Witam Was drodzy użytkownicy! Zauważyłem, że w ciągu ostatniego roku znacznie zmniejszyła się liczba przedstawianych przez Was karier, a zapotrzebowanie na nie jest duże, dlatego właśnie będe starał się opisywać swoje przygody związane z tą piękną grą jaką jest Football manager i być może niektórym z was spodobają się moje wypociny i także zaczniecie pisać, do czego was namawiam. Gram w Football manager 2008 i nie mam aktualnych składów, ale mam nadzieje że nie będzie wam to przeszkadzało, więc zacznijmy.
W wieku prawie 38 lat skończyłem swoje studia managerskie i z kartą w ręku mogłem już szukać pracodawcy, jednak najpierw chciałem odpocząć i wyjechałem na miesięczne wakacje do Monachium, w szkole mówili, że mam szanse stać się naprawde świetnym managerem, głównie dzięki swojej wiedzy taktycznej i dużej charyźmie, ale ilu młodym managerom tak mówiono, a ilu tak naprawde wskoczyło na wyższy poziom, który gwarantowałby im prace w tak znanych Polskich markach jak: Lech, Wisła czy Legia? Myśle, że niewielu się to udało.... Wracając jednak do mnie i moich wakacji, zbliżał się 30 czerwca, ostatni dzień moich wakacji, a także przed dzień okna transferowego, chciałem poszukać pracodawcy, słyszałem że Piast Gliwice szukają młodego managera, który mógłby poprowadzić ich do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Drużyna z Gliwic zawsze słynęła z tego, że stawiają na młodych zdolnych trenerów, stałem już przed kwaterą, w której mieszkałem w Niemczech czekając na taksówke, która miała zawieźć mnie na lotnisko pragnąłem zadzwonić do prezesa Piasta Gliwice, z pytaniem czy to prawda że poszukują młodego zdolnego managera, ale w tym czasie zamiast taksówki podjechała przed dom czarna limuzyna, z której wysiadł...... prezes klubu TSV 1860 Monachium, oznajmując mi, że poszukuje ambitnego i zdolnego managera, który mógłby poprowadzić jego drużynę. Słuchałem tego z pewnym poirytowaniem, bo dlaczego Pan Alfred Lehner mówi to właśnie mi, dlatego spytał się mu wprost: Czemu pan mówi to akurat mi? On się roześmiał wtedy zrozumiałem, że mówi to właśnie mi, ponieważ to ja mam być tą osobą, która od przyszłego sezonu ma prowadzić jego zespół. Jednak dla pewności spytał się mi czy chcę być managerem jego klubu, oczywiście się zgodziłem, co prawda chciałem aby moim pierwszym klubem była jakaś drużyna z Polski, np. Piast Gliwice, ale takiemu klubowi, który w swojej ponad 150 letniej historii zdobył mistrzostwo Niemiec się nie odmawia. Pan Lehner powiedział mi, abym poleciał do Polski spakował się i za 2 dni zjawił się w jego gabinecie, aby podpisać kontrakt.
Te 2 dni bardzo szybko minęły musiałem się pożegnać z rodziną, która został w Polsce, spakować się i lecieć do Monachium. W drodze do siedziby zarządu klubu TSV 1860 zobaczyłem piękny dom( nie jakiś wielki, ale przestronny) z napisem: Na sprzedaż, a że nie miałem stałego domu w Monachium wszedłem do niego, już na samym progu przywitał mnie starszy pan, pytając czy jestem z ogłoszenia, oznajmiłem że tak, widać było że staruszek chciał jak najszybciej się wyprowadzić, dlatego negocjacje nie trwały długo, cena stanęła na 180tys. euro. i już posiadałem dom, oczywiście nie miałem takich pieniędzy, ale z pożyczką nie było większych problemów, po sporządzeniu umowy od jutra mogłem już zamieszkać w tym pięknym domu, kolejnym plusem tego zakupu było to, że miałem tylko około 30 min drogi do bazy treningowej, siedziby zarządu i stadionu klubu, w którym będe pracował. Teraz jednak musiałem biec na spotkanie z prezesem, gdyż byłem z nim umówiony o 18, a dochodziła już 17:30.... Zdążyłem w sam raz Alfred Lehner przywitał mnie serdecznie i powiedział abym wszedł do gabinetu, moją uwagę od razu zwrócił puchar za zdobycie Mistrzostwa kraju, który stał na gablocie, był wielki i wyróżniał się od innych, chociaż od razu trzeba zaznaczyć, że tych pucharów było niewiele. Tym biegiem do gabinetu prezesa troche się zmęczyłem, to już nie ta sama kondycja co kiedyś, co zauważył chyba prezez TSV Monachium, mówiąc:
- Widze, że jesteś zmęczony, może usiądziesz?
- Zgodziłem się zadając od razu pytanie: Szczerze powiedziawszy jestem troche zdziwiony, że chce Pan zatrudnić na to niezwykle odpowiedzialne stanowisku osobe, która w tej branży nie ma wogóle doświadczenia.
- Nie bądź taki skromny, obserwowaliśmy cię już od dawna, na studiach managerskich w swoim roczniku byłeś wyróżniającą się osobom, dlatego myśle, że wcale nie ryzykuje, ale przechodząc do sprawy twjego kontraktu, będziesz u nas zarabiał 4tys. euro miesięcznie myślę, że jest to zadowalająca tygodniówka, twój kontrakt będzie obowiązywał przez 3 lata, w myśl którego w pierwszym sezonie zespół miałby uplasować się w środku tabeli, przez ten rok masz zbudować mocny zespół, natomiast w następnym sezonie miałbyś z zespołem awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech.
- Obiecuje że postaram się nie zawieść pańskich oczekiwać, dam z siebie wszystko na co mnie będzie stać.
- To by było mniej więcej wszystko.... a zapomniałbym na transfery w tym sezonie dostaniesz 400 tys Euro, ponieważ nasz klub spłaca pożyczke w wysokości 12 mln, dlatego nie możemy pozwolić sobie na zbyt duże straty finansowe, oczywiście masz wolną ręke w budowaniu drużyny. Od jutra zaczniesz prace, przyjdź o 12 przedstawie cie piłkarzom i odbędziemy krótką rozmowe z mediami.
- Pomyślałem sobie dobrze wiedzieć, że klub ma długi, ale w sumie 12 mln to wcale nie tak duż0, przecież mamy stadion dzielony z największym rywalem Bayernem Monachium, czyli wspaniałe Allianz Arena, dzięki którem troche zarobimy na biletacha, przecież nikt mi nie powiedział że prca managera to sama słodycz.
To był zwariowany tydzień. Kto by przypuszczał, że manager bez doświadczenia Luke(tak się nazywam) dostanie szanse w tak świetnym klubie, dzięki temu zyskałem już pseudonim Luky, czyli szczęściarz.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ