Z reguły daleko mi od krytykowania i publicznego wypowiadania się na tematy związane z działaniem gry, jej grywalności itp. Próbuję sobie wmówić, że to tylko gra, że błędy- nawet jeszcze bardziej niedorzeczne- zdarzają się również na boiskach, gdzie głównych ról nie odgrywają "kuleczki" a biegają zawodnicy z krwi i kości. Jednak mój żal i ból związany z tegoroczną edycją gry jest tak wielki, serce tak boli a krzyczeć chce się tak, że obudziłbym zmarłych. Postanowiłem napisać kilka słów, kilka własnych odczuć po spędzeniu (według licznika Steam) 35 godzin gry. Otóż jak dla mnie nie jest największym problemem to, że w meczu zawodnicy trafiają po kilka razy w słupe, poprzeczkę- bo tego akurat nie doświadczyłem. Skupiłem się na analizie tego, jak poruszają się zawodnicy prowadzonego przeze mnie Newcastle po boisku- przede wszystkim w obronie. I nichu** zrozumieć nie mogę, dlaczego boczni obrońcy W KAŻDYM meczu w pojedynkach 1x1 ze skrzydłowym zachowują się jakby stali tam jako tyczki. Ilustruje sobie to tak, że mój obrońca mówi do pomocnika:
- Pewnie chciałbyś mnie ograć i dośrodkować? Nie ma sprawy, nie krępuj się. Ślizgaj się po tej murawie, a ja postoję. O tak. Widzisz? Stanę sobie w miejscu i będę stał jak widły w gnoju.
No to co, skrzydłowy nie skorzysta? Jasne, że skorzysta! I dośrodkowuje. A w polu karnym... moi defensywni pomocnicy... kryją mojego bramkarza! Środkowi obrońcy kryją... ŚRODKOWYCH POMOCNIKÓW. Widzący to skrzydłowy- bach, dośrodkowanie na 16m a tam niepilnowany pomocnik komputerowy, wkładka, na spokoju, passóweczką i beng- w sieci.
Mógłbym sobie pomyśleć, że okej, jeden raz się zapomnieli ci moi defensywni pomocnicy, może nie wiedzieli, że w polu bramkowym to kryją obrońcy, oni odpowiadają za wyższą strefę. Ale taka sytuacja miała miejsce w meczu kolejnym i kolejnym i następnym też! Szlag by to trafił. No ale nic. Jedziemy dalej.
Któraś tam kolejka, bodajże mecz z West Hamem, z relacji tekstowej mecz przemienia się w widok boiska. No to ze skupieniem patrzę... i kur** oczom nie wierzę! Piłka u prawego skrzydłowego WHU w okolicach środka boiska, pod linią a jego presuje Fabricio Coloccini! Zatrzymuję mecz. Szukam Alexa Sandro (nominalny lewy obrońca) a ten obok Tiote... na plotki ku*** poszedł? Czy mu się zachciało być reżyserem gry, jak Pirlo!?
Zostawiając bocznych obrońców i reasumując. Gdyby ich nie było a mecz zaczynałbym w 9 wychodziłoby na to samo, a jeszcze w kieszeni zostawałyby funciaki, bo nie musiałbym płacić premii meczowych.
Skoro pożytku z bocznych obrońców żadnego, to może chociaż bramkarz solidny? Tim Krul. Niby nienajgorszy, w świecie piłkarskim szanowany, może nie "international level", ale jednak uznawany za kogoś, kto łapać potrafi. No. To połapał. Wygląda w tej bramce jak ten duszek Casper, co to wszystko przez niego przelatuje. I tak wyciągał kolejno... z City x2, Cardiff x2, Liverpool x1, Fulham x2, WHU x3, Crystal Palace x5, WBA x5.
Jeszcze dodam tylko kilka słów o SFG. Tak w obronie i ataku są do dupy. Wszystko na niekorzyść gracza. W Ataku: Mówię do Keisuke Hondy- Graj na długi słupek- to mi gra jakieś ziemne niedoloty. Do Mapou Yanga-Mbiwy, jak ten japoniec będzie grał niby na długi słupek, to Ty nabiegaj na krótki- a nuż przetniesz którąś taką piłkę i wpakujesz do bramki. Odpowiedział mi, krótko: Oui (czyt. Łi). Po czym poszedł stanąć przy bramkarzu.
W obronie nie lepiej. Każdy sobie, rzepke skrobie. Boczni pomocnicy mieli kryć słupki? No okej. To zostawimy je bez krycia. itd.
Oczywiście to tylko część sytuacji, które wbijają mi nóż w krwawiące serce pełne eFeMowej krwi. Bo już nie mam siły i ochoty opisywać o tym jak Cisse stojąc na 3m przed pustą bramką wycofuje do Sissoko na 23m a ten ustrzelił tą panią co sobie przyszła pierwszy raz na mecz Premiership i zajęła bezpieczne miejsce, na 15 piętrze.
Wiele jest takich sytuacji, na które po prostu NIE MOŻNA WPŁYNĄĆ ŻADNYMI POLECENIAMI CZY USTAWIENIAMI.
Podsumowując... jestem cholernie rozczarowany, bardziej niż rok temu, kiedy to też wszyscy narzekali na to co gra ma nam do zaoferowania. W tym roku jednak moja gorycz się przelała. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że bez eFeMa żyć nie potrafię. I zaraz po skończeniu pisania tych wypocin odpalę grę i będę sobie próbował wmówić jak wielkim jestem szczęściarzem, że mogę zasiąśc na wirtualnej ławce stadionu St. James's Park. To tyle moich żali, przepraszam Was wszystkich, że musieliście to przeczytać. Jednak ja ten tekst traktuję jako wypłakanie się w sweter bliskiej osobie. No a gdzie zrobić to lepiej jak nie na wwww.cmrev.com? Przecież nie powiem mojej kobiecie, że cały w środku się gotuję, bo mi Tiote i Behrami nie wypełniają poleceń taktycznych ;)