Widzę, że problem już rozwiązany, ale pozwolę sobie jeszcze dodać kilka słów od siebie. Poprzednie posty czytałem pobieżnie, więc może się powtórzę tu i ówdzie.
Młodzi zawodnicy mają to do siebie, ze są nieprzewidywalni pod każdym względem. Mogą zagrać kilka doskonałych meczów, następnie kompletnie wypaść z formy. Ich rozwój też bywa bardzo różny. Kiedyś wstawiłem do składu 3 młodych zawodników (N - 16 lat, N - 17 lat i BR - 17 lat). Starszy napastnik zaczął grać dobrze, atrybutu mu nic nie rosły, ale bramki strzelał. Po dwóch sezonach sprzedałem go do Tuluzy (z Wisły) - tam również atrybuty mu nie wzrastały - jakie miał od początku, takie miał. Drugi napastnik z miejsca stał się najważniejszym graczem drużyny, grał pełne mecze, strzelał dużo bramek (w dniu 21 urodzin strzelił 126 bramkę dla Wisły). Bramkarz pograł pół roku, na początku się rozwijał, potem przestał, grał beznadziejnie, i z "następca Cecha" - jak określały go media, wylądował w 2. lidze czeskiej, gdzie utknął na zawsze.
Jeżeli zawodnik miał kilka dobrych meczów, a potem nagle przestał dobrze grać, należy kategorycznie odsunąć go od składu, i przenieść do młodzieży lub rezerw. Następnie bacznie obserwować - za parę tygodni, kiedy już odnajdzie formę, i zacznie regularnie grać i strzelać, można go przywrócić do pierwszego składu. Ale na początku ława, wejścia w końcówkach, a całe mecze tylko o pietruszkę. Młody wtedy się uspokoi, a i na treningach zacznie spisywać się lepiej. Aczkolwiek - być może tak już będzie wyglądał do końca kariery. Ja polecam mój sposób - nie patrz na te cyferki zbyt często - patrz, jak gra, bo przecież to jest najważniejsze
Bardziej na Twoim miejscu martwiłbym się o regularne przedłużanie z Nim kontraktu, bo za parę miesięcy zaczną się po Niego zgłaszać lepsi
Ps. zgadzam się z Bolsonem - talent nieprzeciętny, wystarczy nie zmarnować
)
Użytkownik uznał post za pomocny
Najnowsze posty