Tak jak zaczęliśmy wieczór, tak nie mogliśmy go skończyć. Odwlekałem wyjście do domu przez półtorej godziny, aż w końcu wyszedłem z hukiem. W międzyczasie nasza konwersacja przeniosła się do domu prezesa, który mieszka w jednej z okolicznych wiosek.
- Nie pieprz głupot, siadaj, pogadamy.
- No dobra. - Zrobiłem wtedy głupotę, która mogła się odbić na mojej karierze. Jakby kluby zainteresowane mną dowiedziały się, że piję, to pewnie by zaczęły jedna po drugiej rezygnować ze mnie. I bym został na lodzie. Czytaj -
w Małogoszczu. Chociaż...
- Przemek, słuchaj no. - Moje rozważania przerwał mój towarzysz. - Pogadajmy trochę o klubie.
- Nie moglibyśmy zrobić tego jutro, w klubie?
- No cóż, jak tu jesteśmy, to pogadajmy o tym.
- Okej, czego chcesz w takim razie?
- Jak wiesz, do klubu przybędzie młodzież, dzień po meczu z
Górnikiem Wieliczka.
- Tak, tak, tak. 18 marca. Wszyscy o tym mi mówią. Chcesz ich powtarzać, czy masz coś nowego?
- Mam pewny nakaz. Nie przyjmuj nikogo w ym roku, chyba, że to będzie wielki talent...
- W co wątpisz?
- Z ust mi to Przemek wyjąłeś.
- Też nie liczę na to, że zjawi się ktoś dobry.
- Przeliczyłem budżet i - tu przerwał, po czym wyjął karteczkę z koszuli - dam Ci do dyspozycji
2765 złotych i
46 groszy na umowy z piłkarzami.
- Miesięcznie?
- Chciałbyś! Nie mamy tyle pieniędzy. Do końca roku, co da Ci... jakieś
900 złotych na miesiąc,
- Szczerze? Spodziewałem się po Tobie gorszych informacji...
* * * * *
Pojechałem do Bukowy na trening tamtejszej Bucovii. Ogółem klub był mały, występujący wcześniej nawet w IV Lidze, grał z Legią Warszawa w Pucharze Polski, ale minęły lata dobrobytu, przyszły lata posuchy.
Mieli jedno boisko, starą, wysłużoną, ziemistą bieżnię do biegania wokół boiska i trybuny na może 150-200 osób. Murawa jak na ligi regionalne była w miarę dobrym stanie, a ze względu na wysoką - jak na luty - temperaturę sięgającą nawet 10 stopni Celsjusza wszyscy w zasadzie trenowali na boiskach. Wszyscy - oprócz nas, bowiem nie chcieliśmy psuć murawy.
Piłkarze wyszli na boisko o 16, za nimi trener, który podszedł i się ze mną przywitał.
- Witaj Przemuś, co Cię do tej dziury sprowadza?
- No tak źle to tu nie macie.
- Ach, A-Klasa, kasy nie ma, nic nie ma.
- To tak jak u nas, tylko że gramy o II Ligę.
- Jak Ty to robisz?
- Magia, Witek - magia.
Zaśmialiśmy się. Obejrzałem trening, zasugerowałem kilka rzeczy ich trenerowi.
- Cóż, ten - wskazałem na bramkarza - jest niezły, załapał by się na "trójkę".
- U mnie jest numerem dwa, jedynką jest ten przy bramce - pokazał na podstarzałego, wyglądającego na 38-40 lat bramkarza.
- Okej, wpadnę za kilka dni, obejrzę go sobie. Tymczasem, trzymaj się, do zobaczenia.
- Na razie Przemek.
Wróciłem do Małogoszcza, by podzielić się spostrzeżeniami z moim asystentem - Piotrkiem.
* * * * *
Nadszedł
27 luty i mecz z
SMS Łódź1. Rozegraliśmy to spotkanie na dużym luzie, bez obaw o wynik. Po prostu mieliśmy nie przegrać, co było prostym zadaniem, przy jednym celnym strzale rywala. Wygraliśmy po bramce
Mateusza Kowalczyka - zmiennika
Jarosława Mikutela - w 69 minucie. Wynik na koniec brzmiał
1-0.
Potem minęło 7 dni i mecz z
Pogonią Staszów, z którą graliśmy przed sezonem (mecz zakończył się wynikiem 1-1). Tym razem nie mieliśmy problemów i wygraliśmy
3-1, po bramkach:
Tomasza Gruszczyńskiego, Jacka Imianowskiego i
Piotra Bieńka. Dla Pogonii trafił
Piotr Kulpaka, kierując piłkę do własnej siatki.
Ostatni sparing zagraliśmy 6 dni przed meczem z Górnikiem Wieliczka - 11 lutego - z
Górnikiem Radlin. Mecz odbył się w dobrych warunkach - no, mogło nieco mniej wiać. Rozpoczęliśmy grę o 15:00. Do siatki przez długi okres nie mogliśmy trafić. W końcu, w 36 minucie piłka trafiła do
Macieja Osłowskiego i było 1-0. Nie porwało to piłkarzy do dalszego strzelania. Natomiast do głosu zaczęli dochodzić goście, mimo, że nie strzelali. W końcu w 59 minucie strzelili bramkę i uznali, że jest już po meczu i że mogą iść do szatni. Zaczęliśmy ich bombardować, oddając ogółem 26 strzałów (w trakcie całego meczu). W 84 minucie
Piotr Kulpaka zrehabilitował się za poprzedni mecz, strzelając bramkę. W 90 minucie
Maciej Mizgajski trafił, ustalając wynik spotkania na
3-1.
1- Grałem raz z nimi i wygrałem 2-0, ale zapomniałem zapisać gry, toteż musiałem powtórzyć spotkanie...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ