Premier League
Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1174 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
- Potwierdziły się pogłoski o zainteresowaniu Evertonu piłkarzem City – Joe Hartem. Na jedno z biurek w klubie z Manchesteru wpłynęła oficjalna oferta opiewająca na niewiele ponad 3 miliony funtów. W City widząc pieniądze oszaleli ze szczęścia i rzucili Hartowi przysłowiowy krzyż na drogę. Uwaga, w razie realizacji transferu możliwe utrudnienia na drodze Manchester – Liverpool w dniach 30.06-1.07, zapowiadana żarliwa obrona krzyża (kto by się przejmował Hartem...).
- James Tomkins ciężko pracuje na treningach. Podobno Rygiel nakazał mu ‘nauczenie się, do cholery, podawać!’. James wziął sobie słowa trenera do serca i od jakiegoś czasu nie opuszcza kompleksu treningowego Evertonu. Nie zwraca on uwagi na żonę, która nie widziała go już dziesięć dni. Najprawdopodobniej Anglik wyznaje zasadę ‘Jak kocha, to poczeka’.
- W opublikowanym ostatnio sprawozdaniu finansowym firmy Deloitte dotyczącym wyceny klubów, nasza drużyna znalazła się na drugim miejscu! Everton jest teraz do kupienia za 800 milionów funtów. Niestety, do Manchesteru United wciąż nam daleko. Czerwone Diabły są wyceniane na 1,2 miliarda elżbietek. Miejmy jednak na uwadze, że MU pracowało na to przez cztery lata, podczas których Rygiel był u steru, a w Evertonie jest raptem dwa miesiące. Liczymy zatem na to, że karta się odwróci i to już niedługo!
- Rozlosowane zostały pary ćwierćfinałowe i półfinałowe Ligi Europejskiej. Złe wieści dla fanów The Toffees. O ile w 1/8 powinno pójść stosunkowo łatwo, bo Everton zmierzy się z Dynamem Kijów, to o ile dojdzie do historycznego awansu, będzie nieciekawie, gdyż dojdzie do wojny domowej. Rywalem naszego teamu może być albo Chelsea albo Manchester City. Cóż.. pozostaje tylko spiąć poślady i ruszać do boju, nie mamy nic do stracenia!
- Z dziedziny statystyk. Tom Huddlestone otrzymał od Michała Rygla złote okulary Evertonu w uznaniu za jego celność przy oddawaniu strzałów. Anglik w tym sezonie próbował swojego szczęścia aż 65 razy i biorąc pod uwagę jego ‘pałer’ i technikę powinien mieć na koncie z 6-7 bramek. Tymczasem, Huddlestone zaskoczył dosłownie wszystkich umieszczając piłkę w siatce aż... zero razy! Tom, gratulujemy! Może gdyby ktoś w bramce postawił Jerrego, futbolówka zaczęłaby trzepotać w siatce?
- Koniec akcji ‘Kupmy sobie klub’! Znaczy, zmiana targetu. Nikogo nie interesuje już plebs zwany Tottenhamem, oni się nie nadają. Naszym nowym celem jest... AC Milan! Tak, to oficjalne. Jedynie 90 milionów więcej musimy zapłacić za jeden z największych włoskich klubów. Wszystkie zebrane na Tottenham fundusze przechodzą na konto tej inicjatywy. Brakuje nam naprawdę niewiele, tylko 185 milionów, za wpłaty dziękujemy wiernym słuch... tfu, czytelnikom (Nie)codziennika!
- Ciprian Marica mówi Arrivederci Genoa! 30-letni Rumun wręcz rwie się do opuszczenia Luigi Ferraris. U lidera nikt nie będzie płakał za Maricą, w końcu kto by to robił mając na pokładzie Acquafrescę, Forestieriego czy Dembele? Już mówi się, że 2 miliony funtów jest skłonne wyłożyć włoskie Bari, więc Ciprian nie będzie miał daleko.
- Opublikowano nowy ranking FIFA. Na czele oczywiście stale i niezmiennie od czerwca 2014 roku reprezentacja Dumy Albionu. Aż 180 punktów za nią znajdują się odwieczni rywale Anglii – Niemcy, którzy wciąż nie mogą przeboleć porażki w finale MŚ w Brazylii. Najbliższą okazję na rewanż będą mieli podczas EURO, ale tylko teoretycznie. Garść rankingowych ciekawostek: Polska wciąż na 14 miejscu, największy spadek zanotowały Indie a największy awans Suazi. Klasyfikacji wreszcie nie zamyka San Marino, które wyprzedziło Dominikanę.
- Z plotek najciekawszą wydaje się być ta dotycząca Roberto Hilberta. 31-latek ma po sezonie odejść z Liverpoolu do.. Realu Madryt! I to całkowicie za darmo. Mówi się, że w Liverpoolu nikt nie będzie za nim płakał, Niemiec był tu tylko w tym roku i nie prezentował jakiejś oszałamiającej formy. Czyżby zatem w Liverpoolu już mu ktoś spakował walizeczki i kupił bilet? Przekonamy się w czerwcu.
31 kolejka Barclays Premier League
Po tym meczu czeka nas odpoczynek, upragniony tydzień oddechu przed kolejnym natłokiem spotkań (w ciągu tygodnia 3 mecze, w tym spotkanie z United!). Nic zatem dziwnego, że na boisko miał wyjść pierwszy skład Evertonu i po prostu przejechać się po Wolverhampton. Kibice zebrani na Molineux nie byli przekonani co do wyniku spotkania, ale ostrożnie typowali Everton, zwłaszcza, że nie zanosiło się na opady deszczu podczas trwania meczu. To już trzeci pojedynek z Wilkami w ciągu 60 dni, przypomnijmy, iż Everton mierzył się z nimi w 4 rundzie FA Cup. W piętnastu ostatnich spotkaniach goście byli górą 6 razy, pięć razy był remis i 4 razy wygrywali gospodarze. Stosunek bramek 23:21 dla Toffees. Podczas przedmeczowej konferencji Rygiel podkreślał, że bardzo ceni sobie Shearera i liczy na wyrównany pojedynek. Legendarny snajper odrzekł, że liczy na to, że wygra lepszy. Poniżej prezentujemy składy obu drużyn.
Zaczęło się dosyć niemrawo, gracze Evertonu jakby zaskoczeni brakiem deszczu musieli się dostosować do stosunkowo obcych im warunków, przez co początkowo przewagę mieli gospodarze. Ba, nawet można stwierdzić, że dominowali, gdyż zarówno posiadanie piłki jak i procenty celnych podań i wygranych piłek były na ich korzyść. Wolves stworzyli sobie też jako pierwsi sytuację bramkową, ale strzał głową Kightly’ego wyłapał z dużą pewnością Lung. Po 19 minutach wciąż Everton nie potrafił otrząsnąć się z letargu, ale i gospodarze nie kwapili się do szarżowania na bramkę. Jeszcze przed upływem 20 minut z boiska na noszach zniesiony został Rafael, a zmienił go Ronald Zubar. W 25 minucie mogło być 1-0, ale dwóch błędów Marilungo (który notabene grał dość niepewnie) nie wykorzystał Ebanks-Blake. Przewaga Wolverhampton rosła z upływem każdej minuty. Tuż po akcji Wilków Everton próbował wyjść z kontrą, jednak Hoiletta powstrzymał Kightly, za co ujrzał pierwszą w tym spotkaniu żółtą kartkę. Kolejne minuty wbrew dotychczasowemu rozwojowi akcji były na korzyść Toffees, którzy powoli ogarniali swoje sprawy na boisku. Po niecałej pół godzinie Molineux zamarło. W swojej pierwszej konkretnej akcji ofensywnej Everton zdobył bramkę! Szybka klepka Huddlestone’a z Fellainim, podanie tego pierwszego do wbiegającego w pole karne Hazarda i Belg z dużym spokojem pokonał Hennessey’a. Natychmiast po tym fakcie gospodarze rzucili się do ataku, jednak Welbeck w swojej pierwszej próbie chciał raczej wybić piłkę poza stadion niż trafić nią do bramki. Po bramce ożywił się też Everton, a głównie Derdiyok, który raz po raz szarpał, ale nic nie wychodziło z jego dryblingów. W 36 minucie zamieszanie pod bramką Lunga o mało co nie przyniosło samobójczego trafienia Bartley’a ale Rumun opanował sytuację. 180 sekund później, kolejny defensor Wilków został zniesiony z boiska, tym razem był to Willo Flood. Do przerwy nic się już nie zmieniło i drużyny schodziły na przerwę przy stanie 1-0 dla The Toffees. Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak ten pierwszej, z drobną tylko zmianą. Wolves nie grali już w 11, bo czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żółtych ujrzał Kightly. Nie ulegało wątpliwości, że od tego momentu gospodarzom będzie bardzo ciężko odrobić straty, a Everton zacznie atakować, żeby „położyć grę do łóżka”. Udało się im to praktycznie w mgnieniu oka, bo już 4 minuty po zejściu z boiska zawodnika Wilków. Piękna wrzutka Hazarda z rzutu rożnego i gol Fellainiego, który znakomicie wykorzystał swoje warunki fizyczne i pokonał Walijczyka stojącego w bramce Wolverhampton po raz drugi. Mimo gry w 10 Shearer postanowił atakować, co mogło okazać się albo zbawienne albo tragiczne w skutkach. W 65 minucie Hazard zapragnął zaszaleć i kropnął z 30 metrów, ale na jego nieszczęście piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła za bramkę. Minuty upływały i kibice powoli przestawali wierzyć nawet w remis swojej ulubionej drużyny. Mimo to Wolves nie poddawali się i próbowali ugryźć Everton choć raz, żeby uratować honor. Najlepiej prezentował się Ebanks-Blake, jednak przez cały mecz na posterunku był Lung. Również Thompson dawał się we znaki atakującym Wilkom, Szkot nie zamierzał popełnić żadnego błędu i trzymał się tego postanowienia. Na pięć minut przed końcem meczu Fellaini mógł zdobyć drugą bramkę, ale jego strzał z dystansu ominął słupek bramki Wilków o zaledwie centymetry. Już w doliczonym czasie gry Henry z główki przymierzył w poprzeczkę, co niejako podsumowało występ Wolverhampton.
Liczba meczu – 328 – od tylu minut Silviu Lung jr jest niepokonany.
Zobaczmy, jak przebiegły pozostałe spotkania w Premiership.
Potknęła się Chelsea, która przegrała z WBA 2-1, co niewątpliwie cieszy kibiców Evertonu marzących o grze chociażby w eliminacjach Ligi Mistrzów. Kolejnym satysfakcjonującym wynikiem jest podział punktów na Emirates, gdyż Arsenal traci teraz 2 punkty do Toffees a City z posiadanych 6 ma tylko 4 oczka przewagi nad drużyną z Liverpoolu. Jeszcze rzut oka na resztę tabeli i przechodzimy do ostatniej części tego wydania (Nie)codziennika.
Wywiad numeru – (Nie)codziennik kontra Liz.
- Muszę zapytać, co się stało, że nie mogłaś udzielić nam wywiadu już w poprzednim numerze?
- Sprawy prywatne, poród i takie tam...
- Jak dzidziuś? Który to już miesiąc?
- Był październik, teraz mamy połowę marca, wychodzi więc 6 miesiąc, 2/3 drogi za mną <śmiech>. A jeśli chodzi o zdrowie maluszka, wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Miło mi to słyszeć, teraz przejdźmy jednak do bardziej sportowych kwestii. Jesteś uznawana za maskotkę Evertonu, zawsze, kiedy znajdujesz się na trybunach, nieważne, czy na Goodison czy gdzie indziej, podobno wygrywamy. Ile jest w tym prawdy?
- O matko, nie wiem. <śmiech> Staram się być na każdym meczu Evertonu, bo kibicuję The Toffees od dziecka, noszę ten klub w sercu. Poza tym to nie ja gram, tylko piłkarze.
- Jednak nawet piłkarze twierdzą, że lepiej im idzie, gdy widzą Cię na trybunach! Czyli coś w tym jest.
- Sugerujesz, że na przedmeczowej rozgrzewce rozglądają się za mną?
- Na to wygląda.
- Moim zdaniem są to zwykłe przesądy jak wychodzenie na boisko lewą nogą czy robienie znaku krzyża przed wejściem na plac gry.
- Ale przypominasz sobie mecz z Chelsea sprzed miesiąca? Przegraliśmy wtedy 1-0, byłaś wtedy na trybunach?
- Wiem, do czego pijesz i tak, byłam na trybunach. Przykro mi, chyba nie jestem talizmanem klubu.
- A nie sądzisz, że to mógł być wyjątek potwierdzający regułę?
- Dobrze, już dobrze. Tak, jestem maskotką klubu. Mam nadzieję, że kibice odetchną z ulgą, bo mam wykupiony karnet na wszystkie spotkania Toffees.
- Całe szczęście. Wreszcie zmienimy temat. Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy z klubem Twojego małżonka?
- Bardzo dobrze, muszę przyznać, że obawiałam się jego powrotu po tej całej sprawie, ale pokazał, że jest świetnym menedżerem, co zresztą widać po wynikach Evertonu.
- Nie boisz się, że Rygiel za bardzo dąży do „Umanchesterowienia” klubu? Mam na myśli zaciąg, jaki przyjdzie do naszego klubu po sezonie czyli Kroosa, Fletchera czy Delfouneso.
- Nie, nie wydaje mi się, że to wpłynie negatywnie na nasz klub, kibice już nie mogą się doczekać zobaczenia w akcji tych fantastycznych zawodników, nikt nie patrzy na to, czy są z MU czy nie.
- Ale nie sądzisz, że obecna kadra w zupełności nam wystarczy?
- Nie mi to osądzać, na razie chłopaki dają z siebie wszystko, ale pokładam wiarę w to, co robi Michał i myślę, że nie przeprowadzałby tych transferów, gdyby ci piłkarze nie byli dobrzy.
- Czy zatem uważasz, że po planowanych wzmocnieniach wreszcie sięgniemy po mistrzostwo Anglii? To będzie równo 30 lat...
- Pamiętam ostatni triumf w lidze, mimo, że miałam ledwie 6 lat. Mam nadzieję, że w tym sezonie uda nam się zdobyć Ligę Europejską, a w przyszłym sezonie poczwórną koronę!
- Nie za optymistycznie do tego podchodzisz?
- Może i tak, ale uwierz, za rok znowu przeprowadzisz ze mną wywiad, ale już w atmosferze wyczuwalnego triumfu, czego sobie i Wam, czytelnicy życzę.
- Zanim zakończymy, spytam Cię jeszcze o nadchodzące EURO, na co tak naprawdę stać reprezentację Anglii?
- Na pewno dojdzie do jakiejś zmiany pokoleniowej, wiadomo, że taki Joe Cole, Chris Kirkland, John Terry czy Frank Lampard już nie zagrają po EURO, nadejdzie czas młodszych, którzy jednak powinni podołać zadaniu. Myślę, że Anglia pokaże, że dobra passa nie skończyła się na Mistrzostwach Świata i zostaniemy Mistrzami Europy.
- Kogo upatrujesz jako potencjalną gwiazdę turnieju w reprezentacji Anglii?
- To ostatni gwizdek dla Nathana Delfouneso i Fraziera Campbella, pamiętajmy, że w kolejce czeka jeszcze piekielnie zdolny Robbie Ryan, oni wręcz muszą zabłysnąć, żeby nie stracić miejsca w kadrze.
- Dziękuję Ci bardzo za rozmowę, mam nadzieję, że wszystkie Twoje prognozy się sprawdzą.
- Ja również mam taką nadzieję, pozdrawiam czytelników (Nie)codziennika!
W następnym (Nie)codzienniku:
- mecz Everton – Middlesbrough,
- reszta wyników Premiership,
- kolejne wieści ze świata sportu.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ