Ligue 1 Conforama
Blog użytkownika LiPa_7 przeczytało już 12551 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pierwszym oficjalnym spotkaniem w tym sezonie miał być mecz z wicemistrzem Francji - Paris Saint Germain o Superpuchar Francji (Trophee des Champions). Z racji tego, że to my zdobyliśmy majstra - gramy u siebie. Zainteresowanie meczem było mniejsze niż myślałem - przygotowania ułożyłem tak, żeby z formą trafić w początek sezonu. Na stadion przyszło trochę ponad 33 tysiące osób, o wiele mniej niż na przeciętne mecze ligowe. Od samego początku spotkania osiągneliśmy dość wyraźną przewagę, ale obrona PSG skutecznie rozbijała ataki. Już w 11. minucie podanie Sable'a z rzutu wolnego na bramkę głową zamienił Morimoto. Gra się zaostrzyła. PSG osiągnęło przewagę i wykorzystało nasze niepotrzebne bronienie wyniku - dośrodkowanie Ratinho na bramkę zamienił Stephane Sessegnon. Do końca pierwszej połowy typowa wymiana ciosów - nie padła żadna bramka. Druga część spotkania to bardziej kopanina niż czysta gra - nie działo się nic wartego uwagi. O zwycięstwie miały zadecydować rzuty karne. Piłkarze urządzili niezłą nerwówkę, wygrywając w karnych 4-3.
Nie świętowaliśmy zbyt długo, bo już za 6 dni przyjmowaliśmy u siebie FC Lorient. Nie spodziewałem się trudnej przeprawy w tym meczu. Pierwsze 30 minut meczu tto okres zadziwiającej przewagi Lorient, jednak w bramce szalał Opoku. W 39. minucie Dejan Milovanovic ustawił piłkę na 22 metrze i bezpośrednio z rzutu wolnego zaskoczył Makaridze. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy po świetnym wprowadzeniu piłki do gry z autu Doumen podwyższył prowadzenie. W przerwie Gekasa zmienił Chinyama. Jak się okazało później była to bardzo trafiona zmiana - w 64 minucie piękne dalekie dośrodkowanie Zuiverloona na bramkę zamienił właśnie reprezentant Zimbabwe. Był to taki mecz, jakiego oczekuje zawsze.
Na kolejny mecz pojechalismy do Księstwa Monako - zmierzyliśmy się z AS Monaco. Nie ma co tego meczu wiele opisywać, był po prostu nudny. Wygraliśmy po bramce niezawodnego jak zawsze Argentyńczyka Cavenaghiego. Kolejną asystę w tym sezonie zaliczył Sable. Po 3 meczach cieszy szczególnie postawa obrony - straciliśmy tylko jedną bramkę.
Czekał nas kolejny mecz w domu, w Lens. Przeciwnikiem było Sochaux. Jak do tej pory był to dla nas bardzo niewygodny rywal, szczególnie gnębił nas Mevlut Erding. Niestety wygrany mecz okupiliśmy stratą dwóch kluczowych piłkarzy - Marka Suchego i Cavenaghiego. Świetnie w ataku spisywał się Le Tallec, który zastąpił Gekasa. Pierwsza bramka to świetna wrzutka Wome i główka Le Talleca. Druga bramka, z 87 minuty to piękna dwójkowa akcja Gekasa i Le Talleca, młody Francuz dopełnił tylko formalności. Spokojna wygrana i fotel lidera nasz!
Terminarz był b aardzo napięty, a w ciągu kolejnych 6 dni mieliśmy rozegrać 2 mecze. Przeciwnikami było Saint-Etienne oraz Nancy. Oba spotkania rozgrywaliśmy na stadionach rywali i oba wygraliśmy po 2-1. Ze "Świętymi" musieliśmy zagrać nieco eksperymentalnym składem - to wynik urazów i kartek. W ataku zagrał raczej niechciany w klubie Boukari. Wspomagali go Gekas i Dindane, który znajduje się w słabej formie. W 26. minucie błąd obrońców wykorzystał Boukari. W 50. minucie rzut karny wykonywał Gekas i nie pomylił się. Graczem meczu został Opoku. Mecz z Nancy miał podobny przebieg - duża przewaga techniczna i fizyczna nad przeciwnikiem, co przełożyło się na bramki. Obie zdobył Theofanis Gekas.
Następny mecz zapowiadał się na trudną przeprawę. Przyjeżdżało do nas FC Toulouse. Byli dla nas bardzo niewygodnym rywalem, ponadto posiadali w składzie bardzo groźnego króla strzelców - Sorena Larsena. Ten jednak nie mógł wystąpić w tym meczu, a obronę ustawiałem właśnie pod niego. W drużynie rywala dwóch Polaków - Jakub Wawrzyniak i sprzedany przed sezonem z Lens za 2 miliony euro Rafał Murawski. Ten drugi bardzo się starał pokazać, że popełniłem błąd, sprzedając go od ręki. Jednak niezbyt mu się to udało, ponieważ dzięki świetnej postawie obrony i bramkarza goście mieli ograniczone pole manewru. Jednak ja także nie miałem kim straszyc, a napastników wyręczył Nenad Kovacevic, asystował mu Gaetano D'Agostino. Mecz zakończył się naszym skromnym zwycięstwem, graczem meczu wybrano środkowego obrońcę - Karla Svenssona.
W kolejnym spotkaniu nasza wspaniała passa się skończyła. Pojechaliśmy do Auxerre, gdzie zostaliśmy przywitani niezbyt miło. Co prawda przez dużą większość spotkania zdecydowanie przeważaliśmy, ale brakowało nam szczęścia i dokładności strzałów. W 34. minucie Damien Le Tallec strzelił gola, objęliśmy prowadzenie. Na prawej stronie obrony bezbłędnie grał Gianni Zuiverloon. W drugiej połowie spotkania obraz gry się nie zmienił, z tym że zmienił się wynik. W 71. minucie Issa Ba wykorzystał niefrasobliwość obrona Mistrza Francji i wpakował piłkę do siatki. Do końca meczu próbowaliśmy zdobyć zwycięską bramkę, ale napastnicy nie byli w tym dniu w formie, jakiej bym od nich oczekiwał.
Kolejny pojedynek rozegraliśmy u siebie - przyjechało Stade Caen. To nie był trudny mecz. Pierwszy raz po kontuzji na boisku pojawił się Cavenaghi. Było to widoczne, bo ustrzelił hat-tricka. Czwartą bramkę dołożył Milovanović, ponadto asystował przy kolejnej. Świetny mecz rozegrali także Sable (asysta), D'Agostino (asysta) i Zuiverloon, który także dołożył swoją cegiełkę do wyniku. Wydaje się, że remis z Auxerre to tylko wypadek przy pracy. Miejmy nadzieję, bo już wylosowano grupy LM, ponadto czeka nas wielu trudnych przeciwników w Ligue 1. Następny mecz to wyjazd do Bordeaux, później spotkamy się u siebie z Chelsea. Moje solidne minimum to 11 punktów zdobytych w grupie.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |