Ten manifest użytkownika Lucasinho przeczytało już 679 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Gdybym miał wybierać najlepszego piłkarza dwóch rozegranych do tej pory kolejek Premiership, miałbym spory dylemat - czy postawić na Garetha Bale'a czy Didiera Drogbę. Faktem jest że to Walijczyk stanowi większą sensację, a obecna forma wydaje się być najlepszą w jego karierze, czego zwieńczeniem są dwie bramki ze Stoke City; jedna z nich jest już porównywana do pamiętnego trafienia Marco Van Bastena z finału ME 88. Z drugiej strony mamy Drogbę, który oprócz strzelania bramek potrafi też kapitalnie asystować i działać na dobro całej drużyny, a symbolicznym momentem było czyszczenie mu butów przez Salomona Kalou, który zdobył bramkę po jego podaniu.
Ten weekend ma jednak jeszcze jednego bohatera, w osobie Theo Walcotta, który wraz z Arsenalem rozbił beniaminka z Blackpool - Kanonierzy nie musieli się zbytnio wysilać by wygrać z niżej notowanym rywalem, lecz mimo wszystko ich gra była godna podziwu. Tym bardziej w studiu "Match of the Day" zaszokował Alan Hansen, krytykujący skrzydłowego Arsenalu, twierdząc że w chwilach gdy miał więcej czasu na podjęcie decyzji, za każdym razem wybierał źle - z rywalami pokroju Blackpool takie zachowania uchodzą na sucho, gorzej jeśli Arsenal będzie grał z mocniejszymi rywalami, gdzie nie dość że obrońcy będą dużo lepsi, to i sytuacji gdy Walcott będzie mógł beztrosko marnować sytuacji nie będzie.
Antybohaterem tej kolejki może być uznany John Terry - reprezentacyjny obrońca zbyt dosłownie zrozumiał maksymę "oko za oko, ząb za ząb" i sprzysiągł zemstę na N'Zogbii, który nadepnął na niego. Nawet żółta kartka nie utemperowała stopera Chelsea, który na dobrą sprawę powinien wylecieć z boiska, po tym jak polował na nogi N'Zogbii.
Ciężko wytłumaczyć jest również postawę Evertonu w pierwszych spotkaniach kolejnych sezonów; scenariusz od kilku lat jest powtarzalny - słaby start, a później mozolne odrabianie punktów i najczęściej kończyło się na pozycji gwarantującej udział w pucharach. Po wpadce z Blackburn przyszła pora na remis z Wolverhampton, skazywanym na walkę o utrzymanie. Pretensje o taki a nie inny wynik fani "The Toffies" mogą mieć do Jermaine'a Beckforda, który postanowił zostać bohaterem, nie widząc lepiej ustawionych partnerów - a efektem była strata piłki, i w niedługim czasie bramki.
Dziwi również niemoc West Ham United, które w spotkaniu z Boltonem Wanderers było lepsze od gości, jednak dalekie wykopy bramkarza "Kłusaków" Jaaskelainena spowodowały samobój Upsona oraz bramki Elmandera. A i kolejne mecze nie zapowiadają się dla "Młotów" najlepiej, wszak spotkania z Manchesterem United oraz Chelsea Londyn do najłatwiejszych nie należą.
O tym jak dziwny może być futbol świadczą niedzielne mecze - wspomniani United po pewnym zwycięstwie nad Newcastle remisują w dramatycznych okolicznościach z Fulham (swoją drogą, nigdy nie gra im się dobrze na Craven Cottage - w zeszłym roku ulegli 0-3), a "Sroki" odegrały się 6-0 (!) na Aston Villi, którą opuścił James Milner. Co prawda mecz mógłby wyglądać inaczej gdyby John Carew wykorzystał rzut karny przy stanie 0-0, jednak i tak przewaga Newcastle była ogromna.
Niemożliwe było żeby transfer Williama Gallasa do Tottenhamu Hotspur przeszedł bez echa, wszak Francuz jest kolejnym piłkarzem zamieniającym Arsenal na "Koguty", a takie transfery zawsze wzbudzają zainteresowanie fanów oraz mediów. Należy jednak się zastanowić, czy to wzmocnienie będzie przydatne? Gallas to dobry piłkarz, jednak w obozie lokalnego rywala dał się poznać jako człowiek z charakterem, i potrafiącym zniszczyć atmosferę w drużynie, co jest siłą Spurs - pamiętajmy również że obrońców tu nie brakuje, chociaż w obliczu problemów Ledleya Kinga z kolanami oraz długiego sezonu (liga, puchary w Anglii i Europie) Gallas będzie miał dużo okazji by grać.
Rozgrywki zainaugurowała natomiast inna liga - najlepsza pod względem organizacyjnym, z pełnymi stadionami, przyciągająca coraz lepszych graczy. Mowa oczywiście o niemieckiej bundeslidze, w której faworytów do podium jest jak zwykle sześciu lub nawet siedmiu, jednak dla wielu pierwsze miejsce jest zarezerwowane dla Bayernu Monachium. Patrząc na dyspozycję z zeszłego sezonu oraz z pierwszego spotkania kampanii 2010/11 wydaje się że Bawarczycy rzeczywiście są pierwszymi kandydatami do mistrzostwa. Skład wydaje się być kompletny, a objawieniem europejskiej piłki powinien być Toni Kroos, który po dwuletnim pobycie w Leverkusen zdołał popisać się kapitalną asystą przy pięknej bramce Thomasa Mullera - ten duet może zawojować Europę. I tylko środek obrony wydaje się być słabo obsadzoną pozycją; trudno mieć zaufanie do Daniela Van Buytena, lecz możliwe że eksploduje talent Breno.
Wśród faworytów nie może zabraknąć wicemistrza, czyli Schalke Gelsenkirchen, lecz dyspozycja ze spotkania z HSV Hamburg z pewnością nie starczy do ponownego wywalczenia awansu do Ligi Mistrzów - jedyną bronią na obecną chwilę są rzuty wolne bite przez Ivana Rakitica, widać brak snajpera pokroju Kevina Kuranyi'ego - o przydatności Raula powinniśmy dowiedzieć się w paru najbliższych meczach, lecz debiutu nie może zaliczyć po stronie pozytywów.
Zupełnie inaczej ma się sytuacja w Hamburgu, gdzie zabójcze skrzydła Pitroipa - Elja w połączeniu z instynktem strzeleckim Ruuda Van Nistelrooya zapewniły zwycięstwo na inaugurację - oprócz tego tria do dyspozycji jest między innymi Mladen Petric, który z pewnością słabym piłkarzem nie jest. Ten sezon może być przełomowy, i sądzę że Liga Mistrzów może w przyszłym sezonie zawitać do Hamburga.
Hymn Ligi Mistrzów może zostać równie odegrany na Bay Arena; jedynie słaba końcówka poprzedniego sezonu w wykonaniu Bayeru Leverkusen spowodowała że "Aptekarze" zagrają w Lidze Europy, jednak nowy sezon zaczęli z impetem, wygrywając 2-0 z Borussią Dortmund - niesmak pozostawia nieuznana bramka dla BVB, jednak Leverkusen od początku do końca kontrolowało mecz, a wydarzeniem był powrót Michaela Ballacka do Bundesligi. Bayer wygląda przynajmniej w ofensywie jako zespół kompletny, i jeśli wytrzymają cały sezon w równej formie, mogą nawet bić się z Bayernem o mistrzostwo.
Inne nastroje są w Dortmundzie, gdzie spodziewano się lepszego startu - alarmu nie ma, jednak najliczniejsza widownia w Niemczech oczekiwała znacznie więcej. Ten mecz udowodnił jednak jak dobrym nabytkiem jest Shinji Kagawa, wszędobylski Japończyk - Robert Lewandowski mimo dosyć udanego debiutu będzie musiał mocno natrudzić się by wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie, a dla BVB sukcesem będzie powtórzenie zeszłorocznego piątego miejsca, jednak jest to możliwe w obliczu niewiadomej formy Stuttgartu (0-2 w meczu z Mainz).
Sensacją kolejki jest wysoka porażka Werderu Brema z Hoffenheim, które w koncertowy sposób rozbiło trzeci zespół poprzedniego sezonu, a swą postawą zaimponował mi Luiz Gustavo, który rozpoczął akcję po której padła trzecia bramka, od odebrania piłki Torstenowi Fringsowi i wyłożeniu jej Vedadovi Ibisevicowi. A w Werderze widać brak wsparcia dla Claudio Pizarro; "wyrwa" powstała wskutek odejścia Mesuta Ozila, a Thomas Schaaf powinien według mnie odważniej postawić na młodego Marko Marina, mającego podobne predyspozycje co nowy gracz Realu Madryt.
A zespołem który zgromadzi najwięcej fanów jest z pewnością St. Pauli; "Piraci" dość niespodziewanie pokonali 3-1 Freiburg dokonując egzekucji w ostatnich 10 minutach; z pewnością ich domowe mecze obejrzy sporo postronnych kibiców, chcących się przekonać o tym w pewnym sensie już legendarnym dopingu. Tylko czekać aż do Hamburga zawita Bayern Monachium - oto jaka różnica może dzielić dwa zespoły w jednej lidze.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Aerobik - męska rzecz? |
---|
Trening aerobiczny jest ważny, kiedy zależy nam na doskonaleniu dynamiki piłkarzy. Rozwija umiejętności takie jak Zwinność, Przyspieszenie, Szybkość. Przydaje się szczególnie przy szkoleniu skrzydłowych i obrońców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ