Campeonato Brasileiro Série B
Ten manifest użytkownika hader przeczytało już 2033 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Po meczu mieliśmy 4 dni przerwy do następnego spotkania z Marcilio Dias. Chłopcy ciężko pracowali na treningach, każdy chciał zagrać w tym spotkaniu i dawał z siebie minimum 110%. Byłem bardzo zadowolony, każdy trener pewnie chciałby widzieć takie zaangażowanie. Chłopcy jednak mimo wszystko byli bardzo pewni siebie i bałem się, że to może nas zgubić, dlatego po ostatnim treningu na dzień przed meczem wszyscy zostali w klubie.
- Słuchajcie uważnie - zacząłem - Marcilio wcale nie jest takie słabe jak wam się wydaje. Wygrali pierwszy swój mecz, a jedynym problemem było to, że nie mogli się wstrzelić. Mieli trochę akcji, i Joinville mogło przegrać ten mecz 4:0 lekką ręką, a i oni słabi nie są. Więc musicie być w pełni skoncentrowani. Załapali?
- Tak trenerze - odpowiedzieli jakby chórem Wellington i Bruno Santos.
- To teraz jedźcie do domów i odpocznijcie. Jutro o 13 chcę, byście wszyscy byli w kubie.
Zawodnicy się rozjechali, podszedł do mnie Hudson Jose.
- Nie masz ochoty na piwo? - zaczął.
- Pewnie, że mam. Trzeba czasem trochę wrzucić na luz.
- To chodź ze mną, pojedziemy do mojego ulubionego pubu, poznasz paru kibiców... Spokojnie, oni są akurat tacy, że mnie tam dobrze traktują nawet jak przegramy, więc luz.
- No dobra, jedźmy więc.
Faktycznie w pubie wszyscy znali Hudsona. Siedliśmy spokojnie w loży, zamówiliśmy po piwie i zaczęliśmy omawiać jutrzejszy mecz.
- Chcesz robić jakieś zmiany w stosunku do ostatniego meczu? - zaczął mój asystent.
- Myślę, że to niepotrzebne. Ci z pierwszego składu czują się dobrze, jedyne to inne zmiany pewnie zrobię. bo ostatnio Juninho i Schwenck nie zagrali tak jak to sobie mogłem wyobrazić.
- No właśnie, ostatnio Anderson Luis mi bardzo imponuje, może on wejdzie?
- Zobaczymy jak jutro będzie wyglądać nasza gra - odparłem - ciągle paru chłopakom trzeba studzić głowy, bo myślą, że będziemy tu mieć spacerek. Nie lubię takiego podejścia.
- Jak każdy trener, ale spokojnie, jutro nasi chłopcy pokażą, na co ich stać.
- Oby, bo inaczej ładnie zawalę sobie pierwszy mecz przed naszymi kibicami.
- A właśnie, co do kibiców... PEP!! Chodź no tu i weź Andresa ze sobą.
Podeszło do nas dwóch gości, obaj wydawali się przed pięćdziesiątką. Andres, czarnowłosy, wysoki i chudy, oraz Pepe, trochę niższy od Andresa, już zaczęły mu wychodzić siwe włosy.
- Poznajcie się - zaczął Hudson - Krzysiek, to jest Pepe a to Andres, chyba dwaj najbardziej oddani kibice jakich znam.
- Witam - uścisnąłem dłoń obu panom - bardzo bijecie po przegranej? - zacząłem trochę z humorem.
- Nie, tylko czasem przygniatamy ludzi tymi małymi walcami, którymi pracujemy na roli - odparł mi Andres, po czym roześmiał się.
Gadaliśmy tak do okolic 23, zamówiliśmy taksówkę i rozjechaliśmy się do domów.
Nazajutrz był pierwszy mecz. O 13 zgodnie z planem wszyscy już byli w klubie. Poszliśmy do szatni, musiałem zrobić powtórkę z wczoraj:
- Słuchajcie uważnie po raz drugi. Wychodzimy w pełni skoncentrowani, tak jakbyście grali mecz o wszystko dzisiaj. Pokażcie kibicom, że spadek z 1 Ligi to wypadek przy pracy i że ostatnia wygrana to początek drogi. 100% koncentracji, 100% zaangażowania i jakieś gole strzelone. Starajcie się zagrać na zero z tyłu. Szczególnie środkowi pomocnicy, musicie uważać, bo oni grają 3 pomocnikami w środku i dobrze się uzupełniają, dzięki temu wygrali ostatni mecz i bardzo szybko atakowali. Pierwszy skład to:
I tak, 18 stycznia 2009 roku o godzinie 16 zaczęło się długo oczekiwane przez kibiców spotkanie. Frekwencja była zadowalająca, bo przyszło ponad 8000 ludzi.
- W naszym kraju nawet na 1 ligę czasem tyle nie przyjdzie - pomyślałem.
Zaczęliśmy tak szybko, że już w 2 minucie wpadła bramka! Akcję zaczął Maurinho, zagrał po linii do Assisa, ten ograł dwóch obronców, zszedł trochę w środek, zagrał do Bruno Santosa, który z 16 metra strzałem w dalszy róg pokonał Kellera - bramkarza Marcilio. W 6 minucie faulowany był Bruno Santos. Na dwudziestym metrze do piłki podszedł Fernandes. Uderzył wspaniale, piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła! 2:0!! Keller bez szans! W 16 minucie ładną akcję rozegrali między sobą Romulo i Fernandes. Ten drugi dograł do Bruno Santosa, który miał do bramki jakieś 12-13 metrów i spokojnie pokonał Kellera. 3:0!! Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy spokojny, kontrolowany przez moich zawodników mecz. W przerwie na drobny uraz narzekał Bruno Santos, więc bez ryzyka wprowadziłem Schwencka. Poza tym za Bruno Perone wszedł Michel Schmoller. Jedną zmianę wolałem zostawić. I miałem rację, bo Maurinho w 72 minucie na noszach został zniesiony z boiska, szansę dostał więc Anderson Luis. Wynik nie zmienił się już jednak, chociaż swoje akcje marnowali kolejno Fernandes, Schwenck, Ricardinho i Assis.
- Brawo chłopaki - zacząłem już w szatni - bardzo mnie cieszy ta wygrana, tych wszystkich kibiców też, wiecie o tym. Nasz następny rywal przegrał dziś w Joinville 1:2. To nie zmienia faktu, że trzeba utrzymać koncentrację. Mecz za tydzień, więc możemy spokojnie trenować.
Jednak nie było tak różowo. Już dzień później dowiedziałem się, że Schwenck nadciągnął mięsień uda i przez półtora tygodnia nie będzie go w składzie, na domiar tego na tydzień straciłem Bruno Santosa. Poszedłem więc na kilka treningów drugiej drużyny, i ściągnąłem do pierwszego składu Marquinho Juniora, młodego napastnika. Bruno miał zostać zastąpiony Rafaelem Coelho, więc nie miałbym rezerwowego napastnika.
C.D.N.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Aerobik - męska rzecz? |
---|
Trening aerobiczny jest ważny, kiedy zależy nam na doskonaleniu dynamiki piłkarzy. Rozwija umiejętności takie jak Zwinność, Przyspieszenie, Szybkość. Przydaje się szczególnie przy szkoleniu skrzydłowych i obrońców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ