Ten manifest użytkownika Szarlatan przeczytało już 1747 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Mógłbym napisać jak to się najebałem, i zamiast iść spać, odpaliłem FM’a i działy się cuda na kiju; albo zakręcić łezkę na sentymentalnych wspomnieniach akcji, których w grze tak naprawdę setka, jednak opisać je w taki sposób, aby stały się jedyne, krejzolskie, i magiczne. Ale co w tym szalonego? Szalone jest to, że kupowałem jak nawiedzony wszystkie dotychczasowe edycje Football Managera: 2005, 2006, 2007, jedziemy dalej! jak na dopalaczach, 2008, 2009!, 2010!!, 2011!!!, 2012!!!!, 2013!!!!!, i nagle kurwa… BĘC!!! Jak obuchem w ryj, czternastki już nie kupię. To jest dopiero szalona historia! „Dziwna, niecodzienna”. „Uważasz się za prawdziwego eFeManiaka? Wyraź to!” – proszę kurwa bardzo. Uważam kryteria za spełnione. W tym momencie koło dupy mam niesamowite krejzi akcje, kiedy ciotka weszła do pokoju, a ja przeżywałem mini orgazmy z powodu gola strzelonego przez mojego boiskowego pupila, itd. W tym momencie liczy się tylko wiekopomne przerwanie osobistej tradycji i wynikająca z tego emocjonalna bomba. Nie wrócą już dni premier, kiedy w godzinach popołudniowych leciało się do empiku, to nic, że 20 zł drożej, a później z empikowską siateczką i paragonem popierdalało się na przełaj do chaty, aby jak najszybciej odpalić grę. Niewyobrażalny głód (a przecież wcześniej młóciło się przez parę dni w wersję demonstracyjną).
Początkowo sądziłem, że to nadchodząca przedwcześnie starość, ale miałem okazję pograć przez weekend w nowego Batman: Arkham Origin i grało się rewelacyjnie - ani razu do głowy nie przyszły wyrzuty sumienia, że gram w grę dla matołów. Mało tego, uważam, że zamiast nowego Fm'a warto kupić sobie nowe Assassin's Creed. Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek dojdę do takich wniosków. A jednak. To nie moja wina.
Skąd niechęć? Przecież liczne bugi wybaczyłem już dawno. Tak naprawdę gryzie mnie jedna kwestia - oficjalnie nie jest uważana za bug. Mianowicie, olśniło mnie, a teraz proszę o chwilę koncentracji. Nie wyjdzie żadna łatka wprowadzająca możliwość gry bez skrzydłowych. Spójrzcie na komputerowe ustawienia przykładowo włoskiego Cagliari. Jakim cudem organ wywiadowczy SI, grupa researcherów, i powszechnie dostępna wiedza na temat piłki nożnej, pozwoliła wskazać twórcom gry preferowaną taktykę tej drużyny jako 4-4-2? Nainggolan zaprzęgany do roli lewego pomocnika? Stojący przy linii? Szarżujący lewym skrzydłem? Jego dośrodkowanie na gola główką zamienia Ibarbo? Roma grająca dwoma ofensywnymi skrzydłowymi? Dośrodkowania na Tottiego? Czemu nie. To nie przypadek. To jest swego rodzaju jebana profanacja. W ten sposób SI uskutecznia swój ograniczony silnik meczowy. W mojej ocenie jest to niezbity dowód w całej dyskusji na temat skrzydłowych w grze.
Jak daleko SI posunie nas/się w tym absurdzie, aby sprzedać swoją grę? Jesteśmy obecnie w momencie, w którym Sports Interactive ingeruje w filozofię gry poszczególnych zespołów, w filozofię gry poszczególnych trenerów: trenerom praktykującym w rzeczywistości grę środkiem pola zmienia się preferowane ustawienia na formację ze skrzydłowymi, ba, zmienia się całe "narodowe" style gry, przykładowo w Hiszpanii, gdzie w tegorocznym Fm'ie gra się skrzydłami, dośrodkowując na technicznych, albo szybkich, zwinnych napastników. Śledzę ligę włoską od dawna i nie przypominam sobie, aby takie Cagliari kiedykolwiek grało skrzydłowymi. Ta drużyna jest konsekwentnie budowana od lat z myślą o grze w systemie 4-3-3. Ekdal, Cossu, Conti, Nainggolan, Sau, Ibarbo - ta drużyna nawet nie ma środków ku temu, aby grać skrzydłami, no chyba, że się uprzemy, alby wolnego i starego Contiego ustawiać na prawej flance, a Sau i Ibarbo przemianować na ofensywnych skrzydłowych. Jak żałosne w swoich poczynaniach jest SI, aby edytować odwieczne preferencje taktyczne znanych trenerów, albo ulubione formacje zespołów? To wszystko poszło za daleko. Takie zagrywki można na spokojnie nazwać: przekłamaniem, oszustwem. To robienie z graczy idiotów. Jeżeli nie dla realizmu, to chociaż dla szacunku wobec dyscypliny, dla fanów piłki nożnej, nie serwowaliby nam takich chamskich zagrywek poniżej pasa. (ps. po napisaniu tego tekstu odpaliłem demo, wziąłem urlop w Serie A, wróciłem i: Cagliari sprzedało Ekdala i Nainggolana. Sau gra na lewej pomocy (PL), a Ibarbo na prawej (PR). Momentalnie rozpieprzyli system, którym grali od wielu lat, rozpieprzyli jeden z lepszych środków pola w lidze, bo „nie naumieli się” grać środkiem boiska w ustawieniu 4-3-3. /a Roma sprzedała Pjanica i kupiła typowego skrzydłowego ofensywnego pomocnika).
To nic dziwnego, że w Fm’ie Roma nie gra swoją słynną taktyką, czyli środkiem pola, a na bokach w oparciu o ofensywnie usposobionych obrońców: Balzarettiego i Maicona, których wycieczki asekurowane są przez De Rossiego i Strootmana. Jest to taktyka oklepana w Italii. Reprezentacja gra to samo (spójrzcie jak w grze ustawiona jest kadra Włoch - u mnie grają dwoma ofensywnymi skrzydłowymi, z których jednym jest, uwaga, Maggio [AMR] - czy to nie chore? Ktoś ma frajdę z gry przeciwko tak śmiesznie ustawionej drużynie Italli? Jaki jest w ogóle sens grania w coś naciągniętego do granic absurdu? - w dodatku w grę, którą pokochaliśmy za to, że zbliżała nas do prawdziwego świata wielkiej piłki nożnej /zapewne istnieje jakieś inne sensowne wytłumaczenie, od tego, że gra zna tylko dwie formacje). Z takim pomysłem na grę dotarli do finału zeszłorocznych Mistrzostw Europy, ale nasz Fm wciąż nie ogarnia tego ustawienia. Dla programistów SI to czarna magia. W Football Managerze, rezygnacja z usług skrzydłowych pomocników, to automatycznie spadek liczby podań, spadek posiadania piłki, spadek kluczowych zagrań. Można tylko pomarzyć, że boczni obrońcy dostarczą takiego handicapu, jaki dają skrzydłowi pomocnicy. Można pomarzyć, że ich ofensywne wyjścia będą asekurowane przez takiego De Rossiego, który zapełni lukę na boku obrony, i sprawi, że w przypadku kontry przeciwnika, komputerowi skrzydłowi nie wejdą w naszą boczną strefę obronną jak w ciepłe masło, dośrodkowując precyzyjnie na głowę byle komu, przy "asyście" naszych jak zwykle spóźnionych rosłych obrońców. Twórcy gry, zdając sobie z tego sprawę, celowo edytowali preferencje taktyczne zespołu Romy i ich trenera, ponieważ gdyby Roma chciała grać w Fm'ie to co gra w rzeczywistości, to błąkałaby się bezradnie w dole tabeli. To niezbity dowód na bublowaty silnik meczowy. To fakt który zamyka jakąkolwiek dyskusję na temat taktycznych możliwości tej gry, i ewentualnego posądzania kogoś, o nieudolność, o brak wystarczających umiejętności do grania w Football Managera.
Jedno wejście do gry i przyjrzenie się formacjom w jakich grają poszczególne zespoły, dla przeciętnego fana piłki nożnej powinno być sygnałem, że tegoroczny Football Manager jest zepsuty do szpiku skryptu. W poprzedniej edycji było podobnie. Dwie, może trzy grywalne formacje. Brak stylu gry prostopadłymi długimi piłkami na szybkich napastników, uciążliwa zależność: jeżeli nie ustawisz skrzydłowych, to nie ma szans, żeby Twoi kreatywni środkowi pomocnicy cokolwiek ugrali na dłuższą metę, właściwie brak możliwości wypracowania jakiegokolwiek stylu, poza tym narzuconym przez samą grę, a co za tym idzie - najbardziej bolesny - brak możliwości wypracowania własnego stylu. Football Manager od zawsze kojarzył mi się z zabawą dla ludzi z jajami, dla ludzi szukających wyzwań, dla strategów lubiących główkować. To miała być precyzyjna maszyna przeliczeniowa, która przy odpowiedniej domieszce przypadkowości, odzwierciedli na boisku wszystkie, nawet najdrobniejsze niuanse: czyli zmiany położenia suwaczków, jakichkolwiek poleceń, aktualną formę danego zawodnika, jego świeżość, ogranie, itd. Cała ta "menadżerowska" magia rozbija się obecnie o ustawienie dwóch ofensywnych skrzydłowych (albo 4-4-2) i ewentualnie szybsze tempo (ktoś ma jeszcze frajdę z "rozpracowania" rywala? Swoją drogą, przygotowywanie raportów przedmeczowych w nowym Fm'ie byłoby niezłą fuchą). Cała gra zlewa się w jeden durny kocioł, w jeden stek bzdur.
Gry na commodore były mniej przewidywalne niż obecny Football Manager. Powszechnie znany wyraz twarzy Milesa Jacobsona jest mniej schematyczny. Taka świadomość odbiera chęć gry. Granie w tegoroczną edycję przypomina pykanie w GTA, kiedy dla odstresowania strzelało się do wszystkiego, co się rusza, aby zrobić przy udziale policji jedną wielką rozpierduchę - i jak się człowiek ustawił w odpowiednim miejscu, tak, aby skryć się przed zasięgiem helikopterów, to mógł do znudzenia napierdalać z bazuki.
Kończąc: są ludzie, którym po pracy wystarczy piwo i film ze Stevenem Seagalem, tak również są gracze, którzy dla samej potrzeby obcowania z serią będą wracać do niej każdego dnia, mimo większej lub mniejszej irytacji. Norma. Osobiście liczyłem na coś innego. W moim odczuciu FM 14 jest dla kozaków, lekkoduchów (w pozytywnym tego słowa znaczeniu, nie mam nic do Cyganów), i bardzo młodych graczy, oraz dla dziewczyn. One mogą bez skrępowania zachwycać się masą dramatycznych słupków i poprzeczek, i tym, że na początku drugiej połowy zawodnicy zaczynają biegać w upierdolonych po uszy strojach (tak jakby w przerwie obrzucali się odchodami). Porażką jest płacić za grę, która oferuje iście dziecinne rozwiązania. Programiści od dwóch lat nie potrafią ogarnąć silnika meczowego, robiąc kuszące oczy do złej gry. Doszedłem do punktu, kiedy czuję, że nie przystoi mi w to grać - i jest to moja najbardziej emocjonalna, najbardziej szalona, najbardziej niecodzienna, i najdziwniejsza sytuacja, jakiej doświadczyłem z serią Football Manager, ever.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ