Premier League
Ten manifest użytkownika kaczmar123 przeczytało już 1443 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
TRANSFERY
Powiem krótko. 0 ruchów na rynku transferowym z mojej strony. Kompletne, okrągłe zero. 31 stycznia zorientowałem się, że Tevez był do wzięcia za 2,4 mln euro. Oj, ja głupi. Na rezerwę by się przydał. Tym bardziej, że katastrofalną formę miał Jovetić.
Jedyny godny uwagi transfer tej zimy w Anglii.
LIGA
Jeden z meczów, który szczególnie utknął mi w pamięci to spotkanie z Evertonem na wyjeździe. Do 40 minuty prowadziliśmy aż 5:0. Myślałem, że to będzie wielki pogrom. Do przerwy było jednak 5:3. Ostatecznie skończyło się 6:5 dla nas. Masa bramek, akcji, nerwów. Już w pewnym momencie myślałem, że mimo prowadzenia nie wywieziemy z tegoż terenu trzech punktów. Udało się jednak. W lutym pojawiły się pogłoski, że niby jestem głównym kandydatem do objęcia posady w Liverpoolu. Na mecz z Brighton wystawiłem rezerwowy skład. Wszystko po to by poradzić sobie w powtórzonym meczu w Pucharze Anglii z Manchesterem City. Koguty poradziły sobie bez trudu i pewnie pokonały beniaminka 4:0. Jovetić ustrzelił hat-tricka. Rzadko strzela w tym sezonie, a co dopiero hat-tricki. Prawdopodobnie jego życie małżeńskie zaczęło rozkwitać. Innych powodów tej wysokiej formy nie widzę. Sezon trwał, a wciąż brylował Damiao. A to jednym strzelił jedną brameczkę, a to drugim strzelił trzy. I tak cały czas. Pozostało się tylko cieszyć. United ogrywało City. City traciło punkty. Ale i my remisowaliśmy np. ze Swansea. Spearing chciał odchodzić bo nie grał. To samo Veloso, choć ten grywał o wiele częściej. Nie zamierzałem przedłużać kontraktu ze słabo grającym – jak ma szansę – Kingiem. Strzelaliśmy masę bramek, ale i bardzo dużo traciliśmy. Zbliżał się koniec sezonu, a nam wylatuje Fucile. Co prawda, Walker grał coraz częściej w wyjściowym składzie i spisywał się dobrze, to i tak miałem podwyższone ciśnienie, gdy akcje przeciwników koncentrowały się po stronie boiska Anglika. Po spokojnych meczach jak i po nerwowych takich jak np. ze Stoke, gdy przegrywamy 0:1 do przerwy a ostatecznie wygrywamy 4:1, przyszły ciężkie czasy. Mianowicie czekała nas seria meczów z naprawdę ciężkimi rywalami, a to przecież końcówka sezonu, gdzie wszystko się decyduje. Na początek Liverpool u siebie. W tym meczu nam poszło. Naprawdę. Już do przerwy The Reeds nie mieli nic do powiedzenia. Po przerwie przebieg spotkania nie zmienił się. 3:0 dla nas. Kolejny mecz to formalność – Blackburn u siebie – 3:2 – wynik niby wyrównany, ale bramki dla rywali padały po 80 minucie kiedy zmieniłem już Damiao, Modrića i Vaarta. Kolejne mecze rozgrywaliśmy odpowiednio z United na wyjeździe, Arsenalem na wyjeździe, WBA u siebie, Chelsea na wyjeździe, Southampton u siebie. Biorąc pod uwagę ostatni mecz z Liverpoolem oraz to, że w półfinale Ligi Mistrzów trafiliśmy na Manchester United, a między spotkania ligowe trzeba zmieścić jeszcze dwumecz z Diabłami, nasz terminarz wyglądał naprawdę katastrofalnie. W meczu ligowym z ManU do przerwy graliśmy kapitalnie. 3:2 dla nas. Po przerwie obrót o 180 stopni. WPIERDOL. 4:3. Chyba właśnie wtedy straciliśmy marzenia o drugim miejscu na koniec sezonu ligowego. Kolejny mecz rozgrywamy na Emirates Stadium. Arsenal szybko wychodzi na dwubramkowe prowadzenie, jednak my doganiamy ich jeszcze przed przerwą oczywiście za sprawą Damiao. Po przerwie, Kanonierzy dokładają jedną bramkę. 3 punkty zdobyte przez Arsenal. Manchester United znów wygrał i powiększył nad nami przewagę. Niestety. Po ograniu WBA u siebie czekała na nas drużyna Chelsea na wyjeździe. 5:0 w dupę. Brak słów. Mimo to nic już nie odebrało nam trzeciego miejsca. Żegnamy się z kibicami oraz ze stadionem White Hart Lane, pewnym zwycięstwem u siebie nad drużyną Southampton, którą to degradujemy do Championship – 6:1.
LIGA MISTRZÓW
Nadeszła oczekiwana chwila 1/8 Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz rozgrywamy w Paryżu. Pełni optymizmu przystępujemy do spotkania z bogatymi gospodarzami. Dwa razy obejmowaliśmy prowadzenie za sprawą Huddlestone’a i Damiao, jednak gospodarze doganiali nas. Bramkowy remis na Parc des Princes dawał nam jednak spore nadzieje na wyjście zwycięsko z tej batalii. Na White Hart Lane już do przerwy wygrywaliśmy 3:0. Po przerwie kilka zmian w składzie, wynik utrzymał się. Można było świętować awans do ćwierćfinału, gdzie czekał na nas Bayern Monachium. Na nasze nieszczęście już pierwszy mecz odbywał się w Londynie. Koguty w następującym zestawieniu: Gomes, Walker, Dawson, Shawcross, Baines, Huddlestone, Modrić, Lennon, Vaart, Bale, Damiao. Bawarczycy wyszli z takimi graczami w składzie jak: Neuer, Lahm, Chygrynsky, Badstuber, Luiz Gustavo, Schweinsteiger, Sandro, Boateng, Muller, Robben i Gomez. Nasze cele przed spotkaniem to: nie stracić gola i strzelić przynajmniej dwa. Dość odważne. W 5 minucie, Lennon zagrywa ostrą piłkę w pole karne, gdzie z pierwszej strzela Bale i obejmujemy prowadzenie. W 21 minucie Lennon wpada w pole karne, gdzie jest faulowany przez Luiza Gustavo. Karny! Pewnie wykorzystuje go Baines. Plan zrealizowany był już do przerwy. Mieliśmy masę sytuacji w tym meczu. Nieskuteczny był Damiao. Na szczęście swój dzień miał Lennon i to on w 93 minucie podwyższył na 3:0, przypieczętowując nasze zwycięstwo. W rewanżu Bayern od początku rzucił się do ataku. Mało brakło, a w 16 sekundzie Robben strzelił by nam gola. Swoją drogą, był on najjaśniejszą postacią Bawarczyków. Z czasem zaczęliśmy grać bardziej pewnie. Bayern coś próbował, ale niemrawo. Damiao skarcił ich w 42 minucie. W tym momencie wiedziałem już, że w tym dwumeczu nic złego nam się nie stanie. W drugiej połowie zajęliśmy się głównie przerywaniem akcji przeciwnika i przetrzymywaniem piłki. Bayern cały czas niemrawo. Bez pomysłu. Ostateczny wynik: 1:0 dla nas! A w półfinale czekał na nas ligowy rywal – Manchester United. Na cztery drużyny występujące w tej fazie rozgrywek - trzy były z Anglii. Do grona tego dołączył Real Madryt. Pierwszy mecz rozgrywaliśmy na WHL. United w najmocniejszym składzie. My również. Nie wykorzystujemy swoich okazji i w efekcie marny remis 1:1. Na wyjeździe walczyliśmy ambitnie. Nie wystarczyło. Znów zadecydowała jedna bramka. W pewnym momencie było 1:1. Ostatecznie skończyło się 3:2 dla Diabłów. Odpadamy z Ligi Mistrzów. Finał nie dla nas. Jeszcze nie teraz. Manchester United został pokonany przez Madryciaków w finale 2:1.
PODSUMOWANIE
Miało być jak nigdy, a wyszło jak zwykle. Fakt, że daleko zaszliśmy w Lidze Mistrzów. Półfinał to jest coś. W lidze jednak, znów musieliśmy uznać wyższość obu drużyn z Manchesteru. W tym sezonie zdobyliśmy jeszcze więcej bramek w lidze niż w poprzednim. Piękna liczba – 113 goli. Damiao punktował rywali praktycznie co mecz. Został Królem Strzelców. Zdobył 40 bramek w 36 meczach ligowych. Jego ogólny bilans to 51 meczów i 49 goli. Robi wrażenie prawda? Drugi w tej klasyfikacji był Aguero, który ukuł tylko raz mniej niż Brazylijczyk. Dzięki tym osiągnięciom Damiao został wybrany Zawodnikiem Roku w Anglii z rekordową średnią 7,86. Drugie miejsce w tej klasyfikacji zajął 31-letni już Vaart. Piłkarze, w swoich wyborach, uznali, iż najlepszym spośród nich był Bale. Managerem Roku Angielskiej Ekstraklasy został Mark Huges, który to zajął ze swoim Queens Park Rangers 7 lokatę. Ja nie znalazłem się nawet w pierwszej trójce. Szczerze, wali mnie to czy w niej jestem czy nie. Huges chwilę później odszedł z QPR do Newcastle, które zajęło 15 miejsce w ligowej tabeli. Czterech moich graczy znalazło się w Jedenastce Roku Angielskiej Premiership wg Piłkarzy. Był to Lennon, Vaart, Bale i Damiao. Bez większego zaskoczenia. Sezon 2013/2014 był dla nas udany jeśli chodzi o rozgrywki międzynarodowe. Biorąc pod uwagę konfrontacje na boiskach krajowych – mogło być wiele lepiej. Za mało punktów zdobyliśmy w bezpośrednich starciach z największymi rywalami. Oprócz tego nie wystrzegliśmy się wpadek jak np. ta ze Swansea czy remisy z QPR i Leicesterem. Niewątpliwie w moich szeregach, kilku zawodników zawiodło w tym sezonie. Zastanawiam się nad lekką przebudową składu. Na pewno odejdzie King – nie przedłużymy z nim kontraktu. W trakcie sezonu, chęć odejścia wyrażał również Veloso i Spearing. Jak będzie latem? Okaże się niedługo. Będę szukał pracodawcy dla tychże zawodników. Jeśli jednak nie znajdą się to też nie będę płakał. Każdy z nich, przecież coś tam wnosi do zespołu. Tracimy zbyt wiele goli. Nie umiemy grać z najlepszymi. Co z tego, że strzelamy 6 bramek słabym przeciwnikom. Każde zwycięstwo liczy się tak samo, obojętnie czy wygra się różnicą kilku bramek czy jedną. 3 pkt są najważniejsze. Zawsze. Zostaje w Londynie jeszcze ten sezon. Jeśli nie będzie on zdecydowanie lepszy, w kwestii krajowych rozgrywek – zakończę karierę.
Manager Roku Angielskiej Premiership
11-stka Roku Angielskiej Premiership wg Piłkarzy
Na koniec statystyki moich graczy:
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ