Naprawdę nie jest łatwo wybrać dwudziestu pięciu zawodników, których można uznać za ulubionych jeśli grało się jedynie w dwie edycje Football Managera i rozegrało się na nich… dwie kariery. Gdybym miał wybierać tych, którzy wywarli największy wpływ na moje drużyny, do których wręcz się przywiązałem to okazało by się, że zdecydowana większość to newgeni. Znaleźć takiego, wychować na porządnego grajka – to jest najfajniejsza zabawa, szczególnie jeśli masz za sobą dwadzieścia rozegranych sezonów. Ci realni zawodnicy nie wywołują takich emocji, bowiem wiadomo mniej więcej czego się można po nich spodziewać. Dlatego poniższa lista moich piłkarzy to typowa łapanka uzbierana na siłę.
Bramkarze
Zaczniemy jednak z grubej rury, potem będzie już tylko coraz gorzej. Wojciech Szczęsny (FM10). Wojtek nie miał zbyt udanej kariery w mojej rozgrywce. Szybko odszedł do Almerii, gdzie w kolejnych sezonach rozgrywał pojedyncze mecze. Dzięki temu był na tyle tani, że mogłem go sprowadzić do Gwardii Warszawa. Oczywiście u mnie był już podstawowym bramkarzem. Potem sprowadziłem go jeszcze do Wolfsburga co zaowocowało wreszcie powołaniami do kadry Polski. Skończył ostatecznie z dwudziestoma dziewięcioma występami w koszulce z orzełkiem na piersi. W VfL został do końca swojej kariery. Bezwzględnie moja ulubiona postać jeśli chodzi o tę pozycję. Pozostałe dwa nazwiska to z kolei początki mojego prowadzenia Harpagonów, czyli walka w niższych ligach. Dlatego Jakub Szumski i Kostyantyn Makhnovskiy (obaj FM10) byli na tę fazę gry idealni. Znaczącą rolę odegrał tu fakt, że Gwardia była klubem filialnym Legii Warszawa, więc darmowy zaciąg bardzo ułatwiał sprawę. Znajdziecie zresztą poniżej jeszcze kilka nazwisk, które zagościły u mnie w ramach tej współpracy.
Obrońcy
Kiedy zaczyna się karierę sześć lat temu i w dodatku historia rozegranych sezonów przez wielu zawodników nie jest dostępna, gdy znikną oni z futbolowego świata gry, to ciężko już wtedy odtworzyć wszystko z pamięci. Tego grajka nie mogłem jednak zapomnieć – Davor Rogac (FM10) sprawił, że wiele meczów Gwardii to była nerwówka. Potrafił rozegrać dobry mecz, by za chwilę popełniać błędy, które można zobaczyć w drużynach podwórkowych. W sumie był jednak cennym zawodnikiem, cztery razy znalazł się w jedenastce sezonu. Można było więc mu wybaczyć czerwone kartki na przykład po dwudziestu minutach gry. Bardzo możliwe, że kolejne nazwiska też nikomu nic nie powiedzą. To nie są nawet piłkarze, którzy by się nadawali do futbolowych średniaków. Po prostu idealni na początku gry w słabych klubach. Dlatego są tu Bartosz Widejko, Wojciech Mordzakowski, Mateusz Lisiecki i Adam Litwinko (wszyscy FM 10). Ciekawe ilu z Was miało któregokolwiek z nich u siebie. Nie zdziwię się jeśli niektórzy tak naprawdę o nich nigdy nie słyszeli. Kimś trzeba było jednak grać, a oni dawali radę w defensywie. Być może więcej będą mówić kolejne dwa nazwiska. Mateusz Siebert (FM 10) został sprowadzony na Racławicką już w późniejszej fazie gry. Był solidny, ale większej kariery i tak nie zrobił. Zostawmy na chwilę Gwardię i przenieśmy się do Szkocji. Tutaj byłem w sumie przelotem na jeden sezon, ale ten zawodnik stał się w Aberdeen niezastąpiony w obronie – Ognjen Vranjes (FM10). W sezonie 2010/11 kupiła go Polonia Warszawa, a gdy sprowadzałem go na Wyspy miał już polski paszport. Dwa razy z rzędu został wybrany do jedenastki sezonu. Na koniec trochę kontrowersji. Nie miałem już kogo tu po prostu dopisać, ale żeby była ósemka potraktuję go jako „zapchajdziurę” – nie spełnia wymogów regulaminowych. Warunkowo proszę o jego uwzględnienie, ale jeśli się nie da, to tragedii nie będzie. Kieran Gibbs (FM13) to żaden mój ulubiony zawodnik, po prostu taki solidny rzemieślnik. Miałem go u siebie w Rennes, a potem pociągnąłem go za sobą do Liverpoolu.
Pomocnicy
Szczerze mówiąc to im dalej, tym trudniej o kolejne nazwiska. Większość piłkarzy ze środka pola, którą zaprezentuje jest tu po prostu na siłę żeby uzbierać potrzebny skład. Na początek jednak piłkarz, który w Doniecku zrobił mi różnicę. Roman Zozulya (FM13) jak na posiadane wtedy warunki był piłkarzem idealnym, wręcz podstawowym wyborem. Dla mnie był gwarancją sukcesów w owym czasie. Myślę, że u niejednego z Was zagościł w granej karierze, w mniejszym lub większym stopniu przyczyniając się do triumfów. I to by było na tyle jeśli chodzi o zagraniczny zaciąg. Chociaż kolejny piłkarz też jest związany u mnie z Ukrainą. Jakub Wilk (FM13) jest w miarę zdolny, młody, tani, więc co oczywiste idealny na ten poziom rozgrywek. A teraz pora na całą „armię” grajków z wersji Football Managera oznaczonej numerkiem „10”. Może jedno czy dwa nazwiska coś komuś powiedzą, ale to nie jest ekipa stworzona do wielkich celów. Na początek legijny zaciąg – Adrian Rajczak, Damian Łanucha i Daniel Łukasik. No cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ten pierwszy trzykrotnie był wybrany do jedenastki sezonu w Gwardii. Typowi młodzi-gniewni, których najbardziej lubię, ale rewelacji tu nie ma. Tak samo jak z kolejnymi nazwiskami. Najlepiej poradził sobie Marek Sobik. Byłem jeszcze wtedy z Harpagonami w niższej lidze, gdy wzięła go do siebie Cracovia. To był pierwszy poważniejszy sygnał, że rośniemy w siłę. Dwóch ostatnich piłkarzy też oczywiście jest powiązanych z ekipą z Racławickiej, ale nieszczególnie zapadli mi w pamięć. Skoro jednak skład ma być kompletny to dobieram do niego Kamila Oziemczuka oraz Damiana Szuprytowskiego.
Napastnicy
Dobrze, że trzeba tu podać jedynie czterech zawodników, bo z większą ilością byłby poważny problem… a i tak tych czterech nie mam. W tej formacji jest jednak piłkarz, którego naprawdę polubiłem w mojej karierze. Jest to Maciej Górski (FM10). Wyciągnąłem go oczywiście z Legii, ale był nieoceniony. Grał u mnie w Harpagonach aż od ligi okręgowej do Ekstraklasy. Niestety na ten poziom był już za słaby i zaliczył tylko osiem spotkań. Z żalem więc musiałem go sprzedać. Przez trzy lata był potem podstawowym graczem Reading, a później do końca kariery grał w Al-Wahda. Gdybym miał zacząć jakąś nową karierę w tej edycji FM-a to byłby to mój pierwszy wybór. Kolejny piłkarz to już zupełnie inna bajka. Ma potencjał, który warto wykorzystać. Karol Linetty (FM13) był dla mnie celem numer 1 jeśli chodzi o transfery na Ukrainie. Warto na niego stawiać, odpowiednio poprowadzony wyrośnie na porządnego grajka. Gdy już pożegnałem się z Donieckiem Karol przeszedł do… Legii Warszawa. Ostatnim wartościowym członkiem tego składu jest Wallyson (Wallyson Ricardo Maciel Monteiro) – FM13. On też był wzmocnieniem zespołu z Doniecka i bardzo dobrze sobie tam radził. Największym jego plusem był fakt, że udało mi się sprowadzić go za darmo. I na tym bym zakończył, ale na wszelki wypadek tak na szybko dopiszę jedno nazwisko – Jakub Rozwandowicz (FM10).
Resztkami sił udało się skompletować skład. Żaden to dream team, typowy zlepek piłkarzy, którzy jednak dołożyli mniejszą lub większą cegiełkę do sukcesów moich klubów. Niech więc pamięć o nich trwać będzie… chociaż do następnego tekstu.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ