Segunda División B
Ten manifest użytkownika HashVanHebel przeczytało już 738 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Jedyna zmiana pór roku, którą dostrzegam to zmiana z lata na jesień. W mgnieniu oka nadchodzą zimne wieczory, a później i zimne dnie. No chyba, że jesteśmy w Hiszpanii, gdzie da się wyróżnić lato, chłodne lato i piekielne lato. W każdym razie kiedy już nadejdzie zima, to później strasznie szybko przychodzi wiosna i ledwo się obejrzymy, a tu już słońce, wysokie temperatury i turyści. Tym razem było tak samo. Kiedy zaczynaliśmy rundę wiosenną była zima, czyli po hiszpańsku brzydkie, chłodne lato. Ledwo zagraliśmy kilka kolejek, a już zrobiło się ładnie i ciepło. Pierwszy raz doświadczyłem tego, co mieszkańcy takich miejsc jak Ceuta doświadczają co roku. Turyści. Na początku mojej iberyjskiej przygody sam byłem jak taki turysta i przepełnione ludźmi ulice były dla mnie normalne. Kiedy powoli zaczynała się jesień, a przyjezdni opuszczali Ceutę było mi pusto, czegoś brakowało. Dopiero teraz, kiedy już trochę czuję się jak miejscowy, zauważam, że to miejsce kompletnie traci swój klimat, nagle znikają wszyscy miejscowi, a w to miejsce pojawiają się ludzie z całej europy i nie tylko, którzy zmieniają to w kompletny syf, który "przelecą i zostawią" kiedy nadejdzie jesień. Jednak razem z wiosną budzi się też moje życie. Na prawdę polubiłem tenisa, miałem nowych znajomych, nie siedziałem już całymi dniami w domu. Czas leciał szybko i ledwo się rozkręciłem, a już musiałem się męczyć w kilkudziesięcio stopniowych upałach. Dużo dowiedziałem się o naszych kibicach. Wielu ich nie było, bo to miasto nie żyje futbolem, brakuje tutaj sukcesów, które zmieniłyby taki stan rzeczy. W każdym razie dookoła klubu istniała jakaś kultura, mieliśmy swoich ultrasów, których wiele innych klubów z naszej ligi nie miało. W ogóle w Hiszpanii nie jest codziennością grupa mężczyzn w koszulkach danego klubu, z jego barwami na twarzy, którzy przez całe spotkanie śpiewają i podskakują w swoim sektorze, o ile można powiedzieć, że nasz stadion posiada takie w praktyce, bo na papierze na pewno. Rzecznik kibiców powiedział mi nawet, że kibice zakładają stronę internetową, co bardzo mnie ucieszyło.
Zżyłem się z tym miejscem i czas mijał mi bardzo szybko.
***
Kiedy kończył się kwiecień, nasi kibice zafundowali drużynie prezent. Ruszyła zapowiadana strona interentowa klubu. Prowadzili ją kibice, ale ja dostałem propozycję wrzucania tam swoich przemyśleń po meczach. Skorzystałem.
Melilla wygrała swoje spotkanie, więc do powrotu na fotel lidera potrzebowaliśmy punktów. Villanovense zagrało ostatnio kilka dobrych spotkań, więc nie było łatwym dostarczycielem oczek. Mecz zaczął się atakami rywali, których musze przyznać, że się nie spodziewałem. Po około piętnastu minutach wprowadziłem kilka korekt w taktyce, co sprawiło, że mecz stał się bardziej wyrównanym widowiskiem. Mięliśmy swoje okazje, ale rywale też mogli coś strzelić, więc remis do przerwy był sprawiedliwym wynikiem, szkoda tylko, że był to remis bezbramkowy. Druga połowa rozpoczęła się od gry cios za cios, ale bramki wciąż nie padały. Kiedy u Germana Rojasa padło podejrzenie kontuzji, razem z fizjoterapeutami zająłem się nim. Właściwie, to się nie zająłem, tylko trochę go popytałem i kiedy okazało się, że wróci na plac gry przekazałem mu kilka instrukcji. Zdziwiłem się, kiedy wróciłem na ławkę i zapytałem Gabriela co mnie ominęło. Powiedział, że Samu strzelił bramkę, a Aldea z drużyny Villanovense dostał czerwoną kartkę. Niestety długo się nie cieszyłem, bo rywale szybko wyrównali. Później staraliśmy się zaatakować, ale nasi rywale pracowali dzisiaj z podwójną siłą, więc łatwo nie było. Teoretycznie jeden punkt nas cieszy, bo daje nam prowadzenie w tabeli, ale to tylko punkt nad Melillą, więc następne spotkanie musimy wygrać. Trochę żal, że nie udało się nam wykorzystać gry w przewadze, ale to nie był nasz dzień, więc myślę, że możemy być zadowoleni z takiego wyniku. Do zobaczenia za tydzień, mam nadzieję, że kibice będą nas wspierać w korespondencyjnym pojedynku z Melillą! Ponadto zarząd uznał, że spotkanie z Puertollano będzie dniem kibica! Bilety rozdajemy za darmo, więc mam nadzieję, że będzie nas dopingowała liczna grupa fanów. Wierzmy więc, ze będzie to niezapomniana noc!
- Tutaj jest za gorąco, umrzeć można w takich warunkach, ludzie chowają się po domach, a ty mnie na kort wyciągasz.
- Nie narzekaj, dobrze ci to zrobi na kondycję - odpowiedział Juanma.
Był on moim najlepszym kolegą z całego sztabu. Kiedyś grał w klubie i teraz, jako trener juniorów jest dla nich przykładem, sprawił, że osiągają wspaniałe wyniki. Prywatnie to bardzo wesoły i przyjemny facet, na prawdę ciężko się z nim nie dogadać.
Dwadzieścia minut przed końcem naszego czasu, na korcie obok pojawiło się kilku mężczyzn. Dokładnie było ich czterech, chcieli zająć dwa korty, więc musieli czekać aż skończymy. Na prawdę wydawali się bardzo przyjemnymi Panami, wszyscy byli już siwi, jeden miał nawet spory brzuch, który nie wydawał się być jego atutem do gry i to w takiej pogodzie. Po kilku wymianach zdań, do ich rozmowy włączył się Juanma. Mieszka tutaj od dawna, więc widocznie się znają. Minęło może 5 minut, kiedy dwaj Panowie czekający na nasz kort postanowili sobie znaleźć rozrywkę.
- No Panowie, grać nie potraficie, a kort nam, zawodowcom zajmujecie - zaczepił nas z uśmiechem na twarzy jeden z oczekujących.
- Mało zawodowy ten twój brzuszek Raul - odpowiedział Juanma.
- W niczym mi nie przeszkadza, a nawet dodaje powagi.
- Żona tak mówi?
- Żona, czy nie żona mało ważne. Nawet z tym obciążeniem i zamkniętymi oczami grałbym lepiej od ciebie.
- Oj ty nie bądź taki pewny siebie - wtrącił się do rozmowy drugi z mężczyzn - z moją teściową wygrać byś nie potrafił.
- To pokaż nam swoje możliwości.
Po krótkiej wymianie zdań postanowiliśmy zagrać w deblach. Żeby było ciekawiej deble miały być mieszane. Juanma miał zagrać z grubszym Panem, a ja z tym drugim.
- Wy się nie znacie - powiedział do nas Juanma - Sławek poznaj Rico, Rico poznaj Sławka...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ