Jak to możliwe, że mój zespół - Juventus, przez cały sezon gra kapitalnie, strzelają masę goli, wszystko się układa i pasuje. Nie popełniają wielkich błędów czyli po prostu są zgraną ekipą, natomiast przychodzi dwumecz w Lidze Mistrzów z niejakim OLem, to zaczyna się cyrk..
Buffon robi jakieś astronomiczne kiksy (w oby dwu meczach nie wiedzieć skąd i czemu zachowanie tego bramkarza stało się godne występów w cyrku), rywale strzelają mi śmieszne bramki z rzutów wolnych z 40m... moi napastnicy notorycznie marnują (dodam, że z ogromnym trudem wykreowane) sytuacje sam na sam - zauważyłem pewną powtarzalność - większość piłek strzelana obok słupków - reszta nad bramką.
Nie będę już mówił i głupich faulach.. dajmy na to.. po 30minutach gry na swoim boisku, miałem 10 fauli a rywale... 0 ;o Nie wiem czy to normalne..
Nie pisałbym tego gdyby to był jeden przypadkowy wyczyn, ale kolejny sezon w LM i ciągle takie cyrki...? Ostatnim razem miałem jeszcze gorsze rzeczy w meczu z Barcelona, to w ogóle było śmieszne...
Po meczu w Lidze Mistrzów wszystko wraca do normy, mecze z Milanem, Interem, Romą odbywają się jak gdyby nigdy nic...
Mam czasem wrażenie, że gra w taki sposób podnosi poziom trudności - bardzo nieudolnie swoją drogą, bo to nie dość że zaprzepaszcza godziny pracy nad drużyną kretyńskimi zachowaniami i jakimiś śmiesznymi akcjami na boisku, to jeszcze potrafi nieźle wkurzyć. Nie wiem czy tylko ja tak mam czy może też Wy takie coś zauważyliście u siebie?
Dodam, że wszystko zaczyna się dopiero w fazie pucharowej, ćwierćfinał i wyżej.
Buffon robi jakieś astronomiczne kiksy (w oby dwu meczach nie wiedzieć skąd i czemu zachowanie tego bramkarza stało się godne występów w cyrku), rywale strzelają mi śmieszne bramki z rzutów wolnych z 40m... moi napastnicy notorycznie marnują (dodam, że z ogromnym trudem wykreowane) sytuacje sam na sam - zauważyłem pewną powtarzalność - większość piłek strzelana obok słupków - reszta nad bramką.
Nie będę już mówił i głupich faulach.. dajmy na to.. po 30minutach gry na swoim boisku, miałem 10 fauli a rywale... 0 ;o Nie wiem czy to normalne..
Nie pisałbym tego gdyby to był jeden przypadkowy wyczyn, ale kolejny sezon w LM i ciągle takie cyrki...? Ostatnim razem miałem jeszcze gorsze rzeczy w meczu z Barcelona, to w ogóle było śmieszne...
Po meczu w Lidze Mistrzów wszystko wraca do normy, mecze z Milanem, Interem, Romą odbywają się jak gdyby nigdy nic...
Mam czasem wrażenie, że gra w taki sposób podnosi poziom trudności - bardzo nieudolnie swoją drogą, bo to nie dość że zaprzepaszcza godziny pracy nad drużyną kretyńskimi zachowaniami i jakimiś śmiesznymi akcjami na boisku, to jeszcze potrafi nieźle wkurzyć. Nie wiem czy tylko ja tak mam czy może też Wy takie coś zauważyliście u siebie?
Dodam, że wszystko zaczyna się dopiero w fazie pucharowej, ćwierćfinał i wyżej.
//Edytowano 1 raz, ostatni raz 30.05.2011, 17:34
Najnowsze posty