Informacje o blogu

Votum separatum

Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1981 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Gdybym spotkał Was w jakiejś klimatycznej sali (może kinowej?), wyszedł na środek, rozpiął pierwszy guziczek pod szyją, w mojej ulubionej niebieskiej koszuli, przy tym dyskretnie sprawdził spinkę i w ogóle czy mój krawat z flagą Wielkiej Brytanii dobrze się trzyma, usiadł w czarnym, skórzanym fotelu, do tego wywalił nogi na specjalnie przygotowane biurko i lekko bufonowatym (pretensjonalnym) głosem zapytał jaki macie wpływ, w ujęciu procentowym na prowadzony klub, to czy ktoś ze słuchaczy, z graczy wyskoczyłby z odpowiedzią na miarę stu (to by zrobiło wrażenie!) lub chociaż dziewięćdziesięciu procent?

Chciałbym opowiedzieć o klubie rządzonym przez profesjonalistów. O drużynie, która chce wygrać wszystko. Interesuje mnie masakra. Wiadomo, że zaczyna się od pierwszego dnia w klubie. To komunał. Sławek Mrożek w swoim Dzienniku (pisany krwią i żółcią, tęsknotą i złością, niespokojnymi nocami i podczas szczęśliwych dni… Piórem i na maszynie. Przez kilkadziesiąt lat), tworzonych między latami, gdy w Polsce otwierano pierwszy Supersam, czy też można było obejrzeć premierowy odcinek Jacka i Agatki, a chwilą gdy Cyrankiewicz zostawał po raz piąty i ostatni… kierownikiem (szefem?) rządu, można było przeczytać między innymi: określenie „zniewieściały” jest w gruncie rzeczy określeniem pochlebnym. Oznacza ono, że dany osobnik często się myje, nie lubi zabijać ludzi, zdolny jest do współczucia, nie lubi wrzeszczeć i pchać się, żeby udowodnić swoją ważność. Kobiety znają wartość życia ludzkiego, nie tylko dlatego, że rodzą ludzi, ale także dlatego, że ich wychowują i wiedzą, jaka to męka, odpowiedzialność i wysiłek. Mężczyźni nie wychowują dzieci, w najlepszym wypadku na pierwszego oddają na ten cel pewną ilość pieniędzy. Nic dziwnego, że potem masakra może wydać im się zajęciem nie tylko lubym, ale i pożytecznym. Nikt nie przyszedł tu jednak czytać o literaturze i historii. No, to trzeba być teraz już trochę hardcorem, żeby poświęcać się temuż zajęciu… Mówię znowu jak emeryt. Wybaczcie. Wróćmy do meritum. Ono stanowi o tym, że niewielu stać na to, żeby w pierwszym dniu, gdy obejmujecie jakąś drużynę poświęcić się masakrze. Czym tutaj jest masakra?

To takie bieganie z piłą i brutalne zabijanie wszystkiego. Na ślepo. Zwłaszcza tego, czego nie trzeba. Tego pierwszego dnia trzeba być wtedy trochę zniewieściałym. To przynajmniej funkcjonuje u mnie. Drużynę należy oczyścić ze zbędnych zawodników, umyć, ale nie zmasakrować. Jeden z czytelników pytał mnie kiedyś czy warto zmieniać kapitanów? Moim kapitanem nigdy nie jest bramkarz, często jest nim – by pozostać w klimacie – rzeźnik. Zwykle pomocnik. Liczy się jednak znaczenie i reakcja drużyny. Rzadko mówi się o tym, o kapitanie, czy wybieranie go w Football Managerze ma jakieś znaczenie. Ma i to bardzo istotne. Nie olewajcie tego. Im więcej ignorujecie, tym częściej przegrywacie. To dotyczy wszystkiego – finansów, taktyki, treningu, trenerów, rozmów meczowych, transferów, kontraktów, rynku, talentów, bazy, szkółki, akademii, stadionu. Wszystkiego. Zaangażowanie jest podstawą tej gry. Już dawno minęły czasy nie graczy, a klepaczy – oni sobie siadali, bili w spację i cieszyli, że tam chłopaki gole strzelają. To już jest przeszłość i wiocha. Skansen tej gry.

W Football Managerze 2011 pojawiła się istotna funkcja przygotowań do meczu. Nie korzystanie z niej to błąd i lenistwo. Niewiedza o niej to głupota. Warto zatroszczyć się o trzy taktyki, obyć z nimi zespół. Jeśli ktoś, czasem czytam o tym bardzo radykalnie, no wiecie tak cholernie mocno, zawzięcie ocenia styl gry swojej drużyny, że coś tam nie pasuje, bądź nie funkcjonuje u niego w klubie, a piłkarze nie są jeszcze zgrani z dobraną taktyką, to za kogo mam go brać? Za wariata? Za idiotę? No, ja za idiotę tutaj nie robię. Jeżeli zaś ktoś nie potrafi wymyślić trzech formacji, z których skorzysta w trakcie sezonu, bo może i przyjdą kryzysy i mecze z bogatymi oraz mocnymi, to chyba ma co nieco do przemyślenia.

Mam wizję, perspektywę dla każdej swojej drużyny. Wspomnę tak na marginesie, trochę dygresyjnie, że nie mam za to koncepcji dla rozwoju Football Managera. Konkretnej, operacyjnej. Zarys jest oczywisty – rozgrywka będzie bardziej rozbudowana, coraz więcej opcji. Przytłaczającą większością będzie mógł zająć się asystent. Hmm, to jest też taki sposób na grę – oddać ileś tam temu gościowi. I nic do tego, ale ja wolę trzymać wszystko w garści, bo zawsze wiem co zrobiłem i jakie są efekty tego. Ale to pierwsza kwestia dyskusyjna.

Czym jest ta moja wizja? To oparcie się na trójkącie: sukcesy, sprzedawanie najdrożej jak się da, stadion. O wszystkim po kolei. Jak opisać sukcesy? Mówię na pewno o grze o wszystko, o wygrywaniu kompletu lub chociaż grze o całość. Na sto procent. Dwóch piłkarzy na pozycję plus kilku zdolnych juniorów, to chyba maksyma z elementarza, prawda? W Wielkiej Brytanii gra się na wielu frontach. Czołowe drużyny z Wysp w Pucharze Anglii, czy Pucharze Ligi często wystawiają rezerwowych. Do Polski skopiowano to idealnie. Posłużono się ogromnym brakiem wyczucia i odniesienia. Nie będę przedstawiał tego i tłumaczył ile meczów rozgrywa się tam. To na ogół wiadomo. Jeżeli ktoś potrzebuje korepetycji niech zajrzy w statystyki. Bardziej pamiętliwi na pewno szybko będą mogli wspomnieć Puchar Ekstraklasy. Nasz Puchar Ligi. Ośmieszony, gdzieś tam się grało jakimiś zupełnymi rezerwowymi. Podobnie to funkcjonuje w wielu czołowych drużynach, jeżeli chodzi o Puchar Polski. Niby fajnie, tak jak na Wyspach Brytyjskich, ale nasi kopacze nie grają tylu meczów. Nie wiem czasem czy nie jesteśmy europejskim liderem, jeżeli chodzi o przerwy w rozgrywkach. Na pewno zaś w czubie tej głupiej rywalizacji. W FM-ie trzeba grać o wszystko.

Krytycy tego sposobu myślenia niech jeszcze pomilczą i doczytają. W krajowych rozgrywkach pucharowych najczęściej spotykamy słabszych rywali, zwykle na początkowych szczeblach. Trzeba tam budować morale. To łatwe i przyjemne, gdy gra się składem, który już kilka razy spotkał się w takim, bądź podobnym zestawieniu. Nie gra się o pietruszkę. Pozornie nawet w meczach towarzyskich rywalizuje się o coś. Eksperymentalne składy charakteryzuje właśnie ich ambiwalencja. Są niepewne. Ktoś mógłby powiedzieć, że no, jak mam wtedy kogoś ograć, jak zapobiec temu, żeby nie był niezadowolony, dlatego, iż nie gra? Warto wprowadzać rezerwowych. Prawie zawsze wykorzystywać trzy zmiany. Żonglowania pierwszym zespołem nie polecam, ale to też do dyskusji. Na pewno zachęcam za to do płynnej ławki rezerwowych. By grali wszyscy i byli gotowi, gdy komuś przytrafi się uraz. To działa jak siły szybkiego reagowania. Są zawsze gotowe, bo ćwiczą, a nie gdzieś tam totalnie odizolowane zbijają bąki na łące i przy ognisku zabawiają winem panienki. To było o sukcesach w Football Managerze.

Na drugim boku mojego menedżerskiego trójkąta będzie można znaleźć, bądź odłożyć sprzedawanie zawodników najdrożej jak się tylko da. Warto ryzykować i negocjować. Każdy kto kupi jakiegoś piłkarza i sprzeda za mniej niż za niego zapłacił ma kłopot. Lista transferowa i oferowanie zawodników za wygórowane sumy to pomysł, który często wychodzi. Potencjalni nabywcy często się na niego nabierają. Czasem udaje się sztuczka z wprowadzaniem piłkarza na ostatnie minuty meczu, żeby się pokazał, a potem można już go opchnąć. Prawie zawsze grając o najwyższe cele znajdziecie chętnych na swoich piłkarzy.

Podstawą i fundamentem budżetu jest stadion. Im bardziej pojemny, rozbudowany (warto o to się starać negocjując z zarządem), tym większe wpływy z biletów. Gdy zaś one są wysokie, to stać nas na lepszych zawodników. Każdy liczący się klub w europejskich rozgrywkach musi mieć kibiców i pojemny stadion. Bez niego nie da się w dłuższej perspektywie przeskakiwać na najwyższe szczeble. Powtarzam - to podstawa i fundament.

Kelvin Mak w OperationSports.com pisał o tajemnicach Football Managera. Wszystkie jego five thingsów jest oczywiste i nudne. Co nie znaczy, że niewarte napomknięcia, ale bez podniety. Znacznie więcej kryje się w trzech ukrytych atrybutach – pierwszy z nich to konsekwencja, która przekłada się na równą formę zawodnika. Drugi to tzw.  atrybut ważnych meczów i trzeci - brutalności. To realne liczby – goli, kartek, czasem bramek samobójczych w finałach i przestrzelonych karnych. Jednakowoż o tym pewnie przy następnej okazji, gdy będzie o Football Managerze. Gdybym kiedyś nie włączył Edytora, FM RTE, czy Genie Scouta nie wiedziałbym w ogóle o ich istnieniu, ale w dyskusji z betonem tego się nie rozumie. Tylko czy ktoś normalny w ogóle rozmawia z betonem?

Największą gwiazdą każdej drużyny jest jej menedżer i to on powinien zarabiać najwięcej, ale ta komercja już jest taka powalona…

Dzięki za czas, niedługo będzie 100 000 – będzie święto.

Słowa kluczowe: publicystyka

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.