Informacje o blogu

Make the change, change the World!

Lazio Rzym

Serie A TIM

Włochy, 2009/2010

Ten manifest użytkownika Mlody_Trener przeczytało już 1194 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

                                                     Podziemia Zamku Świętego Anioła, Rzym

W ogromnym pomieszczeniu wystrojonym gwiazdą Dawida, wizerunkiem „człowieka wirtuwiańskiego” rozpowszechnionego przez Leonarda da Vinci, uroborosa oraz wieloma portretami wielkich ludzi nauki takich jak Izaak Newton, Galileusz, czy Leonardo da Vinci, nieznajomy rytuał odprawiało dwudziestu jeden mężczyzn ubranych w granatowe tuniki i płaszcze tego samego koloru sięgające kostek. Niezwykłe łacińskie modły oraz upiorny strój charakteryzował to niezwykłe zjawisko. Nad ich głowami widniały nieznane światu freski największych malarzy min. Michała Anioła, Rafaela Santiago oraz Francesco del Cossy. Po lewej stronie niesamowitego pokoju stał wielki regał zapełniony rękopisami sławnych pisarzy starożytności i renesansu. Górowały książki filozofów: Platona, jego ucznia Arystotelesa, Sokratesa i Pitagorasa z Samos, biografie największych wodzów i imperatorów: Gajusza Juliusza Cezara, Aleksandra Macedońskiego oraz pierwszego cesarza Rzymu, adoptowanego syna dyktatora Juliusza Cezara, Oktawiana Augusta. Po wykonaniu rytuału oczyszczającego ciało i umysł przed nabyciem tajemnej wiedzy odmówili modlitwę do Wielkiego Architekta Wszechświata i usiedli na wykonanych ze złota antycznych tronach, by w spokoju i ciszy pochłonąć tony tajemnic ukrytych w starożytnych pismach.


    
                                                    Prywatna klinika Francisco Sciavone, Rzym

- Dzień dobry, nazywam się Robert Topolsky, jestem umówiony z Panem Francisco. – Powiedział mężczyzna mierzący około metra dziewięćdziesiąt centymetrów. Miał około czterdziestu lat, ale jego zadbana cera i piękne błękitne oczy odmłodniały go w oczach kobiet.
- Już sprawdzam – oznajmiła piękna sekretarka psychologa – ach tak, znalazłam. Pan Sciavone już czeka.
    Pożegnałem się z pracownicą Francisco i podążyłem ku jego gabinetowi. Idąc korytarzem ominąłem wiele obrazów i rzeźb z epoki renesansu, która kojarzyła się psychologowi z świetnością kultury rzymskiej. Szybko można było zobaczyć, iż jest on wręcz zakochany w tych czasach. Zobaczywszy drzwi Topolsky zapukał i otworzył wrota do gabinetu jednego z najsławniejszych psychologów we Włoszech.
- Cześć Robert! – Szybko powitał swojego gościa. – Co Cię do mnie sprowadza?
- Ach… - odsapnął Robert. – Czas coś zmienić, a tylko do Ciebie mam pełnię zaufania i wiem, że ty możesz mi doradzić i pomóc.
- W takim razie musimy porozmawiać – nakazał usiąść swojemu przyjacielowi. – Tylko o czym?
- O mojej przyszłej pracy. – Teraz Sciavone wiedział, o co chodzi. Robert wrócił po pięciu latach pobytu w Hiszpanii, gdzie prowadził Valencię. Niestety w wyniku kłótni z prezesem, musiał on opuścić klub ze złamaną reputacją. Był to szok dla całego futbolu hiszpańskiego, bowiem Topolsky uważany był za najlepszego trenera młodego pokolenia w Europie.
- Z pracą raczej nie powinieneś mieć problem, tylko musisz wybrać. Z zawodu jesteś przecież historykiem, możesz także wykładać religioznawstwo i ikonografię. – W tym momencie przerwał mu Robert.
- Chcę wrócić do piłki. W tym momencie tylko to jest dla mnie ważne. Muszę udowodnić, że nadal jestem bardzo dobry, a prezes mylił się wyrzucając mnie z Valencji. – Były trener Valencii zawsze był pewny siebie, mimo swojego opanowania i niezwykłego spokoju. Uwielbiał samotność, czytanie książek, praktycznie od wczesnych lat był spokojny i wyważony, ale mimo tego był postacią charyzmatyczną, twardo stąpającą po ziemi. – Chcę złożyć ofertę Lazio Rzym. – Na twarzy Sciavone pojawił się uśmiech.
- Czyli jednak chcesz tutaj zostać…
- Oczywiście. Tutaj jest moje miejsce i czuję się tu najlepiej.
- Lazio jest zakłopotane. Nie mają już takiego budżetu jak kiedyś i nie stanowią takiej siły w lidze włoskiej jak parę lat temu, kiedy zdobywali ostatnie mistrzostwo Włoch. W dwóch ostatnich sezonach byli kolejno na dziesiątym i dwunastym miejscu, co jest tragicznym wynikiem jak na tego typu zespół.
- I właśnie o to mi chodzi – sprostował Robert. Zawsze miał swój pewny tok myślenia, którego trzymał się od dziecięcych lat. Lubili go wszyscy prócz nauczycieli, z którymi często wdawał się w słowne spory podważając ich wiedzę. – Nie trudno jest dostać gotowy skład i dziesiątki milionów na transfery, po czym zdobyć mistrzostwo. Takie coś mnie nie pociąga. Chciałbym odbudować ten zespół, który wart jest lepszej pozycji w tabeli.
- Wiesz, co… - potrzymał w niepewności Roberta – powinieneś do nich „startować” jak najszybciej. – Na twarzy Topolsky’ego pojawiło się zaciekawienie i uśmiech, bowiem bardzo liczył się ze zdaniem swojego najlepszego przyjaciela. Jako iż Francisco był od niego starszy i bardziej doświadczony Robert korzystał z każdej jego rady i wszystkie słowa analizował w swoim niebanalnym umyśle.
- Masz rację. Myślałem nad tą pracą od kilku tygodni. Miałem dużo wolnego czasu po przyjeździe tutaj i zdążyłem zrobić plan na parę lat dotyczący mojego pobytu w Lazio. Jeszcze jutro pójdę do siedziby klubu i wręczę im moje papiery.


____________________________________________________________________________                                                           Kamienica niedaleko Koloseum, Rzym

    Wieczorem, gdy Robert czytał nowo zakupioną książkę popijając zimnym Campari przypomniał sobie o czasach, gdy nauczał młodych ludzi. Był najmłodszym profesorem zwyczajnym na uniwersytecie w Princeton. W środowisku uniwersyteckim uważany za znakomitość. Obdarzony ejdetyczną pamięcią oraz upodobaniem do dat i symboli był jednym z największych znawców tajnych organizacji i teorii spiskowych. Podczas jego wykładów z ikonografii i historii starożytnego Rzymu sala była wypełniona do ostatniego miejsca, a studenci stali pod ścianami. Po każdym wykładzie musiał jeszcze odpowiadać na pytania otumanionych piękną mową uczniów, lecz robił to z przyjemnością i pasją. Mówił autorytarnie i z entuzjazmem, pozornie nie zwracając uwagi na pełnie uwielbienia spojrzenia zadurzonych studentek uwielbiających go nie tylko za niesamowitą wiedzę i porywające mowy, ale także za tężyznę fizyczną i urodę, jaką odziedziczył po pięknej matce. Na ręku nosił tajemniczy pierścień, tylko niewielu domyślało się, co to może być. Nigdy nie mówił o tym i unikał pytań dotyczących tego przedmiotu.


    Topolsky zyskał sympatię profesorów i uczniów swoim niebanalnym charakterem i spojrzeniem na świat. Mimo iż był spokojny to jego błyskotliwość sprawiała, że uczniowie na jego wykładach zachowywali się jakby byli w transie. Wiedział jak dotrzeć do ludzi i wpoić im to, o czym on w danej chwili myśli. Był racjonalistą w stu procentach. Studenci często zadawali mu pytania odnośnie teorii spiskowych i religijnych, bowiem patrzał na wszystko obiektywnie. Odepchnięty i poobrzucany obelgami przez kościół za bluźnierstwo jeszcze bardziej starał się dotrzeć do najstraszniejszych i najmroczniejszych zdarzeń instytucji, za jaką uważał kościół. Zarobił miliony na swojej książce „Wymordować Iluminatów” opowiadającej o trzynastym października 1307r. i konsekwencjami w związku z decyzją Filipa IV Pięknego, króla Francji. W ten oto dzień kazał on, za zgodą papieża Klemensa V, wymordować lub aresztować wszystkich rycerzy zakonu Templariuszy i zająć ich cały majątek razem z Twierdzą Tepmle w Paryżu. Po wydaniu tej książki został oskarżony przez kościół o herezję i bluźnierstwa, lecz nie poprzestał na tym. Dwa lata później wydał książkę „Pamięć Ewangelii”, w której skrytykował kościół za włączenie do kanonu Pisma Świętego tylko tych Ewangelii, w których Chrystus jest opisywany jako postać nadludzka.


    Rano obudziwszy się wstał i znów rozpoczął dzień pięciokilometrowym biegiem wokół najważniejszych miejsc Rzymu. Ominąwszy Zamek Świętego Anioła, Partenon, Forum Augusta i Koloseum powrócił do swojego domu. Dzisiaj miał podjąć bardzo ważną decyzję.
- Pojadę tam, powiem, co myślę o ostatnich występach i krótko określę swój plan – pomyślał biegnąc po schodach na drugie piętro kamienicy, gdzie od paru tygodni mieszkał.
    Okolica bardzo sprzyjała jego charakterowi. Była na uboczu miasta, przez co nie miała takiej styczności z turystami jak inne kamienice, przez które trzeba przejść, by dostać się do najważniejszych miejsc Miasta o Siedmiu Wzgórzach. Dozorca, Pan Domenico, bardzo dbał o porządek i wystój korytarza. Od początku polubił Roberta, bowiem ufundował on wiele rzeźb i obrazów, które z przyjemnością mógł zamieścić w kamienicy.
    O godzinie dwunastej, gdy słońce górowało nad pięknym miastem na Tybrem, Topolsky udał się do siedziby Lazio Rzym. Jako iż Robert nie zdążył kupić samochodu, wszędzie musiał podróżować taksówką, a bardzo tego nie lubił. Po piętnastu minutach jazdy granatowym Audi A8 zauważył w tle duży, nowoczesny budynek, zbudowany w architekturze dekonstruktywizmu z ogromnym napisem SS Lazio i niesamowitym herbem drużyny.


____________________________________________________________________________                                        Siedziba klubu SS Lazio Rzym, przedmieścia Rzymu

    Robert otworzył drzwi pięknego budynku. Ujrzał ogromne pomieszczenie wypełniony pucharami, medalami i innymi tego typu przedmiotami. Na środku stało wielkie biurko, a za nim młoda kobieta, sekretarka.
- Dzień dobry, moje nazwisko Topolsky, jestem umówiony z prezesem. – Powiedziałem przepięknej damie siedzącej na fotelu ze skóry kangura.
- Gabinet na drugim piętrze. – Odpowiedziała.
    Udałem się w stronę długich i szerokich schodów prowadzących kolejno na pierwsze i drugie piętro. Na końcu korytarza drugiego piętra widniały drzwi z napisem „Zarząd”. Robert bez wahania zapukał i wszedł.
- Witam, byłem umówiony z Panem na spotkanie – powiedziałem otwierając na oścież drzwi.
- Proszę usiąść – wskazał na fotel umiejscowiony naprzeciwko biurka prezesa. – O czym chciałby Pan porozmawiać? – Spytał z uśmiechem na ustach. Na jego biurku o dziwo widniała książka „Wymordować Iluminatów”, którą Robert z wiadomych powodów kojarzył. – Prawdę mówiąc nie spodziewałem się Pana akurat w moim klubie. – Znowu jego twarz zajaśniała.
- Chcę porozmawiać o posadzie trenera w Lazio – powiedział wprost Topolsky, który znany był ze swojej pewności siebie i bezpośredniości.
- Tego się akurat spodziewałem – rzucił prezes.
- Przejdę do rzeczy – rozpoczął były profesor na uniwersytecie w Princeton. – Kibicuję temu klubowi od bardzo dawna, jeszcze za czasów, gdy mieszkałem w Stanach. Obserwuję ten klub od lat i widzę, że dzieje się coś niedobrego. Od niepamiętnych czasów Lazio nie wypada tak źle na arenie krajowej. Ostatnie trofeum zdobyło dziesięć lat temu, a rok temu zajęło katastrofalne dwunaste miejsce. – Kontynuował Robert. – Nie może Pan tak dalej postępować, musi Pan coś zmienić – głośno zaprotestował. – Lazio ma jednych z najlepszych kibiców na świecie i muszą patrzeć aktualnie jak ich klub sięga dna. Tak nie może być! – Powiedział ostro Topolsky. Widać było u niego zaangażowanie i to też zauważył prezes.
- Wiem, wiem – asekurancko odrzekł. – Jestem tylko prezesem…
- Tylko prezesem? – Spytał z arogancją i niedowierzaniem. – Po to przyszedłem. Chcę zmienić ten klub, chcę by znowu powrócił do czołówki Serie A. Będę chciał zostawić w cieniu Romę – w tym momencie rzucił kilkudziesięciokartkową pracę przypominającą jego doktorski egzemplarz opisujący „Wpływ tajnych organizacji na społeczność i politykę”.
- Co to jest? – Zapytał z zaciekawieniem.
- Plan mojej pracy na kolejne trzy lata. Są tu uwzględnione zmiany w treningu, taktyce, moje cele odnośnie zespołu i inne rzeczy dotyczące drużyny.
- Niesamowite… - warknął. – Nie mogę jednak sam podjąć decyzji. Musi Pan poczekać na decyzję całego zarządu. Odezwę się do Pana.
- W takim razie czas się pożegnać – odpowiedział Topolsky podając rękę pięćdziesięcioletniemu prezesowi.

    Wychodząc z siedziby zauważył w krzakach nieznajomą osobę z aparatem. Wiedział już, że reporterzy będą wiedzieli o negocjacjach z klubem i nie dadzą mu spokoju dopóki nie podpisze kontraktu.

____________________________________________________________________________
                                                  Mieszkanie Topolsky’ego, Rzym

    Nastał wieczór, a Robert miał w zwyczaju branie prysznicu przed wiadomościami. W tym momencie usłyszał znany mu dźwięk, dźwięk telefonu komórkowego. Wyświetlił się „nieznany numer”. Wiedział, kto to może być i odebrał bez wahania.
- Dzieci Wdowy, do mnie! – Usłyszał przez telefon.
    Nie zdążył nic powiedzieć, lecz wiedział, co ma zrobić i kto do niego dzwonił. Szybko przebrał się w wyjściowe ubranie, zabrał ze sobą tajemniczą torbę i zadzwonił po taksówkę, która za pięć minut była przed drzwiami kamienicy.

____________________________________________________________________________
                                    Komnata Hadriana, Zamek Świętego Anioła, Rzym

    Dwudziestu jeden mężczyzn znów odprawiało rytuał. Ustawili się w okręgu i śpiewali pieśni dziękczynne do Wielkiego Architekta Wszechświata. W środku okręgi palił się symbol doskonałości, gwiazda pitagorejska. Po skończeniu tego obrzędu wszyscy usiedli przy ogromnym stole wysadzonym kryształami. W śród nich był także Robert Topolsky. Pomieszczenie przypominało pradawną mistyczną bibliotekę Hadriana, jednego z cesarzy Rzymu, miłośnika sztuki i pisarstwa. Według legendy znajdowało się tutaj trzydzieści trzy tysiące trzydzieści trzy rękopisy najwybitniejszych ludzi starożytności.
- Robercie musimy zadać Ci pytanie. Czy planujesz pracę w klubie piłkarskim?
- Tak.
- Wiesz, z czym to się wiąże?
- Tak.
- Nie muszę Ci mówić, jakie konsekwencje czekają tego, który zdradzi sekrety naszej organizacji i zhańbi imię Wielkiego Architekta Wszechświata?
- Nie. – Robert wiedział, o co chodzi. W modlitwie do Wielkiego Architekta Wszechświata jest fragment mówiący o absolutnym zakazie opowiadania o tajemnicach i wiedzy, którą nabywali na spotkaniach i poza nimi. Karą miała być tajemnicza śmierć poprzez spalenie, o której świat nie dowiedziałby się.

____________________________________________________________________________
                                                                                       Kamienica, Rzym

    Robert spał mocno po ciężkim dniu, który go spotkał. Jednak na złość coś go obudziło. Nieznajomy głos odezwał się w telefonie.
- Proszę przybyć do siedziby Lazio Rzym. Zarząd czeka na Pana.

________________________________

Wszystkie wydarzenia, miejsca ( prócz krypty Hadriana ) itp. są prawidziwe.

PS: Pytanie do czytelników/

Do jakiej organizacji należy Robert Topolsky?

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.