jeszcze takiego sezonu jak pierwszy w bilbao nie miałem
pierwsza runda rewelacja - przegrałem tylko z barcą, realem, atletico i o zgrozo z valadolidem, żadnych remisów - zajmowałem 3 miejsce z niewielką stratą punktową.
początek drugiej rundy katastrofa - przegrywałem wszystko z wszystkimi, kluczowi gracze łapali kontuzje, a ja traciłem do czołowej trójki. W końcu trafiłem z taktyką, zacząłem odrabiać straty i ostatecznie w przedostatnim meczu sezonu, w bezpośrednim starciu o 4 miejsce z Betisem wygrałem i wywalczyłem awans do Champions League.
Całe szczęście w Pucharze Hiszpani większość meczy rzogrywa się jesienią. Miałem łatwą drabinkę bo dopiero w półfinale trafiłem na barce (o dziwo wygrałem 0:1 i 3:2). W finale trafiłem na real który chyba cudem i taktyką ułożoną w styczniu wygrałem 4:1 (czerwona kartka khediry przy stanie 1:1 znacznie ułatwiła mi zadanie, wcześniej 2 razy dostałem ciężkie baty).
Ogólnie mnóstwo frajdy daje zabawa z Athleticiem ale to nie zabawa dla wszystkich.
// Edytowano 1 raz, ostatni raz 09.09.2013 o godz. 12:19
Najnowsze posty