Po świetnej poprzedniej nocy, następnego ranka odbyło się losowanie grup. Dla kibiców obecnych na spotkaniu z szkotami przy wyjściu ze stadiony rozdane zostały bilety na jutrzejszy ranek. Co miało się tam odbyć ? Wszyscy razem mieliśmy przeżywać wyniki losowania grup Ligi Mistrzów.
Los nie był dla nas łaskawy. Trafiliśmy do najcięższej z grup - poziom poprzednich 3 ekip bardzo podobny do siebie. Jednak na stadionie było podniecenie głównie tym, że zagramy na Old Trafford. To wyjątkowy klub i stadion mający za sobą wspaniałą historię. Jednak w Anglii rozegramy swój ostatni mecz. Innymi przeciwnikami okazali się - gigant z Rosji Zenit oraz rewelacja ostatnich dwóch lat w Lidze Europy i Hiszpanii Sevilla.
Kolejne spotkanie ligowe. Znowu dominacja nad rywalem. Legia po słabym początku sezonu znowu obrywa, tym razem od Kolejorza i spada w tabeli na drugi plan. Wartym odnotowania jest gol Gajosa, który fantastycznie z narożnika pola karnego zmieścił piłkę przy bliższym słupku bramki Kuciaka.
Pierwsze nasze spotkanie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na dzień dobry Manchester United i dzieje się sensacja na Bułgarskiej. Lech remisuje z czerwonymi diabłami, a powinien to spotkanie wygrać. Statystyki za nami nie przemawiają, graliśmy uważnie w obronie wyprowadzając szybkie kontry. Jedna z nich w 74 minucie zakończyła się faulem w polu karnym United i sędzia wskazał na wapno. Wybrany do egzekwowania tej jedenastki został Kownacki. Nasz młody snajper jednak się pomylił, a spotkanie zakończyło się remisem. Była szansa na pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów, niestety nie udało się.
Drugi nasz mecz w Lidze Mistrzów. Wyjazd do Rosji i otrzymaliśmy od Zenitu solidną lekcję. Porażka 4 bramkami pokazała, że aby znaczyć coś w LM czeka nas jeszcze dużo pracy.
Kolejne spotkanie w pucharach i kolejna porażka. Mecz zaczął się dla nas fatalnie od straty Tetteha za faul i czerwoną kartkę. Później wydarzyło się coś niepojętego, bo Kownacki 2 razy pokonał Sergio Rico i Lech niespodziewanie prowadził 2:0 do przerwy. Druga połowa to dominacja Sevilli, która ostatecznie wygrała 3:2.
Warto odnotować, że Sevilla zdobyła Superpuchar Europy ogrywając w niej Barcelonę 3:0. Wynik tego meczu już w 2 minucie otworzył Grzegorz Krychowiak.
Rewanże z tymi drużynami okazały się powtórką z rozrywki. Polegliśmy we wszystkich trzech spotkaniach. Kolejno z Sevillą 0:1, Zenitem 0:3 oraz United 2:4. Postawę zespołu można pochwalić w meczu z United na Old Trafford, gdzie szybko straciliśmy 2 bramki. Jednak doprowadziliśmy do wyrównania, ale później zabrakło już sił. Piłkarze Manchesteru pokazali swoją klasę i wbili nam jeszcze 2 bramki. Można pochwalić to, że nie zespół był ambitny i walczył z każdym z przeciwników. Najtrudniejszymi okazały się mecze z Rosjanami, którzy wydawali się najsłabsza z drużyn obok naszej.
Z grupy na 1 miejscu wyszli gracze z Anglii, na drugim miejscu znalazła się Sevilla, która w ostatnim spotkaniu pokonała Rosjan i wyprzedziła ich o jedno oczko. My natomiast pożegnaliśmy się z grą w Europie.
Po ciężkich meczach w Europie powróciliśmy do krajowej piłki. Udaliśmy się do Krakowa na mecz z tamtejszą Wisłą, obecnie viceliderem ligi. Niestety, polegliśmy białej gwieździe 2:0. Mecz był wyrównany, cóż Wiślacy mieli znacznie więcej szczęścia i wykorzystali swoje okazje. W tabeli zbliżyli się nieco do nas, ale jednak nasza przewaga ciągle była dosyć wyraźna.
Następnym przystankiem na naszej drodze był Ruch. Po remisie 0:0 w Poznaniu liczyłem na zwycięstwo na wyjeździe. Jednak się przeliczyłem. Znowu dominowaliśmy, ale jednak czegoś nam brakowało. Adam Setla dał awans Chorzowianom do półfinału Pucharu Polski, gdzie zmierzyć się mieli z GKS Tychy. Czarna seria naszym piłkarzy trochę ich przygniotła - w drużynie spadły morale i potrzebne było nam wreszcie jakieś przełomowe zwycięstwo.
Szykowaliśmy się na kolejne spotkanie ligowe. Udaliśmy się do Niecieczy obecnego vicelidera, aby zgarnąć wreszcie komplet punktów. W ogromnych trudach, wreszcie udało się wywalczyć 3 pkt i wrócić na właściwą drogę. Andrija Zivkovic był tym, który zapewnił nam zwycięstwo po dograniu Douglasa.
Następnie przyszło spotkanie z Ruchem. Chcieliśmy się odegrać za wyrzucenie nas z Pucharu Polski. Ten mecz wyglądał już inaczej od tego pucharowego. Dominowaliśmy, stwarzaliśmy sobie sytuacje i wreszcie co najważniejsze wykorzystaliśmy je i odesłaliśmy rywala do Chorzowa bez żadnych punktów i pozytywów w ich grze. Bramki dla Kolejorza zdobywali Saponjic oraz Arajuuri. Trzeba przyznać, że Serb zaczął fantastycznie się rozwijać i regularnie podnosi swoje umiejętności w górę, zarówno techniczne jak i fizyczne.
Tak dotarliśmy do świąt na pierwszym miejscu w tabeli. Cały Poznań był zadowolony, tymbardziej że nasza przewaga nad viceliderem była wyraźna.
Rozpoczęło się zimowe okienko transferowe. Z klubu odeszli Marcin Robak oraz Szymon Pawłowski, bohater naszego awansu do Ligi Mistrzów. Niestety Szymon przegrywał rywalizację na lewym skrzydle z Gajosem i postanowiłem go sprzedać. Otrzymaliśmy za niego 500 tyś € od Apoelu Nikozja. Transfer Robaka był jego wymysłem, bo chciał regularnie grać w 1 składzie. Gdy zagroziłem mu transferem po jego fochach szybko spuścił z tonu i powiedział, że poczeka na swoją kolej. Po 2 tygodniach znowu zapukał do moich drzwi i tym razem bez zbędnych pytań, odpowiedziałem mu że już go nie potrzebujemy i lepiej będzie jeśli odejdzie w poszukiwaniu klubu, w którym będzie mógł więcej grać.
Po zamknięciu okna transferowego czekało nas spotkanie z Legionistami.
Co wydarzyło się w warszawie ? Deklasacja, mimo że nie mieliśmy tak wyraźnej przewagi jak w poprzednich spotkaniach. Na nasze szczęście forma Legii ciągle była daleka od idealnej. Szybko wyszliśmy na prowadzenie po bramce Jevtica, niestety chwilę potem Nikolic wyrównał. Kolejne minuty to już jednak nasza przewaga i zdobyte aż 3 bramki. Kolejno Linetty, Zivkovic i Saponjic wpisywali się na listę strzelców. Legia kontynuowała nieudany sezon.
Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 30 kolejkach. Co można zauważyć ? Fatalna postawa Jagielloni to przede wszystkim. Objawieniem sezonu napewno Temalica. Warszawiacy odbili się od dna i wyszli do przodu, chociaż ich różnica bramkowa to zaledwie +4, jednak wciąć do lidera tracą masę punktów. Różnice punktowe za wyjątkiem lidera są małe i każdy ma jeszcze szansę.
Śląsk, Lechia, Cracovia ? Niestety zagrają tylko w grupie spadkowej, a tam zdarzyć się może wszystko.
Warto pochwalić dobrą formę Zabrzan i Wiślaków.
Oto najlepsi strzelcy ligi na czele z Marinem Nesporem z Piasta. Czech strzela, jak na zawołanie i ciężko sobie wyobrazić żeby ktoś mu zagroził w zdobyciu statuetki.
Nasz najlepszy strzelec, Kownacki ma na swoim koncie tylko 10 bramek. To aż o połowę mniej od napastnika Piasta.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ