Hero I-League
Ten manifest użytkownika Rem-8 przeczytało już 1179 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Jedenastego listopada wysłałem kartkę z Kalkutty do Sławka i Miłosza z podziękowaniami za wspaniały urlop. Nie tęsknię za rodziną, nie ma powodów. Tutaj mam wszystko czego chcę, tylko trochę za gorąco. Na szczęście w listopadzie jest już lepiej.
Mumbai FC to zespół, który nader dobrze sobie radzi w lidze. Zajmuje teraz piąte miejsce, a my musimy na wyjeździe stawić im czoła. Wróciłem na moment do słynnego trójkąta, bo miałem problem ze skompletowaniem składu pomocników. Mecz był dość wyrównany, ale wtedy nastała 25 minuta spotkania. A właściwie 24, bo w jednej minucie Bhutia strzelił, a w drugiej piłka wpadła do bramki. Strzał z 30 metrów prosto w okno. Bosko!
Już w drugiej połowie Barreto wykorzystał rzut karny po faulu na Anandavasanie, który próbował dojść do dośrodkowania z rzutu wolnego. Dwa do zera - to wynik końcowy. Co ciekawe, to nie Bhutia, nie Barreto, a Edu został zawodnikiem meczu. Dziwne.
- Haloooooooooooo?
- Czego - odparłem.
- Ja jest być ten, no, trener Pune FC. Ja chcieć kupić. Mukherjee nie być Wasz pierwszy bramkarz, a my go chcieć.
- Ile.
- Dwa gile. To znaczy tysionc plus piłkarz, którego wybierzecie.
- A co wyście tacy chojni?
- Uoj tam, bierzcie kogo chciecie.
Zajrzałem w Internet. Interesował mnie obrońca Cyd Gray, reprezentant Trynidadu i Tobago.
- Graya.
- O nie, tylko nie Graya.
- To na razie.
Odłożyłem słuchawkę. Nie minęło 5 minut...
- Haloooooooooooo?
- Tak? Rozumiem, że dajecie Graya?
- Tak. Chce do Was też przejść. Leci na kasę.
- I dobrze. Tak trzeba. No to już, kiedy?
- W czerwcu 2009.
- Styknie. I tak sobie poradzimy na razie.
I tak oto pozbyłem się jednego rezerwowego, a dostanę za to porządnego obrońcę.
U siebie gramy teraz z SC Goa. Goa zajmuje czwarte miejsce w lidze, więc wydaje się, że będzie ciekawie. Goa jednak przyjeżdża bez 5 podstawowych, kontuzjowanych graczy. Gramy jednak trójkątem. Pierwsza połowa to było obijanie trybun przez naszych piłkarzy. Lekką przewagę miała Goa, ale po kontrze po ich nieudanym rzucie rożnym długie wybicie przejął Bhutia, pognał na bramkę rywala i nie dał szans D'Souzie.
Ponieważ w pierwszej połowie Edu nie grał nic, Barreto wszedł za niego do ataku, a zmienił go drugi James Singh. Tak - mieliśmy dwóch, teraz już został jeden. To trochę poprawiło grę, bo Barreto w końcu zaczął strzelać, ale gola, po rzucie rożnym, strzela głową Anandavasan. Była to 61 minuta.
Na tym wyniku mecz się zakończył, ale jestem zadowolony. Warto wspomnieć, że właśnie do Goi przyszedł mój były zawodnik, Manju. Nie zagrał jednak nic wielkiego, to tylko potwierdza, że dobrze zrobiłem oddając go. Jeszcze tylko jedno spotkanie w tym roku i będzie cacy. Będzie fotel lidera. Musimy tylko wygrać z Air India na wyjeździe. Niesamowitą niespodziankę sprawiło jednak United SC, ostatnia drużyna ligi pokonała u siebie Dempo 1:0.
Air India może sprawić nam problem, gdyż urazu nabawił się Barreto i nie wystąpi w tym meczu. Diagnoza - skręcony staw skokowy, 3 tygodnie ma z głowy. Przykre.
- Chłopaki, Barreto ma kontuzję. Wygracie?
- Ch** wie.
- Edu, skąd znasz takie słownictwo!
- W satelicie słucham Radia Ma****.
- Won! Na boisko!
Za Barreto wyszedł James Singh. Już w pierwszej minucie mogliśmy cieszyć się z prowadzenia. Bhowmick otrzymał podanie w uliczkę i biegnąc sam na sam z bramkarzem... podał na bok do niepilnowanego Edu, który mocnym, plasowanym strzałem pokonał bramkarza gości. Super akcja.
Kolejne akcje to tylko i wyłącznie ataku Air India, które jednak nie przyniosły skutku. Niestety Bhutia także został kontuzjowany. Musi niestety wejść Islam, a za Singha - Lalramluaha. Pięknie, teraz chyba tylko obrona wyniku zostaje. W 66 minucie jest jeszcze gorzej - pierwsza czerwona kartka w karierze dla Anandavasana. Lekko kontuzjowany... Edu schodzi za Mondala na obronę. Będzie twardo. Air cały czas atakują. Na nasze szczęście na tym się mecz kończy. Straciliśmy wszystkich naszych napastników. Nie jest mi do śmiechu. Bhutia - dwa tygodnie, Edu na szczęście nie został mocno kontuzjowany.
- Co teraz trenerze? Kolejny puchar? - zapytał prezes na treningu?
- Oj nie wiem, trudno będzie. Ale... jaki puchar?
- No Indyjski Puchar Federacji! Co trener, nie wie co gramy?
- Ano jakoś nie wiem.
Wszedłem do Internetu, patrzę... a tu od 11 do 15 grudnia gramy z Bengal Mumbai FC, Dempo i JCT. Po 9 kolejkach prowadzimy w lidze mając 3 punkty przewagi nad Dempo i 5 nad East Bengal. To będzie ciężka końcówka. Bardzo. Strasznie.
- Barreto, ty się kuruj, bo Ciebie potrzebujemy. Proszę! - zadzwoniłem do Jose.
- Ale co ja mogę, noga boli jak ch**.
- Możesz, bierz jakieś te wasze indyjskie leki, nie wiem. Cokolwiek.
- Nie mogę. Nie ćpam.
- A ja mówię o ćpaniu? Damy se radę! Zaraz zadzwonię do kumpli.
Nazajutrz czarterem przyjechała paczka z Polski. Pełna kapsułek i proszków. Podesłałem to naturalizowanemu hindusowi. Zobaczymy, co to da. Czekamy do 11 grudnia. Mamy jeszcze 11 dni...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ