Informacje o blogu

Manifest użytkownika Shrek

Čelik Zenica

BH Telecom Premijer Liga

Bośnia i Hercegowina, 2018/2019

Ten manifest użytkownika Shrek przeczytało już 1535 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

POPRZEDNIA CZĘŚĆ

W sobotę o godzinie 11 odebrałem telefon od Toniego Cruza – prezesa UD Lasa Palmas

 

- Cześć Juan – rozpoczął poważnie

 

- Hej Toni – odpowiedziałem

 

- Dzwonię w sprawie pracy w naszym klubie.

- Naszym? - złapałem się na tym, że liczyłem po cichutku na angaż.

- Tak, chociaż nie do końca – nieco zmieszał się Toni – zarząd nie przyjął Twojej kandydatury, mimo że sam jestem zachwycony rozmową z Tobą. Do kolejnego etapu nie zostałeś wybrany.

- Mogę zapytać, co im się nie podobało?

- Chodziło głównie o kwestię terminu rozpoczęcie współpracy. Nie chcemy brać trenera na pół roku, dlatego nie możemy czekać. Drugim powodem był Twój bak doświadczenia w pracy w Hiszpanii.

- Chce byś fair w stosunku do moich obecnych pracodawców.

- I to też jest fajna sprawa. Mam nadzieję, że gdy będziemy szukali trenera na początku sezonu, wtedy się dogadamy.

- Z miłą chęcią. Dzięki za telefon.

- Na razie Juan, do usłyszenia.

 

Po reprezentacyjnej przerwie przyszła kolej na potyczkę z pretendentem do tytułu – FK Sarajewo.

Skoro graliśmy na wyjeździe, to zdecydowałem się na granie Klinem z ultra ofensywnym rozwiązaniem w postaci Huseinspahica jako prawy wahadłowy.

 

Rozpoczęliśmy dobrze, bo w 10 minucie na raty pokonuje bramkarza gospodarzy, jednak im dalej w mecz, tym gorzej. Ostatecznie tracimy bramkę w drugiej połowie, a co za tym idzie także punkty. Z drugiej jednak strony remis na boisku rywala jest cenny.


Na mecz z Szachtarem wyszliśmy w takim samym ustawieniu, jak w Sarajewie. Różnili się wykonawcy – w wersji defensywnej za Huseinspahica, pojawił się Morris, zaś za Heco z wyraźnymi zadaniami defensywnymi zagrał Salihović. Na samej odprawie przedmeczowej zaleciłem obrońcom podostrzyć grę zwłaszcza przy kryciu ich jedynego napastnika – Olivera Giroud`a

 

Staraliśmy się prowadzić grę, jednak mimo naszych szczerych chęci, nie udało się nam wypracować szansy na bramkę. Zrobili to, zawodnicy ukraińskiego klubu, a kropkę nad i postawił francuski napastnik. Zastosowane środki krycia, na Oliviera podziałały jak płachta na byka, bo gdy strzelił jedną bramkę, to piętnaście minut później dorzucił drugą, tym samym aplikując naszej drużynie 5 goli.

Na przerwę schodziliśmy z dwoma bramkami straty, mimo że nasza gra nie była tragiczna. W 54 minucie nie mając nic do stracenia, zrobiłem podwójną zmianę. Bezproduktywnego Kuzmanovica zastąpił Kapidzić, a prawego obrońcę, zastąpił Tipurić, zaś miejsce Amerykanina zajął Kadusić. Zmiany te dały efekt w postaci bramek, które udało nam się zdobyć w końcówce spotkania.




Wywieźliśmy cenny punkt z Ukrainy, który poza prestiżem nie dał nam zbyt wiele. Mimo 5 punktów, już wiemy, że nie zagramy w Europie na wiosnę. Kto się jednak spodziewał, że Ligę Europy zakończymy z 5 punktami, a mamy przecież jeszcze szansę na powiększenie tego dorobku w starciu z ostatnim BATE Borisow?

 

Wynik poszedł w świat, a najbardziej determinacja chłopaków, którzy potrafili zdobyć dwie bramki w końcówce spotkania.

 

Ligowe spotkanie z Zeljeznicarem Sarajewo było szansą dla dublerów, by się pokazać z jak najlepszej strony. Zwłaszcza dla Jusica, który narzekał, że nie łapie się do rotacji. Szansę także dostał prawy obrońca numer 3 – Adam Hero.

 

Po bezbarwnej pierwszej połowie i solidnym ochrzanie w przerwie, udaje się nam wyjść na prowadzenie. Niestety na krótko, a co gorsza kilka minut późnij tracimy nawet remis. Nie udaje się nam ugrać nawet punktu i do Zrnijskiego tracimy już 9 punktów.


 

Kolejne spotkania to nadrabianie ligowych zaległości, które nawarstwiły się wskutek naszych potyczek w Lidze Europy. Pierwszym rywalem był Zvijezda Gradacac.

 

Powiem krótko, straciliśmy 2 punkty, które mogą być kluczowe w końcowym rozrachunku.

Szlagierowe spotkanie ze Zrnijskim miało dać nam odpowiedź, czy jesteśmy zespołem gotowym na obronę tytułu. Jeśli wygramy to spotkanie, zbliżymy się na dystans 5 punktów i mając jeszcze dwa zaległe mecze, moglibyśmy ich wyprzedzić. Ale najpierw musieliśmy z nimi wygrać.

 

Wystawiłem skład, który wydawał mi się najmocniejszy, nie zważając na to, że za kilka dni mam mecze w Europie. I ten skład, już w 1 minucie stracił bramkę, po strzale Nermina Verupy. Wyrównaliśmy po główce Popovica, jednak niedosyt po meczu pozostał duży. Rywale z Mostaru mieli nad nami w dalszym ciągu 8 punktów przewagi.

 

W pożegnalny meczu Ligi Europy podejmowaliśmy na własnym stadionie BATE Borysow. Obie drużyny, grały o nic, dlatego zdecydowałem się wystawić skład mocno odbiegający od optymalnego. W bramce stanął Adilović, który powoli żegna się z aktywnym graniem. To on rozpoczął sezon, od wprowadzenia nas na mecz z APOELEM i on też nas będzie wyprowadzał na ostatnie spotkanie w Europie w tym roku. Na prawej stronie zagrał Kazazić, w środku Morris i Popović. W ataku postawiłem na parę Kuzmanović – Rakicević.

 

Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego, że Adi przepuści trzy pierwsze strzały lecące w jego stronę. Po 17 minutach przegrywaliśmy 0:3 i braku chęci do dalszego okładania nas uchronił nas od pewnego blamażu. Pomni tego co wydarzyło się na ich stadionie, nastrzelali zapasu bramek i wycofali się pod własna bramkę. Dzięki temu udało nam się złapać troszkę oddechu i Rakicević strzelił dwie bramki, które zmniejszyły rozmiary porażki. Dzięki tym dwóm trafieniom Rakicević w 6 meczach, które rozegrał w Lidze Europy, siedmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Godna pozazdroszczenia skuteczność.





Ten mecz pokazał, że niektórzy zawodnicy prezentują już zbyt małe umiejętności jak na potrzeby gry w Europie. Na moje szczęście, większością tych zawodników kończą się kontrakty, więc myśląc o dalszych planach rozwoju, trzeba będzie pozbyć się ich z listy płac. Wyszedł także dodatkowy problem – wyraźny brak dobrego prawego obrońcy. Morris radzi sobie przeciętnie, a Kazazić i Hero, to nie te kaliber zawodników.


Co ciekawe, po meczu w prasie hiszpańskiej pojawiły się plotki, że miałbym zostać następcą zwolnionego trenera Sportingu Gijon – Juana Carlosa Garrido. Dowiedziałem się o tym, od przyjaciół, którzy wydzwaniali do mnie z pytaniem czy faktycznie jest coś na rzeczy. Troszkę ich zasmuciłem, informacją, że są to tylko plotki, bo nikt z Gijon się ze mną nie kontaktował.

 

 

Spotkanie rewanżowe z Zeljeznicarem pokazało mi, że wcale nie mam tak szerokiego składu jak mi się wydawało. I o ile granie na 0 z tyłu jest w porządku, tak brak stworzenia realnej szansy na bramkę, na własnym stadionie budzi duży niepokój.


Ostatni mecz w roku 2018 rozgrywaliśmy z Boracem Banja Luka, klub bardzo blisko z nami związany, bo jego trenerem jest mój były asystent Elvedin Beganović. Najsilniejszy z możliwych składów, który miał za zadanie przerwać koszmarną passę 5 meczów bez zwycięstwa w lidze. Nie bez problemów, ale udało się nam zgarnąć trzy punkty i na koniec roku mamy 4 punkty straty do liderującego Zrnijskiego Mostar.


Trzeba zacząć myśleć poważnie o wzmocnieniach na przyszły sezon.

Po pożegnaniu się z chłopakami, którzy wyjechali na urlopy chwilkę postanowił pogadać ze mną Sejad Salihović.

 

- Juan – zaczął, bo jako jedynemu pozwoliłem mu mówić do siebie po imieniu, gdy rozmawiamy bez innych zawodników – nie tak wyobrażałem sobie grę w Bośni.

- Jeśli mam być szczery, także spodziewałem się po tobie czegoś innego.

- Wiesz, głupio mi to przyznać, ale nie potrafię sobie tutaj poradzić. Spodziewałem się, że będę tempomatem, gościem, który samym ustawieniem zablokuje, albo spowolni ataki rywali. A tu gra się zupełnie inaczej niż na Zachodzie. Dużo biegania, jeszcze więcej walki, mało takiego pomyślenia.

- Wiem, co mówisz. Gdy ja byłem zawodnikiem, takie granie mi pasowało, ciężko mi było się odnaleźć przy większej ilość zadań taktycznych.

- O o o, to to – po czym nastała cisza.

- Wiesz – kontynuował – fajnie się gra w Europie, tam ciężko się zawodnikom przebić przez środek, gdy ja tam stoję, ale w Bośni to tragedia i dramat. Ja jestem w pierwszym składzie, to laga na napastników, wszystko lata mi nad głową, jak mam cokolwiek odebrać? A jak my gramy piłką, to od razu jest doskok do mnie i skrobanie achillesów. A sędziowie gwiżdżą wtedy gdy usłyszą odgłos uderzenia ochraniacz, o ochraniacz. To nie dla mnie. Chce po zakończeniu sezonu zakończyć karierę. Mówię, to teraz, żebyś nie proponował mi kontraktu. Żeby nie poszła plotoka, że stchórzyłem przed grą w Bośni!

- Jasne Sejad, fajnie, że mi to mówisz, bo miałbym ogromny dylemat przy Twoim kontrakcie. Faktycznie liczbowo nie przekłada się Twój udział w naszej grze, ale widzę jak przy Tobie dojrzewają Husović, Mhajlović, czy nawet Modić. Każdy z nich się od Ciebie czegoś uczy, potrafisz ich utemperować kiedy trzeba, podpowiedzieć.

- Dzięki – odpowiedział z uśmiechem.

- Nie chciałbyś zostać u nas jako trener? - zaproponowałem

- Prawdę powiedziawszy, mam ciekawsze perspektywy na pracę, chociażby Niemcy. Wiadomo wyższy standard życia, wyższe zarobki, lepsze warunki do trenowania. Ale nie mówię nie.

- Mówić chłopakom? - zapytałem.

- Już wiedzą – powiedziałem, im jakiś czas temu, że to będzie mój ostatni sezon.

- Jak zareagowali?

- Byli zawiedzeni, liczyli, że jeszcze rok, czy dwa lata z nimi pogram, mieli nadzieję, ze się rozmyślę jeszcze. Ale fajnie im to wyjaśnił Haris

- To znaczy? - dopytywałem.

- Nie powtórzę Ci tego dokładnie, ale chodzi o to, że męczę się w Bośni, bo nie mam komu odbierać piłek, nie mam jak pokazać swoich atutów. Jak inni zawodnicy mnie widza, to wolą podać piłkę byle dalej, tylko by jej nie stracić na moją rzecz. A jak my mamy piłkę, to mnie kopią, bo ja już się jej dawno pozbyłem.

- Cóż, taki tutaj jest styl grania. Masz dla nich za szybki pomyślunek.

- Na to wychodzi. Chcę odpocząć sobie rok od piłki, wymoczyć dupę w ciepłych krajach. Przy piłce zostanę jako trener, w końcu mam na to papiery.

- Powodzenia i wracaj do nas w takiej formie, by ostatni runda zapadła ludziom w pamięci.

- Jasne, jasne.

 

Na pożegnaniu wręczyłem standardowe rozpiski treningowe, ale i tak wiedziałem, ze mało kto będzie ich sumiennie przestrzegał. Z drugiej jednak strony wiem, że urlop jest po to by odpocząć. Miałem tylko cichą nadzieję, że nikt nie połamię się na nartach, czy podczas innych zimowych sportów, które moi zawodnicy lubią uprawiać na zimowym urlopie.

 

Dla mnie zaś, po tygodniowym pobycie noworocznym w ojczyźnie, nastąpi okres wzmożonej pracy.

 

Miałem dwóch zawodników, którzy przechodzą na emeryturę – Adilovica i Salihovica. Ponadto wynikami fizycznymi nie zachwycali już Jusić i Kazazić. I gdyby gra w obronie nie polegała głównie na bieganiu do długich piłek i ściganiu się z napastnikami, to zostawił bym ich w składzie. Niestety, sam muszę się zbroić, bo rywale nie śpią, a fajnie byłoby powalczyć co najmniej o powtórzenie wyniku z tego roku.

 

Kolejnymi zawodnikami, z którymi nie przedłużę kontraktu to Bukvić, bo jest zbyt nierówny, oraz Dalibor Jovanović – obecnie wypożyczony do Metalurgha Jajce. Ten lewy obrońca, sprowadzony w moim pierwszym sezonie pracy w Zenicy, zawsze był zmiennikiem. Najpierw Nikolica, później Sivsica, ostatecznie jednak przegrał rywalizację z Kadusicem i Tipurnicem.

 

Kolejnym zawodnikiem jest Sanel Kapidzić – gość, którego bardzo lubię i cenię, za hart ducha, który rozpala w drużynie zawsze gdy wchodzi, jednak nie potrafi tych atutów dać, gdy gra od początku spotkania. To będzie moja największa strata, ale z obecnie czwórki napastników, on gra najmniej równo i jest najmniej skuteczny. Zresztą mam dla niego już zmiennika. Z drugiej jednak strony, gdyby ktoś z pozostałej trójki dostał propozycję na nowy kontrakt, wtedy Sanel zostanie.

 

Haris Heco – dobry duch szatni, a do tego przeżywa drugą młodość. Przesunięcie go na bok pomocy okazało się strzałem w dziesiątkę. W poprzednim sezonie, był zmiennikiem Dzenisa, obecnie to on dzierży palmę pierwszeństwa. Zresztą bronią go liczby 7 bramek, 7 asyst we wszystkich rozgrywkach, a do tego ogromny posłuch w szatni. Niestety, wiek robi swoje i pod względem szybkościowym, jest w ogonie zawodników z pola.

 

Salcinovic od nowego sezonu będzie bronił barw Sirokiego Brijeg, więc on także odejdzie.

Z pozostałymi zawodnikami, którym kończyły się kontrakty, zostały podpisane nowe umowy – Popović, Pusara, Kuzmanović oraz Tipurić, chociaż z Toni aktywowałem klauzulę przedłużenia umowy. Podobnie ma się sprawa z Mesicem, który jest obecnie wypożyczony do Otelulu Galati w Rumunii i Rakicvicem.

 

Kogo potrzebujemy?

 

Dobrze byłoby sprowadzić na ten sezon prawego obrońcę, z inklinacjami ofensywnymi, bo Morris jest poprawny w destrukcji, ale w ofensywie radzi sobie przeciętnie. Kazazić na prawego obrońce jest z kolei za wolny, a Hero brakuje doświadczenia i umiejętności.

 

 

Z raportów scoutów, mam kilka kandydatur:

Prawi Obrońcy

Lukas Pauschek – Słowak, obecnie bez klubu. Ostatni sezon rozegrał w rumuńskim targu Mures, z którym zajął 5 miejsce, chociaż był tam głównie zmiennikiem. W przeszłości miał problemy z kontuzjami.

 

Denis Ahmetovic – Bośniak z serbskiego klubu występującego obecnie na trzecim poziomie rozgrywek – BSK Borca. W poprzednim sezonie był wyróżniającą się postacią, w obecnym, notuje jeszcze lepsze występy. Poza poważniejszym urazem biodra w listopadzie 2017 roku, nie miał groźniejszych urazów.

 

Anel Hebibovic – zawodnik FK Sarajewo, przez co może być problem z pozyskaniem go. Nie zdobywa bramek, asystami dorzuca okazjonalnie, ale prezentuje się poprawnie w defensywie.

 

Mario Bartulovic – zawodnik rezerw chorwackiego HNK Sibenik, więc nie powinno być problemu ze ściągnięciem go, tym bardziej, że w czerwcu kończy mu się kontrakt. Według szperaczy jest podatny na urazy.

 

Zelijko Krsmarovic – wychowanek Radnika Bjelina, z którym zaliczył spadek z Ekstraklasy. W poprzednim sezonie zaliczył 1 bramkę i trzy asysty, w tym 1 gola i 5 ostatnich podań.

 

 

Na kolejny sezon przyda się nam dwóch, lub trzech środkowych obrońców – jednego mam już zakontraktowanego, poluję jeszcze na gracza bośniackiej młodzieżówki Almira Cubarę z KAA Gent.

Innymi kandydatami są:

 

Karlo Bilic – zawodnik dobrze znanego nam Boraca Banja Luka. Solidny zawodnik, który nie obraża się jeśli gra w roli zmiennika. Może być podatny na urazy.

 

Renato Gojković – były zawodnik Celika, który obecnie jest zawodnikiem bułgarskiego Dunawu 2010. Poprosił o zgodę na odejście, więc jego zakup nie powinien nas wiele kosztować.

 

Luka Miletić – jego największym problemem mogą okazać się kolana, z którymi miał problem w 2016 roku. Poza tym jednak notuje solidne występy w chorwackim drugoligowcu NK Zadar. Z drugiej jednak strony, jego gra przyczyniła się do awansu, a następnie spadku klubu z chorwackiej ekstraklasy.

 

Vahid Selimović – zawodnik na przyszłość, bo wychowanek FC Metz może nie być gotowy na grę z seniorami. Potrzebuję zawodnika na już, z drugiej jednak strony, być może warto będzie zainwestować w kogoś z potencjałem. Na pewno w rozwoju przeszkadzają mu kontuzję, które zdarzają mu się często.

 

 

 

 

Podobnie sprawa ma się ze środkowymi pomocnikami. Odejdzie dwójka, być może trójka, w ich miejsce chciałbym dwóch, lub trzech zawodników, którzy z miejsca staliby się wzmocnieniem składu. Z drugiej jednak strony mam dwóch zawodników, którzy ogrywają się na wypożyczeniu – Davora Mesica i Ljubo Muminovica. Mieli już przebłyski, gdy grali z nami, zobaczymy w jakiej formie wrócą do nas po wypożyczeniach.

 

W każdym razie mam na oku kilku środkowych pomocników:

 

Gojko Cimirot – były zawodnik PAOK Saloniki, do którego przeszedł za sumę 725 tysięcy funtów z FK Sarajewo (największa suma transferowa z Ligi Bośniackiej). Tam się nie przebił do składu ( zaledwie 9 meczy w ciągu trzech lat, chociażż pewnie nie pomógł mu fakt, ze Ivan Tudor, który go ściągnął do Salonik szybko zakończył pracę), dlatego nie przedłużono z nim kontraktu. Jego dużą zaletą jest także uniwersalność.

 

Bojan Magud – czarnogórzanin z FK Grbalj, który był na wypożyczeniu w serbskiej Mladost Luceni. Tam w 19 spotkaniach nie wyróżniał się niczym specjalnym, dlatego też nie zrobił kroku naprzód. Czy uda mu się to zrobić u nas?

 

Matija Spoljaric – syn Cypryjczyka serbskiego pochodzenia Milenko Spoljarica, jest produktem w całości stworzonym przez hiszpański system szkolenia. Niestety, jest bardzo podatny na urazy, przez co nie może przebić się do składu Atletico Madryt.

 

Ante Hrkac – zawodnik HNK Cibalia, którym jest od tego sezonu, jednak jego występy nie budzą wielkiego entuzjazmu. Kto wie, może w słabszej lidze bośniackiej poradzi sobie lepiej.

 

 

Milos Raickovic – kolejny Czarnogórzanim, tym razem jednak z Mistrza kraju Budnosta Podgoricy. Co prawda jego liczby za nim nie przemawiają – 82 mecze, 5 bramek, 5 asyst, to jednak jego stalowe zdrowie i niemałe umiejętności są jego atutem. Pytanie tylko, czy Budnost będzie chciało pozbyć się swojego lidera, a jeśli tak, to za jaką cenę?

 

Toma Basić – wychowanek Hajduka Split nie potrafił przebić się w Chorwacji, lecz po zmianie otoczenia pokazał, że ma ogromne umiejętności. W rumuńskiej drugiej lidze w 17 meczach zdobył 5 bramek i zanotował 12 asyst. Ponadto ma także końskie zdrowie, a kontuzje są wynikiem jego nieustępliwej gry.

 

 

Na prawej stronie rośnie nam następca Huseinspahica – Nermin Marković. Z lewą stroną mam problem, bo Lelić obniżył loty, po przegraniu rywalizacji z Todorovicem, ten zaś jest tylko wypożyczony z Crveny Zvezdy Belgrad. Ciekawe, czy uda się sprowadzić kogoś interesującego na lewą stronę. Muszę także pamiętać o Veresanevicu, który jest naszym wychowankiem i radzi sobie przyzwoicie w drużynie U-18 i rezerwach. Niestety jest podatny na urazy, co wstrzymuje jego rozwój.

 

 

Jeśli chodzi o napastników, jestem już przygotowany. Od następnego sezonu w naszych barwach występować będzie były zawodnik RB Lipsk – Ermedin Demirovic

 

Nie mogę zapomnieć także o pozycji bramkarza. W przyszłym sezonie zostanę z Jajalo i bramkarzem rezerw Bozicem, z który jednak nie wiążę przyszłości. Także ta pozycję trzeba obsadzić.

 

Valentino Jovic – wychowanek Red Bull Salzburg, który swoje umiejętności pokazuje głównie w meczach bośniackiej młodzieżówki. Nie przebił się w Salzburgu, nie przebił się także w FAC Team fur Vienna. Czy uda mu się przebić w Zenicy?

 

Borisa Bodiroga – wychowanek Radnika Bjejlina, który spadł z zespołem NK Travnik do drugiej ligi, ale tam przegrywał rywalizację z innymi. Wrócił do Bjejliny, gdzie dzierży palmę pierwszeństwa, mimo grania na półzawodowym kontrakcie. Ma swoją firmę turystyczną, dlatego grę w piłkę traktuje jako dodatek do pensji.

 

Ognjen Obradovic – wychowanek Crveny Zvezdy Belgrad, chociaż grał głównie w rezerwach. Postanowił poszukać swojej szansy na granie gdzie indzie i nie przedłużył kontraktu z klubem z Belgradu.

 

 

Aleksandar Stankovic – w rezerwach przegrywał rywalizację o miano pierwszego z Obradovicem. Został dłużej, by móc spróbować swoich sił w OFK Belgrad. Tam radzi sobie lepiej niż dobrze – 19 występów, 16 puszczonych bramek, ale aż 8 czystych kont i jest pod tym kontem 4 najlepszym bramkarzem w Serbii.



CIĄG DALSZY NASTĄPI

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution