Ten manifest użytkownika Dzwoniu przeczytało już 1147 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
W czwartek Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej podjął decyzję, że tymczasowym selekcjonerem reprezentacji Polski zostanie Stefan Majewski.
(PN Online, 19.09.2009r.)
Stefan Majewski ogłosił kadrę na mecze z Czechami i Słowacją. Niespodziewanie na liście powołanych zabrakło Artura Boruca, na zgrupowanie za to przyjedzie Jerzy Dudek. Pozostałe nazwiska też mogą zaskakiwać.
(Gazeta.pl)
A może było tak...
Leo Beenhakker ostatni już raz pakował się i wyjeżdżał z Polski. Już od dłuższego czasu był tutaj persona non grata, a ostatnie mecze, czyli remis z Irlandią Północną i blamaż w Mariborze ze Słowenią przelały czarę goryczy. Holender w trybie natychmiastowym został zwolniony i rozpoczęto poszukiwania jego następcy. Beenhakker nie był jakoś strasznie tym rozczarowany. W Rotterdamie czekała na niego ciepła posadka w roli doradcy technicznego, mógł pracować blisko swojego domu w Belgii... żyć nie umierać na stare lata. Holender westchnął. Skończył się już pakować, jeszcze na wierzch swojej firmowej walizki z PZPNu (jedyna rzecz jaką zachował z Polski na pamiątkę) chciał włożyć swój wyjściowy garnitur, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
- Kto to? - spytał były selekcjoner.
- Ja Boss - odparł głos należący niechybnie do Jana de Zeeuwa. Śmieszny z niego człowiek. Pewnie znowu będzie gadał coś o sponsorowaniu, kontraktach albo menedżerowaniu...
Holender nie pomylił się. Janek przyniósł karteczkę, wręczył ją Beenhakkerowi i powiedział:
- Leo, chodzi o to, że wyjeżdżając z Polski kilku piłkarzy chciałoby się zakotwiczyć w mojej stajni. Jak wiesz mam już w opiece Jurka Dudka, z nim warto renegocjować kontrakt, a zgłosiło się jeszcze kilku graczy z polskiej ekstraklasy, co prawda podrzędnych, ale można ich popróbować. I Smolarek prosił, żeby jego synowi jakiś klub znaleźć, bo Ebi płacze po nocach. No, ale nie mogę przyjąć wszystkich! Czy mógłbyś to przeanalizować podczas lotu i podesłać mi jakieś rady?
- Of course - odparł Leo, choć w jego tonie nie było ani cienia entuzjazmu. Ciągle tylko ta praca - pomyślał.
Włożył karteczkę do kieszeni marynarki, marynarkę włożył do walizki, walizkę zapiął i wraz z nią zamówił taksówkę na lotnisko Okęcie. Zaraz potem stawił się na odprawie, położył walizkę z napisem „Polish National Team Coach" na taśmę i przeszedł kontrolę, a następnie wsiadł do samolotu. Oparł się wygodnie i zasnął.
***************
Tymczasem nieco wcześniej w domu Stefana Majewskiego rozległ się dźwięk telefonu. Majewski był akurat zajęty spuszczaniem kolejnej ekipy z ligi w Football Managerze, więc odebrał nieco ze zwłoką.
- Dzień dobry tu prokuratura we Wrocławiu - powiedział głos w słuchawce.
- Co?! - Majewski o mało co nie spadł z krzesła, pociągając za sobą laptopa. - To nie prawda, że te mecze z 2006 i 2007 roku były kupione! Oni sami wcisnęli mi te pieniądze!
Po drugiej stronie telefonu dał się słyszeć gromki śmiech trzech, lekko podpitych osób.
- Stefek, nie wygłupiaj się - tym razem prezes PZPN Grzegorz Lato był już całkowicie rozpoznawalny, chociaż słychać było, że przed chwilą wznosił toasty za przyszłość polskiej piłki. - Słuchaj, siedzimy sobie tutaj z Antosiem (Piechniczkiem) i Jurkiem (Engelem) i tak sobie myślimy, że fajnie byłoby złożyć sobie skład. No, ale to tak nietajnie samemu rządzić kadrą. Więc słuchaj. Dajemy ciebie na tymczasowego selekcjonera i podsyłamy skład na mecze z Czechami i Słowacją. Potem dostaniesz jakąś ciepłą posadkę u nas w związku, a selekcjonera bierzemy już na serio. To jak, chcesz zostać tymczasowym?
- Jasne, to zawsze jakaś fucha - Majewski ucieszył się. Dodatkowym plusem było to, że nie mógł reprezentacji Polski spuścić z ligi.
- Super - ucieszył się Lato. - No to czekaj teraz, za pięć minut podsyłamy ci e-maila ze składem. Od razu wsiadaj w samolot i leć do nas ogłosić nominacje i powołania. Do zobaczenia!
I rzeczywiście, za chwilę na mailu Majewskiego pojawił się skład z reprezentacją Polski na mecze z Czechami i Słowacją.
- Boruc, Dudka, Żewłakow... - mruczał do siebie Stefan. - No tak, taki skład to sam bym wybrał.
Zadowolony spakował się, włożył kartkę do kieszeni marynarki, którą wsadził na wierzch walizki i pojechał na lotnisko w Balicach. Tam oddał walizkę na taśmę i udał się do samolotu.
************
- Przepraszam, przepraszam, jestem nowym selekcjonerem reprezentacji Polski! - krzyczał Majewski przepychając się przez tłum ludzi na Okęciu. Był już prawie spóźniony. - Przecież to nie moja walizka! - krzyknął zdziwiony na widok wręczanego mu bagażu.
- Ale przecież musi być pańska. Tu pisze : Polisz naszonal tim kołcz. - powiedział pracownik lotniska. - No czyli pan.
„To ma sens! - pomyślał Majewski. - Pewnie to prezent od Grzesia Laty na powitanie. Przełożyli moje rzeczy z mojej walizki do tej, żeby mi zrobić niespodziankę!"
Zadowolony Stefan wziął walizkę i udał się do hotelu.
**************
Tymczasem w Amsterdamie Leo Beenhakker miał niemały problem.
- Panie to nie moja walizka - wykłócał się. - Tu jest: Stefan Madżewski!
- Oj wybrzydza pan - odparł pracownik lotniska. - Pańskiej walizki nie ma, więc kolega dał inną, która przypadkowo przyleciała z Krakowa. Co to panu za różnica?
Niezadowolony Leo wziął ostatecznie poniszczoną, brązową walizkę ze sobą. W jego wieku nie powinien się już denerwować... W zasadzie niezależało mu za bardzo na zawartości teczki, tylko parę ubrań, szkoda mu było jej samej. No trudno, w końcu przygoda z Polską nie była dla niego do końca udana...
***************
Majewski odświeżony i w nowiutkim garniturku wyszedł na salę konferencyjną w hotelu Sheraton w Warszawie, gdzie już czekało na niego pełno zgromadzonych dziennikarzy, a za stołem prezydialnym siedzieli decydenci PZPNU. Pora na odczytanie powołań. Majewski sięgnął do kieszeni i... cholera, pusta! Rozejrzał się gorączkowo po sali, a jego druga ręka powędrowała do drugiej kieszeni. Wyczuł kartkę papieru. „Uratowany... - odetchnął z ulgą".
Wkroczył śmiało na mównicę i z trudem zaczął odczytywać pełne błędów, małe, ale rozlazłe pismo Jana de Zeeuwa, :
- Powołania otrzymują: Yurek Dudeq, Yaroslav Bieniuq, Eusebiusz Szmolarek, David Jancik, Yarek Rzrzeźniczak....
Tekst jest nieco nawiązujący do rubryki Futbol Fiction w PN Plus, a opowiadający o fikcyjnych zdarzeniach z polskiego futbolu. Wszelkie zgodności z prawdą - niezamierzone.)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ