Słaba ta siedziba UEFA, spodziewałem się ładniejszego budynku. Jednak nie to jest teraz najważniejsze. Po tym jak Jagiellonia odpadła najpierw z el. Ligi Mistrzów z Rangersami, a później z Ligi Europejskiej z Dinamem Moskwa. Wisła, Lechia i Zagłębie odpadały odpowiednio z Hibernianem, Galatasaray i Feyenordem. Legia pozostała jedynym polskim klubem w rozgrywkach europejskich. Miło jest usiąść w jednej sali z przedstawicielami najlepszych klubów na kontynencie. Chociaż jakby się przyjrzeć to kilku osób brakuje. Real Madryt w poprzednim sezonie był 4 w lidze i odpadł w barażach do LM z Liverpool’ em. City było piąte w Premiership i też musiało obejść się smakiem. Bayern Monachium podobnie. Juventus Turyn skończył sezon jeszcze gorzej niż te dwie poprzednie drużyny. Był ósmy i nie zagra nawet w Lidze Europejskiej. A Legia jest w tym prestiżowym gronie i naprawdę należy się z tego cieszyć. Zwłaszcza, że awansowała tam w doskonałym stylu. Teoretycznie jesteśmy w tej grupie kelnerami i nie ma sensu podbijać balonika z oczekiwaniami. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić. Teraz może być już tylko lepiej. Zwłaszcza, że
nie wylosowaliśmy najgorzej.
Liverpool – wyeliminowali Real Madryt. Schalke – też nie awansowało bezpośrednio, ograli Anderlecht. Szachtar, jako mistrz Ukrainy, od razu trafił do fazy grupowej. Obok Legii, są jedynymi, aktualnymi mistrzami kraju w tej grupie Ligi ‘Mistrzów’. Jeżeli zagramy tak jak
w drugim meczu z Kopenhagą to naprawdę mamy jakieś szanse. Niestety nikt nie zapewni mnie, że całą rundę będziemy grać równo i cudownie jak tam. To był zajebisty mecz, ale na początku, kiedy wylosowaliśmy mistrzów Danii nie byłem zachwycony. Tylko chorwacki Hajduk mógł być trudniejszym rywalem. Pierwszy mecz i
po niezłej grze 2-1, a rewanż to już szaleństwo, dla takich spotkań warto być menadżerem piłkarskim. Kiedy drużyna robi wszystko to, czego od niej oczekujesz to piękne uczucie.
Savitskiy dał piękny popis, 4 bramki w dwumeczu. Heh, to dziwne, ale mieliśmy 3 dobrych prawoskrzydłowych. Najlepszy wydawał się Damen, którego sam sprowadziłem z Bredy za jakieś 800 tys. € i po pół roku oddałem do Kopenhagi za 2,2 mln. €. Po jego odejściu odżył Mrkela, pokazał prawdziwą klasę w kilku meczach. Spodobał się komuś tam i poleciał do Numancii za 2,9 mln €. Został nam właśnie Savitskiy i jak się okazuje, chłopak potrafi grać nie gorzej niż ludzie, których był zmiennikiem przez poprzedni sezon.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ