Ba - gram cały czas, na zmianę z Football Managerem 2010, 2011 i 2012 . Montpellier tłucze wszystkich w L1 .

Ja też ciągle napieram. Energie Cottbus miecie wszystkich w Bundeslidze. Na atak To Madeira, Joao Paiva póki co nie ma mocnych.

Nie gram w to już, tak samo jak w żadne poprzednie wersje FM'a, które porastają kurzem gdzieś tam na półce. Jednak muszę napisać, że grywalność CM miał kosmiczną. Nie pamiętam FM'ów sprzed trzech, czterech lat, a tego CM'a nigdy nie zapomnę Gdyby ta gra wyszła teraz, to suflerowe czy aktualnie, forumowe - "przechwałki", nie miałyby końca. Można w nim było osiągnąć wszystko praktycznie każdą drużyną, przy pomocy asów, którzy w FM'ie nie mieliby szans zaistnienia w wielkiej piłce.

Ja sam - w niezrozumiały sposób - wolę eFeMowe nowinki, niż tą jedną, największą zaletę CeeMa.

Niezależnie od tego i tak bardziej cenię Championship Managera 97/98 - wciąż jest dla mnie niepodzielnym królem PieCowych gier menago .

Temat dla mnie :-) W CM-a 01/02 pogrywam od szóstej klasy podstawówki i wszystko wskazuje na to, że moja miłość do tej gry nie przemija. W Football Managery również udało mi się wkręcić, jednak najdłuższe rozgrywki i przygody odnotowywałem właśnie grając w CM-a 01/02.

Trzeba przyznać że CM01/02 był cholernie grywalny. Nie pamiętam żebym w innego CM/FM rozegrał na jednym save'ie ponad 20 sezonów. A w wakacje z dwoma kumplami graliśmy na jednym save'ie obejmując trzy różne teamy z tej samej ligi. Wszystko szło łatwo i człowiek myślał że jest super menago, hehe. Istniały taktyki o zabójczej skuteczności a budowanie silnej drużyny było stosunkowo łatwe, główne za sprawą przepakowanych talentów obsypanych 20-tkami. Większość z nich nie została potem gwiazdami w realnym piłkarskim świecie, ale trafiały się wyjątki, np. 17-letni Torres

Ale prawda jest taka, że CM 01/02 potrafił ocenić niektóre młode talenty bardzo dobrze. Fernando Torres, Joe Cole, Rafael van der Vaart, Arjen Robben czy Ricardo Quaresma to parę przykładów.

Jak można by nie pogrywać w CMa?
Dziś mam żonę, dzieci i parę lat na karku, ale kiedy tylko jedziemy w odwiedziny w rodzinne strony, to jeden wieczór poświęcam na spotkanie z kumplem z dziecięcych lat. Zakupujemy baterię browarków lub czegoś mocniejszego i odpalamy CM 01/02, rzecz jasna z oryginalnymi składami. Od 4 lat ciągniemy karierę w lidze szkockiej. Te kilka meczów w sezonie przeciwko sobie urasta do rangi święta jak w realnym futbolu.

Niemniej jednak zgadzam się z zachi'm. 97/98 rządzi. Ah ten Robbie Keane

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 20.03.2012 o godz. 23:07

[quote="szemek7"]Nie gram w to już, tak samo jak w żadne poprzednie wersje FM'a, które porastają kurzem gdzieś tam na półce. Jednak muszę napisać, że grywalność CM miał kosmiczną. Nie pamiętam FM'ów sprzed trzech, czterech lat, a tego CM'a nigdy nie zapomnę Gdyby ta gra wyszła teraz, to suflerowe czy aktualnie, forumowe - "przechwałki", nie miałyby końca. Można w nim było osiągnąć wszystko praktycznie każdą drużyną, przy pomocy asów, którzy w FM'ie nie mieliby szans zaistnienia w wielkiej piłce.

Ja sam - w niezrozumiały sposób - wolę eFeMowe nowinki, niż tą jedną, największą zaletę CeeMa.[/quote]

Pamiętasz FM 2009 - graliśmy wtedy razem w sieci. Piękne wspomnienia