Segunda División B
Ten manifest użytkownika HashVanHebel przeczytało już 2358 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Błądziłem. O Rico wiedziałem tylko tyle, że jest postawnym panem koło pięćdziesiątki z dużym nosem. No ale co, miałem podchodzić do każdego, kto tylko wyglądał zgodnie z tym opisem? Sam bar nie był mi przyjaznym miejscem. Źle mi się tam myślało, było szaro i tak jakoś brudno. Cel jednak był szczytny, więc starałem się chodzić do Pabla kiedy tylko mogę. Mało kto tam zaglądał, zwykle można było policzyć wszystkich gości na palcach jednej ręki. Jedyną osobą którą zastałem tam przy pracy był mężczyzna z blizną na twarzy - małomówny. Jak się domyślam był to właśnie Pablo. Nie wiem jak utrzymywał ten biznes. Nuda była taka, że czasami myślałem nad zamówieniem drinka, ale jednak nie mogłem wrócić do alkoholu. Po kilku wizytach doszedłem do wniosku, że następna będzie tą ostatnią. Szczęśliwie kiedy tylko wszedłem do środka, przy barze siedział mężczyzna. Dosyć postawny, chociaż jeżeli miałbym go opisać, to najpierw zwróciłbym uwagę na inne rzeczy, na przykład na długie siwe włosy. Nosa nie widziałem, bo musiałbym stać za barem. Jeżeli jednak miała być to moja ostatnia wizyta tutaj, to nie mogłem nie spróbować.
- Przepraszam, czy Pan nazywa się Rico? - zapytałem.
Mężczyzna opróżnił zawartość kieliszka trzymanego w ręce, westchnął i powoli obrócił głowę w moją stronę. Niecierpliwie czekałem na jakieś słowo, jednak on spojrzał na barmana, machnął ręką i zachowywał się, jakby nigdy nic się nie stało. Nie wiedziałem co robić, barman nalał mu drugi kieliszek. Mężczyzna tym razem również wypił trunek i machnął ręką. Zapowiadało się, że sytuacja będzie się powtarzała bez końca. Jednak tak nie było, barman przemówił ludzkim głosem.
- To Ivan.
- Chcesz mi wybićć gdzie on tańczy? - hiszpański nie był moją mocną stroną.
- To nie Rico, to Ivan - powtórzył.
- Rozumiem. Kiedy tutaj Rico? - Pablo wyraźnie mnie nie rozumiał - Where is Rico?
Barman odetchnął, poczułem, że się dogadamy.
- Rico nie było tutaj od kilku tygodni - mówił po angielsku - ciężko go zobaczyć gdziekolwiek poza domem bo niedawno złamał nogę i jeszcze nie chodzi.
- A jest w Ceucie?
- Mieszka na Calle Dos 7.
- Dzięki - odpowiedziałem i poszedłem w kierunku drzwi.
- Czekaj! - krzyknął Pablo.
- O co chodzi?
- Skąd znasz Rico?
- Nie znam go, jestem menadżerem A.D Ceuta i chciałbym poznać odpowiedzi na kilka pytań.
- Aha, powodzenia - powiedział barman i nalał kolejny kieliszek Ivanowi.
- Może chcesz kufel? - usłyszałem pytanie do Ivana i wyszedłem z baru.
Niestety teraz nie miałem czasu na spotkanie z Rico, czekały nas ciężkie przygotowania do kolejnych spotkań.
***
Spotkanie z Lorcą miało być spacerkiem, domowym spotkaniem z przeciętną drużyną.
35': Lorca od początku nam się podporządkowała, jednak N'Suki pomimo kilku wspaniałych okazji żadnej nie wykorzystał. Mieliśmy przewagę, tylko nie mogliśmy udokumentować jej żadną bramką.
Przerwa: Druga połowa to zejście słabego (nie tylko) dzisiaj Toledo i Anete. W ich miejsce Rodriguez i Samu, a na dodatek kilka instrukcji dotyczących prostopadłych podań.
57': Po jednym takim N'Suki zdobył bramkę, ale jednak ze spalonego.
70': Pomimo 70 minut zdecydowanej przewagi nie udało nam się nic strzelić. Bezbarwnego Valtera zastępuje całkiem skuteczny Belloc, musi być lepiej.
73': Belloc! Belloc! Ajj tuż obok bramki, strzelcie coś w końcu, bo nie wytrzymam!
80': Kiedy już rywale mają piłkę to obrona bardzo dobrze się organizuje. Tylko Oleguer nie utrzymał krycia, ale na szczęście obronił Relano.
89': Sędzia dolicza 4 minuty. Pomimo ofensywnej taktyki nie tworzymy większej ilości sytuacji.
93': Sergio Diaz wyrzuca piłkę z autu. Ależ słabo, prosto do rywala. Diaz jednak się nie przejmuje, doskakuje do piłkarza Lorci, prawie zabrał mu piłkę, będzie groźnie! Piłkarz rywali odepchnięty, piłka w powietrzu Diaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaz! Ależ bomba, co za wolej! 1:0! Tuż zza pola karnego, wspaniała bramka!
94': Po drodze piłka odbiła się jeszcze od pleców jednego z rywali, bramka zapisana jako samobójcza. Niemal cały zespół rywali zebrał się dookoła sędziego, rzekomo Diaz zagrał piłkę ręką, ale sędzia ich nie słucha - i ma rację.
95': Błąd rywali, szansa na kontrę. 2:0? Nie, tracimy równie szybko jak odzyskaliśmy. Ale podanie, będzie 1:1? Strzela ii... gol! Ale ze spalonego! Gdyby Oleguer nie utrzymał linii to chyba bym go zabił, ale utrzymał, co za końcówka!
96': Tym razem rywale nie protestują, ewidentnie był spalony. Sędzia gwiżdże po raz ostatni i w pełni zasłużone zwycięstwo przypada Ceucie! Dramatyczne okoliczności, ale się udało. Chyba w końcu przyszła forma.
***
Po meczu do mojego gabinetu stawił się Baigorri. Chyba chciał być stanowczy, ale wyglądał raczej śmiesznie.
- Sytuacja jest prosta, uważam, że zasługuję na więcej niż trybuny.
- Zasługujesz? Żart? Miejsca w składzie nie dostaje się za zasługi. Miałeś wiele okazji, żeby pokazać swoje możliwości, ale co najwyżej pokazywałeś ich brak.
- Jak będę siedział na ławce, to nie będę szczęśliwy, a tego by Pan nie chciał.
- Twoje szczęście mnie nie interesuje. Od początku gwiazdorzysz i nic nie pokazujesz na treningach, jak się zaangażujesz to pogadamy.
- W takim razie chcę odejść.
- I bardzo dobrze, niech ktoś inny płaci ci za dwie lewe nogi.
- Żegnam.
- Do zobaczenia.
Obraził się i poszedł, ale jakoś mi na nim nie zależy.
***
Nadeszła pora meczu wyjazdowego z Roquetas. Byliśmy faworytami i miałem nadzieję, że znowu wszystko zagra tak jak trzeba.
3': Faul pod polem karnym i będzie wolny. Pereira potrafi uderzyć, mam nadzieję, że to udowodni.
4': No i nie udowodnił...
13': Rywale wybijają piłkę po dośrodkowaniu Diaza, ta spada pod nogi Loe, który podaje do Pereiry. Techniczny strzał bez zastanowienia wpada w samo okienko! Uderzenie z pierwszej piłki i bramkarz rywali bez szans. Prowadzimy 1:0, więc takich nerwów jak ostatnio być nie powinno.
22': Piłkarze Roquetas zaczęli dochodzić do głosu. Uspokajamy ich jedną kontrą. Piękna kombinacyjna akcja Rodrigueza, N'Sukiego i Samu. Ten ostatni trochę niezdecydowanie ruszył do wystawionej piłka i rywal zdążył go zablokować - korner.
26': Rodriguez! Ładna akcja, ale prosto w bramkarza. Anete wchodził w pole karne, miałby 100% okazję, ale Rodriguez wolał zakończyć akcję sam, co było złym wyborem.
39': Tylko rożny, ale było niebezpiecznie. W ostatnich minutach rywale kompletnie nas jadą, ta połowa mogłaby się już zakończyć.
41': Zapowiadała się super kontra, jednak zepsuł ją Oleguer podaniem za plecy Zamory. Kiedy mieliśmy szansę rozegrać akcję bardziej kombinacyjnie, wtedy Rojas wybił piłkę w trybuny. Brawo...
42': Anete z rożnego. Oleguer wbiega na krótki słupek i jeest! 2:0! W końcu mamy spokojną przewagę. Tego nam trzeba było, bo robiło się coraz bardziej niebezpiecznie.
Przerwa: Belloc zastepuje tragicznie grającego Rodrigueza. Z chęcią zmieniłbym jeszcze Samu, jednak ma okazję poprawić się w drugiej połowie.
50': Oleguer jak zwykle gubi krycie, jednak na miejscu jest Loe, który odbiera piłkę rywalom i rozpoczyna kontrę. Podanie do Belloca. Belloc zagrywa fantastycznie długą piłkę wprost przed N'Sukiego! N'Suki! Ajaj prosto w bramkarza. Pomimo nieskuteczności która trapi go po kontuzji i tak stara się najbardziej z napastników - jego powrót dodał nam jakości.
54': Anete kilka razy próbuje zagrać do N'Sukiego, który jednak jest kryty przez kilku rywali i szybko traci piłkę. Szansę miał jeszcze Samu jednak nikt nie zamknął jego dośrodkowania. Pałka się przegła, zastępuje go Valter.
57': Znowu piękne prostopadłe podanie górą przez pół boiska. Do piłki dochodzi Belloc. Drybluje, drybluje, w końcu wrzuca, ale nikt nie zamyka. Szansę miał jeszcze N'Suki, jednak jego podania również nikt nie zamknął.
61': Znowu to samo. Belloc dochodzi do piłki, wrzuca - tam jest Anete. Strzela! Musi trafić iii... nie trafił. Po jego strzale piłka odbiła się od obrońcy rywala i wpadła prosto w ręce bramkarza.
69': De Dios zastępuje strzelca pięknej bramki - Pereirę.
88': W ostatnich minutach znowu przycisnęło Roquetas, jednak kiedy tylko doszliśmy do głosu w słupek trafił Oleguer.
90+3': Koniec. Według mnie zasłużona wygrana, szkoda, że nie strzeliliśmy jeszcze jakiejś bramki.
W międzyczasie do kontuzjowanych Guzmana i Lorana dołączył Baigorri. Szkoda, bo to zmniejszy jego i tak małe szanse na odejście.
***
Trafiłem w dobre miejsce o dobrej porze. Od zawsze lubiłem zapach kawy, chociaż sam napój nie był moim ulubionym. Pech chciał, że w trzeciej lidze hiszpańskiej nie mam komfortu własnej sekretarki. W klubie jest tylko jedna i w dodatku ma najwięcej obowiązków. Przez to, w swoim gabinecie mam czajnik elektryczny i kawę. Zapach mnie kusi, więc piję - a co! Napój jak napój, kilka razy wypijesz i gonisz do łazienki. Właśnie tam - chociaż nie do końca - spotkała mnie rzecz dziwna, na pewno interesująca. Prezes chyba nie wie, że wszystko co mówi się w jego gabinecie idealnie słychać tuż obok - właśnie w łazience.
- Wejdzie mi w drogę jeszcze raz i go wypierdole! Wszystkich! I w końcu zrobię to po swojemu!
- Spokojnie, nie ma dużych możliwości, więc dużo nie zrobi.
- Zrobi, bo wie o niej!
- O kim?
- O niej! O niej kurwa, nie rozumiesz?!
- Nie?
- Z kim ja pracuje... Czemu nigdy nie mogę znaleźć sobie odpowiednich współpracowników? - powiedział prezes, zdecydowanie ciszej niż wcześniej.
Nie wiedziałem tylko z kim rozmawia i o czym. Głos prezesa rozpoznałem bez problemu. Ten drugi miał dziwny akcent, kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy. Dobrze, że to się wydarzyło w klubie - sekretarka wie wszystko.
***
- Cześć - zagadałem do Seleny.
- Hej. Jeszcze nie ma tych raportów od Pana Andrzeja.
- Wiem, wiem, ale nie chodzi mi o raporty.
- A o co?
- O której wczoraj wyszłaś?
- W pół do siedemnastej. Przepraszam, na prawdę musiałam wyjść, zadzwoniła siostra i...
- Nie chodzi o to, nic się nie stało, chciałem zapytać o coś innego. Kto był wczoraj u Prezesa o 14?
- Vasilis z synem.
- Kto?!
- Taki Grek, kolega Pana Prezesa.
- Nie wiesz w jakiej sprawie?
- Nie wiem. Kiedyś było głośno o przejęciu przez niego klubu, ale ostatecznie zainwestował w coś innego. Przejęcie nam nie grozi, nie bój się. To dawny kolega Prezesa, przyjeżdża czasami do Ceuty i zagląda do klubu.
- Nikogo więcej nie było?
- Nie.
- Dzięki.
- Nie ma za co - odpowiedziała Selena i z uśmiechem wróciła do czytania jakichś notatek.
***
Mecz z Villaneuva na ławce rozpocznie szesnastoletni Juan Carlos, który może dostać szansę debiutu. Na trybunach usiądą Toledo i Rodriguez, którzy grali kompletny piach przez większość meczy. Atak to jedna z formacji która ewidentnie potrzebuje wzmocnienia w zimie. Przed spotkaniem kilka ciekawostek. Relano nie wpuścił bramki od 272 minut, gorsza wiadomość to taka, że niestety od 361 minut Givestin N'Suki nie zdobył żadnego gola.
3': N'Suki mógł już przerwać złą passę, jednak strzelił zbyt wysoko.
7': Yeyo strzela niemal z połowy boiska, jednak celnie i Relano wyciąga piłkę z siatki. Szkoda, ale trzeba walczyć.
12': Znowu mieliśmy szansę, jednak znowu słabe wykończenie i dalej przegrywamy.
28': Mecz jest bardzo wyrównany, jednak do tej pory to rywale stwarzali sobie więcej okazji. Do tej pory. Leniwa akcja na skrzydle. Belloc, Samu i Zamora podawali sobie piłkę, kiedy ten ostatni zdecydował się na odważniejszy ruch i wrzucił piłkę w pole karne. Dosyć szybko skończyła się passa Relano, jednak szczęśliwe kończy się też passa N'Sukiego. Płkarz z Angoli dostawia głowę i futbolówka ląduje w siatce. 1:1!
34': Zamora się obudził. Druga akcja na skrzydle, omija dwóch rywali schodzi do środka i wystawia piłkę do Pereiry. Pereira prostopadle do Belloca! Belg czubkiem buta trąca piłkę, która odbijając się od bramkarza wychodzi na rzut rożny. Ładnie to wyglądało.
35': Rywale wybijają piłkę po rzucie rożnym, jednak my nie dajemy im wytchnienia i po kolejnej kombinacyjnej akcji N'Suki wychodzi na wolne pole, wrzuca piłkę wzdłuż linii bramkowej. Pech chciał, że Belloc znowu nie zdążył zamknąć akcji.
37': Pomimo braku skrzydłowych boczne sektory funkcjonują idealnie! Akcja Pereiry i Sergio Diaza kończy się wrzutką w pole karne tego drugiego. Z jednej strony nieszczęśliwie piłka wpada w tłum obrońców - z drugiej strony szczęśliwie, jeden z nich pakuje ją do własnej bramki. 1:2!
Przerwa: Do końca pierwszej części przeważaliśmy, jednak nie przełożyło się to na żadną klarowną sytuację. Dobrze, że Anete poprawnie zareagował na rozmowę motywacyjną, bo inaczej opuściłby boisko, co i tak wydaje się być kwestią czasu.
48': Rywale narzucili swój styl gry i już po trzech minutach drugiej połowy było niebezpiecznie. Pobudka panowie!
51': Wymusiliśmy na rywalach prosty błąd i Belloc wylądował w polu karnym przeciwnika z piłką przy nodze. Rywale byli jednak obok, więc podał do N'Sukiego. Givestin strzela niestety prosto w bramkarza i nie wykorzystaliśmy pierwszej groźnej akcji w drugiej części. Anete opuszcza boisko, jego pozycję zajmie Belloc, a nowym napastnikiem młodziutki Juan Carlos
56': Zejście Anete przyczyniło się do większego posiadania piłki. Piękna akcja Tercetu Juan Carlos - Kevin Belloc - Givestin N'Suki kończy się bramką tego ostatniego. 1:3! Trzecioligowa tiki-taka i bramkarz rywali bez szans!
62': Villaneuva wciąż tworzy okazje - na szczęście ich nie wykorzystuje. De Dios dostanie szansę, zejdzie Loe.
73': Poprzeczka bramki strzeżonej przez Relano zadrżała po strzale z rzutu wolnego! Szczęśliwie dalej jest 1:3, ale głupie faule przed polem karnym zaczynają mnie denerwować. Zmiana - Valter zamiast Samu.
73': N'Suki!! Stadiony świata - uderzenie w poprzeczkę odbija się od ziemi i wychodzi w pole, ale piłka uderzona fantastycznie, zza pola karnego, podkręcona!
79': Pomimo przewagi rywali w posiadaniu piłki znowu ratuje ich poprzeczka, tym razem po strzale Pereiry z wolnego! Obrońcy wybijają i jest korner.
80': Piłka wybita za pole karne, tam tłum piłkarzy Ceuty najnormalniej w świecie się gubi i idzie groźna kontra. Diaz okazuje się być szybszy od rywali i wybija dośrodkowanie za linię boczną.
82': Znowu piękna kombinacyjna akcja, ale Pereira woli strzelić niecelnie niż podać Juanowi Carlosowi wychodzącemu na czystą pozycję.
90+2': Koniec! Było jeszcze kilka strzałów, ale raczej niewartych uwagi. Wygrywamy 1:3 i seria meczów bez porażki zaczyna się wydłużać. Teraz Copa del Rey z Valencią. Będzie trudno? A skąd - będzie ekstremalnie ciężko!
Awansowaliśmy już na piątą pozycję w tabeli. Czwarta Lucena ma tyle samo punktów - pierwsze San Roque aż siedem więcej, a w dodatku ciągle nie zaznało smaku przegranej. Baraże to realny cel, jak utrzymamy formę to możemy walczyć o zwycięstwo. Dowiedziałem się również, że Juan Carlos wybiegając na boisko w ostatnim spotkaniu został najmłodszym debiutantem w historii klubu i ligi.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Stawiaj na dwie taktyki |
---|
W okresie przygotowawczym warto przyuczać piłkarzy do dwóch taktyk – np. domowej i wyjazdowej. Piłkarze łatwiej będą dostosowywać się do zmiany ról w trakcie sezonu i będą lepiej przygotowani taktycznie do spotkań. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ