Informacje o blogu

Manifest użytkownika feliks1997

Zagłębie Lubin

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2013/2014

Ten manifest użytkownika feliks1997 przeczytało już 1154 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Wstęp

 Wydaję mi się, że nie tylko mi zaimponował styl gry Atletico Madryt pod wodzą Diego Simeone. Ja jednak postanowiłem pójść o krok dalej i niejako zaszczepić tą filozofię futbolu w jakimś klubie. Wybór mój padł na Zagłębie Lubin. Podobieństw między Atletico i Zagłębiem jest kilka. Po pierwsze: zdecydowany brak sukcesów na przestrzeni ostatnich kilku sezonów. Po drugie: właściciele obu klubów zażarcie pragną dołączenia do grona wielkich, lecz jak na razie są to płonne nadzieje. Wreszcie po trzecie: Simeone zaraz po przyjściu miał pod swoim przywództwem grupę piłkarskich weteranów, którzy z niejednego pieca chleb jedli. W Zagłębiu jest podobnie. Różnice? Jest ich także sporo. Obydwie te ekipy dzieli piłkarska przepaść.  Różnica jakości zawodników grających w obu klubów jest nieporównywalna.
  Ja jednak postanowiłem nauczyć Zagłębie grać chytrze i skutecznie, bez oglądania się na jakieś skomplikowane kombinacje taktyczne. Żelazna dyscyplina, konsekwencja taktyczna i gra z kontry. Do tego jeszcze stałe fragmenty gry - taka była moja recepta na przemienienie drużyny, która w  poprzednich kilku sezonach na europejskie puchary mogła spoglądać z odległych czeluści tabeli Ekstraklasy, w drużynę gotową rywalizować w Europie.

Skład i Transfery

 Ku mojemu zaskoczeniu, skład nie wymagał większych wzmocnień. Tuż po przybyciu zakontraktowałem jednak Giorgiego Makaridze, gruzińskiego golkipera, jako że wypożyczony ze Slavena Belupo Silvio Rodić nie budził mojego zaufania. Z wolnego transferu ściągnąłem także pod sam koniec okienka transferowego Denisa Kramera, słoweńskiego obrońcę, który występował wcześniej w Zawiszy Bydgoszcz. O ile ten pierwszy okazał się być znakomitym posunięciem, tak ten drugi zaraz po przybyciu złamał nogę, pauzował trzy miesiące i wystąpił raptem w dwóch spotkaniach. Zimą go zwolniłem.
 Nie obyło się także bez transferów z klubu. Odeszła dwójka, dla której nie widziałem miejsca w klubie: prawoskrzydłowy David Abwo (nawiasem mówiąc, dziwiło mnie jak można było trzymać tutaj tak słabego zawodnika) oraz Boris Godal, obrońca, który w moich oczach przegrał rywalizację z całą rzeszą innych zawodników na swojej pozycji. Niestety nie stać mnie na opłacanie siódmego w kolejności wyboru na swojej pozycji piłkarza, tak więc tuż po moim przybyciu Godal musiał pakować walizki.

Taktyka i wykonawcy

 Gra uznała moją taktykę za 4-4-2, lecz w mojej opinii owo ustawienie raczej powinno nosić nazwę 4-2-4. Bramkarz, czterech obrońców, dwóch środkowych pomocników (jeden walczący o piłkę i jeden długodystansowiec), dwóch skrzydłowych z rolą ataku oraz dwóch napastników (jeden wysunięty, drugi cofnięty). Polecenia? Agresywny odbiór piłki, nękanie rywali, podania bezpośrednie i na wolne pole, ostre dośrodkowania i ataki skrzydłami. Mentalność standardowa, i styl gry płynny. We wcześniejszych grach niemal zawsze grałem z jednym napastnikiem (preferowałem 4-2-3-1), więc ciekaw byłem jak spisze się taktyka z dwoma napastnikami.
  Podstawowa jedenastka w pierwszej części sezonu wyglądała następująco: Makaridze - Vidanov (Rymaniak), Banaś, Guldan, Cotra (Oleksy) - Piątek (Bilek), Rakowski - Błąd, Bertilsson (Przybecki) - Woźniak, Papadopoulos (Piech).
  W nawiasach podstawowi zmiennicy.
  Kapitanem pozostał Banaś, jego zastępcą Bilek.

 Pierwsza Część Sezonu

 Niewiele czasu dzieliło rozpoczęcie okresu przygotowawczego i pierwsze spotkanie ligowe. Miałem raptem cztery tygodnie by wpoić zawodnikom moją wizję gry. Zagraliśmy w tym czasie sześć sparingów: cztery zwycięstwa, remis i porażka. Bilans bramkowy: 15-6. Niby powodów do niepokoju nie bylo, choć rywale raczej nie prezentowali wysokiego poziomu, no i porażka z KS Polkowice 1-4 dawała sporo do myślenia.
  Czasu na zastanawianie się nie było: 19.7.2013, mój debiut. Rywal: Korona Kielce. Liczyłem na zwycięstwo, w końcu graliśmy przed własną publicznością. Piech dał nam prowadzenie, jednak nasze nadzieje na trzy punkty rozwiał samobójem Guldan. Remis to sprawiedliwy wynik, a ja nie miałem żadnych pretensji do moich zawodników. Jak się później okazało - słusznie, gdyż Korona Kielce stała się naszym przekleństwem jeśli chodzi o ten sezon. W lipcu zaliczyliśmy jeszcze dotkliwą porażkę na Łazienkowskiej, choć wynik 0:3 nie odzwierciedlał poziomu wyrównania meczu.
  Mówi się trudno. 15 miejsce po dwóch kolejkach to zdecydowanie nie to, na co liczyłem. Nadszedł sierpień + jeszcze jeden mecz we wrześniu, tuż przed spotkaniami reprezentacji. W pierwszej kolejności, sensacyjnie stłukliśmy u siebie Lecha 4:0. Wszystkie bramki padły po przerwie a autorem dwóch z nich okazał się być Arkadiusz Woźniak. Dalej wymęczone zwycięstwo 1:0 z Pogonią i pechowy remis z Jagą, przez karnego z kapelusza. A potem trzy kapitalne zwycięstwa: z Zawiszą, Cracovią i Widzewem. W pierwszym z tych meczy, musieliśmy gonić wynik po głupim błędzie przy stałym fragmencie gry, ale skończyło się 2:1. Potem dwa spotkania, w których zaaplikowaliśmy rywalom po trzy bramki. W każdym z tych spotkań do bramki przeciwnika trafiał Bertilsson, za co słusznie odebrał nagrodę zawodnika miesiąca. Po siedmiu kolejkach wylądowaliśmy na trzecim miejscu, a ja zacząłem wierzyć, że stać na coś więcej, niż zwykłe towarzyszenie wielkim firmom takim jak Lech i Legia, które od samego początku znajdowały się w czubie tabeli.
  Wrzesień miesiącem absolutnej chaotyczności w naszym wykonaniu. Najpierw łatwe 2:0 z Piastem, gdzie błysnął nasz kapitan - Banaś, lecz trzy dni później katastrofalny mecz z Niecieczą. Brakowało mi słów by opisać to co wyczyniała nasza obrona. Na nic zdała się twarda gadka w przerwie, bo 16 sekund po rozpoczęciu dostajemy bramkę na 3:1. Ostatecznie udało się wpakować jeszcze gola kontaktowego, lecz nasza przygoda z Pucharem Polski kończy się na 2 rundzie, a mnie nieomal trafia szlag. Moi zawodnicy to jednak faceci z jajami - podnieśli się szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Masakrujemy u siebie Podbeskidzie 6:1, a hat-tricka zalicza Woźniak, który mecz w mecz zdobywa moje uznanie i szacunek. Powoli wysuwa się na czoło klasyfikacji strzeleckiej. Żeby nie było tak pięknie, dostajemy zadyszki i przegrywamy derby ze Śląskiem w stosunku 0:2. Jakby konsekwencją tego jest wyratowany w ostatnich sekundach remis z Górnikiem. Na koniec jednak odnosimy efektowne zwycięstwo nad Ruchem. Znowu błyszczy Woźniak. Po 13 kolejkach zajmujemy czwartą lokatę.
  Znowu długie dwa tygodnie przerwy i znowu wracamy do rywalizacji. W pierwszej kolejności w dziesięć minut załatwiamy Lechię Gdańsk. Bohaterem meczu Guldan, który najpierw efektownie wyłożył piłkę Rakowskiemu, a osiem minut później sam popisał się celną główką. Na kolana powalił mnie mecz z Wisłą, gdzie niczym rasowy bokser najpierw pozwoliliśmy im się podnieść, by tuż przed przerwą załatwić ich dwoma celnymi ciosami. Na bramkę Woźniaka odpowiedział Brożek, ale Vidanov i Papadopoulos pozbawili ich złudzeń. Piękne 3:1 na wyjeździe. Minęło piętnaście kolejek, a moi zawodnicy chyba zbyt szybko popadli w samozachwyt. Wykorzystała to bez skrupułów Korona wbijając nam trzy bramki i bezdyskusyjnie dominując na boisku. Zimny prysznic podziałał, bo Lech na swoim terytorium przegrał 0:3 a na boisku robił co chciał Adrian Błąd. Porażkę z Legią można jeszcze jakoś uzasadnić, bo poszliśmy z nimi na wymianę ciosów. Niestety skończyło się 2:4. Za to Jagiellonia wykorzystała wszystkie nasze błędy, przez co na moich piłkarzy znów czekał huragan w szatni.
  Ostatnie cztery mecze zagraliśmy w kratkę - zawodnicy zaczynali odczuwać trudy sezonu - 23 mecze w 4,5 miesiąca robią swoje. Jednak i tak byłem zadowolony. Dwa zwycięstwa i dwie porażki,w tym demolka Cracovii 3:0. Ostatni mecz z Widzewem przegraliśmy, bo większość zawodników (a także i ja) byliśmy myślami gdzieś indziej,
  Powodów do optymizmu było mnóstwo - zajmowaliśmy trzecie miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do Legii. Przed nami jeszcze ulokowała się Korona, z równą ilością punktów, a punkt za nami był Lech. Gdzieś tam w oddali był jeszcze Śląsk i Górnik, jednak szczerze wątpiłem czy te drużyny są w stanie nawiązać walkę o mistrzostwo. Jednego byłem pewien: tego, że stać nas na walkę o podium. Dalej myślą nie sięgałem, zdając sobie sprawę, że wystarczy jeden mały kryzys i nasze marzenia się roztrzaskają.
  Generalnie jednak, było całkiem nieźle.

 




Przerwa Zimowa

 Trudno opisać jak ważnym wydarzeniem była dla nas owa przerwa. Dwa miesiące przerwy od ligi, zdecydowanie pomogło mi w przebudowie drużyny. Tak tak, choć może brzmieć to dziwnie, ja dostrzegałem rzeczy wymagające korekty. Poza tym dostałem kupę kasy na wzmocnienia, gdyż zdecydowałem się sprzedać trzeciego i czwartego w hierarchii defensywnych pomocników: Jiriego Bilka i Manuela Curto. Zarobiliśmy na nich prawie dwa miliony, tak więc miałem z czego wydawać. Czech powędrował do katarskiego As-Sadd, a Portugalczyk do norweskiego Molde. Jednakże to nie koniec czystek, jakie miały miejsce w Zagłębiu. Byłem bezwzględny, ale nie było innego wyjścia: na wiosnę chciałem mieć drużynę lepszą i silniejszą, sprawniejszą i bardziej uniwersalną. Dlatego z naszą drużyną pożegnało się aż 6 zawodników, w tym aż 5(!) obrońców. Oto oni: Vidanov, Cotra, Kramar, Banaś i Dzinic. Ponadto na wolny transfer odszedł także Kwiek, którego bezskutecznie próbowałem sprzedać od początku moich rządów - po prostu nie pasował mi do koncepcji.
 Życie ma to do siebie, że jedni odchodzą by zrobić miejsce innym. Tak było i tym razem. Od 10 grudnia do 23 stycznia zakontraktowałem ośmiu nowych zawodników - czterech za gotówkę i czterech za darmo. Za śmieszne pieniądze wyciągnęłem z rezerw Levante Jorge Galana. 36 tysięcy za napastnika, który będzie rywalizował o miejsce w składzie z Papadopoulosem to wcale nie była wygórowana kwota. Największych wzmocnień potrzebowała defensywa - dlatego szukałem wszędzie gdzie się dało i ostatecznie sprowadziłem: czarnogórca, białorusina, polaka i hiszpana. Milan Jovanovic - świetny doświadczony stoper. Sergey Politevich - przyszłość reprezentacji Białorusi. Adam Danch - były kapitan Górnika Zabrze. I na końcu Iban Zubiaurre, taki tam prawy obrońca.
 Co z resztą transferów? Za darmo przybył do nas Robert Ahman-Persson. Miał być on zapchajdziurą na pozycji środkowych pomocników. Hiszpański skrzydłowy Tete, tak samo. Największym jednak hitem transferowym okazał się Javi Ros, hiszpański (a w zasadzie baskijski) środkowy pomocnik, który z miejsca zastąpił w pierwszm składzie Łukasza Piątka. Wydałem na niego 1,3 miliona euro, ale pewien byłem, że jest to strzał w dziesiątkę. Dość szybko wyselekcjonowałem kadrę na wiosnę i w spokoju mogliśmy zabrać się za przygotowania do końcówki sezonu....
A tu odświeżona pierwsza jedenastka po zimowej rewolucji:
Makaridze - Zubiaurre (Danch), Jovanovic, Politevich, Azikiewicz - Rakowski, Javi Ros - Błąd, Bertilsson - Woźniak, Papadopoulos.

 

Druga Część Sezonu

15 lutego 2014 roku, rozpoczęliśmy zmagania w rundzie wiosennej. Na pierwszy ogień poszło Podbeskidzie. Powiem tak: jeżeli ktoś płakał po Banasiu i Vidanovie, to teraz z pokorą przyznawał mi rację. Duet Zubiaurre-Politevich zaliczył po bramce, a obrazu rzezi dopełnił Jorge Galan. Wszystkie trzy bramki zdobyli nowopozyskani zawodnicy, a ja zaczynałem czuć, że odwaliłem kawał dobrej roboty. Przez resztę lutego i marca byliśmy w koncertowej formie. 1:0 z Piastem i 2:2 w derbach, pomimo że przez sporą część meczu musieliśmy gonić wynik. Na koniec marca, jeszcze dwa zwycięstwa, właśnie w stylu Atletico, czyli po szarpanej grze i zaciekłej walce - 2:1 z Górnikiem i 1:0 z Ruchem. Szło nam zdecydowanie za łatwo, więc moi zawodnicy przypomnieli sobie, że nie walczą o mistrzostwo, lecz o górną połowę tabeli, dlatego kwiecień przyniósł nam raptem jeden punkt z sześciu możliwych.
 Tak oto dotarliśmy w połowie kwietnia do końca rundy zasadniczej. Tak prezentowała się tabela po 30 kolejkach:

 




Było zatem przecudownie i fantastycznie. Gdyby ktoś mi w czerwcu powiedział, że po trzydziestu kolejkach będziemy liderami, prawdopodobnie wysłałbym go do szpitala psychiatrycznego. A jednak. Byliśmy liderami i wiele wskazywało, że walka o mistrzostwo będzie naprawdę emocjonująca. Ja jednak tonowałem nastroje - wiedziałem, że mamy niesamowity talent do gubienia punktów w meczach z najmocniejszymi rywalami - dwie porażki z Legią, porażka i remis ze Śląskiem, porażka i remis z Koroną, tak więc wstrzymałem się z zakupem szampanów i nieustannie zagrzewałem zawodników do walki.

Grupa Mistrzowska

Pierwsza kolejka: Zagłębie - Lech 2:1 (2:1)
 

Przegrywaliśmy od piątej minuty, ale w pięć minut odwróciliśmy losy spotkania. Niezawodny Woźniak i samobój, a później umiarkowane murowanie bramki, sprawiły, że po zakończeniu tego spotkania cieszyliśmy się jak dzieci z trzech punktów.
Tabela: 1. Zagłębie 2. Legia 3. Lech

Druga kolejka: Korona - Zagłębie 2:2 (1:0)

Thriller pierwszego sortu. Korona dość szybko wbija nam bramkę, a my walimy głową w mur. Potem Danch podarowuje rywalom rzut karny, a ja idę na moment do szatni, bo nie mam ochoty oglądać więcej tego meczu. Wracam w osiemdziesiątej minucie, przy stanie 2:1. Jakaś nadzieja zakrada mi się do serca, gdy widzę kolejne ataki mojej drużyny. Wreszcie, 91 minuta, Woźniak wypuszcza Rakowskiego, ten potężnym strzałem w samo okienko ratuje nam remis.
Tabela: 1. Legia 2. Zagłębie 3. Lech

Trzecia kolejka: Zagłębie - Ruch 3:1 (2:1)

Samobój Dziwniela w pierwszej minucie ustawił mecz. Adrian Błąd podwyższył prowadzenie, a Rymaniak po rzucie rożnym załatwił sprawę. Gol Kuświka na otarcie łez.
Tabela: 1. Zagłębie 2. Legia 3. Lech

Czwarta kolejka: Górnik - Zagłębie 0:1 (0:0)


Mecz, w którym mogło się zdarzyć wszystko, lecz zawodnicy wybrali kopanie się po kostkach. Zmierzaliśmy ku bezbramkowemu remisowi, kiedy w 75. minucie Woźniak przejął piłkę na skraju pola karnego, odwrócił się i grzmotnął jak z armaty w samo okienko. Dalej już tradycyjny autobus i kolejne trzy punkty jadą z nami do Lubina.
Tabela: 1. Zagłębie 2. Legia 3. Lech

Piąta kolejka: Zagłębie - Śląsk 1:0 (0:0)

W tym meczu miałem coś do udowodnienia sobie i kibicom. Zwycięstwo gwarantowało nam miejsce w Lidze Europy, ale to nie tego pragnęli nasi fani. Nasi fani chcieli, żebyśmy skopali Śląsk i udowodnili kto rządzi na Dolnym Śląsku. Spełniłem to ich marzenie bez większego trudu. Kto strzela zwycięską bramkę? Oczywiście Arkadiusz Woźniak. Tym razem z główki, od poprzeczki...
Tabela: 1. Zagłębie 2. Legia. 3. Lech
(Uwaga! W tej chwili Zagłębie miało 4 punkty przewagi nad drugą w tabeli Legią)


Szósta kolejka: Legia - Zagłębie 4:1 (1:0)

Taka piękna katastrofa. W tym meczu ustawiłem autobus i liczyłem na bezbramkowy remis. Srogo się zawiodłem. Wszystko pięknie funkcjonowało (trójka defensywnych pomocników dominowała w środku pola i zmuszała ich do strzałów z dystansu) aż do momentu kiedy Wolski z wolnego trafił w słupek, a Radović to dobił. Musieliśmy się otworzyć, a oni to wykorzystali.

Tabela: 1. Zagłębie 41 pkt. 2. Legia 40 pkt. 3. Lech 39 pkt.

I ostatni mecz sezonu...

To nie miało prawa się zdarzyć. A jednak. Byłem święcie przekonany, że oni nie są w stanie nam nic zrobić. A jednak. Adrian Błąd dał nam prowadzenie - byliśmy mistrzami! W przerwie kazałem im zachować koncentrację. I co? Dziesięć minut później Zejdler wyrównuje a ja wpadam w złość. Szybko się uspokajam i rzucam wszystkie siły do ataku. Legia prowadzi z Lechem 2:1 i to ona jest mistrzem.

92 minuta, gramy w dziesiątkę, ale to nadal my dominujemy. Rakowski zagrywa długą piłkę, Błąd przegrywa pojedynek główkowy, ale piłka trafia pod nogi Bertilssona. Ten wypuszcza Przybeckiego sam na sam, a ten trafia! Jest!
Niestety, pan sędzia dopatrzył się wyimaginowanego spalonego i bramki nie uznał. Kopnąłem z premedytacją w ławkę rezerwowych i poszedłem do szatni. Wiedziałem, że przegrałem. Skończyło się remisem.


Siódma kolejka: Zagłębie - Cracovia 1:1 (1:0)

Tabela sezonu 2013/2014:







Nam pozostała Liga Europy.

Podsumowanie

  Nie płakaliśmy długo po przegranym mistrzostwie. Graliśmy niemal przez cały sezon równo i skutecznie, konsekwentnie realizując moją strategię. Można się rzecz jasna przyczepić do porażek z Legią, ale śmiem twierdzić, że po prostu osiągnęli oni znacznie wyższy poziom i bezpośrednia rywalizacja jest z nimi (na razie) niemożliwa. Mam nadzieję, że utrzymamy formę z tego sezonu w następnym, gdyż wydaję mi się, że walka o mistrzostwo jest całkiem realna. Dysponuję grupą całkiem utalentowanych piłkarzy, którzy mają przed sobą świetlaną przyszłość. Na uwagę zasługuje fakt, iż czwórka piłkarzy z podstawowego składu jest wychowankami: Piotr Azikiewicz, Adrian Rakowski, Adrian Błąd, Arkadiusz Woźniak.
Ponadto zawodnicy pokroju Filipa Jagiełly czy Alana Molskiego (obaj po 16 lat) coraz śmielej sobie poczynają i prędzej czy później wejdą z impetem do pierwszego składu.
 Jak na pierwszy sezon, jestem bardziej niż usatysfakcjonowany. Walka do ostatnich sekund o mistrzostwo, stworzenie kręgosłupu zespołu, który walczy zaciekle od pierwszej do ostatniej minuty o zwycięstwo (Najwięcej żółtych kartek w lidze - 99. O 31 więcej od drugiej w tej kategorii Pogoni.) oraz awans do Ligi Europy - wszystko to zdecydowanie przebiło moje i zarządu przewidywania.
 A ponadto Arek Woźniak został królem strzelców.


Tutaj statystyki moich zawodników:





Zapraszam do komentowania!
 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.