1568 - godziny gry w Football Managera 2012 naliczone przez Steama. 
65,3 - całe dni stracone na Football Managerze 2012
54 dni, 12 godzin, 44 minuty - aktualnie tocząca się kariera
2011/12 - 2031/32 - sezony w tej karierze = 20 sezonów
20 - liczba mistrzostw w 7 krajach
67 - liczba wygranych pucharów
65 - liczba nagród indywidualnych
7 - liczba klubów
5 - liczba reprezentacji  
1325 - rozegrane mecze
1077 - wygrane
3463 - strzelone bramki
985 - stracone gole
291 - zakupieni piłkarze
646 - suma transferów tych piłkarzy w milionach funtów
119 - sprzedani piłkarze
558 - suma transferów tych piłkarzy w milionach funtów

Tyle liczb. Jestem z nich dumny. Miło jest osiągać rzeczy poprzez pracę. Trudno powiedzieć, że ciężką, bo jakim znowu wysiłkiem jest klikanie myszką i poruszanie nią żeby dostać to, czego się oczekiwało. Nerwy? Czasami tak, ale zawsze gdy nerwy brały górę było jasne, że czas wyłączyć grę i zająć się innymi sprawami. Na przykład czytaniem albo oglądaniem prawdziwego, realnego sportu. Potem można było wrócić i dalej terroryzować spację lub drążyć wgłębienie w lewym przycisku myszki dopóki bateria nie powie pas. 

Trzeba przyznać, że zaprzyjaźniłem się z kilkoma graczami przez te 20 sezonów. Oprócz tych, którzy na co dzień biegają po boiskach dobrze zapamiętam też tych, którzy najprawdopodobniej pojawią się tylko raz, tylko w mojej grze. Oni też są na swój sposób unikalni, ta losowość stawia ich tylko o stopień niżej niż graczy rzeczywistych. Do tej pory w 11 marzeń Evertonu, klubu, który ze średniaka stał się światową potęgą o reputacji globalnej jest 8 graczy, dla których to ja znalazłem miejsce w klubie. Również 6 na siedmiu rezerwowych musiało mi zaimponować, żeby się tu znaleźć. Więc jakiś tam nos trenerski się wykształcił. W legendach Evertonu znajdziemy w 2031 roku takie nazwiska jak Paloschi, Kadlec, Sigurdsson oraz moi wirtualni ulubieńcy - Zanola, Blade, Bodin. Gwiazdami są między innymi Leighton Baines czy Edinson Cavani. Oni wszyscy znaleźli się w hall of fame na Rygiel Park, którego budowa to chyba mój największy sukces w tym FM-ie. Osiągnięcie, z którego cieszyłem się przez dobre 3 dni, a w szkole nie chcieli już o tym słuchać.

Długo by opowiadać, a nikt nie chce tego czytać. Były wzloty, było utrzymywanie się na wysokości, ale były też okresy pikowania, które udało się wyrównywać. Bez dwóch zdań Football Manager 2012 to był najlepszy produkt od SI, przynajmniej ja tak uważam. Football Managera 2013 się boję. Mam wrażenie, że przesadzili z obudową, a w środku coś zgniło. Nawet jakbym się nie mylił to będę zadowolony. Wrócę wtedy do Football Managera 2012 i znowu będę klikał kontynuuj. Dziękuję. 

DLA WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH: PROJEKT FM DRAFT ZOSTANIE UKOŃCZONY NAPRAWDĘ NIEDŁUGO.