Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1178 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wasze nogi są w mojej głowie
Wróciłem, wreszcie do cholery jestem tam, gdzie najbardziej na świecie mnie potrzebują. Elland Road jest święta, jak kobieta. Twarda suka, którą ktoś zmusił do oglądania w swoim domu niezliczonej ilości mord zwykłych gówniarzy, którzy nigdy na nią nie zasługiwali. Potrafiła robić wrażenie na tych wszystkich bezmózgich małpach, bo zawsze i od samego początku była wielka. Przy niej grzebano największe angielskie gnidy – Manchester i Chelsea. Ale była też jednocześnie świadkiem dramatów. Obrażano ją widokiem braku zaangażowania bandy patałachów nie mających nigdy Leeds we krwi. Przychodzili i pobierali funciaki, następnie które wydawali na niezliczoną ilość whisky, trawy, prostytutek i innych zachcianek po jakie sięgają dzisiaj wszyscy piłkarze – darmozjady. Uczynili z mojego domu dom publiczny, a z niej dziwkę. Nie wiem dlaczego pewnego dnia wraz ze swoimi przyjaciółmi nie postanowiliśmy wziąć tego wszystkiego za mordę, kibice łatwo uwierzyliby w mit oświeconej dyktatury, bo przecież byliśmy ich idolami. To co oni wszyscy zrobili z United było największą obelga rzuconą w naszą stronę od niepamiętnych czasów, chociaż żaden z tych dupków nie miał życiorysu, aby mnie, ani mi podobnych kiedykolwiek i jakkolwiek obrazić. Jednak nie dotknęli nas w sposób bezpośredni, zrobili to jakby naokoło, biorąc się za to co dla nas najświętsze. Może nawet nieumyślenie, ale co mnie to kurwa obchodzi?! Zawiedli, przegrali, a ja nie wybaczam. Nigdy, bo to tylko cecha nie wierzących w siebie miernot. A kiedy rzadko się mylisz nie warto w siebie wątpić. W ogóle nigdy nie warto tego robić, nawet kiedy jesteś największym ćwokiem pod słońcem.
Coca-Cola League 1. Co to w ogóle za nazwa?! Mam być częścią tego syfu?! Czy trafiając w to samo miejsce za 20, 30 lat zawsze będziemy mieli poczucie tego, że wszystko jest jakieś miałkie, gówniane? Bo dzisiaj piłka, w którą musimy grać właśnie taka jest. Nadrzędnym celem jest zwycięstwo. Zawsze. Potrafiliśmy i po trupach i paląc za sobą mosty, docieraliśmy w najbardziej odległe otchłanie świadomości naszych przeciwników. To były obszary strachu - ich miejsca obsesji i fobii. Kiedy widzisz jak kapitan twojej drużyny unosi do góry puchar jesteś tak diabelsko dumny, że wreszcie czujesz na co tak naprawdę czekasz. Jeden pieprzony gest, krótka przelotna chwila, a jesteś w stanie dla niej zapierdalać przez cały sezon, bez cienia wytchnienia, świętego spokoju. Kładziesz się z myślą i z nią wstajesz, że jedyny dzień, dla którego pracujesz przez ten cały czas to właśnie ten moment. Gdybyście widzieli z jakim zaangażowaniem, ufnością i szacunkiem patrzyli na mnie oni wszyscy. Od tego durnia Ankergrena, po gwiazdkę mediów Beckforda. To taki wzrok, który znasz. W którym mieszczą się wszystkie piłkarskie uczucia. Masz świadomość, że ci frajerzy starają się na tyle, na ile potrafią złapać fale, które tak usilnie starasz się stworzyć i połączyć w ich mózgach. Tylko, że ich starania nie wystarczą. Albo to złapią, albo wywalę ich na zbity ryj.
Ten bałwan, Redfearn zorganizował mi jakiś sparing z drugą drużyną. Tyle, że cóż to za zespół? Też kiedyś tam grywałem, ale dzisiaj, kiedy patrzę na tych chudych chłopaków to zastanawiam się czy oni są facetami, czy za chwilę ubiorą czerwone majtki, szpilki, jakąś seksowną bluzeczkę i wybiegną gdzieś w Mediolanie na spektakl anorektyczek. Bates nawet nie mówił mi czego ode mnie wymaga. Przecież wiadomo, że przyszedłem tu wygrać. Nie jakąś pieprzoną trzecią ligę, ani drugą. Mam wygrać marzenie. Sen o powrocie The Peacocks do Europy.
Na razie czeka nas 46 kolejek dobijania do szczebla wyżej. Mieliście kiedyś wrażenie, że mimo tego, iż wyprzedzacie całą resztę obcujących z wami debili, to musicie tam z nimi trwać, mimo że nie należycie do tych samych światów? My, w Leeds mamy takie wrażenie od 5 lat. Od kiedy banda nieudaczników i karłów moralnych wpędziła klub w dług przekraczający 100 milionów euro. W momencie największej XXI-wiecznej chwały w biurkach i na półkach naszych najwierniejszych księgowych rodził się bękart, którego spłacanie i wychowywanie na zawsze wypaliło znamię na naszym honorze. Ścierwojad z nieprawego łoża. Dzięki Bogu, już zdychający.
Przez całe lata pracują tutaj ludzie niemający wiele wspólnego z futbolem. Sztab szkoleniowy jest zbiorem jaskiniowców. Co z tego, że mają te wszystkie laptopy, bazy danych i notatki skoro przez cały dzień żrą hamburgery i chipsy, przy okazji przegryzając czekoladą oraz popijając whisky? Kiedy pracujesz na biurku masz burdel, papiery walają się wszędzie – po półkach, podłodze, w szufladzie masz śmietnik, a oni?! Za co Ken im kurwa płaci? Przecież nawet nie mają fajnych tyłków. Żegnamy was, wypierdalać. Będzie fajniej.
Nie ma już tu Martyna, Kelly’ego, Kewella, Viduki ani McAllistera. Mam za to dzieciaków, których muszę nauczyć miłości do Leeds, Elland Road i przede wszystkim tego, żeby moja szatnia śmierdziała. Żeby w najdalszych i najciemniejszych budach Yorkshire, gdzie młodzi, przygłupi i przypaleni szalikowcy, zanim zaczną szprycować się najgorszym, zielonym gównem pod słońcem, kupionym od przećpanego, cuchnącego czarnego dilera ze złotym łańcuchem grubości kolczatki na spasłej mordzie zaślinionego, wyczekującego swej puszczalskiej i głupiej suki buldoga najpierw, tuż przed odlotem poczuli swąd, pot naszej niezmordowanej pracowitości. To cel nadrzędny. Czucie i wiara. Mam tu fajnego gościa, już wiem, że będzie dla mnie pracował wożąc swoją starą 50-letnią dupę po całym świecie i oglądając spragnionych przygody juniorów. Szkoda, że jest Walijczykiem. Nie lubię ich.
Na dobre rozpocząłem transferowy młyn szukając wzmocnień na boki i środek obrony oraz na skrzydła. Być może zainwestujemy jeszcze w kilku juniorów, bądź okazje jakie trafią w nasze ręce. Póki co gramy z tymi cieniasami z drużyny rezerw. Jesteśmy drużyną z Wysp, dlatego będą grali tu w większości piłkarze z Brytanii, futbol siłowy i twardy, agresywny. Taki, żeby nas kurwa popamiętali! Pierwszy, nieoficjalny mecz za sterami podziurawionego okrętu przynosi mi dwa ciekawe wnioski – Higgs to pajac, a ta medialna szmata Beckford naprawdę potrafi strzelać gole. Na awans do pierwszej drużyny zasłużył Huntington. Hughes niby też, ale jest za stary i za słaby. Wzmacnia nas za to były junior Liverpoolu, piłkarz Evertonu, Rangers, PSV i Man City Michael Ball, który ma rywalizować z Alanem Sheehanem o miejsce na lewej obronie. Anglik i Irlandczyk – niezapomniany obraz dwóch tłukących się młodych, napalonych byczków. Lubię to. Ten emeryt, murzyn Radebe podobno jakiemuś pismakowi przekazał, że to bardzo trafiony ruch... A ja bardzo uwielbiam prasę codzienną. Ale tylko w kiblu.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Lubisz to? |
---|
Jeżeli korzystasz z Facebooka, wpadnij na profil CM Rev, kliknij "Lubię to" i bądź na bieżąco ze wszystkim nowościami dotyczącymi świata Football Managera oraz oficjalnej strony serii w Polsce. Jest nas już ponad 12 tysięcy. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ