Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika Scross przeczytało już 833 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Już jutro ten cholerny mecz z GieKSą, a ja nie mam kogo postawić na środek obrony. – wypowiedziałem z lekkim wyrzutem sumienia do mojego asystenta, który dzisiaj był jakiś niemrawy ale zbytnio mi to nie przeszkadzało
- Może wystaw jakiegoś juniora?
- Żarty sobie stroisz? Lepiej już na obronę wrzucić napastnika niż te piłkarskie niemoty z U-21…
- Jak dobrze pójdzie to Wróbel będzie gotowy do gry – Próbował mnie pocieszać Jacek.
- Nie mogę liczyć na łut szczęścia, trzeba mieć alternatywę…
Walnąłem jeszcze jednego kielicha, nie przepadałem za piciem, zwłaszcza taniej whisky ale w moim gabinecie znajdowała się tylko butelka Red Labela do częstowania potentatów, jakby jakiś był i poszedłem spać.
Obudziła mnie sprzątaczka około 6 rano, nie był to miły powrót do świadomości, raczej przypominał huknięcie z armaty kilka metrów od mojego ucha ale pani Jadzia uznała, że drzwi łatwiej otwierać kopem niż ręką.
7 sierpień, dzień po moich urodzinach, nie zbyt liczyłem na prezent w postaci zdrowego Łukasza Wróbla na treningu ale jak widać jestem ulubieńcem bogów, Wróbel był w dobrej dyspozycji.
Na treningu postarałem się omówić z piłkarzynami uważniejszą grę w obronie bo czasami na treningach gole padały po takich błędach, że nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać.
Gramy u siebie, warto byłoby pozostawić Słowacką niezdobytą ale zobaczymy, co będzie to będzie.
Formacje:
Jak widać pan Stawowy, menedżer GKSu za dużo naoglądał się Barcy i próbuje uczynić swój klub klonem Dumy Katalonii.
Zobaczymy jak pójdzie.
Już w 7 minucie Gawecki miał szansę otworzyć wynik, niestety pomylił trybuny z bramką.
Większość akcji toczyło się w środku pola, co jakiś czas ktoś z Dolcanu oddawał strzał, najczęściej niecelny, na bramkę.
W doliczonym czasie gry fatalny błąd popełnił Wróbel i przepuścił piłkę do wybiegającego do Pitrego, a ten nie zmarnował szansy. Przerwa.
Po raz kolejny musiałem w szatni przypominać do czego służy cofnięcie linii obrony ale chyba używałem zbyt mądrych słów bo nie stosowali się do tego.
W 55 minucie do bramki z 19 metrów trafia Piotr Gawecki. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać, w 57 minucie strzelił Goncerz, kolejny błąd Wróbla przy kryciu.
Dokonałem kilku zmian w polu, zmieniłem nastawienie na ofensywne i kazałem zagrywać podania na wolne pole. W 82 minucie po dośrodkowaniu Kosiorowskiego gola zdobył Łukasz Nawotoczyński, uderzył piłkę głową, która odbiła się kozłem, tym samym nie dając szans bramkarzowi rywali.
Ale co to?! 85 minuta, Kosiorowski dośrodkowanie, tym razem z lewej strony, wrzutka, Kabała, GOL!
Kolejny gol z główki w tym meczu. Teraz tylko dotrwać do końca. To były najdłuższe minuty w moim życiu.
Następny mecz w Ostrowcu Świętokrzyskim z KSZO
Miałem złe przeczucie co do tego meczu, zawsze mnie irytował ten klub, nie wiem dlaczego.
Na mecz z KSZO nie planowałem wielu zmian, zmieniłem tylko Wróbla, zmęczonego Bazlera i Kubickiego. Na ich miejsca weszli: Hirsz, Koziara, Sojka.
Początek spotkania nie był jakiś specjalnie interesujący, może poza paroma strzałami KSZO jednak tylko z dystansu. Prym w środku wiódł Koziara, a w raz z nim Dopierała. W 35 minucie Junior Ferreira atomowym strzałem posłał piłkę w poprzeczkę, od której rykoszetem wpadła do bramki.
W szatni zachęciłem piłkarzy do walki bowiem 1-0 to bardzo kruchy wynik, nie przepadam za takimi wynikami, zwłaszcza pod koniec meczu, gdzie jedni zdesperowani atakują, a drudzy bronią, a ja obgryzam paznokcie.
Niestety w 48 minucie Krystian Kanarski doprowadził do wyrównania, teraz mecz znów jest sprawą otwartą. W 66 minucie dokonałem potrójnej zmiany gdyż 3 piłkarzy wyglądało jak zombie na murawie, dobrze, a może szkoda, że nie zjedli rywala. 67 minuta, akcja lewą flanką na naszej połowie, Aleksa, brutalnie fauluje Damiana Nawrocika, a może on symulował? Aleksa dostaje czerwony kartonik i schodzi z boiska… Gramy w 10. trzeba utrzymać wynik. W 88 minucie meczu kontuzji doznaje Junior Ferreira i musi zostać zniesiony z boiska. Świetnie! Gramy w 9.! No to teraz Ultradefensywa i módlmy się żeby dowieźć to jedno oczko do końca. Czwarta minuta doliczonego czasu i Unierzyski popełnia błąd, zresztą jak to zwykle środkowi obrońcy, piłkę do siatki pakuje Kapsa. Unierzyski jest u mnie skreślony po tym występie, nigdy go specjalnie nie lubiłem, zawsze miał jakieś twórcze uwagi na treningach co do mojej taktyki.
Zaprosiłem Aleksę na rozmowę do mojego gabinetu:
- Witaj, Siadaj!
- O co chodzi trenerze?
- Twój popis kosztował co najmniej jeden punkt!
- Ale to moja pierwsza czerwona kartka w klubie.
- Dlatego zawieszam pensję na tydzień.
- Sądzę, że to niesprawiedliwe.
- Decyzja zapadła, mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
Wyszedł wkurzony z biura, no ale cóż, tak to jest jak się najpierw robi, a potem myśli.
Następny mecz z Pogonią, u siebie.
Skład raczej podobny, zmienieni tylko Ci, którzy byli zmęczeni, niestety z braku laku na środku obrony musiał zagrać Unierzyski… Kontuzję wyleczył Tomek Gruszczyński, który dzisiaj będzie miał szanse zademonstrować swoje umiejętności.
W 43 minucie o kryciu zapomniał nie kto inny jak Unierzyski i Marcin Bojarski posłał piłkę do siatki po dośrodkowaniu.
W przerwie próbowałem zmotywować piłkarzy do gry i sądzę, że mi się udało.
53 minuta, faul na Gruszczyńskim, precyzyjny karny w wykonaniu Robaczka i wynik znów jest otwarty dla każdej z drużyn.
Sytuacja, która miała miejsce w 67 minucie nie powinna mieć miejsce nawet w okręgówkach!
Akcja, prostopadłe podanie do Juszczaka, zawodnika Pogoni, strzela, Misztal piąstkuje, Juszczak strzela głową, piłka odbija się od pleców Misztala, leci do Juszczaka, a ten pokonuje Rafała strzałem po ziemi!
- Ten mecz to jakaś parodia! – wykrzyczałem do piłkarzy, wyraźnie rozstrojony.
Dokonałem zmiany Gawecki In, Gruszczyński Out bowiem Tomek grał okropnie, nic nie udowodnił, może jedynie, to że można nie strzelić z 3 metrów na pustą bramkę, tylko czemu na boga bawi się teraz w Myth Busters!
Stańczyk, wprowadzony skrzydłowy, na szczęście pozwolił mi ochłonąć i dzięki niemu ten mecz zakończył się remisem, a nie porażką bo amatorskim błędzie.
Zmęczony, zdenerwowany poszedłem do mojego mieszkania nieopodal stadionu, usiadłem na kancie łóżka i obaliłem się na plecy. Momentalnie zasnąłem. Śniłem o jakimś niebieskim pokoju, a z oddali słyszałem jakieś głosy. Po chwili zacząłem słyszeć pukanie. Było coraz głośniejsze, wreszcie wybudziło mnie ze snu. Do drzwi pukał mój asystent, okazało się, że spóźniłem się na trening, a telefon się rozładował.
Czekał nas mecz wyjazdowy z GKSem Tychy w ramach Pucharu Polski.
Mecz nie był ciekawy, wręcz przeciwnie, 120 minut nudy. Nie ma sensu się o nim rozpisywać dlatego powiem tylko, że sędzia wreszcie był normalny.
Ostatni mecz w tym miesiącu wyjazd z Podbeskidziem. Podbeskidzie prezentuje całkiem niezły poziom w tym sezonie. Po 6 meczach jest piąte w tabeli ligowej. Całkiem nieźle. Na mecz w Bielsko-Białej przygotowałem kilka nowinek taktycznych, które powinny mi pomóc wygrać ten mecz.
Jest to niestety kolejny mecz, w którym na obronie musi zagrać Unierzyski, natomiast na środku pomocy zagra Papierz, a na prawym skrzydle Piesio, ciekawe jak mu tam pójdzie.
Na początku w szaleńczą szarżę ruszyli gospodarze, na szczęście ich atak został szybko zniweczony i przerodził się w groźną kontrę, po której niestety piłka odbiła się od słupka i powędrowała za linię końcową boiska.
W 27 minucie grający na skrzydle Kulkiewicz ładuję piłkę do siatki strzałem z główki. 10 minut później podobna akcja, dośrodkowanie Piesia z prawej strony, główka Kulkiewicza, niestety piłkę pewnie złapał bramkarz drużyny z Bielsko-Białej.
Do 65 minut nic się nie działo, za to w 65 minucie, jak zwykle Unierzyski mija się z piłką, że też musiał wybrać piłkę nożną, a nie iść na studia. A Patejuk strzela gola.
W 69 minucie kolega Patejuka z drużyny, Dancik mija obrońców jak tyczki i strzela po ziemi w lewy róg bramki. I tak o to mamy 2-1. No cóż, czekamy, może strzelą jeszcze.
83 minuta, wrzutka w pole karne Podbeskidzia, Unierzyski, główka! GOL! Chyba chciał się zrekompensować, ale to nic nie da, nic, a nic.
Kolejny raz po meczu zatrzymał mnie dziennikarz przed stadionem i spytał:
„Co pan sądzi o remisie jak i postawie zespołu w sezonie?”
Powiedzmy, że jestem zadowolony z remisu. Nie jest tak, źle aby nie mogło być gorzej, w końcu przestaniemy tracić bramki z głupich powodów. Koniec pytań.
Po powrocie wszedłem do swojego gabinetu, oparłem się o siedzenie, zarzuciłem nogi na biurko i zauważyłem na szafie duże kartonowe pudło. Zaciekawiony podszedłem do szafy, ustałem na palcach i spróbowałem dociągnąć pudło do siebie, było strasznie ciężkie. Pociągnąłem z całej siły, w tym momencie straciłem kontrolę, i pudło poleciało mi na głowę.
Wszystko wirowało, było coraz ciemniej…
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ