Informacje o blogu

Gotuj z Ziemniakiem

Wisła Kraków

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2016/2017

Ten manifest użytkownika SuperZiemniak przeczytało już 1447 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

F jak FFP,

 czyli Financial Fair Play - dziecko Platiniego. Pomysł ten i ograniczenia zostały wprowadzone, by kluby zarządzane przez bogaczy, którzy na transfery wydawali kilkanaście worków własnych pieniędzy, nie miały aż takiej przewagi nad biedniejszymi konkurentami. W skrócie chodzi o to, że klub nie może wydać więcej niż sam zarobił, a jeżeli złamie ten przepis (są ustalone maksymalne straty na przestrzeni kilku sezonów) to zostanie ukarany. Niestety jest to ciągle niedopracowane, kary są zbyt lekkie, ponieważ takie kluby jak PSG czy Manchester City za nieprzestrzeganie FFP zostały ukarane pieniężnie (około 60 mln euro na głowę, czyli tyle co te kluby wydają na transfer jednego piłkarza) i musiały zmniejszyć skład, który może zostać zgłoszony do rozgrywek Ligi Mistrzów, do 21 piłkarzy (tyle tylko, że proporcjonalnie do tego mogli zmniejszyć liczbę wymaganych w zgłoszeniu wychowanków klubu...), chociaż mogliby nawet zostać wykluczeni z europejskich pucharów.

 Dodatkowo projekt FFP został zaskarżony do sądu (przez kibiców wyżej wymienionych klubów i pewnego belgijskiego agenta) o to, że łamie on podstawowe unijne zasady, m.in. o wolnej konkurencji i swobodnym przepływie kapitału. To chyba ostatecznie dobiję tę ustawę UEFA, co może doprowadzić do jeszcze większej różnicy między klubami i skłonić do inwestycji kolejnych szejków, a wtedy futbol może już mieć mniej wspólnego z grą, a więcej z biznesem i obrotem wielkimi sumami.

 W FM natomiast ta zasada jest bardzo prosta - na przestrzeni kilku sezonów nie możemy wygenerować straty większej niż 5 milionów euro, gdy gramy w europejskich pucharach (przykład Ekstraklasy - w rzeczywistości przy wielkich klubach jest to chyba 45 milionów w ciągu 2 czy 3 sezonów), bo może to skutkować wykluczeniem z tych rozgrywek. Nawet jeżeli nasz zespół nie gra w LM lub LE, to i tak musimy przestrzegać FFP, żeby uniknąć kary ujemnych punktów w lidze lub nawet utraty licencji.

 Przy normalnej polityce transferowej (nie - "zaryzykuj, wydaj za dużo, może się zwróci") jest to łatwe do przypilnowania, natomiast mi osobiście w życiu nie udało się stworzyć klubu, który bez "niepewnych nagród" (założenie, że zakwalifikujemy się do LM lub LE i zdobędziemy pieniądze) nie przynosi straty. Uznaję to za osobistą porażkę, bo uważam klub samowystarczalny, dla którego gra w europejskich pucharach to dodatkowa gotówka, a nie taka wymagana do wyjścia na plus, za idealny i za każdym razem dążę do jego stworzenia. Nawet jeżeli przeskakuję z klubu do klubu. Może Wam lepiej to wychodzi? Zapraszam do dyskusji.

 
 - Człowiek, który odmienił Kraków i w pierwszym roku swojej pracy zwrócił miejsce na piedestale zasłużonemu, acz będącemu w długach klubowi. Jakub P. stoi za sterami Wisły Kraków już od dwóch lat, a pierwszy sezon przyniósł nieoczekiwane przez większość sukcesy. Czy spodziewał się Pan tak dobrej gry od razu po przyjściu do klubu?

- Szczerze odpowiem, że nie. Wiedziałem, że Wisła ma problemy finansowe, które zaczęły się jakieś 5 lat temu przez nietrafione transfery, kominy płacowe i niezakwalifikowanie się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, co spowodowało, że w dniu mojego przyjścia klub dysponował bardzo wąskim składem. Na szczęście piłkarze od razu załapali o co chodzi w mojej taktyce, zagrali na 110%, więc na koniec sezonu numer 1 mogliśmy się cieszyć z wygrania nie tylko ligi, ale też Pucharu Polski. Nikt się tego nie spodziewał, ba! Ja przed sezonem też nie!

- Gratuluję Panu tych sukcesów drużynowych, jak i indywidualnych, bo został Pan również Menadżerem Sezonu Ekstraklasy, a głosowali przecież koledzy po fachu. Musiał Pan czuć się doceniony.

- Jak najbardziej, w końcu był to mój debiut menadżerski, było trudno, ale starsi fachowcy docenili moje sukcesy i warsztat trenerski, za co chcę im podziękować. Sodówka w drugim sezonie, chyba mnie nie trafiła, co pokazują wyniki.....

- Chwileczkę, niech Pan poczeka. Nasi czytelnicy jeszcze nie wiedzą jak się zakończył drugi sezon pańskiej władzy w klubie.

- Jak to?

- Jest to bardzo duża, choć specyficzna społeczność, która nie ma dostępu do naszych rozgrywek.

- Dziwne, ale dobrze. Od czego chciałby Pan zacząć?

- Może na początek powie nam Pan kilka słów o zawodnikach sprowadzonych do klubu przed drugim sezonem?

- Oczywiście, niektórzy odegrali bardzo znaczące role w tym sezonie, niekoniecznie dobre, ale po kolei.

 Wszystkich sprowadziliśmy z wolnego transferu i w klubie zameldowali się już w lipcu. Najpierw w klubie pojawił się Airam Cabrera. Najlepszy strzelec zeszłego sezonu nie potrafił dogadać się z Koroną, co skrzętnie wykorzystaliśmy podpisując z nim kontrakt dzięki prawu Bosmana. Sprowadziłem go do pierwszego składu i miałem nadzieję, że dobrze się spisze (Jakub wie już, jak się spisał - przyp. red.). Powiem Panu, że trudno się mówi tak, żeby nie zdradzić zakończenia, które się już zna.



- Dobrze to rozumiem, ale świetnie Panu idzie. Kto przyszedł dalej?

- Następny był Marquitos, który bardzo dobrze spisywał się w niższej lidze w barwach Miedzi. Ten hiszpański skrzydłowy zdobył w sumie 17 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, więc uznałem, że poziom wyżej też się sprawdzi, bo ma do tego odpowiednie umiejętności.



 Potrzebowaliśmy też skrzydłowego na drugą stronę boiska, więc do klubu zawitał znany wszystkim Flavio Paixao. Śląsk nie był zainteresowany przedłużeniem z nim kontraktu albo nie miał pieniędzy. Tak czy siak, we Wrocławiu żadnego z braci Paixao już nie ma, a u nas melduje się jeden z bliźniaków. Paweł Brożek, kolejny pojedynczy bliźniak, był tym zachwycony.



 Środek obrony wymagał wzmocnienia, ponieważ Arek (Głowacki - przyp. red.) nie robi sie młodszy, szybkość już nie ta, więc ściągnęliśmy Andrea Trainottiego, bardzo dobrego i perspektywicznego włoskiego zawodnika. "Głowa" nauczy go determinacji, której brakuje makaroniarzowi i wszyscy na tym skorzystają.


 
 Z Zawiszy przybył do nas Kamil Drygas, który postanowił grać poziom wyżej i nie chciał przedłużyć kontraktu z zespołem z Bydgoszczy. Mamy bardzo dobrych defensywnych pomocników, ale Mączyńskiemu i Urydze przyda się zmiennik, a sam Annan nie podoła.


 
 Jako, że skład był prawie skompletowany, to postanowiłem skorzystać z okazji, by ściągnąć młodego i zdolnego Polaka. Takim sposobem zameldował się u nas kolejny były zawodnik Korony - Marcin Cebula. Widzę w tym chłopaku przyszłość polskiej reprezentacji, chociaż ma groźnych konkurentów w postaci Handzlika i Świderskiego. U nas miał być zmiennikiem Crivellaro.


 
 Ostatni transfer w letnim okienku. Skorzystaliśmy z okazji, że taki wybitny bramkarz, jak Ben Garratt, ma swoją kartę zawodniczą w ręku i chęć przyjścia do nas. Cierzniak bardzo dobrze się spisał w zeszłym sezonie, ale młodszy się nie robi, więc w tym sezonie to Anglik będzie miał pierwszeństwo w klatce.


 
 Żeby zamknąć temat transferów, to jeszcze powiem, że w zimowym okienku transferowym, oprócz podpisania kilku przyszłych kontraktów, zapłaciliśmy kilkadziesiąt tysięcy euro (około 72 tysiące euro - suger. red.) za rezerwowego zawodnika Legii - Aleksandara Prijovicia. Było to konieczne po perypetiach związanych z naszymi napastnikami.


 
 W zimie swoją obecnością zaszczycił nas jeszcze Istvan Kovacs. Przymierzaliśmy się do zakontraktowania tego zawodnika już w lecie, ale doznał on wtedy poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na 5 miesięcy. Jak się zaaklimatyzuje w Polsce i w Krakowie, to może zostać naszym kluczowym zawodnikiem.



- Jak widać, za bezcen wzmocnił Pan widocznie pierwszy skład i rozszerzył ławkę. Chapeau bas. Przejdźmy jednak do meritum, czyli wyników. Jak Pan ocenia postawę zespołu w Lidze Mistrzów?

- Zanim zacznę mówić o europejskich pucharach to jeszcze wspomnę, że zdobyliśmy pierwsze trofeum już w wakacje. Naszym łupem padł Superpuchar Polski, gdzie pokonaliśmy skromnie zabrzańskiego Górnika. Było ciężko z trafieniem do siatki, ale w końcu udało się to z karnego.



 W LM natomiast zaczęliśmy od drugiej rundy kwalifikacyjnej. Laci i czekające w następnej rundzie Malmo nie stanowiło dla nas poważnego zagrożenia. Oba te kluby ograliśmy pewnie w dwumeczu 5:1. W barażu natomiast wylosowaliśmy trudnego przeciwnika jakim jest BATE. Liczyłem się z porażką, ale to co się zdarzyło, było niespodziewane.

 W pierwszym mecz prowadziliśmy do przerwy 2:0 na wyjeździe. Byłem wniebowzięty, nie spodziewałem się tego. Tego co stało się później też nie. Chłopcy wrócili do szatni z bagażem 3 goli, przegrali wygrany mecz w 92 minucie. Ku***ca może człowieka trafić, ale postanowiłem pocieszyć  chłopaków, bo mieliśmy w końcu 2 bramki na wyjeździe, a to oznaczało, że wystarczy u nas wygrać 1:0. I tak się stało! Dokładnie taki wynik padł po zdominowanym przez nas meczu. To oznaczało fazę grupową LM i niesamowity zastrzyk gotówki dla klubu.


 
 Wydawało mi się, że trafiliśmy do w miarę prostej grupy i stać na będzie na zajęcie 3. miejsca, by zagrać na wiosnę w Lidze Europejskiej. Nic bardziej mylnego. Ograliśmy co prawda w ostatniej kolejce Atletico 2:1 i zaliczyliśmy dwa remisy z Ajaxem, ale reszta to już bezdyskusyjne porażki moich podopiecznych.

 Uważam, że ogólnie spisaliśmy się ponad stan, bo nikt nie liczył nawet na baraże. Chciałem wyróżnić dwóch zawodników - Alana Urygę i Flavio Paixao. Obaj strzelili po 4 bramki w tej edycji LM co przyczyniło się do osiągnięcia tego świetnego wyniku.



- Czytelnicy też przyznają, że wynik jest wyborny. Doprowadził Pan polski klub do fazy grupowej Ligi Mistrzów po kilkunastu latach posuchy!

- Oj, po tym sukcesie, też nas suszyło na następny dzień (śmiech).

- (śmiech) Przejdźmy jednak na krajowe podwórko. Puchar Polski - jak Pan ocenia tegoroczną edycję krajowego pucharu?

- (westchnięcie) Odczuwam żal. Nie udało nam się obronić tego trofeum. Nie wiem dlaczego, ale zaczęliśmy grać trochę poniżej możliwości we wszystkich rozgrywkach jakoś tak od połowy października. Nie byliśmy skuteczni, mimo tego dominowaliśmy w każdym spotkaniu. Na Siarkę i Zagłębie Lubin wyszliśmy jeszcze w dobrej formie, ćwierćfinał natomiast okazał się barierą nie do przeskoczenia, a naszym katem okazała się Pogoń, która po karnych w drugim meczu pozbawiła nas nadziei na udaną obronę pucharowego tytułu. Crivellaro dobrze się spisał w tych rozgrywkach, bo ukuł wszystkich naszych rywali zaliczając 3 bramki.



- W lidze jednak było chyba trochę lepiej?

- Ma Pan rację. Trochę lepiej, ale nie świetnie. Tak jak mówiłem, przez większą część sezonu mieliśmy problem ze skutecznością. Airam Cabrera okazał się transferowym niewypałem i sprzedałem go za 1,1 miliona euro do Grecji. Maciej Jankowski odszedł już ostatniego dnia okienka letniego (do Sparty Rotterdam za 425 tysięcy euro - przyp. red.), a sam Paweł Brożek też nie dawał rady, pewnie już ze względu na wiek. Dlatego ściągnąłem Prijovicia, który niestety zawiódł na całej linii zdążył w sumie zagrać w 7 spotkaniach, nie zaliczył żadnego gola i asysty, ale za to dwukrotnie się połamał, w sumie wypadły mu prawie 4 miesiące.

- No tak, to może człowieka dobić. No, ale jak przedstawiały się wyniki?

- Niecierpliwy Pan jest. W pierwszej części tzw. pierwszej części sezonu, czyli w rundzie jesiennej zaliczyliśmy tylko jedną porażkę i to po karnym od ślepego sędziego. Lech miał dużo szczęścia w tej fazie rozgrywek. My natomiast, mimo tej jednej klęski zaliczyliśmy aż 9 remisów! Tak więc nasz bilans 9-9-1 nie był zbyt imponujący. Wszystko przez tą skuteczność...

- Współczuję. Co było w drugiej części sezonu?

- W drugiej części sezonu było lepiej, chociaż nie jeżeli chodzi o zdobywanie bramek. Świetnie weszliśmy w rundę wiosenną, bo nie straciliśmy bramki przez 7 spotkań. Ogólnie też nie przegraliśmy i dołożyliśmy do poprzedniego bilansu 7 wygranych i 4 remisy, co dało nam pierwsze miejsce po fazie zasadniczej z bilansem 16-13-1.

- Czy były, oprócz wspomnianego spotkania z Lechem, jakieś trudne spotkania? Takie, w których poczuł się Pan okradziony z punktów lub po prostu rozczarowany wynikiem?

- Oczywiście, w każdym sezonie trafiają się takie mecze. Do tej kategorii dołożyłbym jeszcze mecz z Koroną zakończony wynikiem 0-0, gdzie sędzia pozwolił zawodnikom z Kielc na stosowanie technik rodem z MMA. Faulowali nas ponad 30 razy, nie dawali grać, a arbiter pokazał tylko jeden żółty kartonik - Jovanovicowi za siódmy faul. Co lepsze, taki Gabovs faulował ośmiokrotnie i nie dostał nawet ostrzeżenia. Szczyt szczytów ku**a. Drugi mecz z Lechem też mógłby dołączyć do kategorii rozczarowań, bo obydwie bramki straciliśmy po zamieszaniu w polu karnym, a drugą w ostatniej minucie spotkania. Zamiast 3 punktów zdobyliśmy 1.

- To teraz odwróćmy pytanie. Jakieś świetne mecze i wspomnienia?

- Tak. Mecz na remis z Górnikiem Zabrze, gdzie zdołaliśmy odrobić dwie bramki straty w ostatnich kilkunastu minutach spotkania.



- Czy po podziale na grupy udało się Wam utrzymać pozycję lidera i obronić tytuł?

- Było bardzo trudno, ale tak!



- Jakieś spotkanie warte zapamiętania?

- Mecz z Jagiellonią wygrany 3-0 po hat-tricku Kovacsa. Co ciekawe przez całą drugą połowę graliśmy w osłabieniu, więc ten wynik uważam za niesamowity. Pokazaliśmy swój charakter.





- Poprosiłbym o kilka słów podsumowania.

- Kilka słów? Napastnicy zawiedli, taktyka bardzo dobra, skuteczność słaba, świetna obrona.

- (śmiech) No dobrze, może Pan to trochę rozwinąć.

- Napastnicy marnują zbyt wiele okazji, muszę zmienić coś w ustawieniu, żeby mogli poczuć się pewniej i może w końcu zaczną strzelać bramki. Obrona musi zostać tak szczelna, jak jest, bo straciliśmy tylko 14 bramek w 37 spotkaniach. To zasługa Burligi, Sadloka, Żemło i Garratta. Szkoda tylko, że strzeliliśmy niewiele ponad 40 goli. To zdecydowanie za mało przy tylu sytuacjach bramkowych i przy posiadaniu piłki przez ponad 60% czasu.



- Musi mieć Pan w takim razie pomysł na przyszły sezon.

- Mam nawet kilka. Planuję eksperyment z taktyką, ale nie zdradzę jaki. Zakontraktowaliśmy kilku ciekawych i znanych piłkarzy, których nazwiska pozna Pan w dniu prezentacji - 1. lipca. Mogę tylko obiecaj, że stanie Panu z wrażenia.... serce. Mamy też okazały budżet na wzmocnienia, więc poza tymi piłkarzami zamierzam upolować kilka perełek.



- No dobrze, niech czytelnicy zgadują, kogo Pan sprowadził, bo sądzę, że są to piłkarze warci wzmianki, a budżet robi wrażenie. Czy jest coś co może nam Pan zdradzić?

- Hmm tak. Pożegnamy się z "Głową", Brożkiem oraz Boguskim. Postanowili oni przejść na emeryturę, bo nie są już w stanie grać na tak wysokim poziomie. Może kiedyś trafią do naszego sztabu? Kto wie...

 Dodatkowo musieliśmy pożegnać Guzmicsa, który też już się postarzał i musimy wzmocnić pozycję środkowego obrońcy. On już nie gwarantuje świetnej gry. Odeszło też kilka drugoplanowych postaci - Sarki, Popović, Buchalik, Marszalik i Mordec. Sadzę, że nie byłoby ich stać na dobre występy w moim zespole, więc nie przedłużyłem z nimi kontraktu. To w sumie tyle.

- Ja też nie mam więcej pytań. Życzę Panu udanego sezonu i mam nadzieję, że spotkamy się za rok. Dziękuję za rozmowę.

- Też mam taką nadzieję, mimo że polują na mnie niektóre europejskie klubu. Dziękuję.
 
Stefan Burczymucha

 Ciekawostki:

- Gdy grałem przeciwko Legii doszło do niespodzianki. Kilka dni przed meczem został zwolniony pierwszy menadżer, a tymczasowym trenerem został..... Ivica Vrdoljak. Czynny piłkarz, kapitan zespołu. Dodatkowo wystąpił w tym meczu i sam się zmienił w 71. minucie. Czy to jest możliwe na tym poziomie rozgrywek?



- Ciekawy błąd językowy, też przy okazji spotkania z Legią:

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.