LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika przemkoo przeczytało już 2835 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Nie ukrywałem złości, kiedy jechałem samochodem z Andrzejem. Żeby dopełnić obrazu nędzy i rozpaczy Jusko włączył płytę prawdziwej klasyki - Led Zeppelin. Słuchając tej muzyki zadzwoniłem do Prezesa. Najkrócej mówiąc nie był szczęśliwy, nakazał mi nikomu o tym nie wspominać, ze względu na ciekawskich dziennikarzy. Andrzej był łaskaw dowieźć mnie pod sam dom. Po raz pierwszy spojrzałem na mój dom od kilku tygodni i byłem załamany. Wszystko było uporządkowane przez moją sprzątaczkę! Ledwie włączyłem komputer i moja komórka zaśpiewało refren piosenki ''Human''. Numer anonimowy.
- Dzień dobry, muszę Pana ze smutkiem poinformować, że pański samochód nie nadaje się do dalszego użytku. Jeśli zgodzi się pan wysłać go na złomowisko otrzyma Pan 500 złotych. - tymi słowami facet mnie pogrążył.
Po wybąkaniu ''tak'' wpadłem na dramatyczny pomysł. Pamiętam, kiedy w czasach szkolnych nauczyciel angielskiego powiedział, że najlepszą metodą na zbicie bólu jest oglądanie horrorów i picie. Szybciutko ruszyłem do wypożyczalni filmów i wziąłem chyba wszystkie możliwe horrory warte obejrzenia. Włączyłem telewizor, otworzyłem kilka butelczyn i rozpoczął się maraton.
Obudził mnie cyfrowy szum z telewizji. Wstałem z ogromną niechęcią i jeszcze większym bólem głowy. Pomyślałem o moim biednym samochodzie, teraz pewnie już wyglądającym jak ostatni złom. Co może robić samotny, znudzony 30 latek nie mając nic do roboty? Nic tylko telewizja i komputer. Zamówiłem pizzę, włączyłem GTA i zacząłem grać. Wreszcie około trzeciej zadzwonił Andrzej.
- Hej, mam ci przypomnieć, że dzisiaj za 9 godzin jest spotkanie zarządu na którym będzie przedstawiony nowy trener. Nie wiem czemu tak sie uwziął na to żebyś na tym spotkaniu był. - Jusko chyba nie był najlepiej poinformowany, ale to nie mój kłopot.
- Wiem, mówił mi, do zobaczenia.
Uznałem, że nie ma co narażać się na gniew Prezesa, zwłaszcza przed dosyć ważnym dla mnie dniem. Poszedłem więc grzecznie spać z nadzieją, że jutro o tej porze będę szczęśliwym człowiekiem.
Ubrałem się dosyć szybko i zamówiłem taksówkę. Do spotkania miałem jeszcze trochę czasu, więc zamówiłem sobie pożywne jedzonko w klubowym bufecie. Czas strasznie się dłużył, wskazówki zegara chodziły wolno jak nigdy.
Nadszedł ten czas. Być może nasz sala konferencyjna robiła by wrażenie przed obywatelem RPA, dla którego szczytem luksusu jest sznurek do suszenia ubrań, ale nie dla mnie. Nie było więc żadnego stresu. Usiadłem jako pierwszy, reszta ''leśnych dziadków'' zajęła swoje miejsca w ciągu dziesięciu minut. Kiedy już wszyscy wygodnie usiedli rozległ się głos Prezesa:
- Widzę że wszyscy już dotarli - stwierdził po czym rozpoczął swój monolog - Spotkaliśmy się dziś tutaj, aby wybrać naszego trenera oraz nakreślić plan Lecha Poznań na najbliższy czas. Jako że trener jest jedną z ważniejszych osób w klubie, dlatego chciałbym żebyśmy zaczęli od tej kwestii. Kandydatów jest dwóch: Łukasz Porada i Jacek Zieliński. Niestety pan Zieliński nie mógł się zjawić, ale drugi kandydat pan Porada zjawił się w klubie.
Paplu paplu, sratatata. Kochany szef zaczął opowiadać wszystkim mój życiorys i Zielińskiego. Myślałem, że oszaleję. Zaczął wymieniać osiągnięcia, zalety i wady dwóch kandydatów. Wreszcie nastąpiła wielka chwila - głosowanie. Po wysłuchaniu przemowy nie liczyłem na zbyt wiele, choćby z uwagi na znacznie mniejsze doświadczenie.
Każdy z wyjątkiem mnie dostał karteczkę na której miał napisać ''Zieliński czy Porada'', niczym jak na głosowaniu na prezydenta. Po przeliczeniu wszystkich głosów pierwszy miał się o tym dowiedzieć Kadziński i wszystkim później przedstawić wynik wyborów. Wszystko poszło sprawnie i Kadziński został wywołany, by poznał wyniki. Gdy wrócił jego twarz wyglądała nieco dziwnie: coś między rozbawieniem i powagą. Ogłoszenie wyników miało jednak dopiero zakończyć nasze spotkanie, więc zaczęto dyskutować o planach klubu w najbliższym czasie. Prezes ponownie wyszedł i wszedł. Teraz nie było wątpliwości - zaraz dowiem sie kto będzie trenerem Lecha.
- Witam wszystkich ponownie. Centrum sterowania wszechświatem właśnie wysłało nam wiadomość kto, po zliczeniu wszystkich waszych głosów, zostanie nowym trenerem KKS Lech Poznań. Myślę że każdy kto zna go bliżej uzna nasz wspólny wybór za najlepszy z możliwych. Panowie, naszym nowym trenerem Lecha Poznań został... Łukasz Porada!
Na sali rozległy się brawa, a ja byłem kompletnie oszołomiony. W mojej pustej głowie brzmiała tylko jedna myśl: ''o cholera!''. Prezes gestem pokazał mi żebym podszedł do niego i zabrał głos. Ruszyłem, demonstrując udawaną pewność siebie, uśmiechałem się i pozdrawiałem wszystkich. Szef podał mi mikrofon.
- Ciężko mi uwierzyć, że to ja zostałem trenerem naszego Lecha - powiedziałem na początek - Chciałbym podziękować wszystkim, którzy na mnie zagłosowali. Nie mam praktycznie żadnego doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu drużyny, ale poznałem metody pracy wielu szkoleniowców i mogę obiecać, że za mojej kadencji będziemy grać do przodu, z finezją i wszystkimi innymi duperelami, dzięki którym będę mógł wprowadzić Lecha na absolutny top. Jeszcze raz dziękuje wszystkim.
Rozległ się gwar, krzesła zaszurały i sala powoli opustoszała. Jako że musieliśmy jeszcze uzgodnić warunki indywidualnego kontraktu ja musiałem zostać.
- Dobra Łukasz, ile chciałbyś dostać? - zapytał Prezes.
- Dwa tysiące euro tygodniowo i służbowy samochód, najlepiej jakieś BMW lub Audi. - stwierdziłem na pewniaka.
Szef wstał z krzesła i zaczął spacerować. Na jego twarzy pojawiły się odznaki myślenia i zadumy.
- Rozumiem, że będziesz trenerem dużego klubu, przynajmniej jak na Polskę, ale taka suma dla właściwie żółtodzioba... Niech będzie półtora tysiąca na tydzień, a samochód dostaniesz.
To mnie nie zadowoliło. Rozmowa przeciągała się, więc w końcu zszedłem z moich warunków na tysiąc dziewięćset euro plus auto. I tak niezła sumka. Na szczęście na to Kadziński już poszedł. To nie był jednak koniec mojego już ciężkiego dnia. Okazało się, że Prezes zaraz po ogłoszeniu wyniku głosowania zorganizował konferencję prasową na 15, co idealnie pokryło się z zakończeniem mojej walki o pieniądze.
Rozdział 2: Konferencja i pierwsze treningi
Zaraz po wejściu do sali konferencyjnej oślepiły mnie błyski fleszów i grad spojrzeń dziennikarzy. Usiadłem na wygodnym, obrotowym krześle i rozległy sie pierwsze pytania dziennikarzy.
- Jest to Pana pierwszy klub w roli szkoleniowca. Czy czuje Pan presję?
- Niby dlaczego mam odczuwać? Gdybym nie był pewny swoich umiejętności, nie podjąłbym się trenowania jakiegokolwiek klubu. Presja jest dla cieniasów, bojących sie o swoją dupę.
- Jak zamierza Pan ustawić zespół?
- Mój dawny szef, dziś trener Zagłębia, Franek Smuda wpoił mi, że najlepszą obroną jest atak i tego zamierzam się trzymać. W tak medialnym klubie nie można grać defensywnie i mój zespół zawsze będzie dążył do strzelenia jak największej ilości bramek. Nie będzie u mnie opierdalania.
- Czy możemy spodziewać się nowych zawodników?
- Jeśli wzmocnienia będą potrzebne na pewno dokonam ich. Razem z Prezesem ustaliliśmy, że nie ma sensu oszczędzać, jeśli Lech chce sie liczyć na arenie międzynarodowej.
- Zamierza Pan stawiać na starszych graczy, licząc na wyniki od razu, czy na młodszych, mających perspektywy zawodników?
- Zdecydowanie to drugie. Obecnie w polskiej piłce mamy tak mało dobrych graczy, że stawianie na młodzież może być naszą nadzieją na dobre granie.
*
Dziennikarze dalej zadawali pytania, a ja (jeszcze) cierpliwie na nie odpowiadałem. Pytali się chyba o wszystko, z tym że nie odpowiadałem na wszystkie pytania odnośnie klubu. Przelotnie widziałem się także z Prezesem, który oznajmił mi, że następnego dnia do Polski przyjeżdża sporo nowych BMW, więc jeśli chcę mieć samochód już jutro to muszę się sprężyć z wyborem. Po ''pożyczeniu'' komputera od naszej sekretarki wybrałem wrreszcie ten jedyny, idealny dla mnie. BMW M3. Szybko zadzwoniłem do szefa, by zamówił to auto. Tymczasem nie miałem już w klubie nic do roboty, więc skorzystałem z propozycji Ryśka Kuźmy i zawiózł mnie do domu.
Zaraz po powrocie do domu zadzwoniłem do kapitana zespołu, Bartka Bosackiego. Powiedziałem żeby szykował się na ciężki okres przygotowawczy i żeby poinformował resztę drużyny kiedy o której jest trening. Po tym prawie od razu zasnąłem.
Jako że pierwszy trening zarządziłem już na godzinę jedenastą to musiałem się naprawdę sprężyć. Po szybkim śniadaniu i zamówieniu taksówki byłem w szatni za pięć 11. W szatni byli już wszyscy zawodnicy. Wyjąłem z torby plik kartek i wręczyłem każdemu po jednej. Wyglądały one następująco:
Regulamin klubu KKS Lech Poznań
1. Trener ma zawsze rację
2. Jeśli trener nie ma racji, patrz punkt 1.
Po zobaczeniu regulaminu nie było osoby która nie miałaby zdziwionej miny. Tylko się uśmiechnąłem.
- Wszystkie te gadki - szmatki przeprowadzimy jutro. Dzisiaj zagramy sparing z drużyną Młodej Ekstraklasy. Zobaczymy jak wam pójdzie...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ