Premier League
Ten manifest użytkownika kaczmar123 przeczytało już 807 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
LIGA
Po znakomitej inauguracji, przyszedł czas na poważniejszego przeciwnika - The Citizens, u nich. Walczyliśmy jak lwy! Łeb w łeb! 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3 no a potem już tylko źle… 4:3, 5:3 i ostatecznie 6:3. Ależ wpierdol. Co prawda ostatnie dwie bramki wpadły bo zmieniłem kilku graczy i postawiłem wszystko na jedną kartę, a taki zespół jak Mistrz Anglii z łatwością wykorzystuje błędy i kontrataki - po prostu nas solidnie dobił. Po porażce z The Citizens przyszły czasy mlekiem i miodem płynące. 8 zwycięstw. Każdy przeciwnik dostawał odpowiedni prezent. Wszystko to z rywalami z dużo niższej półki, aczkolwiek z Premiership. Mecz z Liverpoolem miał nam pokazać, gdzie naprawdę jesteśmy. Damiao prezentował do tej pory kapitalną formę – 12 meczów i aż 19 bramek w lidze. W listopadzie na 3 miesiące wypada Rodriguez. Moje złe przeczucia przed meczem z Liverpoolem okazały się słuszne. Do przerwy 1:1. Po przerwie dwie szybki akcje The Reeds i zrobiło się 3:1 dla gospodarzy. 3 minuty przed końcem strzelamy bramkę z rzutu wolnego. To za mało. Druga porażka ligowa staje się faktem. Po tygodniu, doskonały moment na odkucie się po porażce. Manchester United u siebie. Popełniamy za dużo błędów w obronie. Damiao bez formy. 1:2 u siebie. Trzecia porażka z rzędu w lidze. Niestety. Kolejny mecz ligowy to starcie z Blackburn. I co? I wrzuta! Kurwa! Co się z nami dzieje? W grudniu nie wygraliśmy jeszcze meczu ligowego. Sen zimowy czy co?! Spadek na trzecią pozycję w tabeli. Kolejnym rywalem WBA na wyjeździe. No teraz to już wpadki być nie może. Ile ja nerwów tracę w tym pieprzonym grudniu! Wynik do przerwy 3:2 dla gospodarzy. Brak słów. Po przerwie budzi się na szczęście Damiao i wyciąga nas na prowadzenie. Ufff, wreszcie wygrana. W drugi dzień świąt Kanonierzy na White Hart Lane. W zeszłym roku też jakoś o tej porze roku graliśmy z Arsenalem. Aaa, tak, rzeczywiście. Dostaliśmy przecież 5:1. 14 min, Lennon strzela zza pola karnego, poprzeczka! Piłka odbija się od pleców Szczęsnego i wpada do siatki! 10 min później Szczęsny już nie zabrał gola Lennonowi, niezdecydowanie obrońców, ich błąd, Lennon mija Wojtka i pakuje do pustej. Jeszcze przed przerwą bramkę dokłada Bale. Po przerwie jeszcze raz Lennon, a dodatkowo Damiao. 5:0! Ojjj czyżby Koguty się obudziły? 10 min przed końcem zmieniam Lennona. Niech ma owacje na stojąco za występ. Spisał się. Na uwagę zasługuje fakt, że w meczu z Kanonierami nie grał zawieszony za kartki Vaart. Podjarani zwycięstwem z Arsenalem przystępujemy do meczu z Chelsea, i co? 0:1 w pierwszej minucie – Torres. Na szczęście w 28 minucie mecz zaczyna się od nowa bo trafia Damiao. 47 minuta i znów gol dla Chelsea. Karny. Lampard wykorzystuje. Znów gonimy rezultat. Dogoniliśmy! Ba, nawet przegoniliśmy! 3:2 Salvio w 91 minucie! Cieszyłem się jakbyśmy zdobyli Majstra. Przez chwilę. 93 minuta i wyrównanie The Blues. Aj, co to był za mecz. Szkoda straconej bramki w 93 minucie. Bardzo szkoda… Ależ mnie zaszczyt kopnął na koniec roku. Zostałem wybrany Polskim Managerem Roku. Dwóch moich trafiło do 11-stki roku na świecie: Bale i Vaart. W międzyczasie ograliśmy ostatni Southampton. Natomiast spotkanie z 1-szego stycznia jest ostatnim, które opisze w tej części mojej przygody z Kogutami. Rywalem Leicester. Mecz u nich. My – wiadomo – faworyci. Musiałem wystawić pół rezerwowy skład, gdyż wielu zawodników chciało odpocząć. Ta część sezonu jest bardzo wyczerpująca. W ataku – zawodzący od początku roku Jovetić. Strzelił do tej pory zaledwie 1 gola. W lidze równe 0. Efektem – ledwo wymęczony remis 1:1. Piękne wejście w rok 2014. Naprawdę.
LIGA MISTRZÓW
W pierwszej kolejce czołg z Londynu przejechał się po greckim AEKu Ateny. 4:0. Kolejne spotkanie, tym razem na San Siro wydawało się trudniejsze. W sumie było. Nie strzeliliśmy już czterech bramek, a dwie. 2:0 na San Siro. Aj, cóż za piękne chwile. Trzech zwycięstw z rzędu w Lidze Mistrzów jednak nie było. Dortmund nas ograł na White Hart Lane. Za to my ich w Dortmundzie. Robert ustrzelił nas trzykrotnie. Koguty jednak zdołały zdobyć jedną bramkę więcej. Rezerwowym składem zdobyliśmy Ateny po bramce Veloso z karnego. Mimo 12 pkt, wciąż nie mieliśmy zapewnionego wyjścia z grupy. W ostatnim spotkaniu mierzyliśmy się z Milanem na własnym boisku. Gdybyśmy przegrali, a Dortmund wygrał by z AEKiem to odpadlibyśmy z elitarnych rozgrywek. Tak się jednak nie stało. Kontrolujemy grę podczas całego spotkania. Furiackie ataki gości, przynoszą im bramkę pięć minut przed końcem. Dla nas trafia Damiao – dwukrotnie. Wychodzimy z grupy z pierwszego miejsca. Dortmund wygrywa z Grekami i wychodzi z drugiego miejsca. Milan wychodzi… do Ligi Europejskiej. W 1/8 trafiamy na PSG
CARLING CUP
Gładziutko rozgromione Wigan, czekamy na kolejnych rywali. Moi rezerwowi dali rade. W pierwszej rundzie odpada sensacyjnie Arsenal. Kolejna runda to oklep dla Burnley. Gospodarze przyjmują pięć trafień i sami aplikują nam jedno. Nie obyło się bez następnej sensacji – odpada Chelsea po meczu z Hull. W ćwierćfinale trafiamy na Diabły. Mecz w Manchesterze. Mimo to, standardowo rezerwa z mojej strony. Od ósmej minuty w 10-tkę. Do przerwy Forster puszcza dwie. Po przerwie również. Salvio wykańcza jedną akcję dla nas. Odpadamy z pucharu…
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zadbaj o zgranie |
---|
Dobrze jest nie pozostawiać treningu przedmeczowego na głowie asystenta w trakcie okresu przygotowawczego. Przed sezonem drużyna powinna intensywnie pracować nad zgraniem, podczas gdy asystent często od tego odchodzi. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ