Ten manifest użytkownika Kolazontha przeczytało już 2551 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Kiedy zaczynał się ten nowy, 2014 rok myślałem, że w końcu, kiedy w kalendarzu zostanie już tylko kartka informująca o imieninach Sylwestra to mój blog na tej zacnej stronie będzie liczył przynajmniej 100 wpisów. Byłby to piękny prezent na 1841 dniowicę jego istnienia. Już teraz wam z przykrością donoszę – tak nie będzie. Dla mnie niestety, dla dobra ogółu z pewnością stety. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Czas powiedzieć, a raczej wyklepać na wysłużonej klawiaturze Chicony: żegnaj. Żegnaj zacna strono, żegnajcie jeszcze bardziej zacni jej userzy. Więcej moje wirtualne pióro nie spłodzi tu żadnej notki na blogu. Ba, nawet żadnego komentarza. Nie będzie niczego. Powód jest bardzo dużego kalibru i niewątpliwie wyrył pokaźną bruzdę pod moją wielce zamyśloną kopułką. Odchodzę, bo odszedł jedyny user, dla którego było warto odwiedzać tę stronę – szanowny i nieodżałowany Mahdi. Jego manifesty były jak światełko w tunelu, jak soczysta wisienka na nieco stęchłym torcie codziennego życia. Odszedł, bo nie mógł wytrzymać z tak niecną, w małżowinę lewouszną chędożoną kreaturą jaką jest Zachi. Wcale się Mahdiemu nie dziwię. Jak sobie pomyślę, że już nigdy moje oczęta nie skalają się przeczytaniem jakiejkolwiek treści stworzonej przez tego puckiego (nie mam nic osobistego ani do Pucka, ani do miasta Pucka) wrzoda, który kalał swoim obliczem piękną, rewolucyjną witrynę to robi mi się choć na krótką chwilę przyjemnie.
Mahdi, dobry i zacny człowieku. Mam nadzieję, że poza tym obozem układów, układzików pleców i szemranych znajomości będzie Ci tylko i wyłącznie lepiej. Nikt nie będzie tam krępował swobody twojej wypowiedzi, żaden wredny nadmorski troll nie będzie się narzucał ze swoim mentorskim, a jednocześnie wątpliwie jakościowym, tonem. Po prostu sielanka i wieczna szczęśliwość. Mam nadzieję, że jak już się znajdziesz w tej cudownej krainie, to wyślesz mi gołębia, żebym i ja w końcu mógł zaznać szczęścia, które zostało mi dziś brutalnie odebrane. Swoją drogą dziwię się i Tobie, niezastąpiony sterniku PSG i sobie, prochowi marnemu z Islington, że tak długo udało się nam wytrzymać z tym pustynnym kojotem schowanym pod przykrywką niewinnej owieczki z pomorskiej mieściny. Wspomniana dzielnica Londynu skłania do postawienia sobie kolejnego pytania – jak ja mogę kibicować temu samemu klubowi co ten, który jest winien odejścia jednego z emwipi tegoż sajtu. Jakiż ja byłem naiwny, że kiedyś, jeszcze w erze paleorevozoiku zdecydowałem się na tworzenie wspólnego tekstu z tym szemranym typem. Nagabywał mnie do spółki z takim jednym, którego też chętnie bym obsmarował w kolejnej notce, ale takowej już nie będzie.
Widzicie, pozostali drodzy userzy, do czego tu doszło. Wręcz ciśnie się na usta, a raczej na smyrające po klawiszach palce cytat z polskiego klasyku kina weekendowo-rodzinnego: Widzisz, Wą-zachi-ski, coś narobił? Urwałeś kurze złote jaja! Serwis bez Mahdiego nie będzie już taki sam. Nikt nie będzie tak wspaniale pisał o wydarzeniach z Parc des Princes. Nikt z taką nieprzeciętną lekkością pióra nie będzie pisał o tym, że drażnią go płatne opcje i przechwałki czitujących graczy. Kolego sympatyczny, bączku majowy, misiu kolorowy – pamiętaj, nie jesteś sam. Panie, mahdi, pan się nie stracha, Kola hejterów waści wystrzela z kałacha. Tak to już jest na tym brutalnym świecie, że osoby łagodne, pełne dobroci i chęci dzielenia się z innym tymi co najlepsze, dostają z karata prosto między oczy od takich asów, którzy mają o sobie jeszcze wyższe mniemanie niż wyznawcy kultu Świątyni Niepokornych Zraszaczy. I tak jak ja i Mahdi pokornie zamykają się w sobie i milkną na resztę swojego żywota, który w bardziej sprzyjających warunkach mógłby być zdecydowanie radośniejszy i bardziej wartościowi.
To już koniec. Wy, userzy tej strony zastanówcie się zatem sześć razy zanim zaczniecie szerzyć tu waszą radosną twórczość i nietuzinkowe poglądy. A jeśli jednak przyjdzie Wam na to ochota, to usiądźcie i poczekajcie, aż Wam przejdzie. Poza tym bądźcie zdrowi, przeprowadzajcie staruszki przez pasy, jedzcie ryby, woźcie w samochodach alkomaty, uważajcie na brzozy, żyjcie dobrze z sąsiadami i szukajcie szczęścia gdzie indziej. Tu go nie znajdziecie. Zachi wprawdzie odszedł, ale roztoczony przez niego śledziowy fetor pozostał. Potrzeba było jednak ofiary Mahdiego, żebyście zrozumieli, że to największy na tej szerokości geograficznej rynsztokowy szaławiła, w dodatku całkowicie niereformowalny. I nie grajcie w tanki – jeszcze go tam spotkacie i Was zmusi do odejścia stamtąd.
Dziękuję wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do wypełnienia worka doświadczeń, które tu zebrałem. Nie będę wymieniał, bo jeszcze kogoś pominę i ten ktoś może się poczuć urażony. A tego na koniec swojego tu bytowania bym nie chciał.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ