Czym jest dla mnie FM?  To ciężkie pytanie próbowałem zadać sobie ostatnio nie raz. Odpowiedź wydaje się oczywista. Football Manager jest grą komputerową mającą na celu dostarczenie graczowi rozrywki w postaci prowadzenia wybranego przez siebie klubu piłkarskiego. Czy tak jednak jest? Czy FM jest dla mnie tylko grą komputerową? W celu sprawdzenia tego stwierdzenia posłużyłem się definicją gry komputerowej pochodzącą z wikipedi.

 „Gra komputerowa – gra kontrolowana za pomocą komputera, w której gracze wpływają na obiekty widoczne na ekranie w celach rozrywkowych.”

  Moją uwagę zwróciło przede wszystkim ostatnie słowo „rozrywka”. Czy FM jest dla mnie rzeczywiście rozrywką ? Każdy w tym momencie pewnie popuka się w czoło i pomyśli  „Czy gdyby nie sprawiałoby nam to tyle przyjemności to czy rzeczywiście poświęcalibyśmy temu tyle czasu”. I pewnie ci którzy tak zrobią mają racje. Mnie jednak chodzi o taki rodzaj rozrywki jakim gry komputerowe były dla mnie przed kilkoma laty.

  Do dziś pamiętam moja pierwszą grę komputerową związaną z piłką nożną.  Tą grą był World Cup 98. Trudno byłoby mi w tej chwili powiedzieć ile meczów rozegrałem zanim udało mi się strzelić pierwszą bramkę pewnie było ich około 30 może i więcej a mimo to ta gra dostarczała mi niesamowitej radości. Cieszył mnie każdy plus w mojej grze nawet ilość rzutów rożnych czy przewaga w posiadaniu piłki. Później oczywiście udało mi się opanować tą grę. Przyszły pierwsze zwycięstwa, mistrzostwo świata, ale każdy mecz mnie mającemu wtedy około ośmiu lat chłopcowi sprawiał tą samą radość.

  Czy dzisiaj umiałbym odpalić FM 2010 przegrać pięć meczów z rzędu i dalej grać z takim samym zaangażowaniem. Chyba nie. Dzisiaj zbytnio zależy mi na zwyciężaniu. Czy jest w tym coś złego? Raczej nie. W końcu celem tej gry jest stanie się najlepszym z najlepszych czy to przez zwyciężanie w LM jednym z najlepszych zespołów świata czy to też przez tworzenie takiego zespołu z dotąd nikomu nieznanej drużyny błąkającej się w ostatnich ligach danego państwa. Jest jednak jedno małe, ale za to jak ważne "ale".Coś co podczas tego rozmyślania nie daje mi spokoju. Pamiętam bowiem moją pierwszą tego typu grę . Był to pożyczony od kolegi  CM 04. Podczas mojej jedynej w tej grze kariery objąłem mój ulubiony zespół. Barcelona to bezwątpienia światowa potęga. W tamtych czasach grali tam tacy piłkarze jak Luis Enrique, Patrick Kluivert czy Javier Saviola. Niestety nie udało mi się zdobyć mistrzostwa wyprzedził mnie zespół Betis Sewila. Mimo wszystko nie odczuwałem rozczarowania jakie pewnie dziś bym odczuł gdyby nie udało mi się zwyciężyć. Byłem zadowolony. Każdy mecz był dla mnie przyjemnością, nie tak jak dziś drogą do triumfu. Wtedy cieszyło mnie każde zwycięstwo, dziś musze wygrywać trofea, zwyciężać zawsze, a gdzieś pomiędzy tymi zwycięstwami utraciłem całą radość z pojedynczego meczu z pojedynczej akcji.

  Czym zatem jest dla mnie FM? Chyba nadszedł czas na szczerą odpowiedź. Nie jest on już rozrywką w postaci każdego meczu, każdej akcji. Gram tylko po to by zwyciężać, by być najlepszym. FM  daje mi szansę bycia najlepszym managerem na świecie.  Przynajmniej we własnym mniemaniu. Czuje wtedy, że jestem lepszy od Skorży czy też Kasperczaka. To ja powinienem prowadzić reprezentacje Polski, to ja wiem najlepiej kogo powołać. W końcu zdobyłem Ligę Mistrzów i to nie raz. To za moich rządów mistrz polski grał w LM. Wirtualne sukcesy pozwalają odczuć mi satysfakcje. Czuje, że jestem w tym dobry. Tak  teraz cieszy mnie tylko zwycięstwo. Nie ma już miejsca na porażkę. Nie liczy się udział.  Liczy się tylko zwycięstwo. FM jest dla mnie czymś więcej niż grą, ale zarazem czymś mniej bo nie dostarcza mi rozrywki tak jak to było dawniej, teraz rozrywkę dostarczają mi zwycięstwa.

  Spytacie więc pewnie czemu go nie wyłączę.Dobry pomysł. Macie racje. Zrobie może coś pożytecznego. Już wiem pójdę pograć w piłkę to sprawia mi radość bezwzględu na wszystko. Wyłączam gre, patrzę przez okno. Pada… Włączam FM-a… za chwile znów pogrążę się w wirtualnej rzeczywistości, znów będę chciał być najlepszy. Nie ma w tym nic złego, ale gdybym umiał tak cieszyć się z gry jak to było wcześniej.