ŁKS po remisie z drużyną Zawiszy, podopiecznych Motulewicza czekał wyjazd do Opola na mecz z tamtejszą Odrą. Na te spotkanie przybył prezes Łomżyńskiego klubu, aby sprawdzić, czy jego zespół poczynił postępy pod wodzą nowego szkoleniowca. Mecz zaczął się od przewagi gospodarzy, którzy zdobyli gola i prowadzili do przerwy 1-0. Na drugą część Motulewicz do boju wypuścił Lewandowskiego. I to nieoczekiwanie przyniosło skutek, a ŁKS wygrał 1-2 (Lewandowski, Polniak). Prezes mógł być zadowolony, bo jego zespół opuścił miejsca spadkowe.

Następne spotkanie miało być trudniejsze niż poprzednie, mimo, że ŁKS grał u siebie. A rywalem była Białostocka Jagiellonia, pretendent do awansu. Na mecz przyvyło ponad pół tysiąca widzów a mecz sędziował Piotr Wasielewski. Rzeczywistość okazała się okrutna dla gospodarzy. Jaga prowadziła do przerwy 0-3, i nic nie zapowiadało zmiany wyniku. Mecz zakończył się wynikiem identycznym jak do przerwy. Warto dodać, że klasycznym hattrickiem popisał się Wojciech Kobeszko.

Po bolesnej porażce, przyszedł czas na Puchar Polski, a tam starcie z pierwszoligowym Górnikiem Łęczna. Faworytami byli goście, jednak gospodarze liczyli na swoje szanse i na Rybskiego, który ostatnio prezentuję wysoką formę. Spotkanie zaczęło się od prowadzenia ŁKS-u, do przerwy Górnik wyrównał i było 1-1. W drugiej połowie goście wprowadzili dodatkowego napastnika za obrońce, a to było dla nich zgubne. Mecz zakończył się wynikiem 2-1 (Rybski x2). Rywalem Łomżan w następnej rundzie był Groclin. Zapowiadał się jednostronny mecz.

Po zaskakującym awansie, podopiecznych Motulewicza czekał ciężki mecz ze Śląskiem Wrocław. Na mecz przybyło ponad pół tysiąca widzów a spotkanie sędziował Mirosław Górecki. Dla ŁKS-u mecz zaczął się jak marzenie, do przerwy bowiem prowadzili 3-0. Jednak nikt nie mógł się domyślić, jak potoczą się losy meczu w drugiej połowie. Fatalny mecz debiutującego Norberta Witkowskiego w bramce sprawił, że Śląsk odniósł zwycięstwo 3-4 (Dąbrowski, Polniak x2).

Proszę o opinie i komentarze.