Witajcie drodzy rewolucjoniści! Ostatnio postanowiłem, że równolegle do mojej kariery w City stworzę menedżera-strażaka. Wybór padł na kiepściutkie TSV Munchen, które niby gra w tym sezonie 2018/2019 w Bundeslidze, jednak o dobrych wynikach może zapomnieć (bramki 19-38, 17 miejsce i zaledwie 10 pkt po rundzie jesiennej). Przemilczę już fakt, że drużyna w składzie z jesieni nadawała się do tarcia ogórów kiszonych i walki o ostatnią pozycję w lidze. Martwi mnie natomiast co innego - objąłem zespół, dostałem wprawdzie 0:4 z Werderem i 1:6 z Monchengladbach, ale przeprowadziłem od groma transferów (około 10 do klubu, 6 graczy poszła w siną dal), zaplanowałem łatwych sparing-partnerów (bezcenna lekcja, że obecna gra to Morale Manager 2012) - wszystko po to, by tym zerojedynkowym pajacom pomóc w dojściu jakiegokolwiek poziomu zadowolenia i chęci do gry. Gdzie tam - niezależnie od opcji jaką wybiorę na ekranie rozmowy motywacyjnej (morale graczy oscyluje w granicach "dość kiepskie" - "dobre", zdarzają się zawodnicy, którzy są zgaszeni. Tak jak napisałem wcześniej - nie ma znaczenia ton w jakim się wypowiadam, ani to co powiem. Piłkarze zachowują się jak obrażone dziewczynki, którym mamusia nie kupiła lizaka. Co mam w takiej sytuacji zrobić ? Czy wystarczy ograć kilka zespołów ogórkowych, czy trzeba się tych "piłkarzy" pozbyć z klubu ? I jaki wpływ na zachowanie graczy ma poziom ich determinacji ?
Najnowsze posty