Nie ma to jak gorąca plaża, ocean i zasłużony urlop,
po całkiem udanym sezonie. Niestety siedem pięknych dni, które spędziłem w Brazylii dobiegło końca. Teraz trzeba zająć wygodne miejsce w samolocie i wrócić do rzeczywistości. Przygotowania były zaplanowane już wcześniej, na początek szybki turniej u nas. Przyjedzie
mistrz Włoch – Inter Mediolan,
wicemistrz Niemiec - Borussia Dortmund i mistrz Anglii – Chelsea Londyn. Później cztery spotkania we Francji i lecimy do Japonii. Dostaliśmy zaproszenie od chińskich klubów, więc przy okazji wpadniemy do kraju kwitnącej wiśni. Więcej roboty nie mam. Nie planujemy żadnych transferów, oprócz wzmocnienia linii obrony. Tutaj przyjdzie Renard z Tottenhamu – to kwestia czasu. Poza tym Liverpool ma skompletowaną kadrę, jedynie paru chłopaków dostało wolną rękę w szukaniu sobie nowego pracodawcy. Dołączył do nas Alex Smithies, ale to było dogadane już na początku roku. Ewentulanie później rozejrzymy się za trzecim bramkarzem.
EURO w Belgii już trwa, ale mnie to nie obchodzi. Czesiek Michniewicz ze swoim zespołem zagrają przeciwko Szwajcarii, Niemcom i Francji. Rozbraja mnie ten turniej, rozbudowany do granic możliwości. Po jaką cholerę 6 grup? To wygląda niepoważnie. Piłkarze grają mnóstwo spotkań w klubach, jeszcze do tego dochodzą im reprezentacje. Przecież to jakas katorga. Na przykład dla nas był to naprawdę wyczerpujący sezon, zagraliśmy ponad 60 spotkań. Na szczęście udało nam się osiągnąć pewne sukcesy i to się liczy. Szkoda tyle biegać i się wkurwiać, stresować, i tak dalej, na darmo. Może nie zdobyliśmy żadnego pierwszoplanowego trofeum, ale też nie mieliśmy szansy pokazać się w Lidze Mistrzów. Jednak
Puchar EURO, to również europejskie trofeum. Mniej prestiżowe, ale kibice się cieszyli. Zwłaszcza, że finał był na Old Trafford i mogli z dumą przemaszerować przez Manchester. Do tego
Puchar Anglii i mamy swoistą podwójna koronę. Stąd też podwyżka w moim kontrakcie i obietnica spokojnej pracy w następnym sezonie. Jak zaczynałem w Southend to nawet nie marzyłem, że będę tyle zarabiał, a tu proszę. Jeżeli wierzyć mediom to wynegocjowałem najlepszą pensję na Wyspach. Mourinho, który zdobył tytuł z Chelsea, czy Deschamps w United zarabiają trochę ponad połowę tego co ja. Mihajlovic, który poprowadził Arsenal do zwycięstwa w Lidze Mistrzów i Soldo w City, również mają mniej ode mnie. To jest rzecz, której bym się nie spodziewał nigdy – Polak najlepiej opłacanym menedżerem w lidze. Niestety nie wszystko idzie po mojej myśli, rozbudowa stadionu się nie udała, szkoda, bo obecny podczas każdego spotkania pęka w szwach. 500 nowych miejsc szału nie robi...
...ale może w przyszłym roku uda się to, czego nie zrobiono teraz...
* * * * * * * * *
To był szalony tydzień. Dopiero co skończyliśmy obóz we Francji i zbieraliśmy się do wylotu, do Japonii. A tu telefon, za telefonem. Ja chyba nadal żyję tym Southend i Legią, bo niesamowicie mnie to wszystko zaskoczyło. Najpierw ten temat z moją wypłata, gdzie się okazało jak bardzo doceniają mnie w Liverpoolu, a teraz to. Praktycznie godzina po godzinie…
…najpierw jedni, a potem drudzy…
Przecież ja nawet nie mówię po hiszpańsku. Nie spodziewałem się takich ofert.
Zwłaszcza, że Portugalia dopiero co zdobyła mistrzostwo Europy. Końcówka zgrupowania na Dalekim Wschodzie przyniosła kolejne zaskoczenie…
Tutaj też musiałem odmówic, nie jestem gotowy do prowadzenia kadry. Może jak będę się szykował do emerytury. Co dziwne selekcjonerów pożegnano w tak wielu krajach, a w Polsce nie. Pomimo tego, że wszyscy uznali występ ekipy Czesia, za kompromitację.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ