W wczoraj odbyła się druga kolejka eliminacji do Mistrzostw Świata w 2010r. Po lekko mówiąc hańbiącym remisie 1:1 ze Słowenią spora część kibiców zaczęła się zastanawiać czy czasem forma naszej reprezentacji nie sięgnęła dna. Przed meczem z San Marino utworzyła się jakaś dziwna aura niepewności i zwątpienia w swoje umiejętności, ale przecież mamy grać z jedną najsłabszych ekip na całym świecie! Nie może być tu mowy o żadnej obawie. Ten argument jednak nie wszystkich uspokoił i jak się okazało na meczu słusznie.

Przez pierwszy okres spotkania miałem wrażenie, iż jesteśmy na poziomie bardzo zbliżonym do naszego rywala. Co więcej, amatorzy z San Marino byli bliżsi zdobycia bramki niż my! I tylko fantastyczne obrony Fabiańskiego przy okazji rzutu karnego i akcji sam na sam pozwoliły cieszyć się nam, iż mamy jeszcze szansę się nie zbłaźnić. Na całe szczęście mecz zakończył się jak musiał, czyli zwycięstwem naszych zawodników. Chociaż wynik 2:0 jest sukcesem naszych rywali, a dla nas jest swego rodzaju porażką.

Poza nami swoje mecze rozgrywali także inni z naszej grupy. Czesi zmierzyli się z Irlandią Północną, a Słoweńcy ze Słowakami. Przed tymi meczami obawiałem się tego, że pokażą one tak naprawdę, kto w tej grupie będzie rozdawał karty. Ku mojemu zdziwieni tak poniżana przez nas Słowenia zdołała pokonać Słowaków 2:1, a Irlandczycy bezbramkowo zremisowali z Czechami.

Wszystkie te wyniki pozwoliły naszej ekipie wzbić się na pierwsze miejsce w tabeli i dały nam nadzieję, że tak źle być nie musi. Myślę, że na chwilę obecną może nie jesteśmy wstanie pokonać Czechów, ale być może przez ten miesiąc zawodnicy naszej reprezentacji doprowadzą swoją formę do takiego poziomu, który pozwoli nam kibicom cieszyć się z kolejnych kompletów punktów zdobywanych w meczach z trudnymi rywalami.

Tylko czy owa forma zbudowana przez naszych grajków w swoich klubach nie ulotni się na zgrupowaniu naszej reprezentacji pod okiem Leo Beenhakkera? Czy czasem nasz selekcjoner swoją wizją nie zgasi w zawodnikach zapału i chęci do gry? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, a to z tego prostego względu, iż nie jestem wstanie zobaczyć na własne oczy jak wyglądają treningi przed meczami o punkty. Wydaje mi się tylko dziwne, iż wielu naszych piłkarzu w swoich klubach potrafią grać na zadowalającym poziomie, a gdy przychodzi czas reprezentacji ich dyspozycja radykalnie maleje, a gra wygląda jak wygląda. Być może jest to także spowodowane nie do końca miła atmosferą panującą na zgrupowaniu, bądź też dziwną czasem taktyką, która nie w każdym meczu ma swoje zastosowanie. Nie wiem i wydaje mi się, że szybko się nie dowiemy. Mam jednak nadzieję, że w ramach kolejnych spotkań o punkty nasi piłkarze będą przygotowani godnie i będą mieli możliwość pokazać maksimum swoich umiejętności.

I oby tak było, bo już w październiku czekają nas przeprawy zgoła trudniejsze niż te już minione.