Były piłkarz Manchesteru City i Newcastle United, od nowego sezonu reprezentujący barwy Queens Park Rangers, znany jest z dziwnych zachowań. Nie bez powodu uważa się go za jeden z najbardziej zmarnowanych angielskich talentów - zamiast skupić się na futbolu w kółko sprawiał problemy dyscyplinarne. Gasił cygara w oczach innych, katował kibiców, eksponował pośladki, przejeżdżał pieszym po nogach, spędził 77 dni w areszcie (skazano go na 6 miesięcy) i zbierał śmieci w ramach prac społecznych. 

Ofiarą niepokornego piłkarza padł niedawno także FM 2012. Nie wiemy, jak produkt SI wpadł w ręce Bartona, jednak zawartość jego bazy danych najwyraźniej nie usatysfakcjonowała byłego reprezentanta Anglii. Na swoim koncie na Twitterze Joey dał upust żalom - zwrócił uwagę na niepoprawne przypisane mu miejsce urodzenia, a także wagę i wzrost, które nie pokrywały się dokładnie z rzeczywistością. Nikt rozsądny nie przejmowałby się różnicami rozmiarów kilograma czy centymetra, ale najwyraźniej piłkarz od najlepszego managera na świecie oczekiwał więcej. Szkoda, że nikt mu nie powiedział, że obie wartości stanowią w FM-ie wartość kosmetyczną, prawda?

Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby tak wszyscy profesjonalni piłkarze zaczęli weryfikować swoje dane w bazie FM-a - nagle okazałoby się, że jedna trzecia w ogóle się nie zgadza, a researcherzy wcale nie wykonują tak dobrej roboty, jak nam się do tej pory wydawało. Na szczęście taka wizja nam nie grozi - mało kto myśli tak samo jak Barton, a już na pewno nie Siergiej Kriwiec, który przyznał w naszym wywiadzie, że  ze swojej wirtualnej sylwetki jest zadowolony. Na przeciwstawnym biegunie znalazłby się zapewne Mario Balotelli. W końcu jego artybuty w grze ustępują umiejętnościom Leo Messiego.

Joey Barton ma na koncie niejedno ludzkie zdrowie. Może to dobrze, że zaczął wyżywać się na Football Managerze?

---

Słowa kluczowe: