Informacje o blogu

Manifest użytkownika nix

Al Ain SCC

UAE Arabian Gulf League

Zjednoczone Emiraty Arabskie, 2009/2010

Ten manifest użytkownika nix przeczytało już 1427 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

                                                                                                        Baltimore, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej 

 

                Tarib Salah ze wzdrygnięciem gwałtownie obudził się ze swojego głębokiego snu. Telefon leżący na brązowym taborecie przy łóżku dzwonił nieustannie. Przeciągnął się, spojrzał na zegarek i podniósł słuchawkę.

- Słucham?

- Dodzwoniłem się do Tarib Salaha – odezwał się gruby, męski głos.

- Przy telefonie.

- Mam dla pana pewną propozycję.

- Z kim rozmawiam?

- Nazywam się Isok Akbarov, jestem właścicielem linii telefonicznych Telatom oraz prezesem klubu Bunyodkor Taszkent.

- Kim pan jest? – Salah nie mógł zebrać myśli. – Czy na pewno jestem osobą, którą pan szuka?

- Tak, to nie ulega wątpliwości.

- Skąd ma pan mój numer telefonu? – Tarib czuł zażenowanie.

- To zbędne pytanie. Muszę się z panem spotkać.

- Co to za propozycja?

- To nie jest rozmowa na telefon. Pozwoliłem sobie wysłać samolot. Będzie na lotnisku na przedmieściach Baltimore za około czterdzieści minut.

- Jest piąta czterdzieści do cholery – rzucił zdenerwowany Amerykanin tureckiego pochodzenia.

- Niestety, u mnie zaraz będzie piętnasta – tajemniczy mężczyzna odłączył się.

                Rozdrażniony Tarib wyciągnął ręce ku górze, wyciągnął się i poszedł do łazienki wziąć zimny prysznic. Wyszedł z ubikacji ubrany tylko w szlafrok i poszedł do kuchni przygotować jedzenie. Wciąż zamyślony czterdziestoletni, muskularny mężczyzna zjadł swoje ulubione poranne danie, płatki z zimnym mlekiem. Wybiła godzina szósta. Salah poszedł w kierunku swojego pokoju. Ubrał się w jeansy, sportową koszulę i buty Nike. Stanął przed lustrem. Jego jaskrawoniebieskie oczy świeciły się niemiłosiernie, a bujna czupryna przyciągała spojrzenia kobiet. Mężczyzna poprawił kołnierz i poszedł na podwórko. Wsiadł do swojego purpurowego Plymoutha Prowlera, którego dorobił się za czasów czteroletniej pracy w Lyonie, z którym zdobył trzy mistrzostwa Francji, i pojechał w kierunku lotniska znajdującego się na przedmieściach Baltimore. Ten port lotniczy był nieużywany już od ponad dwudziestu lat. Kiedyś był tajnym miejscem amerykańskiej armii, lecz kilka lat po zimnej wojnie zrezygnowali z dalszego używania tego miejsca. Tarib dotarł tam po piętnastu minutach. Wysiadł z samochodu i podążył ku stojącemu około stu metrów dalej człowiekowi. Jednak to nie ten mężczyzna wywołał szybsze bicie serca u Salaha. Za pilotem stał niewielki, przypominający statek kosmiczny, samolot.


- Co to jest u licha? – Spytał zdziwiony niecodziennym widokiem Tarib.

- Witam – odezwał się pilot. – Nazywam się Salid Al Tamud Otto Achmed Arzawar Martos Hassan Jussafa, jestem pilotem najwyższej rangi i przedstawicielem pana Akbarova.

- Co to za maszyna?

- To jest moja córka, boeing x-45, najwyższej klasy odrzutowiec z napędem rakietowym.

- Jaką prędkość takie coś osiąga?

- Przy odpowiedniej temperaturze i dobrej wysokości w naszej podróży osiągniemy prędkość siedemnastu tysięcy kilometrów na godzinę, czyli około piętnastu machów.

- O, cholera – odpowiedział poruszony Salah.

- To jeden z nielicznych odrzutowców na świecie osiągających takie prędkości. Proszę za mną.

Obaj wsiedli do samolotu. Tarib siedział w kabinie bez okien. Czuł się bardzo niekomfortowo, lecz adrenalina spowodowana lotem z taką prędkością niwelowała jego dyskomfort.

- Proszę zapiąć pasy i zachowywać się kulturalnie na pokładzie – powiedział Salid.

 

                Po pięćdziesięciu dwóch minutach byli na prywatnym lotnisku Isoka Akbarova. Tarib szybko wysiadł z samolotu i poczuwszy chłodny powiew uzbeckiego powietrza trochę się rozluźnił.

- Czuję się dziwnie – powiedział Salah do pilota.

- Nic dziwnego, przelecieliśmy tysiące kilometrów i ominęliśmy dziewięć stref czasowych. Osiągnęliśmy prędkość osiemnastu tysięcy dwustu dwunastu kilometrów na godzinę. Byliśmy na wysokości ponad dwudziestu kilometrów, a tam człowiek jest trzydzieści procent lżejszy. Ten samolot może wznieść się nawet na sto dwadzieścia kilometrów nad ziemię, więc to był tylko taki żabi skok – uśmiechnął się kapitan kosmicznego statku.

- Ładny wynik – desperacko powiedział Tarib.

W tym momencie zza hangaru, który służył do zabezpieczania samolotów przed złą pogodą, wyjechał Cadillac Sixteen z 2009 roku. Podążył w stronę obu panów, po czym stanął niecały metr od Salaha.


- Ale maszyna – wyszeptał podekscytowany Tarib. Spojrzał na prawie sześciometrowy, piękny samochód wykonany z aluminium. Jego niesamowity i ekskluzywny wygląd przyciągał oczy degustatora samochodów, jakim z pewnością był czterdziestoletni Amerykanin. Sportowa sylwetka i cechy limuzyny nadawały pojazdowi niesamowitego charakteru.

Z luksusowego auta wysiadł młody, przystojny mężczyzna ubrany w szykowny garnitur od Hugo Bossa. Zegarek IWC Schaffhausen Portuguese Perpetual Calendar wykonany z osiemnastokaratowego różowego złota oraz rubinowe spinki do mankietów sugerowały, że dostawał niezłą pensję u Isoka Akbarova.

- Pana Akbarova stać na takie cacko? – Spytał Salah.

- Na taki samochód szef zarabia podczas śniadania – odparł z uśmiechem mój przewoźnik. – Nie przedstawiłem się – kontynuował. – Nazywam się Tomas Anderstor.

- Tarib Salah, miło mi.

- Proszę wsiadać, zawiozę pana do siedziby klubu

Kierowca otworzył drzwi, a oczom Turka ukazało się niesamowite wnętrze samochodu. Design lat trzydziestych ubiegłego wieku. Szlifowane szkło kryształowe, pośrodku deski rozdzielczej zegar Bulgari. Jasnobrązowa tapicerka dodawała luksusu temu autu, a elementy ze szlachetnego drzewa orzechu oraz ręcznie szyte dywaniki przysparzały każdego jadącego nim człowieka o dreszcze. Tarib oparł się o wygodny fotel samochodu i zapiął pasy. Po chwili wyruszyli w stronę siedziby klubu. W drodze do prezesa minęli wiele meczetów i mauzoleów, które były przewodnim stylem architektonicznym w stolicy Uzbekistanu. Przejeżdżali także niedaleko najwyższej budowli Azji Centralnej, wybudowanej w całości ze stali wieży telewizyjnej służącej do transmisji sygnału telewizyjnego i radiowego. Taribowi przypadł także do gustu Pałac Księcia Romanowa, który dzisiaj służy jako siedziba Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Miasto nie różniło się swoim dorobkiem architektonicznym od innych stolic Azji, a szarość na ulicach i wiele zaniedbanych dzielnic na pewno nie poprawiało reputacji tego szanowanego miejsca przez każdego Uzbeka.


Po dwudziestu minutach spokojnej i ekskluzywnej jazdy w pięknym samochodzie obaj panowie dotarli do siedziby Bunyodkoru Taszkent. Wspaniały, całkowicie obrobiony szkłem obiekt ukazał się oczom podekscytowanego Amerykanina, któremu zaczynał podobać się gust prezesa. Isok Akbarov potrafił zainwestował pieniądze w cudowną architekturę zatrudniając przy tym największych architektów z całego globu.

- Jesteśmy na miejscu – powiedział Tomas zatrzymując olśniewający samochód.

- Dziękuję za przejażdżkę – rzucił uśmiechnięty Salah.

Pociągnął za klamkę i otworzył drzwi aluminiowego samochodu. Przez chwilę ekscytował się pięknością tegoż budynku, po czym ruszył w kierunku wejściowych drzwi. Podszedł do nich, zawahał się, lecz już po chwili był w środku. Ozdoby robiły wrażenie. Salah przykuł wzrok do średniowiecznego żyrandolu, który wisiał tuż nad wielkim biurkiem, za którym siedziała młoda kobieta.

- Gdzie zastanę pana Isoka Akbarova? – Tarib skierował pytanie do sekretarki.

Spojrzała na niego swymi dużymi, niebieskimi oczyma, wzięła długie włosy za ucho i odpowiedziała.

- Pan Salah, czy się mylę? – Uśmiech zawitał na twarzy zgrabnej, dwudziesto paroletniej niewiasty.

- We własnej osobie – odwdzięczył się szczerym uśmiechem.

Dziewczyna odkaszlnęła, po czym oznajmiła.

- Szef czeka na pana w swoim gabinecie na pierwszym piętrze. Proszę zapukać i zachowywać się kulturalnie, on bardzo to lubi.

- Dziękuję za radę, na pewno z niej skorzystam.

Amerykanin szedł po schodach wypełnionych małymi kryształami. Złapał się poręczy i wdrapał na pierwsze piętro. Korytarz wypełniały przedmioty o charakterze głęboko religijnym, pochodzące z całego świata, takie jak ekuaba z Ghany, starożytne urny z Rzymi, czy cykladzki bożek z wybrzeża Morza Śródziemnego. Salah uwielbiał patrzeć na takie rzeczy. Stanął przed złotymi drzwiami gabinetu prezesa, przez chwile się wahał, po czym zapukał i otworzył drzwi.

Pokój był koloru szmaragdowego. Półki wypełniały puchary i medale zdobywane przez klub. Nad krzesłem prezesa widniał mały układ słoneczny, a za oknem rozlatywał się widok azjatyckiego lasu. Oko Salaha przyciągnęło średniowieczne biurko, które swym miedzianym kolorem robiło ogromne wrażenie. Prezes stojący obok swojego skórzanego fotela z uśmiechem powiedział.

- Niewiele panu zajęło przybycie tutaj.

- Takim samolotem wszędzie jest blisko. A tak w ogóle to dzień dobry.

- Prędzej dobry wieczór, już dziewiętnasta godzina.

- Jak to możliwe, przecież przed siódmą wyleciałem z Baltimore – powiedział zdezorientowany Tarib.

- Chyba zapomniał pan o tym, że razem z pilotem przelecieliście dziewięć stref czasowych.

- No jasne, całkiem zapomniałem.

- Proszę usiąść, nie będziemy przecież stali.

Akbarov wcisnął guzik na swoim telefonie i powiedział.

- Poproszę dwie mocne kawy dla nas.

- Nie piję kawy – zaprotestował Salah.

- W takim razie czego pan sobie życzy?

- Wystarczy mi lodowata woda – uśmiech zagościł w kącikach ego ust.  

- Tak więc poproszę mocną kawę i lodowatą wodę.

Prezes poluzował krawat przyczepiony do ciemnoczerwonej koszuli i usiadł na swoim fotelu.

 

____________

Proszę o sugestie, komentarze, konstruktywną krytykę oraz porady, bowiem piszę opowiadanie po raz pierwszy.

 

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.