Ten manifest użytkownika Dzwoniu przeczytało już 700 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wielu trenerów lansuje ostatnio twierdzenie: "Nie ma już słabych drużyn na świecie". Kibice jednak traktują to jako wymówkę lub usprawiedliwienie po przegranym meczu z teoretycznie słabszą drużyną. No właśnie - teoretycznie słabszą.
Nie można bronić tego co dzieje się w polskiej piłce klubowej od dawna - przegrywamy z drużynami z Czarnogóry, Litwy, Węgier, remisujemy z amatorami z Estonii. Nie mam nawet zamiaru usprawiedliwiać naszych klubów. Trzeba jednak zauważyć pewną rzecz, jaka dzieje się w światowej piłce w ostatnich latach, a jaka jest widoczna w europejskich pucharach od paru sezonów.
Mianowicie, w słabych dotąd ligach widać spory postęp. Przychodzą do nich piłkarze coraz bardziej znani - to prawda, że już na emeryturę - ale doświadczeni, dobrze promujący futbol w tamtych krajach i przede wszystkim nadal grający na wysokim poziomie. W lidze luksemburskiej w tym sezonie grał Moustapha Hadji - znany z występów w Aston Villi.
Do tego już w rundach wstępnych europejskich pucharów byliśmy (i pewnie będziemy) świadkami wielu niespodzianek. Chociażby wyjazdowe zwycięstwo Sheriffa Tyraspol nad mistrzem Finlandii czy białoruskiego Naftanu Nowopołock nad KAA Gent (3 drużyna w Belgii w zeszłym sezonie). Jeśli do tego dodamy porażki szkockiego Motherwell z albańskim Flamurtari i Brondby Kopenhaga z Florą Tallin to mamy obraz tego co działo się w rundach wstępnych.
Pojawia się pytanie - dlaczego tak jest? Przecież przez tyle lat drużyny z takich krajów jak Białoruś czy Albania, nie wspominając o Estonii były chłopcami do bicia. Obecnie to oni potrafią sprawić sensację. Choć czy obecnie to już będzie sensacja? Dlaczego więc tak się dzieje?
O zasilaniu klubów przez znanych, doświadczonych graczy już wspomniałem. Drugim aspektem jest zwyczajne lekceważenie przeciwnika. Zespoły silniejsze, przyzwyczajone do starego stanu rzeczy, wychodzą na murawę wygrać najmniejszym możliwym nakładem sił. I skutki są jakie są. Skazywani na pożarcie walczą na całego i odnoszą sukcesy. A wielcy przegrani klną na czym świat stoi, tłumaczą się brakiem napastników, pomocników, obrońców czy bramkarza. A mecz po prostu przegrywają w głowie.
Na pewno przyczyną coraz lepszej gry klubów z krajów mniej rozwiniętych piłkarsko jest zainteresownie piłką ludzi wpływowych i bogatych. Rynki znanych krajów są już w większości pozajmowane przez innych biznesmenów albo są zwyczajnie za drogie dla krajowych milionerów. Inwestują więc w krajowy futbol, w coraz lepszych zawodników, to przyciąga kibiców itd.itd. W ten sposób zresztą na począku funkcjonowała Wisła Kraków za Bogusława Cupiała - i dzięki temu dotarła do 1/8 Pucharu UEFA i odnosiła największe sukcesy. Podobnie było w zeszłym sezonie z Szachtarem Donieck - drużyna budowana od dłuższego czasu, przez bogatszego od Cupiała Rinata Achmetowa, więc i sukces większy bo zwycięstwo w Pucharze UEFA.
Nie będę twierdził, iż nie ma obecnie zespołów słabych - ale duża część drużyn uważanych dotąd za chłopców do bicia podnosi głowy i coraz śmielej poczyna sobie lub będzie poczynać w na arenie międzynarodowej. I to jest bardzo dobre dla światowego futbolu - w końcu zwiększy się poziom rywalizacji.
Tylko w Polsce jakby czas się zatrzymał i nic się zupełnie nie dzieje...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Stawiaj na dwie taktyki |
---|
W okresie przygotowawczym warto przyuczać piłkarzy do dwóch taktyk – np. domowej i wyjazdowej. Piłkarze łatwiej będą dostosowywać się do zmiany ról w trakcie sezonu i będą lepiej przygotowani taktycznie do spotkań. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ