Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika Scross przeczytało już 1185 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Co kurwa?! – wykrzyczałem do stojące obok mnie pielęgniarki, która niemal padła na zawał.
Gdzie ja do cholery jestem?
W szpitalu naturalnie.
To, to ja wiem kobieto ale na Boga gdzie!
W Warszawie, w Szpitalu Bielańskim proszę pana.
Odczepiłem wszystkie przyssawki jak i igły wbite w moje ciało i próbując dać krok do przodu prawie straciłem przytomność. Od upadku wyratowała mnie stojąca tuż obok pracowniczka szpitala.
Przez najbliższy tydzień nigdzie się pan stąd nie ruszy.
Mogę się wypisać kiedy mam ochotę – ciągnąłem dalej.
Tak, w ogóle to jaka dzisiaj data psze pani?
1 września, a teraz niech się pan położy.
Udając skruszonego położyłem się na szpitalnej pryczy i przykryłem się przedpotopowym kocem, który znalazłem starannie złożony u nóg. Odczekawszy kilka minut, aż piguła odejdzie szybko dopadłem, dopadłem to może zbyt dużo powiedziane ale w każdym razie udało mi się dotrzeć do umywalki.
Gdzie ja tu znajdę maszynkę do golenia! Do cholery, jak człowiek jej potrzebuje to nigdy nie ma…
Na szczęście pod zlewem znalazłem mały przybornik , a w nim starszą siostrę maszynki do golenia – brzytwę. Jako, że nie chciałem przedwcześnie zakończyć swojego żywotu poprzez przecięcie gardła starałem się golić jak najdokładniej i jak najwolniej. Przy każdym przyłożeniu tego zimnego i ostrego narzędzia do gardła wstrzymywałem oddech. Przetrwałem!
Teraz jeszcze tylko muszę dojechać do Ząbek przed 19:00. A właśnie, która godzina? No ja pierdole, wyrwany z życia na trzy dni, jeszcze bez zegarka. Może wisi na holu? Nie mogę tak po prostu tam wyjść. Ale jak sprawdzę godzinę?
Plan był jeden: Muszę ostrożnie uchylić drzwi i wytknąć łeb, tylko, że ten mnie bolał jak cholera, a i taki niezauważalny to nie jest, następnie prosząc boga o naścienny zegar wodząc wzrokiem po ścianach.
Jak postanowiłem tak zrobiłem, miałem pokój jakieś 20 m od recepcji co nie przeszkodziło mi zobaczyć zegara wiszącego nad niezwykle zajętymi pielęgniarkami. 17:35!
Świetnie reasumując: Nie mam kasy, ledwo chodzę, nie mam ubrania, a o odzyskaniu teraz mojego raczej nie ma mowy. Na stopa mnie nie wezmą, telefonu nie mam… Life is Good! Położyłem się na moim łóżku, zresztą w pokoju byłem ja i śpiący lub wegetujący facet, nie więcej jak 50 lat. Nagle przez drzwi do Sali weszła ładna brunetka ubrana w beżowy żakiecik. Zobaczywszy mnie nieco się uśmiechnęła, pewnie dla tego, że zobaczyła mnie lekko roznegliżowanego ( ach te uroki szpitalnych ciuchów). Zakryłem swoją nagość i grzecznie się przywitałem.
Dzień dobry, co panią tutaj sprowadza?
Przyszłam umyć tatę, a pan to kim jest?
Mnie już pani nago widziała mogłaby pierwsza powiedzieć jak się nazywa.
Anka, a pan?
Kamil Majewski, miło mi.
Nazywa się pan zupełnie jak ten menedżer Dolcanu Ząbki!
To ja, we własnej osobie, ponownie miło mi.
Tata kochał ten klub, zresztą mieszkaliśmy kiedyś w Ząbkach ale w pogoni za pracą przeprowadziliśmy się do Warszawy. Ale nadal im kibicujemy. Szkoda, że tata nie może być z nami.
Co mu się stało?
Wypadek samochodowy, od trzech miesięcy jest w stanie śpiączki.
Pan nie powinien być na stadionie z drużyną? Dzisiaj gracie z ŁKSem.
Tak, jest pani tutaj może samochodem? Muszę się dostać na Słowacką do 19, a w obecnym stanie nie zajdę dalej niż rzut beretem.
Jak mogę panu pomóc?
To proste, może ma pani jakieś ciuchy męskie, takie żebym nie wyglądał jak pacjent tylko jak gość?
Tak, mam coś do przebrania ale to dla ojca…
Rozumiem, przepraszam za zamieszanie.
Ale… ojciec chciałby żebym panu pomógł. Rzuciła w moją stronę małą torbą turystyczną, której impet omal mnie nie powalił ale jakoś dałem sobie radę. Przebrałem się, tym razem nie odsłaniając swojej intymności przed Anią. Przyniosła dla starego jakieś majtki (ich akurat nie ubrałem, nie lubię nosić cudzej bielizny), rozciągnięty, wełniany sweter, wytarte dżinsowe spodnie, za duże w pasie, podkoszulek, parę czarnych skarpetek i koszulkę z herbem naszego klubu.
No i jak wyglądam?
Powalająco. – rzekła z trudem powstrzymując śmiech.
Teraz wyjdziesz ze szpitala ale nie wiem czy wpuszczą cie na mecz – teraz już nie udało jej się powstrzymać i parsknęła cichym chichotem.
Daleko ma pani samochód? To bardzo ważne.
Nie, zaraz przy wyjściu, pierwsze miejsce z lewej.
To dobrze, mam nadzieję, że tam dojdę. Proszę przynieść mi jedną parę foliowych kapci aby ukryć to, że będę szedł w skarpetkach i niech pani obada sytuację przy recepcji.
Po dwóch minutach brunetka weszła ponownie tym razem z paczką kapci w ręku. Założyłem ją, złapałem pod pachę i powoli wyszliśmy z pokoju.
Zachowaj spokój, idź prosto, nie utrzymuj kontaktu wzrokowego i zbytnio mnie nie podtrzymuj, a może uda się.
No dalej, jeszcze kilka kroków. Jest! Słodki smak wolności!
Anka podwiozła mnie pod moje mieszkanie, przy okazji wziąłem od niej numer telefonu. Przebrałem się w garnitur, wziąłem kanapkę w rękę i zacząłem biec na stadion tak szybko jak mogłem. Niestety skład na mecz był już wybrany, a chłopacy siedzieli już w szatni czekając na znak do wyjścia na murawę. Nie myśląc pobiegłem do szatni. Piłkarze byli nieźle zdziwieni, widząc mnie Misztal zawołał:
To trener nie w szpitalu?
Jak widać, teraz mamy mecz więc moje miejsce jest tutaj, na stadionie, przy was. Sądzę, że Jacek wybrał dla was taktykę tak jak i skład. Chcę wam tylko powiedzieć, że będę się uważnie przyglądał sytuacji na murawie i będę oceniać każdy wasz ruch. Tak więc do boju!
Jak widać mój asystent nie dokonał zmiany formacji, zobaczymy jak wyjdzie, ŁKS to dobry klub, z dużo większą renomą niż nasz mały Dolcan.
W pierwszych 45 minutach inicjatywę gry przejęli piłkarze z Łodzi, mieli znacznie więcej sytuacji, znacznie więcej stałych fragmentów gry z dogodnych pozycji do zdobycia bramki. Niestety świetna postawa Rafała Misztala doprowadziła do tego, że jego prostokąt nie został zdobyty.
Kolejną połowę zdominowała walka o środek pola. W rezultacie oba kluby nie zdobyły ani jednej bramki, a mecz zakończył się bezbarwnym, bezbramkowym remisem.
To nie moja wina. A może jednak? Tak czy siak z pretendentem do awansu remis to nic złego.
Następny mecz gramy z Odrą Wodzisław u siebie. Będzie ciekawie.
Podczas meczu bardzo mocno padało, piłkarze po nieudanym wślizgu lecieli jeszcze 5 metrów po trawie. Dopiero w 37 minucie powody do radości dał nam Stańczyk, który po 20 metrowym dośrodkowaniu przez Tomka Gruszczyńskiego wpakował piłkę między słupki Gostomskiego. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać bowiem już w 42 minucie kulnięciem piłki Misztala pokonał Odonka. Mecz zakończył się kolejnym remisem, tym razem 1-1.
Za 6 dni spotkanie z Górnikiem Polkowice.
W tym meczu wszystko szło nam gładziutko. Nawet sędzia był jakiś bardziej przychylny. Już w 1. Minucie meczu objęliśmy prowadzenie. Chyba jakiś kibic zawarł potajemnie pakt z diabłem.
Siedziałem w swoim fotelu obracając w dłoniach prostokątną karteczkę papieru z numerem telefonu Ani. Zadzwonić czy nie zadzwonić? Jeżeli kibicuje Dolcanowi to może zaproszę ją na mecz albo coś? Przecież ostatni mecz wygrałem, a następny mam z Kolejarzem Stróże. Nie mogąc się zdecydować dalej obracałem prostokącik w dłoniach. Z zadumy wyrwał mnie stukot w moje piękne, bukowe drzwi.
Kto tam?
To ja, Jacek – odparł mój asystent
Proszę, wejdź.
A więc o co chodzi?
Chciałem z Tobą porozmawiać na temat postawy Huberta Robaszka w meczach. Nie gra on zbyt agresywnie ani z pasją, a do tego młody nie jest.
Ześlij go do młodej ekstraklasy, może trochę się ogra. Jak nie to go sprzedamy, może będzie coś wart.
To wszystko?
Tak, dzięki za zrozumienie.
Pogrążony w półmroku założyłem nogi na biurko wziąłem do ręki mój wypas telefon i wykręciłem numer podany na kartce.
Dzień dobry, z tej strony Kamil Majewski, Anka?
Przepraszam, kto? Jaka Anka? Idź pan w chuj. Romansów mu się zachciało.
W tym momencie sygnał się urwał, a ja siedziałem w fotelu w jeszcze większej konsternacji.
Muszę ją odnaleźć…
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ