Ten manifest użytkownika Godman przeczytało już 811 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Argentyna zakończyła swój udział na Mundialu w RPA, co pozwala na wystawienie jej ostatecznej oceny występu. Przegrana już w ćwierćfinale uznawana jest jednogłośnie za porażkę, i niespełnienie oczekiwań. Obietnice Boskiego Diego nie zostały dotrzymane, i zbiór fenomenalnych piłkarzy nie stał się fenomenalnym zespołem. Nie był nawet dobrym zespołem. Chyba nie był nawet zespołem… Wszystko przez to, że na Mistrzostwa Świata nie pojechała Argentyna - pojechał Maradona, mając pod bokiem Messiego – i reszta. Reszta, która mimo posiadania statusu gwiazdy, albo przynajmniej znakomitego piłkarza, stanowiła tło dla tej dwójki. Od początku Mistrzostw pisałem – Argentyna może zdobyć Puchar tylko wtedy, kiedy Messi dostanie kontuzji – czego mu oczywiście nie życzyłem i nie życzę – stwierdzałem tylko fakt. Jak widać – miałem rację. To Messi był największym problemem Argentyny, to przez jego obecność w pierwszej jedenastce Argentyna grała słabo. Owszem – wygrała 4 pierwsze mecze, ale ani styl nie był mistrzowski (czego się spodziewano), ani rywale zbyt wymagający. Leo był problemem – ale nie był temu winny. Odpowiedzialny za tą sytuację grubasek znajdował się poza boiskiem – na ławce trenerskiej.
Bardzo często zdarzało mi się negować boskość argentyńskiej „dziesiątki”. Zaprzeczali mi użytkownicy CM Rev, zaprzeczali znajomi. Komentatorzyny (inaczej ich nie nazwę) TVP po każdym meczu Argentyny w podsumowaniu zawsze dodawali „…. no i oczywiście wspaniały Lionel Messi”. Doprowadzało mnie to do szału, bo o żadnym jego występie nie można powiedzieć „wspaniały”. Był jeden dobry, dwa przeciętne, i jeden słaby. Mało, bardzo mało, jak na takiego piłkarza. Wszystko ma jednak swoje uzasadnienie, da się logicznie wytłumaczyć. Nie znam tylko najgłębszej przyczyny tego wszystkiego. Bo albo Maradona jest idiotą, albo bardzo sprytnym i zawistnym egocentrykiem. Spieszę z wyjaśnieniami…
Messi jest wielkim piłkarzem. To nie ulega wątpliwości. W taktykę Barcelony wpasowany został idealnie. Są tam zawodnicy odpowiedzialni za obronę, inni za rozgrywanie w środku pola, są skrzydłowi i napastnicy. Na każdej pozycji gwiazda, dokładnie wiedząca co ma robić. I jest Messi – wolny elektron o nastawieniu ofensywnym. Kiedy ma okazję – rozegra piłkę, kiedy ma miejsce – drybluje, kiedy jest szansa – strzela. Jakość zawodników Barcy sprawia, że Messi jest niejako dwunastym zawodnikiem, bo reszta drużyny pracuje za pełną jedenastkę. Genialne. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, iż Messi w Barcelonie nie jest typowym rozgrywającym – bo ten tak naprawdę nie wyróżnia się ilością asyst – a raczej celnych podań. Rozgrywający to zawodnik, który obserwuje całą drużynę rywala, w poszukiwaniu słabych punktów taktyki, i tam kieruje grę. Messi szuka takich słabych punktów dla siebie – na przykład słabo grający obrońca – i wykorzystuje je bezlitośnie. W Argentynie natomiast Diego wpuścił go w maliny, z których Gwiazdor z Katalonii się nie wyplątał.
„Messi jest lepszy ode mnie”, „mając Messiego nie da się nie wygrać Pucharu”, „Messi poprowadzi Nas do zwycięstwa” – słyszeliśmy od wielu miesięcy. Wszyscy dali się na to nabrać, oczekując cudów. Wydawało się, że poza Messim w kadrze Argentyny nie ma nikogo wartego uwagi. Mówiło się oczywiście o Tevezie, Higuainie, Aguero, ale tylko jako o „dodatkach”, a nie częściach drużyny. Messi miał te Mistrzostwa wygrać sam z palcem w nosie, śmiejąc się po finale z rywali. Taki obraz zbudował Maradona, a durne media pomogły mu w tym znakomicie. Efekty wszyscy znamy. Chaotyczna gra zakończona w ćwierćfinale. Zakończona blamażem, inaczej tego nie nazwę. Wszystko dlatego, że Messi miał być rozgrywającym, podającym, napastnikiem. W Barcelonie Messi gra tak, jak akurat uważa za stosowne. W Argentynie miał grać wszystko naraz – tak się nie da.
Wtrącę historyjkę z mojego życia. Parę lat grałem w piłkę w klubie, dzięki czemu byłem najlepszym piłkarzem w klasie w liceum. Nikt poza mną nie trenował, a większość nawet nie grała z kumplami na podwórku, więc różnica była oczywista (nie wynikała z mojego talentu, a z braku umiejętności kolegów). Jak graliśmy na hali pięciu na pięciu, potrafiłem okiwać wszystkich i strzelać bramki. Po jakimś czasie zaczęło mnie irytować to, że Ci, którzy są w mojej drużynie – grają słabo. Uznali bowiem, że ja i tak strzelę bramkę, i dzięki mnie i tak wygramy. Wtedy właśnie przegrywaliśmy. Czy taki sam schemat dotknął albicelestes? Nie wiem, ale jest to możliwe. A nawet, jeśli nie – postawmy się w roli Lionela. Cały kraj, ba, cały świat patrzy. Oczekuje wygrania meczu w pojedynkę, strzelania 3 bramek i zaliczenia kilku asyst. Rywale pilnowali go we dwóch, albo we trzech, a Maradona wciąż powtarzał, że „Messi Wam jeszcze pokaże”. No to próbował pokazać. Wszyscy zachwycali się jego grą, bez względu na to, jaka była – wszystko to powodowało przepotężną presję. Chyba nie widziałem jeszcze zawodnika tak mocno przyciśniętego, zawodnika, od którego nie oczekuje się dobrej gry, nie oczekuje się geniuszu – oczekuje się cudów! Messi bardzo chciał sprawiać te cudy – nie wyszło, bo nie mogło. Messi mimo wszystko jest człowiekiem.
Wracając do niewiadomej w tej sprawie - Maradona jest idiotą, jeśli myślał, że w ten sposób zmobilizuje piłkarza do dobrej gry, i wystraszy rywali. Jest wręcz totalnym idiotą kładąc tak wiele na barki jednego piłkarza, niemal niczego nie oczekując od reszty. Jest mega totalnym idiotą jeśli myślał, że skład nie ma znaczenia, jeśli gra Messi. Albo… albo nie chce dopuścić do tego, aby ktoś za 30 lat mówił, że najlepszym piłkarzem w historii był Pele i Messi. Sprytnie zbudował tak idealny i boski wizerunek Messiego, któremu Leo nie był w stanie sprostać. Nikt za parę lat nie będzie pamiętał gry Messiego na tym mundialu. Zapamiętają Villę, może jeszcze kogoś, kto zabłyśnie w ostatnich meczach. Messi ma jeszcze przed sobą co najmniej dwa turnieje – ma jeszcze sporą szansę na wpisanie się na stałe w mundialowe kroniki. Chyba, że znów kadrę poprowadzi Niszczyciel Diego.
A jak Wy myślicie? Zapraszam do sondy.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ