Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 3208 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Nie cieszy mnie gablota z pustymi i chłodnymi pucharami. Nawet gdy ugina się pod ich ciężarem, jak to zwykło się pisać. Cieszy mnie proces dochodzenia do ich wręczania w moje ręce. To mniej więcej tak, jakbyś przeżywał największe emocje kiedy biegniesz niż wtedy gdy bieg wygrywasz. Może to z jakiejś potrzeby ruchu albo coś takiego. Już nie mam wf-u, ale regularnie gramy na Orliku, więc chyba jednak nie.
Wygrywam dużo i prawie nieustannie – to jak narkotyk, jestem narkomanem triumfu. To znaczy do tej tezy, którą napisałem wyżej bardziej pasuje, że jestem uzależniony od uganiania się za sukcesem. A to już brzmi tragicznie, bezsensownie i w ogóle to obciach byłby nawet na wiosce (albo szczególnie na wiosce), poza tym tak to sobie może napisać każdy, nawet jak ktoś siedzi po niższych ligach i patrzy na zawodników, którzy zawsze byli nikim i na zawsze nikim pozostaną (to nie pogardliwe, tylko realistyczne - z góry przepraszam, jeśli kogoś razi, ale lubię mowę tak, tak, nie, nie), chociaż klub dzięki im staraniom losu zawodników już podzielić nie musi. Jednakże może i mógłbym polemizować teraz sam ze sobą, co byłoby już jazdą trochę jak z roller coastera, ale chyba można zostać legendą nawet, gdy robi się dużo dobrego gdzieś na piłkarskiej prowincji, czy nie tylko piłkarskiej. To na bank i bez dyskusji. Po prostu shut up, jak mówią do siebie europejscy liderzy. Ale czy znamy klubowe legendy, które były gwiazdami w niższych ligach, przez które to zaś przebijał się zespół, ale pozostały w pamięci nawet po dojściu na szczyt? Bardziej pytam o makrohistorie niż o mikrohistorie. Czy był na tym globie piłkarz, który przebył wszystkie szczeble ligowe od najniższej do najwyższej (po kolei! Bez kilkuszczeblowych skoków) i regularnie grywał w tej ostatniej?
Wracając do początku, to zbieram sobie te trofea i zastanawiam się czy czasem nie jest za łatwo. To bardzo robocza teza, bo dopiero zagrałem jednym klubem i choć już przez 168 godzin, to nadal w jednej lidze. Mam czasem problem z seriami, czyli pojedyncze mecze wydają mi się wyzwaniami trudnymi, ale w całych rozgrywkach i pucharowych i ligowych radzę sobie znacznie lepiej niż poprzednio, czyli ultra dobrze. Trofeów jest już tak dużo, że jakbym przymarł głodem, to mógłbym wziąć worek, upchać go superpucharami i na złomie z szefem walnąć sobie za to dobre wino wiśniowe albo i skrzynkę. Wiem jak sobie narzucać wyzwania i pójść robić gdzieś indziej, ale nie widzę też przy okazji głosów o symulatorze. FM przyszedł, uśmiechnął się przyjemnym uśmieszkiem, żeby zebrać fanów, a niedługo zaserwuje nam diabelski symulator, żeby innych zaś sobie zjednać?
To znaczy, jeśli ktoś będzie polemizował ze mną, że dodawanie z roku na rok do Football Managera kolejnych szczegółowych opcji nie jest robieniem z niego bardziej symulatora niż zabawki, to chyba znowu trzeba przywołać owe „shut up”, a bardzo proszę się nie obrażać, bo na europejskich salonach Cameron na Sarkozy’ego się nie obraził, więc traktuję naszą dyskusję na poziomie najwyższej premierowsko-prezydenckiej debaty. Co ciekawe prezydent Francji jest też (z urzędu) współksięciem Andory. Wróćmy do FM-a. A co gdy zastaniemy rozbudowany symulator, w którym gdy tylko względnie dobrze opanujesz wszystkie opcje, to wygrywasz bez problemu?
Twierdzę, że Football Manager 2012 jest łatwy i bardzo dobry pod względem dopracowania, ale na cholerę aż tak banalne rozmowy motywacyjne, gdzie nawet gdy drużynowo popełnisz błąd, to prawie zawsze udaje się go poprawić indywidualnie?! Może po prostu mam szczęście. Może nie chwal chłopie dnia przed zachodem słońca. Jeśli są Wasze wrażenia dotyczące poziomu trudności, to dawać chłopaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Stawiaj na dwie taktyki |
---|
W okresie przygotowawczym warto przyuczać piłkarzy do dwóch taktyk – np. domowej i wyjazdowej. Piłkarze łatwiej będą dostosowywać się do zmiany ról w trakcie sezonu i będą lepiej przygotowani taktycznie do spotkań. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ