Sparingi z Koreą Płd., Danią, Szkocją oraz USA były mniej lub bardziej emocjonujące, ale zwyciężaliśmy bez większych problemów. Bali się nas już Anglicy, Francuzi, Włosi, a także Watykan, San Marino, Kosowo, Osetia Południowa i Abchazja, Katalonia – normalnie wszyscy. Obawy przed polską reprezentacją mieli też sędziowie, bo mimo tego, że nie mieliśmy pieniędzy to wygrywaliśmy bez większych problemów. Zespół mieliśmy, ale Rosjanie odcięli nam gaz, a Chińczycy przykryli kapeluszami. Co się tak naprawdę stało? Ano save mi padł. To nawet było dzisiaj, bo tuż po północy. A szkoda wielka – Wisła regularnie grała w Lidze Mistrzów, mógł tam także grywać wicemistrz. Reprezentacja dobijała do czołówki i wszystko było pięknie, cacy – nic tylko się żenić.
Było jak zwykle – włączyłem zapisywanie gry i zrzuciłem FM-a na pasek. Zresetowałem sobie modem, bo coś mi Internet szwankował i nagle komputer zaczął szaleć – naprawdę było fajnie, podniecająco i w ogóle. Najpierw déjà vu z Windowsa 98, czyli niebieski ekran uszczęśliwia świat. Potem komputer się sam zresetował i zrobiła się miła atmosfera. Czekając aż załaduje się system operacyjny poszedłem do kuchni po nóż i zastanawiałem się co za chwilę będę kroił – czy pudełku Football Managera wraz z płytą, a może siebie lub komputer. Przez chwile pomyślałem, że to jakieś oświęcimskie fatum – może jacyś kibice rzucili na mnie swój urok, no a jak mawiał mój dziadek – jak nie urok, to sraczka. Padł mi pierwszy save w życiu, właśnie wtedy, kiedy pisałem pierwszą karierę. Nie uwierzycie, ale akurat jakoś nie dramatyzowałem. W końcu wakacje są - można jeszcze coś pograć. FM jest głupi i śmierdzi, lecz i tak będę w niego grał – tyle, że mam teraz dylemat, czy zacząć sobie nową grę teraz, a może poczekać aż wyjdzie jakiś dobry update. Jasne, że mam na myśli tego od Fudiego i Messinho. Pewnie kilku z Was stoi na podobnym rozdrożu – ehh jakoś poetycko się zrobiło. Oczywiście nie miałem zamiaru starać się użyć swoich cudownych mocy i naprawić tego save’a, choćby w Notatniku, bo jak sam nie chce, to nie będę w niego grał – nic na siłę.
Dobra… czas kończyć ostatni odcinek tej kariery. A chciałem zrobić filmik o EURO 2012. FM okazał się lepszy. No i co teraz pozostaje? Kampania w Empire Earth II, mecze w FIFE 2008 albo w NHL-a. Coś trzeba robić. Na poprawienie humoru zaserwuje Wam coś z YouTube. To były czasy…
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ