Informacje o blogu

Iść zawsze do przodu!

Wybrzeże Kości Słoniowej

sezon 2009

Ten manifest użytkownika patryk11 przeczytało już 938 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Nie, nie macie deja vu. Ten manifest był przez jakieś kilka godzin na stronie, ale potem zacząłem kombinować i go przez przypadek usunąłem. Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć dlaczego, to zapraszam do lektury. Został on napisany całkowicie od nowa, ale na wzór wcześniejszego opka.

____________________________________________________________________________

W związku ze złożeniem swojego CV do Iworyjskiego Związku Piłki Nożnej, zostałem wezwany przez prezesa tegoż związku na rozmowę kwalifikacyjną. Miałem stawić się w Abidżanie następnego dnia. Między stolicą Wybrzeża Kości Słoniowej i Warszawą jest godzina różnicy. Na ten wyjazd wygospodarowałem jeden dzień. Jeden dzień, czyli 24 godziny, w ciągu których muszę dolecieć do Afryki, dogadać się z prezesem (bądź nie) tamtejszej Federacji Piłkarskiej i wrócić. Innym, dużo większym problemem było to, że ja po francusku ani "bee", ani "meee", ani "kukuryku". Trzeba było poszukać jakiegoś tłumacza, który zdecyduje się na lot na Czarny Ląd. Po niecałych 60. minutach poszukiwań, które przeprowadzałem w swoim niezbyt czystym i wysprzątanym domu, znalazłem jedną ofertę. Jakaś pani tłumacz poszukuje na gwałt pracy. Zadzwoniłem, umówiłem się i...

Drzwi otowrzyła mi... moja wielka, szkolna miłość - Dominika Krześniewska! Niestety ta miłość była nieodwzajemniona, ale ja i tak stałem w drzwiach z rozdziabionymi ustami i nie wiedziałem co począć. Po chwili emocje opadły, a kilka sekund później cały entuzjazm ze mnie uszedł, bowiem wyszedł jakiś facet z jej mieszkania. Jeszcze stanął przede mną i specjalnie powoli dopinał guziki od koszuli, pokazując kto tu rządzi. Chwilę potem jeszcze się namiętnie pocałowali, a on mi pokazał środkowy palec. Musiał coś przeczuwać. Gdy już odchodził, to Dominika zagrazła usta i mu pomachała z takim przesłaniem "ja już za Tobą tęsknię"... 

Weszliśmy do niej do domu. O dziwo, ona zgodziła się na ten wyjazd. Mówiła, że bardzo potrzebuje teraz pieniędzy. Wstępnie próbowałem wybadać grunt, jeżeli chodzi o ewentualną dalszą współpracę, jeżeli bym został selekcjonerem kadry Wybrzeża Kości Słoniowej. Myślę, że może się zgodzić. Jednak wtedy nie francuski był dla mmnie najważniejszy. Cały czas o niej myślałem. W głowie miałem jej zdjęcie sprzed kilkunastu lat. Już wtedy była bardzo ładna i pozostało jej to do dziś. Ba, nawet jest teraz jeszcze ładniejsza. Jednak ona zawsze wolała takich cwaniaczków, penerów. I musiałem się z tym wtedy pogodzić, jednak teraz tak łatwo nie odpuszczę!

Dzień później, o 615, stawiłem się na poznańskim lotnisku Ławica. Równo o 800 wraz z Kiką mięliśmy samolot do Berlina, skąd czekał nas lot do Paryża, a stamtąd już prosto do Abidżanu. Czekałem na tłumaczkę ponad pół godziny. W końcu nadjechała taksówką, ale ze sobą wzięła aż trzy duże torby! Chwilę potem wysiadła z taryfy. Była cała zapłakana. Nie miałem pojęcia, o co jej chodzi, ale nie pytałem. Doszedłem do wniosku, że jeżeli będzie chciała, to mi sama powie. No i powiedziała. Już w czasie lotu. Opowiadała, jak to chciała zrobić Marcinowi (jej chłopakowi - przyp.aut.) niespodziankę, jeszcze przed jej wylotem, a zastała go z jakąś lafiryndą. Opowiadała to z płaczem w oczach. Mocno ją to musiało boleć. Ja tylko przytakiwałem i mówiłem to, co ona w tej chwili chciała usłyszeć. W pewnym momencie oparła się na moim ramieniu. Serce waliło mi jak młot. Nie. Nawet jak kilof. Jestem ciekaw, czy to słyszała, ale pewnie tak. Zresztą mało mnie to obchodziło.

Dolecieliśmy w końcu do Abidżanu. Na lotnisku czekała na nas już podstawiona przez Iworyjski Związek Piłki Nożnej, taksówka. Kierowca zawiózł nas do siedziby tegoż stowarzyszenia. Czarnoskóry prezes powitał nas ciekawą formą polskiego grzecznego przywitania "dzień dobry". Wymówił to "cien dopry".

 - Bonjour! - odpowiedziałem po francusku.

To by było na tyle, jeżeli chodzi o nasze bezpośrednie porozumiewanie się z prezesem. Każde inne słowo "przechodziło" przez Dominikę, która nam wszystko tłumaczyła. Prezes często "zawieszał" na Kice oko. Ale wcale się mu nie dziwię.

 - Więc chciałby pan objąć funkcję trenera WKS-u?

 - Bardzo. Co prawda nigdy nie byłem selekcjonerem kadry narodowej, ale praca w Lechu Poznań już mnie wiele nauczyła. Jestem młody, angażuję się w pracę, bo ją bardzo kocham.

 - To zalety. A wady?

 - No na pewno to, że jestem na tym stanowisku niedoświadczony. Znam niewielu piłkarzy Cote d'Ivoire, ale to tylko kwestia czasu. Nie znam też - jak Pan widzi, a raczej słyszy - francuskiego. Mam jednak tłumaczkę, a i sam planuję w najbliższym czasie rozpoczęcie naukę francuskiego. 

 - Takie latanie pomiędzy Polską i Wybrzeżem Kości Słoniowej jest czasochłonne i męczące.

 - Tak, to prawda, ale czy w samolocie nie mogę pracować? Myślenie nad składem, rozpisywanie taktyk, czy też wykonania stałych fragmentów gry mógłbym wymyślać w czasie lotu.

 - A jak zostaniesz managerem WKS-u, to zrezygnujesz z trenowania Lecha?

 - Wolałbym nie. Ale nie chciałbym usłyszeć ultimatmu, że albo Lech, albo CIV.

 - Nie. Tego nie zrobię. Teraz się tak zastanawiam...

 - Słucham.

 - Już wiem. Jesteś, a mam nadzieję, że byłeś jedynym kandydatem na to stanowisko. Teraz oficjalnie. Chciałby Pan zostać selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej?

 - Tak, tak, tak! Z ogromną radością!

 - Więc byłeś już jedynym kandydatem na to stanowisko.

 - Ważne, że zostałem wybrany. Wiem, że mam wysoko zawieszoną poprzeczkę, ale postaram się podołać wyzwaniu.

 - Kto Ci zawiesił tak wysoko poprzeczkę?

 - Kto? Henryk Kasperczak. Jedyny Polak, który piastował to stanowisko, a w 1994 roku zajął wraz z tą reprezentacją trzecie miejsce podczas Pucharu Narodów Afryki.

 - A no tak. Rzeczywiście. Pobijesz ten wynik?

 - Bardzo, ale to bardzo chciałbym zrobić lepszy wynik, niż pan Kasperczak.

 - Kiedy podpisujemy kontrakt?

 - To ja powinienen się Panu o to zapytać.

 - Jutro na konferencji prasowej? Byś musiał ponownie przylecieć, albo zostać już tutaj ten jeden dzień dłużej. Ja Wam załatwię hotel i co tylko będzie chcięli.

 - Nie, nie. Zostać nie mogę, bo muszę porozmawiać o tym jeszcze z Andrzejem Kadzińskim, moim prezesem z Lecha. Jeszcze dziś mamy lot do domu. Rano porozmawiam z panem Kadzińskim i powinienem się stawić tu jutro późnym popołudniem. Wtedy możnyby zorganizować konferencję prasową.

 - Mi pasuje. Dziękuję i liczę, że jutro się ujrzymy.

 - Ja też bardzo dziękuję i au revoir!

 - To ficenia.

Uradowany wyszedłem z gabinetu prezesa. Na własnej skórze poczuła to, że jest bardzo szczęśliwy, Dominika, która została przeze mnie wycałowana po polikach. Przez chwilę patrzęliśmy sobie bardzo głęboko w oczy, ale oboje wiedzieliśmy, że nie jest to odpowiedni moment, ani miejsce. Udaliśmy się na obiad do jednej z abidżańskich restauracji. Zamówiliśmy jakieś jedzenie, które była bardzo ostre. Było w nim sporo papryczki chili. Jednak bardzo nam smakowało. Gdzieś czytałem, że jak się raz spróbuje afrykańskiego chili, to potem ciężko się od niej odzwyczaić.

W locie powrotnym do Poznania, dogadałem się z Kiką w sprawie nowej umowy. Została ona podpisana na czas bliżej nieokreślony. Umówiliśmy się, że jak sam będę w stanie dobrze się po rozumieć w języku żabojadów, to wtedy umowa straci ważność. Podczas powrotu także, sporo powspominaliśmy. Powiedziałem jej, że za młodu bardzo ją kochałem, jeżeli w ogóle prawdziwa miłość jest możliwa w dzieciństwie. Streściliśmy sobie również nasze życiorysy. Muszę przyznać, że wiele niefajnych chwil ma za sobą Dominika. Między innymi straciła ojca. Z kolei matka jej jest chora i to na nią potrzebuje pieniędzy. Obiecałem, że pomogę. Finansowo. Inaczej chyba nie jestem raczej w stanie. Chociaż mogę zawsze ją pocieszyć, czy wysłuchać i ona dobrze o tym wie.  

Cały lot nam szybko zleciał. Muszę przyznać, że dla mnie był to bardzo miły wypad. Dla translatorki chyba też, bo nie narzekała. Teraz czeka mnie dużo pracy. W Lechu, jak i w WKS-ie...

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.