Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika MC_Mike przeczytało już 1257 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
ROZDZIAŁ V
Biuro było duże i dobrze oświetlone. Przestronność w pomieszczeniu zapewniała bardzo mała ilość mebli, znajdujących się tam. Pod oknem stało wielkie, stare, drewniane biurko. Za nim stało zwykłe obrotowe krzesło. Pod ścianami znajdowały się rzędy szafek, a nad nimi wisiały stare wojenne obrazy. Jeden przedstawiał fragment z bitwy pod Kurskiem. W oknie wisiała ledwo co zauważalna firanka. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a przez nie wszedł niski, krępy mężczyzna o pulchnych policzkach z łysiejącą głową i wąsem pod nosem. Ubrany był w białą koszulę i czarne spodnie, które były podtrzymywane ciemnymi szelkami. Jego wyraz twarzy dawał do zrozumienia, że był on zdenerwowany i podirytowany. Podszedł do jednej z szaf i zaczął przeglądać znajdujące się w niej akta. Po kolei otwierał kolejne teczki i jedna po drugiej odkładał na biurku. W końcu przy teczce opatrzonej symbolem M15/56/S12 na jego twarzy pojawił się wyraz ulgi. Wziął ją pod pachę i wyszedł tak samo szybko jak wszedł.
W Sali konferencyjnej panował tłok. Ludzie zgromadzeni tam głośno ze sobą rozmawiali, niektórzy wręcz krzyczeli na innych. Szybki spojrzenie i od razu dało się zauważyć, iż znajdują się tam członkowie różnych grup etnicznych i rasowych. Nagle konwersacje ucichły i przez frontowe, przeszklone drzwi wszedł ten sam mężczyzna, który jeszcze przed chwilą grzebał w szafach w poszukiwaniu jakiś papierów.
- Witajcie panowie, przepraszam za lekkie spóźnienie – rozpoczął miłym, ale stanowczy tonem – cieszę się, że jesteśmy w komplecie, ponieważ bez zbędnej zwłoki będziemy mogli rozpocząć – po sali przeszedł cichy pomruk – jak wiecie doskonale, zebraliśmy się tu dziś, aby przedstawić nasze ostatnie osiągnięcia i nasze przyszłe plany i cele.
- Cel jest jeden i każdemu z nas jest on dobrze znany – przerwał wysoki mężczyzna ubrany częściowo w mundur – pogrążyć dzisiejsze potęgi i zdobyć kontrolę – krzyknął
- Tak, tak, Hugo – uspokoił go prowadzący – to wie każdy. Rozumiem Twój kubański temperament, ale uspokój się i wysłuchaj do końca. Na pytania i uwagi przyjdzie czas – olbrzym spokorniał i zajął swe miejsce, jednak na jego twarzy dało się zauważyć lekki grymas niezadowolenia – więc kontynuując, bracia. W ostatnich dniach działo się wiele. Po pierwsze nasi afgańscy przyjaciele w końcu otworzyli podziemny zakład wzbogacania uranu, niewidoczny dla satelitów – zaczął chwalebnie i gestem ręki przekazał głos innemu mężczyźnie:
- Dobrze, że pan o tym wspomniał, panie Kolarov – rozpoczął – jest to wielki sukces Afganistanu i kolejny krok do sukcesu naszej organizacji – ciągnął, przechwalając się – ośrodek nazywa się „Amango” i znajduję się w północnej części naszego kraju. Prace nad wzbogacaniem uranu już się rozpoczęły i za kilka tygodni będziemy mogli zauważyć pierwsze efekty – skończył triumfalnym głosem. Znów rozległy się przyciszone rozmowy.
- Spokój! – zawołał przewodniczący – podsumowując mamy już teraz 5 ośrodków wzbogacania uranu: w Afganistanie, Rosji, Chinach, Korei Płn i Iranie – wymienił – teraz musimy wesprzeć resztę braci. Z tego co mi wiadomo pracę nad budową rozpoczęto już na Kubie – powiedział lekko pytającym tonem, na co Hugo przytaknął gestem głowy – a więc zostaje nam tylko Irak, Pakistan oraz Wenezuela. Proponuję, więc aby skupić się na materialnej pomocy w celu budowy, co wy na to?! – podniósł głos. Cała sala wybuchła okrzykiem aprobaty – A kiedy już odzyskamy cały arsenał Klepsydry droga do sukcesu stanie otworem – w sali podniósł się jeszcze większy gwar. Kolarov uśmiechnął się pod nosem dumny ze swoich umiejętności do przemawiania, a w pomieszczeniu jeszcze przez dłuższy czas słychać było okrzyki radości…
***
To była długa noc. Teraz już mijała, a przez okno wpadały pierwsze poranne promyki słońca. Mike leżał na kanapie w koszuli i jeans’ach. Po nocnej imprezie przeszedł do domu taki zmęczony, że zdołał tylko położyć się spać. Nie tylko zmęczenie o tym zdecydowało, ale również litry piwa wlane w siebie, przy okazji spotkania z chłopakami. To był już drygi raz od jego przylotu, kiedy przegrał rywalizację z alkoholem. W mieszkaniu dało się jeszcze czuć lekki chmielowy powiew. W kocu co się dziwić? Korona miała za sobą trzy wygrane sparingi, a Mike jako menedżer spijał śmietankę wyników. Choć były to mecze towarzyskie i wszystko miał zweryfikować sezon, to nastroje w drużynie i zarządzie były wręcz szampańskie. Z resztą co się dziwić, skoro osiąga się takie wyniki:
Na razie Korona wydawała się być w stabilnej wysokiej formie i bardzo dobrze przygotowana do wejścia w sezon.
Na zegarku wybiła 6 rano, kiedy nagle dało się usłyszeć utwór Slipknota „Before I forget”. Gitarowe riffy wypełniły pokój i spowodowały upadek Mike’a z łóżka. Jednak on szybko i dość sprawnie wstał i odebrał telefon:
- Słucham? – zapytał lekko zachrypłym głosem
- Mike? Gdzie ty się podziewasz? – ozwał się głos w głośniku
- No w domu jestem, a coś się stało? – zdziwił się
- Stanie się jak za 20 minut nie będzie cię w klubie – zaczął – mamy finalizować transfery, a ty sobie smacznie śpisz? Chyba nie zapomniałeś? – kontynuował rozmówca
- Nie skądże – wycedził – właśnie biorę prysznic i za 20 minut jestem na miejscu
- Oby Mike, oby. Dobra to kończę, a Ty się spiesz – uciął rozmowę – do zobaczenia
- Żegnam prezesie – rozłączył się. Zaszokowało go to, że zapomniał o tak ważnej sprawie. Szybko pobiegł do łazienki, ogarnął się, spryskał wodą kolońską i wybiegł jak poparzony z domu.
W gabinecie prezesa było już parę osób, kiedy nagle drzwi huknęły, a przez nie wpadł zdyszany menedżer:
- Prze…przepraszam za spóźnienie – dyszał i sapał – poranny jogging – dodał
- Czyżby – zaczął prezes – w wczorajszym ubraniu i pod krawatem? – spytał
- I tak było brudne od wczoraj, więc postanowiłem, że nowego brudzić nie będę – odrzekł na luzie, sadowiąc się na jednym z krzeseł.
- No dobrze – podchwycił po chwili prezes – nieważne. Przejdźmy do konkretów. Mianowicie z naszej strony już wszystko uzgodnione – ruchem ręki pokazał zebranych w Sali agentów piłkarzy i siebie – do pełni szczęścia brakuje nam Twoich podpisów na umowach. Zechcesz? – podsunął Mike’owi papiery
- Oczywiście szefie – wziął do ręki pióro i starannie na każdym egzemplarzu mieścił swą parafkę – proszę uprzejmie – podsunął papiery powtórnie szefowi – czy to już wszystko? – spytał
- Myślę, że nic się nie stanie, jeżeli nas już opuścisz – reszta ludzi przytaknęła – to co? Do zobaczenia na treningu – podał rękę
- Jasne – z entuzjazmem krzyknął Mike, podał również swą dłoń prezesowi i reszcie zgromadzonych i czym prędzej udał się do wyjścia. Był zadowolony, bo od dziś nowymi graczami Korony są:
- Tasior
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ