Cztery dni temu Pucek stwierdził, że będziemy mieli lepsze Euro niż maskotki. Bo istotnie, pierwsze wrażenie dotyczące dwóch kolesi w waciakach nie mogło być najlepsze - dziwne głowy, zanik nosów i problemy z nadwagą nie mogły wpłynąć pozytywnie na wyobraźnie fanów futbolu. Jednak krążące od niedawna po Internecie zarzuty, jakoby sprawowanie przez UEFA kontroli nad organizacją odbywało się w sposób zbyt inwazyjny, stanowią już czysty przejaw naszej polskości, pociągu do wiecznych fochów i narzekań. Bo według mnie na przykład jest naprawdę nieźle.

Pomijając fakt, że mające rozpadać się po kichnięciu stadiony rosną jak na drożdżach (i to w liczbie większej niż 4), to wielka część dotychczasowych zabiegów organów zarządzających zapowiada naprawdę udane Euro. Ekskluzywnych baz noclegowych dla piłkarzy mamy o jakieś 500% za dużo - i bardzo dobrze, zostanie więcej dla burżujskich kibiców. Polskie drogi i autostrady (jakie autostrady?) może nie napawają optymizmem, ale zawsze pozostaje przestrzeń powietrzna, poza tym przygotowywane są już specjalne oddziały wolontariuszy, mających wspomagać na każdym kroku i w każdym możliwym języku przybyszów z zza granicy. Tak więc będą poradniki, mapki turystyczne, punkty informacyjne i inne bajery - nikt normalny jadąc z Poznania do Warszawy o Beskidy nie zahaczy.

Nie można też zbytnio się przyczepić do budowy wizerunku Euro, który na dobre zapoczątkował ten film:

Oczywiście są osoby, których motywy kwiatowe w nijaki sposób nie zachwycą - są one jednak konkretnym konceptem, którego organizatorzy stanowczo się trzymają. Samo logo imprezy także szybko zapada w pamięć, jest charakterystyczne, po prostu ładne - barwne, mające wymiar symboliczny, naprawdę może się podobać! Podobnie kolorystyka - warto zwrócić na to uwagę - fiolet i zieleń nie kojarzą mi się z żadną inną imprezą (Portugalia - raczej pomarańcz, Austria i Szwajcaria - granat z czerwienią, Niemcy - podstawowe zimne kolory, RPA - podstawowe ciepłe kolory). Powinno stanowić dobrze kojarzący się symbol imprezy, i to pomimo zarzutów o umieszczenie na nim flagi Monako - tak trudno zrozumieć, że jest to po prostu zabieg o charakterze estetycznym? Zresztą już teraz Europa wiesza nasze flagi do góry nogami, więc może żyjąc w przekonaniu, że robi to poprawnie, zacznie mylić się w dobrą stronę. Ale Polakowi nie dogodzisz...

Z maskotkami wbrew pozorom też nie jest tak źle - owszem, może i kreacje dwóch przepoconych kolesi po lewicy i prawicy Grzesia Lato rzeczywiście nie rzucają na kolana. Jednak nie wyglądają oni tak źle zarówno na naprawdę fajnie powiązanej z poprzednim Euro animacji, ani tym bardziej w wydaniu animowanym - wyglądają tam zdecydowanie bardziej ludzko, sympatycznie i subtelnie. Oczywiście sama prezencja ich nie każdemu może przypaść do gustu. Mówiłem już o głowach w kształcie rzepy z liśćmi z pasty do zębów - ale konia z rzędem temu, kto wymyśli coś lepszego. Te są przynajmniej ludzkie, nikt nie cudował z jakimiś zwierzakami, ani istotami pozaziemskimi. Zresztą Trix i Flix także w wersji przebraniowej mieli jakieś kanciaste szczęki, a Zakumi owalny łeb. Na potwierdzenie, że nie jest z nami tak źle, tutaj znajdziecie wspomniany przeze mnie film, zestaw naprawdę fajnych tapetek z polsko-ukraińską dwójką oraz panel do głosowania na ich imiona. Imiona, które istotnie są poronione, ale nasz chłoptaś i tak niezależnie od wyników ochrzczony zostanie Sławomirem, Siemowitem albo Klemensem. Ja wybrałem pierwszą opcję - jak dla mnie to najmniejsze zło.

Tymczasem trwam w oczekiwaniu na warszawski mecz otwarcia, oczyma wyobraźni widząc wszechobecne motywy turnieju w największych miastach kraju. Już czuję ten klimat, tę atmosferę! Skrócony rok akademicki i piłkarskie święto na ulicach! Nie jesteśmy mało ekspresyjnymi Alpejczykami, dla nas Euro to dar niebios i wielka szansa zarazem - szansa na milowy krok do przodu polskiej piłki. Tym bardziej żadnymi kwiatkami ani maskotkami przejmować się nie zamierzam, bo naprawdę mogło być gorzej.

P.S. Zauważyliście, że wszystkie maskotki od przynajmniej 10 lat mają po cztery palce u rąk/łap?