Hero I-League
Ten manifest użytkownika Rem-8 przeczytało już 1476 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
- Mama, jak tam w Polsce?
- Piździ jak w kieleckiem!
- A u mnie 30 stopni. I kto tu jest de best?
No, rodzice wpadają na święta do Indii. Mam nadzieję, że wtedy prezes nie zaproponuje jakiejś orgietki w pokoju pełnym pięknych hindusek. Zanim jednak święta, to czeka mnie kolejny puchar, który teoretycznie trzeba wygrać. Z dwóch powodów. Po pierwsze - nagrody prezesa motywują. Po drugie - zyskuję sobie powoli szacunek kibiców. Polska szkoła trenerska po wygranej z San Marino jest teraz znana w całej Azji. Szkoda tylko, że ja nigdy nie byłem trenerem. Nigdy nie prowadziłem żadnego klubu. Całą wiedzę zdobyłem grając w gry komputerowe i jedynie na tym opieram swoją działalność. Statystyki opisuję tabelarycznie, punktuję najważniejsze umiejętności zawodników numerycznie, wysłałem mojego skauta do poszukiwania zawodników w Azji, ale nikogo dobrego nie znalazł. Jest na razie bajecznie i beztrosko.
11 grudnia 2008 roku stał się niejako słynną datą na całe Indie.
Konferencja prasowa przed pierwszym meczem w Pucharze Indii.
- Panie trenerze, jest Pan Polakiem, czy jest Pan pewien tego,
że sobie tu poradzi?
- Wie Pan, jakby Pan przyjechał do Polski i objął Wisłę Kraków, to by Pana powiesili, zbiczowali, wydepilowali, oblepili smarem i piórami, wsadzili w paczkę na statek i wysłali do Indii.
Ten tekst rozpoczął wojnę piłkarską. PZPN nawet wysłał informację do IZPN, że nie znają żadnego Rutkowskiego i nie udzielają żadnych informacji. Hindusi jednak chcieli pokazać, że nie są tacy sami jak Polacy i będą tolerować polskiego trenera. Trzy godziny później rozpoczynało się spotkanie z JCT.
Na tym spotkaniu zabrakło niestety Bhutii i Barreto. Mieli się wyleczyć i być jako tako gotowi na kolejne spotkanie z Dempo. JCT nie stwarzał aż takiego zagrożenia, dlatego w tym spotkaniu na szpicy zagrali Edu oraz Abdulateef Seriki - nowy nabytek za kilka funtów z Indian Nationals. Co ciekawe, Seriki rozpoczynał swoją karierkę właśnie w JCT 11 lat temu.
Edu bardzo dobrze rozpoczął spotkanie i od początku stwarzał duże zagrożenie pod bramką przeciwnika. Patrząc na zegarek (Casio) liczyłem po cichu, aby bramka padła jak najszybciej i abym miał z głowy kolejny stres. Dokładnie w 25 minucie Edu w końcu przedarł się przed pole karne przeciwnika i oddając strzał zza 16-stki nie dał szans bramkarzowi JCT.
Trzeba powiedzieć, że rywal nie ustępował i zaciekle bronił swojej bramki szukając okazji w kontrach. W drugiej połowie może i JCT trochę śmielej zaatakowało, ale cały trud zniweczył bramkarz Bhattacharya. Po długim wrzuceniu w pole karne piłki przez Kisku, bramkarz łapiąc piłkę wypuścił ją z rąk i pogubił się w interwencji, z czego skorzystał Edu strzelając swoją drugą, a zarazem ostatnią w meczu, bramkę.
- Jose, oglądałeś?
- Jasne, trenerze.
- Brałeś medykamenty?
- No wziąłem, ale czy to legalne było?
- No mistrzuniu, mnie nie ufasz? Ja to nie ufam waszym aptekom, tym klitkom na ulicach, gdzie całe ściany to jakieś preparaty.
- Nie nie, tam jest ok. Słyszałem, że w Polsce są mafie i tam sprzedają takie preparaty.
- A g*wno słyszałeś. G*wno. Masz jutro zagrać, bo jak nie, to je*ne z dyńki!
Dempo było rywalem trudnym, niewygodnym, no i miało w swoich szeregach Beto, wspaniałego brazylijczyka, którego chciałem od nich kupić, ale się Dempo wypięło. Na całe szczęście Barreto i Bhutia odczywając jeszcze urazy zagrało w tym spotkaniu. Edu, pomimo dobrego występu, musiał usiąść na ławce, tak samo jak Seriki. Spotkanie było cholernie wyrównane i co raz to jedna drużyna atakowała bramkę rywala. Do przerwy jednak żadna bramka nie padła. W 71 minucie zdarzyło się jednak to, czego się obawiałem. Dośrodkowanie D'Cunhi zamienił plasowanym strzałem na bramkę Beto. Co za cham. Należało zatem zaatakować śmielej i zaskoczyć rywala. Zaskoczeniem było przejście na formację 4-4-2 z 4-3-1-2. To się opłaciło. 7 minut później prawą stroną przebiegł Bhutia i wycofał piłkę na 15 metr. Do piłki dobiegał Boro, pomocnik. Ponieważ już widziałem piłkę w trybunach, to machnąłem ręką, ale kątem oka spojrzałem na akcję i widzę, jak piłka po jego strzale zmierza do bramki. Gol! Niemożliwe! On
strzelił gola! Idę się upić!
- Sto lat ch*ju! Pijemy do dna! - mamrotałem w klubie otoczony hinduskami. - Pijemy twoje zdrowie, Boro!
- Huzumu jurumu dumu rumu! - odezwał się nic nie rozumiejący Boro.
- Rumu, gość chce rumu. Dać mu rum!
Tak oto Boro wypił 3 litry wszystkich alkoholi świata. Na drugi dzień nie żył. Na kolejny mecz jednak był gotowy.
Mecz z Bengal Mumbai FC był nader spokojny. Drugoligowiec nie bardzo dawał sobie z nami rady. Jednak nie o to chodziło. Z grupy do półfinałów awansował jedynie zwycięzca. Po remisie z Dempo trzeba było mecz wygrać i liczyć, że Dempo nie pokona JCT więcej niż 1 bramką ja wygram. Już w 20 minucie Dempo musiało mecz wygrać 2:0, gdyż Edu po znakomitym zwodzie w polu karnym pokonał bramkarza przeciwnika.
Dlaczego Edu? Barreto odczuwał poprzedni mecz, natomiast Bhutia doszedł już do pełni sił. W drugiej połowie za Bhutię wszedł wspomniany Barreto, który musiał się ogrywać po kontuzji. Ogranie to przyniosło zamierzony skutek w 74 minucie, gdzie po dograniu Edu z prawej strony trochę źle przyjął piłkę, ale cofnął się po nią, przebiegł wzdłuż pola karnego i strzelił drugiego gola w meczu.
Dempo niestety nie potrafiło w ogóle strzelić bramki i tym samym samo sobie nie pomogło w awansie. My za to świętowaliśmy ten awans. Losowanie półfinałów było nader korzystne. W Grupie A bowiem wygrała drużyna United SC, z którą dobrze nam się grało.
- Sunil, ja słyszałem, że za pół roku masz koniec kontraktu, nie? - szeptem do słuchawki mówiłem ja.
- Owszem. Pier**lę ten Bengal. Tu śmierdzi moczem i starymi ludźmi.
- To chodź do nas. U nas jest wódka, kobiety i śpiew!
- Ile?
- 450 funtów i jesteś gość.
Sunil Chetri, napastnik East Bengal, zgodził się w czerwcu 2009 przejść do nas. Chytry gość.
United SC nie stawiło nam oporu wcale. Oddali półfinał bez walki, a dzięki temu mogilśmy strzelić parę bramek, a dokładnie trzy. To jednak było dopiero w drugiej połowie, gdyż w pierwszej jeszcze się czegoś rywalowi chciało, a i my graliśmy dość ospale. Po kilku ostrych słowach w szatni jako pierwszy do walki
stanął Anandavasan, który po rogu Kisku głową wpakował piłkę do bramki.
Niedługo potem w zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi zachował Edu, który podwyższył na 2:0.
Przeciwnika pod koniec meczu dobił Bhutia.
Finał. Mohammedan. Ostatnio w meczu z nimi były 4 rzuty karne.
- Kochani. Albo puchar - i każdemu zapewniam noc z pięknymi kobietami - albo ja nie będę miał jaj i będę mówił falsetto do was, a tego chyba nie chcecie.
- A co to jest falsetto? - spytał Bhutia.
- Sprawdź se w necie. Co, masz bana na Google?
- A co to jest ban? - drążył hindus.
- Jak sobie zatkasz dupę korkiem i będzie Ci się chciało, to będziesz miał bana na sranie, rozumiesz?
- Chyba.
Mohammedan zaskoczyło nas bardzo silnymi atakami. Nie potrafiliśmy sobie z nimi radzić w połowie boiska, ale na szczęście rywale mieli celownik gdzieś bardzo daleko od naszej bramki. My zresztą także, bo gdy już strzelaliśmy, to obrona rywali pozwalała na nie z odległości 20 metrów, a to było nie dla nas, nie dziś. I tak dotrwaliśmy do rzutów karnych. W losowaniu to rywale strzelali jako pierwsi.
- Chłopcy. Ja wam nie muszę mówić, co macie robić.
Na 1:1 strzelił Barreto, na 2:2 Bhutia, na 3:3 Edu. To było ponad moje siły, szczególnie, gdy rywal nie miał zamiaru pudłować. Strzał na 4:3 był piekielnie silny. Do piłki z naszej strony podszedł Kisku... i także strzelił. Hyder u rywala w ostatniej, piątej serii niestety spanikował i posłał piłkę obok lewego słupka. Masih miał szansę.
- Prezesie. Będą kobiety?
- Tysiące i miliony! Łukaszu, kochamy Ciebie tu. Łi law ju, ałej hiroł! Giw mi e kiss! Daj mordy, misiu patysiu!
- Skąd prezes takie słowa!
- A oglądam hentaje.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Lubisz to? |
---|
Jeżeli korzystasz z Facebooka, wpadnij na profil CM Rev, kliknij "Lubię to" i bądź na bieżąco ze wszystkim nowościami dotyczącymi świata Football Managera oraz oficjalnej strony serii w Polsce. Jest nas już ponad 12 tysięcy. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ