Postanowiłem ponarzekać, wylać trochę żółci pod adresem twórców i ulżyć sobie, bo prawdę mówiąc nie wierzę żeby takie duperele, które mnie irytują w nowym FM-ie znalazły zrozumienie u panów z SI. Być może uznacie, że się czepiam, że w grze są poważniejsze błędy, o których trzeba krzyczeć, alarmować Centralę żeby jak najszybciej wydano kolejny patch umożliwiający grę. Ja nawet byłbym skłonny zgodzić się z tymi uwagami ale tak się jakoś złożyło, że ich nie zauważyłem, nie dotknęły mnie w jakiś szczególny sposób w żadnej z moich karier. Bawię się w menadżera od CM3, po drodze do FM2015 zaliczyłem wszystkie kolejne wersje i żadna nie była dla mnie „nie do grania”. Owszem, kariera w niższych ligach może człowieka doprowadzić do stanu, w którym czteropak „na uspokojenie” to zdecydowanie za mało i potrzebny jest zdecydowanie mocniejszy środek a podejmując się prowadzenia Realu albo innej Barcelony mam problem z zawodnikami, bo mówiąc oględnie mają w… głębokim poważaniu wszystko to, co im mówię i nie daj Boże każę (zaczynam karierę zawsze z jak najmniejszym poziomem doświadczenia). Uważam, że to wszystko jest normalne i problemem może być tylko sposób przedstawienia na ekranie. Mi zawodnicy ślizgający się po boisku, wykonujący różne dziwne ruchy nie przeszkadzają w szczególny sposób. No, może trochę drażni moje poczucie estetyki? Być może dlatego, że wiem, że to jest tylko zobrazowanie jakiejś sytuacji, kiksu a nie przedstawienie rzeczywistego zagrania? Może dlatego, że jak napisałem: „Bawię się w menadżera…” a nie jestem nim? Nie chcę poruszać tematu silnika meczowego bo to temat rzeka, chcę postawić twórcom zarzuty tumiwisizmu, niechlujstwa, braku profesjonalizmu i wyobraźni.
Na początek marudzenia trochę o „cukierkowatości” FM-a. Jednym to się podoba, innym mniej – trudno, taka jest teraz moda. Wiadomo: najlepsze są kafelki, najlepiej każdy w innym kolorze bo wtedy dopiero dociera do nas, że to są różne kafelki, służą każdy do czego innego. Środkowy obrońca nie jest ofensywnym pomocnikiem, a napastnik nie gra w tej samej linii co defensywny pomocnik – teraz wszyscy o tym już wiemy. Wiemy nie dlatego, że różnie się nazywają, że mamy przynajmniej mgliste pojęcie o piłce nożnej – wiemy, ponieważ są oni przedstawieni w różnych kolorach! Aż zdziwienie ogarnia człowieka, jak do tej pory udawało się ustawiać skład i rozróżniać pozycje?
Twórcy zadbali też o to, żeby gracze nie mieli wątpliwości co do trafności swoich ocen i wyborów. Morale? No problems – „znakomite” (dla umiejących czytać), zielone kółeczko ze strzałką (dla rozróżniających kolory), wiadomo: zielony = dobry a czerwony = zły, a dla nieczytatych i daltonistów: strzałeczka do góry, kondycja: zielony = dobrze, czerwony = źle, ogranie: to samo. Informacja w postaci „100%”, „50%” może się wydać przecież niewystarczająca a kółeczko nie wystarczy, że będzie zielone lub żółte – musi być jeszcze odpowiednio niepełne oczywiście niezapominając o kolorze. Skojarzenia zielone = dobrze a czerwone = źle są nam wpajane od najmłodszych lat – i słusznie (np. w kontekście przepisów o ruchu drogowym), ale szykując się do meczu, przepojeni chęcią „dokopania” rywalowi udzielamy naszym instrukcje dotyczące rywali i po zidentyfikowaniu oznaczeń „Krótkie K”, „Gra PP” czy „Wymuś nogę” (!!!!!!!!?) mamy problem:
Krycie: zawsze = źle (czerwony), nigdy = dobrze (zielony)
Pressing: zawsze = źle (czerwony), nigdy = dobrze (zielony)
Odbiór piłki: agresywny = źle (czerwony), delikatny = dobrze (zielony)
Przekaz jest prosty: nie bądźmy egoistami, rywal też człowiek i też chce sobie pograć. Nie przeszkadzajmy mu jakimś kryciem, nie utrudniajmy wywieraniem na niego ciągłej presji i wreszcie dbajmy o niego, tego rywala, żeby mu się krzywda jakaś nie stała. Zdziwienie tylko budzi, że wszystkie trzy nogi przeciwnika (lewa, prawa i słabsza) nie są w żaden sposób wyróżnione a przecież „słabsza” noga powinna być napiętnowana na czerwono jako przejaw nietolerancji i niesportowego zachowania a brak poleceń na zielono jako uszanowanie i zrozumienie dla słabości rywala.
Korzystając z okazji, że jestem przy ekranie poleceń mam małe pytanie do Twórców (albo ludzi odpowiedzialnych za polską wersję – nie wiem), które dotyczy głównego problemu:
CO STOI NA PRZESZKODZIE, ŻEBY GRACZ MÓGŁ SAM SOBIE REGULOWAĆ SZEROKOŚĆ KOLUMN W TABELKACH? Problem jest istotny zwłaszcza dla użytkowników dużych monitorów.
Tabelka instrukcji dotycząca indywidualnie piłkarzy przeciwnika jest praktycznie nieczytelna. Po jaką cholerę umieszczać tam jakiekolwiek informacje tekstowe skoro jedyną, którą można przeczytać jest „Nigdy”? Czy dlatego wprowadzono kolorowe tła? Po co ten pusty obszar na środku? Czy gracz może mieć aż tak długie nazwisko? Chyba tak, ponieważ po przejściu do instrukcji wg pozycji problem znika, chociaż szerokość kolumn ciągle jest niereformowalna.
Zdecydowanie inną koncepcję miał Twórca ekranu rozmowy motywacyjnej. Łaskawca dał nam graczom możliwość regulacji szerokości kolumn, każdej jednej, jak tylko chcemy ale… tylko do momentu gdy nie puścimy przycisku myszy – wtedy wszystko wraca do stanu pierwotnego. Brakuje tylko napisu w stylu: „Wszystkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane zmiany w wyglądzie tabel są zabronione” i małym druczkiem numer odpowiedniej ustawy o ochronie praw autorskich. Nie chcę nikogo obrażać ale muszę zadać pytanie: Co za idiota wymyślił takie rozwiązanie?! I po co?!
Jako sumienny menadżer staram się mieć na uwadze wszystkie aspekty funkcjonowania klubu. Ponieważ prowadzę klub, dla którego chlebem powszednim jest liga krajowa jednym z podstawowych warunków realizacji wyznaczonych celów jest dostęp do aktualnej tabeli ligowej. Dostęp do takiej tabeli mam z panelu bocznego „Rozgrywki” - ale tam jest tylko tabela bez żadnych dodatkowych danych a i tak obcina nazwy zespołów gdy prowadzona drużyna występuje w więcej niż trzech rozgrywkach. Na ekranie rozgrywek, w domyślnej zakładce „widok ogólny” w polu „klasyfikacja” mam wszystkie dane pod ręką, ale tabela żyje własnym życiem nie dość, że nie pokazując pełnych nazw zespołów to jeszcze z sobie (i twórcy) tylko wiadomych powodów pokazując lub ukrywając informacje o strzelonych i straconych bramkach. To, że samodzielny dobór informacji przedstawionych w tabeli jest niemożliwy w zasadzie nie dziwi, że udostępniono opcję widoku z jedną jedyną możliwością „tabela ligowa” może tylko śmieszyć ale dlaczego tabela nie gwarantuje wyświetlenia pełnej nazwy drużyny? W edytorze przy tworzeniu/edytowaniu klubu jest pole „krótka nazwa” które ogranicza długość nazwy do 25 znaków – okazuje się, że twórcy kolejnego ekranu mają własną, niezależną koncepcję.
Osobną kwestią jest tłumaczenie i wsparcie dla graczy polskich a w zasadzie jego brak - chodzi mi o wsparcie. Wydawać by się mogło, że gra jest stosunkowo łatwa w adaptacji językowej i nie powinno być z tym większych problemów. O komentarzu meczowym nie będę pisał, bo jego znaczenie znacznie zmalało po wprowadzeniu widoku meczowego. Może jestem w błędzie, może to tylko bicie piany z mojej strony ale jedynym „obiektywnym” źródłem informacji (ale też niepełnym) o tym, jak np. interpretować parametry zawodnika, jak oceniać jego przydatność do zespołu jest dla polskich graczy… angielskojęzyczna strona. Znowu pewnie się czepiam i marudzę, bo przecież każdy wie, że gracz z siłą 11 jest słabszy od gracza z siłą 18 a z szybkością 17 jest szybszy od tego z 9 – zgoda, ale coraz częściej o zachowaniach zawodnika decyduje kilka parametrów, a nie jeden i wypadało by przekazać informacje o wzajemnych powiązaniach parametrów graczom, bo – jak widać nawet na tym forum – nawet wieloletnia praktyka w graniu nie gwarantuje odpowiedniej wiedzy a trudno wymagać, żeby każdy kto ma problemy z ogarnięciem parametrów i ich wzajemnych powiązań zapisywał się na kurs trenerski UEFA. Czy początkujący gracz (a często nawet niepoczątkujący) potrafi powiedzieć czym różni się zwinność od sprawności albo gra bez piłki od przeglądu sytuacji albo ustawiania się? Czy parametr „waleczność” jest bardziej powiązany z „pracowitością” czy z „agresją”? Czy lepiej żeby bramkarz miał większą czy mniejszą ekscentryczność? Czym różni się polecenie: „skrócenie pola gry” od „znacznie wyższa linia defensywy” skoro obydwa ustawiają obronę na wysokości linii środkowej?
Dlaczego po niektórych moich uwagach zawodnicy wpadają w stan głębokiego zamyślenia (co to znaczy?!) mimo, że nie prowadziłem z nimi żadnych dyskursów filozoficznych a tylko żarliwie zaapelowałem do nich by zagrali tak, żeby kibice byli zadowoleni? „Uważne słuchanie” też budzi moje zainteresowanie stanem ich dusz ale już w mniejszym stopniu. Dlaczego gdy zawodnik ma do mnie sprawę to wszyscy mi radzą, bym zwracał się do niego ostrożnie? Pobije mnie?! Naśle na mnie kolegów?! Opluje czy tylko sponiewiera słownie? Wypowiedź agresywną, asertywną (nie lepiej od razu napisać: „ze złością” i „stanowczą”?), żarliwą rozumiem – chodzi o określony stan emocji. Spokojny ton wypowiedzi wydaje mi się, że rozumiem, niechętny ton wypowiedzi chyba też ogarniam ale co z tą ostrożnością? Dlaczego jak odmawiam zawodnikowi nowego kontraktu oczekując od niego udowodnienia, że na taki zasługuje i rozmawiam z nim spokojnie to ma do mnie pretensje, a jak prowadzę rozmowę ostrożnie to podejmuje ze mną rozmowę? Można pójść dalej: dlaczego nie ma tonacji żartobliwej i ironicznej (jak sobie kupisz lepsze protezy to dostaniesz podwyżkę)?
Podsumowując: czy to naprawdę jest takim problemem udostępnienie graczowi tego typu informacji i opcji dostosowywania interfejsu? Co z tego, że pomoc gry prowadzi gracza po tajnikach interfejsu skoro nie tłumaczy celów i konsekwencji takich a nie innych wyborów? W wielu przypadkach wyeliminowałoby to żale, że „oddałem 50 strzałów i strzeliłem 2 bramki, a przeciwnik tylko 5 i strzelił też 2”. Nie wdaję się dyskusję o silniku meczowym, ale ustawienie drużynowe „strzały z każdej pozycji” w połączeniu z indywidualnym „częściej strzelaj” może dać taki efekt nawet przy bezbłędnym silniku.
Jestem człowiekiem starej daty, już dość leciwy i wychowano mnie w duchu poszanowania innych ludzi. Jak trzeba było rozwiązać problem siłowo to odbywało się to bardziej w atmosferze pojedynku niż mordobicia. Słowo „honor” miało swoje znaczenie i wartość. Rzemieślnik czy sprzedawca odnosił się do klienta mimo wszystko z szacunkiem. Sceny rodem z filmów Bareji mówią co innego ale pomijając ich przerysowanie to trzeba zauważyć, że dotyczyły tzw. sklepów i producentów państwowych – monopolistów. W przypadku FM takimi monopolistami są SI i w części dotyczącej polskiej lokalizacji – Cenega. Nie wiem, czy to tak trudno pomyśleć, że z wyrobu pt. „Gra” będzie korzystał ktoś w celach rozrywkowych, niekoniecznie specjalista w dziedzinie, o której „Gra” traktuje. Może zrobić coś, co mu ułatwi poruszanie się w grze a gdy mamy wątpliwości co taki gracz by chciał to po prostu pozostawić wybór jemu – temu graczowi? W końcu to on wydaje określone pieniążki na to, żeby pobawić się naszą „Grą”.
Drugiego człowieka można poczęstować jedzeniem na wiele sposobów: można go zaprosić do stołu i podać strawę na srebrnej zastawie, można mu dać miskę i niech je gdzieś w kącie kuchni a można też jak średniowieczni Panowie Rycerze rzucać resztki na ziemię, a słudzy niech się posilają razem z psami. Obawiam się, że niebezpiecznie zbliżamy się do tej trzeciej opcji a o wspólnym posiłku przy stole możemy zapomnieć. Najgorsze jest to, jak wielu z nas takie traktowanie nie przeszkadza. „Najważniejszy jest silnik meczowy, niech najpierw naprawią go a na drobiazgi przyjdzie czas” – otóż nie!!! Niech naprawiają silnik, oczywiście, ale o takich duperelach jak tabelki czy wyjaśnienia użytych pojęć w ogóle nie powinno się rozmawiać – takich problemów nie powinno być i nie jest to kwestia długotrwałych testów. Trzeba tylko odrobinę profesjonalizmu, zaangażowania, wyobraźni. Trzeba po prostu chcieć.
P.S. Sięgnąłem po pudełko z FM2007 i aż się rozczuliłem: w środku oprócz 88-stronicowej instrukcji obsługi znalazłem jeszcze 40-stronicowy poradnik do gry. Czyli jednak kiedyś prawie byliśmy przy wspólnym stole, czyli jednak można było chcieć…