Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Craxa fan przeczytało już 1041 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
* * *
- Nazywa się Rosalia Maria Fernandez. Ma dwadzieścia trzy lata i od trzech lat mieszka w Londynie. Prowadzi malutką, portugalską, kawiarnię.
- Może chce dorobić i pracuje w charakterze pokojówki, a nasz, pieprzony trener, wynajął ją, po prostu.
- Nie sądzę. W przeciągu kilku dni złożyła mu trzy wizyty. Każda z tych wizyt była zbyt krótka na posprzątanie mieszkania. W dodatku, przychodziła o różnych porach.
- A może, Polaczek znalazł sobie dziewczynę...
- Takiej opcji nie wykluczam, ale dwukrotnie była u niego, podczas jego nieobecności.
- W takim razie mieszka z nim ktoś jeszcze. Sprawdź to i przynieś mi jego papiery!
Połączenie zostało przerwane i mężczyzna schował telefon. Zaczął padać ulewny deszcz, więc pośpiesznie założył żółtą pelerynę i ruszył w kierunku dworca kolejowego na Victoria Street. Mężczyzna doskonale wiedział, że tam znajdzie najlepszego kandydata do powierzonej mu misji.
* * *
- Chłopaki, dzisiaj gracie przeciwko ostatniej drużynie w tabeli - mówiłem do piłkarzy, na odprawie, przed spotkaniem z Wycombe. - Oni dostarczają wszystkim punktów, więc życzyłbym sobie, aby nam również dostarczyli. Interesuje mnie tylko zwycięstwo!
Dzisiaj czekało nas jedno z łatwiejszych spotkań. Podejmowaliśmy beniaminka z Wycombe, więc dałem odpocząć swoim skrzydłowym. Hacketta zastąpi Grabban, a Schofielda, Martin. Nastawiłem bojowo swój zespół i czekam na grad bramek...
21 listopad 2009. The Den, Londyn. Godz. !5:00.
Coca Cola League 1 [17/46]
Millwall FC [6] - Wycombe Wanderers [24] 3-0 (1-0)
1-0 Lewis Grabban'32
2-0 David Martin'66
3-0 Steve Morison'68
Widzów 8702
Sędzia Eddie Ilderton (Newcastle) [6]
PM David Marin - Millwall FC [8,6]
Pomimo wysokiego zwycięstwa, spotkanie było bardzo wyrównane. Czyste konto zawdzięczamy naszemu bramkarzowi. Forde, dwukrotnie, wybronił sytuacje bramkowe stworzone przez gości, po błędach naszej defensywy. Wyniki niektórych spotkań rozgrywanych równolegle z naszym, przedstawiały się następująco.
Brighton - Leeds [0-0]
Carlisle - Swindon [2-4]
Huddersfield - Hartlepool [1-0]
Oldham - Colchester [3-2]
Southampton - Norwich [0-4]
Southend - MK Dons [2-1]
- Jesteśmy na czwartej pozycji! - krzyknął, podniecony Gallen. - Nagroda, dla pieprzonego managera miesiąca, będzie twoja!
- Joe, jeszcze mamy wyjazd do Exeter - próbowałem ostudzić emocje asystenta. - A tam zremisowaliśmy w pierwszej rundzie Carling Cup. Łatwo nie będzie...
- Co się łamiesz? - przerwał mi Gallen. - Jeszcze na koniec mamy wyjazd do York, a oni prowadzą w Blue Square Premiere.
- Wysłałem tam Pullena na ich najbliższy, wtorkowy, mecz ligowy - odparłem.
- Martin zagrał, dzisiaj, przyzwoicie - mówił Joe. - A obrona, kiepsko...
- Dlatego wracamy do punktu wyjścia - przerwałem mu. - I wystawiam optymalną, podstawową, jedenastkę.
- Czyli? - zapytał Gallen.
- Czyli... - Odpowiedziałem. - Forde - Dunne, Craig, Robinson, Stefanovic - Hackett, Martin, Abdou, Bolder - Harris, Morison.
Bobby Bacic poinformował mnie o urazach, juniora Adedipe i Price'a, z drużyny rezerw. Tym razem do jedenastki kolejki trafiło dwóch moich piłkarzy. Mieliśmy najlepsze skrzydła w tym tygodniu, ponieważ nagrody odebrali, Grabban i Martin.
Następnego dnia odebrałem pismo informujące mnie, o przełożeniu spotkania z York na piątek, gdyż Setanta zechciała transmitować mecz.
Minęły dwa dni i we wtorkowy poranek ruszyliśmy do Exeter. Po drodze sprawdzaliśmy dzisiejszy terminarz. Dzisiaj rozegranych zostanie tylko dziewięć spotkań. Nas interesuje, ewentualna, porażka drużyn z Hartlepool i Carlisle. Biorę pod uwagę to, że dzisiaj możemy zremisować, albo przegrać. Na szczęście, nasze ostatnie zwycięstwa ustabilizowały nas w czołówce, więc to spotkanie będę oglądał z lekkim sercem...
24 listopad 2009. St. James Park, Exeter. Godz. 19:45.
Coca Cola League 1. [18/46]
Exeter City [15] - Millwall FC [4] 0-1 (0-0)
0-1 Gary Alexander'71
Widzów 5889
Sędzia Mike Jones (Chester) [7]
PM David Martin- Millwall FC [8,2]
Spotkanie było dosyć nudne. Chłopcy, od początku do końca, kontrolowali grę. Już myślałem, że bezbramkowo zremisujemy, kiedy Alexander wykorzystał piękne dośrodkowanie Martina. Po zdobytej bramce nakazałem utrzymywać się przy piłce i wycofałem zawodników do defensywy. Wracaliśmy do Londynu w dobrych humorach. Po drodze odebrałem telefon od Pullena.
- Wygrali - mówił scout. - 3-0, z Gateshead. Prowadzą w swojej lidze i powiem coś jeszcze. Nie przegrali żadnego spotkania od początku września, kurwa jego mać!
- Scott, oni grają dwie ligi niżej - stwierdziłem spokojnym głosem.
- Z FA Cup wyeliminowali już dwie drużyny - mówił Pullen. - Bamber Bridge i Ebbsfleet.
- Nie słyszałem o tych potęgach, Scott - odparłem z uśmiechem.
- Śmiej się, śmiej - odparł, rozgoryczony scout. - Ale uważaj, kurwa, na nich. Ja spadam. Bez odbioru...
* * *
Nazywał się... Hmm.. Właściwie, to nikt nie znał nazwiska tego jegomościa. Nazywano go Benny Sztylecik. Swój pseudonim zawdzięczał temu, iż często bawił się sztyletem o dzięsięciocentymetrowym ostrzu. Mężczyzna ten, nader wyjątkowo, rzucał się w oczy swoim niekonwencjonalnym wyglądem. Był średniego wzrostu, oraz przeraźliwie chudy. Miał przekłutą parę uszu i z obydwóch małżowin pobłyskiwały złote kolczyki, w kształcie celtyckich krzyży. Na szyi nosił gruby łańcuch, do którego przymocowany był, również złoty, celtycki krzyż. Benny miał kozią, szpiczastą bródkę i malutki wąsik. Nosił obcisłe jeansowe spodnie, których nogawki włożone były do kowbojskich butów. Do spodni miał wsadzoną koszulę w kratę, a na tę koszulę zakładał skórzany bezrękawnik. Brakowało mu tylko jeszcze rewolweru i gwiazdy szeryfa. Benny, całe swoje życie zajmował się rozbojami, włamaniami, napadami i oszustwami. Był znanym, londyńskim, ulicznikem. Stał oparty o ścianę i leniwie przygłądał się przejezdżającym samochodom, kiedy za plecami usłyszał głos...
- Benny, mam dla ciebie robotę...
Mężczyzna nie zdążył dokończyć. Zobaczył tylko błysk i ułamek sekundy później, na gardle miał ostrze sztyletu.
- Zamieniam się w słuch - powiedział spokojnie, Benny.
- Zabierz ten nóż, kurwa - wydusił mężczyzna. - Chujowo mi się gada z twoim sztyletem, na mojej krtani.
- Co za robota? - zapytał ulicznik, chowając sztylet do rękawa koszuli.
- W piątkowy wieczór, gramy na wyjeździe z York City...
- Nie obchodzą mnie wasze pierdolone mecze - przerwał mu Benny.
- Czekaj, czekaj. Pozwól dokończyć - mówił mężczyzna. - na to spotkanie pojedzie manager naszej drużyny...
- Ten pieprzony Polaczek - zarechotał Benny. - Od jakiegoś czsu leci z wami w kulki, a wy nic z tym nie robicie? Piętnaście lat temu byłby managerem Millwall, całe jebane, dwa dni. Tamci supporters coś znaczyli w chuligańskim świecie, a wy tureckie obsrańce, dostajecie po dupach od każdej, pieprzonej firmy. Dobra, co ja mam niby wspólnego, z tym waszym managerem?
- Podczas jego nieobecności - zaczął mężczyzna. - Włamiesz się do jego domu i przeszukasz jego pokój. Przyniesiesz nam wszystkie jego papiery, które są napisane w polskim języku. Potrzebujemy jego aktu oskarżenia o korupcję. I uważaj, bo prawdopodobnie nie mieszka sam.
- O kurwa! - zaklął Benny - chyba polubię tego, waszego, managera!
* * *
- Jeden do jednego w meczu, Hartlepool - Southampton. Wyjazdowa porażka Carlisle, w spotkaniu z MK Dons [1-3] i wygrana drużyny z Norwich...
- Daje nam czwartą pozycję! - dokończyłem za Gallena. - Stanę przed tymi dyrektorami, jak pieprzony Bonaparte.
- On był trochę niższy - skwitował Joe. - I nigdy nie zdobył Yorku.
- Bo nigdy nie próbował - stwierdziłem. - Ale słyszałem, że Wallace zdobył.
- To tylko pieprzona legenda - obruszył się Joe. - Bez Irlandczyków, nie zdobyłby nawet sąsiedniej wioski...
Na piątkowe spotkanie pucharowe, zdecydowałem się tylko na jedną zmianę personalną. Zmęczonego, dobrze grającego ostatnio Martina, zastąpi Schofield. Do Yorku było ponad 200 mil, więc wyruszyliśmy tam wczesnym rankiem. Bardzo liczę na udane zakończenie tego świetnego, dla nas, miesiąca. Jeśli dzisiaj zwyciężymy to kolejne losowanie będzie emocjonujące, gdyż od trzeciej rundy startują zespoły z Championship i Premiere League...
Oto ten, który zdobył York...
27 listopad 2009. Bootham Crescent, York. Godz. 19:45.
FA Cup. 2 runda. SETANTA SPORTS live
York City - Millwall FC 2-2 (0-2)
0-1 Neil Harris'21
0-2 Steve Morison'45
1-2 Michael Duckworth'79
2-2 Courtney Pitt'83
Widzów 7006
Sędzia Alan Wiley (Burntwood) [7]
PM Neil Harris- Millwall FC [7,7]
- To co przed kilkoma stuleciami udało się szkockiemu szlachcicowi, nam niestety nie wyszło - krótko skomentowałem spotkanie.
- Ale my nie jesteśmy, kurwa, szlachcicami - odrzekł, zadowolony Gallen.
- To była powtórka z Bury - stwierdziłem. - Znowu brakło koncentracji w końcówce.
W tym momencie usłyszałem sygnał nadesłanej wiadomości. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i przeczytałem wiadomość...
" He he he, a nie mówiłem :-))".
- Od kogo wiadomość? - zapytał Joe.
- Od pieprzonego scouta - odpowiedzialem wkurwiony.
* * *
Benny Sztylecik przeskoczył malutkie ogrodzenie i szybko podbiegł do drzwi kuchennych. W ciągu kilku sekund sforsował, nieskomplikowany, mechanizm zamka i znalazł się w mieszkaniu. Zamknął za sobą drzwi i przykucnął przy lodówce. Po krótkiej chwili stwierdził, że jest w tym miejscu sam i ruszył na górę do pokoju właściciela. Postawił stopę na pierwszym stopniu schodów i poczuł przeszywający ból głowy...
- Hej! Człowieku, ty żyjesz?
Benny otworzył oczy i zobaczył twarz jakiegoś młodego chłopaka. Podniósł powoli zakrwawioną głowę, usiadł i oparł się o ścianę pobliskiego budynku. Nie wiedział gdzie się znajduje i ile czasu leżał nieprzytomny. Chłopak, który go znalazł i obudził, powiedział.
- Siedź spokojnie. Za chwilę przyjedzie policja i ambulans...
Ulicznik usłyszał tylko słowo "policja" i w momencie wyzdrowiał. Trzydzieści sekund później, Benny biegł już ciemnymi uliczkami Londynu...
* * *
Nasza juniorska drużyna zremisowała z juniorami Portsmouth [1-1], a bramkę strzelił Tevfik. Martin dostał się do jedenastki kolejki. Odbyło się losowanie trzeciej rundy FA Cup. Jeżeli pokonamy w powtórce York, to zagramy derbowy pojedynek z Crystal Palace, na wyjeździe. Ciekawie zapowiadają się pojedynki, Man. Utd. - Leeds i Aston Villa - Southampton. Rozegrano już pierwszy ćwierćfinał Carling Cup. Stoke zwyciężyli z Fulham [2-1], u siebie. W listopadzie zanotowaliśmy stratę rzędu, 269 tys. euro.
BILANS LISTOPADA
JOHNSTONE'S PAINT TROPHY
JEDNO ZWYCIĘSTWO. BRAMKI [3-0].
FA CUP
JEDNO ZWYCIĘSTWO - DWA REMISY. BRAMKI [8-6].
COCA COLA LEAGUE ONE
TRZY ZWYCIĘSTWA. BRAMKI [6-1]
NAGRODY MIESIĄCA
Manager miesiąca - Paul Lambert (Norwich City)
DRUGIM MANAGEREM - Zostałem ja i zdobyłem 6 pkt. managerskich.
Piłkarz miesiąca - Wes Hoolahan (Norwich City)
TRZECI PIŁKARZ - DAVID MARTIN (Millwall FC)
Młody piłkarz miesiąca - Joshua King (Oldham Athletic)
Bramka miesiąca - Andros Townsend (Milton Keynes Dons)
INNE LIGI I PUCHARY
Premiere League - Everton FC.
Ligue Une - Olimpique Lyon.
Ekstraklasa - Wisła Kraków.( Cracovia- ósma pozycja).
Liga Europejska, GRUPA E.
Prowadzi Wisła, która ma pięć punktów, ale pozostałe trzy zespoły( PSV, Basel i AEK) też mają taką samą ilość punktów. Ciekawa sytuacja po czterech kolejkach...
Dokonałem wyboru najlepszego zawodnika mojrj drużyny. Wyróżniali się Martin i Bolder, ale najrówniejszą formę zaprezentował, po raz drugi...
Zarząd był znowu nieobecny, ale odebrałem piśmienne gratulacje od dyrektorów klubu. John Berylson był i pogratulował mi osobiście, po czym usiedliśmy i popijając piwko, ustalaliśmy wszelkie plany na grudzień...
* * *
- Benny, Benny...- Mahmut chodził dookoła przestraszonego ulicznika. - Czy ja za to ci zapłaciłem, żebyś ty wracał do mnie z rozwalonym łbem?
- Niee.. - wyjąkał Benny. - Tam jest ktoś jeszcze, Mahmut. Zaskoczył mnie...
- Ja też cię zaskoczę - przerwał mu Norman. - Pierdolimy twoje usługi. Mało tego, cały półświatek i cała twoja jebana gildia, dowie się czegoś.
- Czeeego? - zbladł ze strachu Benny.
- A tego - mówił Mike. - Jak to słynny Benny Sztylecik, chciał wydymać kilku chłopaków. Sprawa się rozniesie, a ty masz przejebane...
- Kogo niby wydymałem? - zapytał Benny.
- A "Beżowego" z Soho pamiętasz? - przypominał mu Mahmut. - W pierdlu w Manchesterze sprzedałeś chłopaka fiutom z Chelsea. Wódz pieprzonego Tottenhamu pytał o ciebie, bo ma przypuszczenia, że go oskubałeś na pięć patyków. A my mamy, kurwa, na to wszystko dowody.
- Dałeś dupy, Sztylecik - mówił Norman. - I obrażałeś chuliganów Millwall, więc wypierdalaj z Londynu, bo twoje dni są policzone.
Benny wybiegł z pomieszczenia, a Mahmut powiedział do Normana.
- Mam nadzieję, że ten frajer nie puści pary z gęby i nie zacznie pierdolić, na prawo i na lewo, że planujemy pozbyć się naszego managera. Nick by się wkurwił maksymalnie, gdyby się dowiedział.
- Dopóki mamy na niego haczyk, to nic nie piśnie - odparł Mike. - Zresztą myślę, że się stąd ulotni na jakiś czas.
- Ja pomyślę, kogo kompetentnego zwerbować do tej roboty - mówił Turek. - To delikatna sprawa i musi się tym zająć odpowiedni człowiek...
* * *
W kolejnym odcinku.. powtórka z rozrywki, czyli York.. młode i niebezpieczne MK Dons.. ciężki wyjazd do Hartlepool.. i pozornie łatwe, do ogrania, Walsall...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ