Ten manifest użytkownika Dzwoniu przeczytało już 1075 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Sobotnie przedpołudnie po powrocie spod Warszawy. Pewnie jak wielu innych fanów FMa ja również ogarnięty swego rodzaju podekscytowaniem postanowiłem zainstalować i przetestować demo najnowszego dzieła głównego wroga Football Managera - Championship Managera w wersji 2010. Szumne zapowiedzi, wspaniałe filmiki, pełno nowinek i ciekawych rozwiązań technicznych - żyć nie umierać. Wnioski nasuwały mi się same - dzieło SI będzie miało godnego i groźnego rywala. Pasek ściągania ładował się bardzo, bardzo powoli (jak to na moim drewnianym Internecie), a ja zaczynałem znajdować się w rozterce. Logicznym dla mnie jest, że nie kupię dwóch gier o identycznej tematyce. Lubię długie kariery, a przy posiadaniu dwóch „menedżerek" musiałbym albo skakać od CMa do FMa, albo któreś pudełko z płytą skończy na półce pokryte kurzem. A to jednak marnotrawstwo pieniędzy. Pro forma nie będę niczego kupował, jak coś brać, to musi mieć to sens. I czy będę taki chętny na wydanie około 250 zł naraz?
W powszechnym przekonaniu Football Manager z numerkiem 2009 był najsłabszą grą w serii. Rozgoryczenie graczy było duże, gdy nagle pojawił się „ten wspaniały, stary król". Poczarował chwytami marketingowymi i pozyskał wielu nabywców. Można i powinno się przyczepić już do pierwszej kwestii -co to za „powracający król"? Przecież Championship Manager to tylko nazwa. Cały silnik gry i jej kod zabrał ze sobą Sports Interactive. Więc za naturalnego następce CMa 4 powinien być uznawany Football Manager. Samą nazwą nie zrobi się dobrej gry, co pokazali panowie z Eidosu w 2005 roku. Teraz uzurpują sobie prawo do tytułowania się „królem gier menedżerskich, pierwszym i jedynym". A do tego tytułu akurat prawo ma jedynie dzieło SI - nigdy nie schodzące poniżej pewnego poziomu i pracujące na szacunek graczy przez długi czas.
A jednak ta praca poszła w wielu przypadkach na marne. Wielcy fani serii Football Manager pod nagłym wpływem filmów i zapowiedzi zmieniają orientację i zażarcie deklarują się jako przyszli nabywcy CMa. To chyba nie kupią już gry od SI? Czy jednak mają za dużo pieniędzy? I co ich tak nagle skłoniło do fascynacji „powracającym" Championship Managerem? Wygląda to nieco tak, jakby kibic Manchesteru United po finale Ligi Mistrzów stał się fanem Barcelony (zapewne było wiele takich osób). Gdzie jest szacunek do tej gry, przy której na pewno każdy przeżywał mniejsze lub większe emocje, ekscytował się wirtualnymi golami, wysokimi transferami czy każdym zdobytym trofeum. Tak, właśnie tak - od 4 lat to przy Football Managerze zgromadziło się najwięcej fanów wirtualnej menedżerki. I te kariery rozegrane w tej grze zawsze pozostają w pamięci. Jak widać niektórzy są wyjątkowo prości do „urobienia". Panowie! Oceniliście grę po paru migawkach i średnio udanym demie. Może dacie szansę odpowiedzieć twórcom Football Managera, a nie będziecie ferować wyroki zanim zapoznacie się z tym co ma do zaoferowania prawdziwy król w tej dziedzinie. Już FM został pogrzebany, wytknięto mu wszystko, zapomniano o pozytywach. Dla mnie to zawsze będzie gra, która ma pierwszeństwo. I żaden powracający „król" nie wywróci tego porządku.
Pasek ściągania pokazywał już 77 procent, kiedy wyrwany z zamyślenia włączyłem Mozillę i postanowiłem przejrzeć pierwsze opinie na temat dema Championship Managera. I już po 15 minutach mimowolnie uśmiechnąłem się kącikiem ust. Jak widać podświadomie liczyłem, że noga powinie się Eidosowi, że Football Manager nadal będzie najlepszy. Gracze momentalnie wytknęli bugi jakie posiada CM 10, chociażby ten przezabawny z bramkarzem na środku pola karnego i „wyciąganiem" obrony rywali za pole karne przez resztę graczy, czy też ceny z kosmosu. Nie ma gier doskonałych i jak widać panowie programiści przypłacili nadmiar rewolucyjnych zmian niedopracowaniem ich. Owszem, mają czas na ich poprawę przed wyjściem gry na świat. Ale kto mi zagwarantuje, że skoro wersja demo - ta, która ma zachęcić do kupna gry, jest tak niedopracowana, to i pudełkowa gra będzie super? Nikt. Od Championship Managera odzwyczajam się od 4 lat. I odzwyczaję się jeszcze rok. Kupując FMa wiem, za co płacę i co otrzymuję.
Demo zdążyło się już pobrać. Odpaliłem więc je i... po nie więcej jak godzinie wyłączyłem i usunąłem. Nie dość, że wszystkie te bugi potwierdziły się, to jeszcze brak mi jednej drobnej, ale jakże kluczowej sprawy. Mianowicie - klimatu. Pomijam już ten nieszczęsny system oceniania graczy w skali 1-100. Ale Football Manager ma w sobie to „coś". Jest intuicyjny, łatwo wszystko znaleźć (choć może to przyzwyczajenie po tylu latach gry?), i ma KLIMAT. Idealnie wyważone, świetnie zrobione. Uwielbiam tę grę, nawet mimo błędów jakie w niej są, konieczności „łatkowania", czy nawet ewidentnego lekceważenia polskiej ligi przez SI. Bo ma wszystko na swoim miejscu, jest idealnie wyważone, programiści znaleźli ten złoty środek. A co ma Championship Manager? Rozdmuchaną otoczkę, świetną grafikę i brak tego wnętrza. Może i to zbyt filozoficznie zabrzmi, w końcu to tylko gra, ale jakże trafnie odda dystans dzielący FMa od CMa. Króla od pretendenta. Świetnie ujął całą tą sytuację pewien użytkownik (niech mi wybaczy, nie pamiętam jego nicka, a nigdzie znaleźć jakoś nie mogę) w komentarzach pod newsem o ukazaniu się dema. Football Manager jest jak maluch z silnikiem mercedesa, a Championship - jak mercedes z silnikiem od malucha. FM niby stary, oklepany, nic nowego nie pokaże, skromnie się prezentuje. A jednak drzemie w nim ogromny potencjał i coś, co sprawia, że chce się w niego grać. CM z kolei z zewnątrz jest idealny, ma świetną grafikę, bogate całe otoczenie gry. Jednak gdy zacznie się grać, czegoś brakuje. I to jest właśnie zasadniczy powód, dla którego panowie z Eidosu rynku jeszcze nie podbiją. Powodzenia za rok.
A ja tymczasem wracam do starego, kochanego króla menedżerów. Pora jeszcze pograć w wersję 2009, zanim wyjdzie ta z numerkiem 2010. Football Managera oczywiście.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ